Forum PFB Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
[Fan Fick] Mój ff- Tene nui
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum PFB Strona Główna » Tekst Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
[Fan Fick] Mój ff- Tene nui
Autor Wiadomość
DD



Dołączył: 23 Gru 2006
Posty: 3797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się bierze dyfrakcja światła?

Post [Fan Fick] Mój ff- Tene nui
Daję tylko 1 cz. aby sprawdzić czy się podoba. Jeżeli nie poproszę moda o zamknięcie tematu.
FF jest jakby alternatywną wizją przyszłości, toa nie zeszli do mahri nui:

Kiedy w niezwykłych wyczynach, toa inika zdobyli maskę życia, powrócili na Metru Nui i zostali Turaga. Myśleli że nic im nie zagrozi...
Tymczasem matoranin imieniem Owera, wyruszył na Mata-Nui by ją zbadać.
Odnalazł w podziemiach tajemniczą maskę, której nazwa KRAAHKAN.
Nie wiedząc do kogo należała, nalożył ją i mroczna energia ogarnęła go.
Nie był już matoraninem.To makuta w jego ciele.
Wyruszył na Tene Nui- Legendarną wyspę marzeń...

BIONICLE- NAGŁY KOSZMAR

Tymczasem turaga kongu wyczuł przesilenie ciemnej energii i powiadomił o tym Jallera. Ten w poczuciu obowiązku wysłał 6 kapsuł do dawnych przyjaciół- walecznych matoran z Voya Nui.
Patrz! Znów jakieś kapsuły!- wykrzyknął Balta do Garana
-Voya Nui nigdy nie zazna spokoju...- odparł ze spuszczoną głową Garan.
-Tu jest jakiś przycisk- bystro zauważył Kazi i wcisnął go.
Wyświetlił się hologram...
-Drodzy przyjaciele- pojawił się turaga jaller- musicie płynąć na Tene Nui, ponieważ pan cieni- Makuta, powrócił do życia. Odnajdziecie tam 12 części kanohi Sekreeht- Maski władzy. Musicie zrobić to przed Makutą.
-Chyba mamy płynąć w tych kapsułach- rzekł Piruk
-No to w drogę- odpowiedziała stanowczo Balta.

Wyruszyli w drogę. Dotarli do wyspy. Wspaniałej, unoszącej się nad oceanem wyspy, do której można się było dostać tylko przez wodospad wciągający wodę z oceanu na wyspę...
Wylądowali w Ga-tene. Velika niepewnie wyszedł z kapsuły.
-To chypa tutaj.-powiedział
-Ciii, słyszałem coś- szepnął Piruk.
-Przygotować się do walki- odrzekł Garan
-Lecz nagle wszyscy stracili przytomność.
Obudzili się w jakimś pełmym energetycznego protodermis miejscu.
-Co...gdzie jesteśmy?- stęknął Balta
-W miejscu waszej śmierci.- zaśmiał się dziwny mroczny łowca, wyglądający jak szkielet.
-Protodermis! Nie chce ginąć w kwasie!- wykrzyknął Piruk.
-Trudno.- Odpowiedział stwór i wrzucił ich do protodermis.
KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ.

PS: Lewa, Tenir, Zefir, Vahki, Kingman i kila ludzi już czytało i mówią że niezłe...Bardzo wesoły


Ostatnio zmieniony przez DD dnia Wto 13:52, 12 Cze 2007, w całości zmieniany 1 raz
Wto 13:32, 12 Cze 2007 Zobacz profil autora
Lewa



Dołączył: 15 Maj 2007
Posty: 1816
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Już dawno przeczytałem wszystkie części, więc masz od razu 10/10 za wszystkie części. Nie będę przecież wszystkiego osobno oceniał xD.
Wto 13:36, 12 Cze 2007 Zobacz profil autora
Zakhai
Dawny Moderator


Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 2000
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Legnica\Wrocław

Post
NO fajnie, fajnie... oby tak dalej 10/10
Wto 16:09, 12 Cze 2007 Zobacz profil autora
Gaku
Dawny Administrator


Dołączył: 23 Sty 2007
Posty: 4135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

Post
Spoko, spoko... mimo że nie przepadam za ff'ami(w ogóle ich nie lubię) to masz 10/10
Wto 16:30, 12 Cze 2007 Zobacz profil autora
ARES PRIME



Dołączył: 06 Maj 2006
Posty: 2291
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zabytek zwany Sandomierzem

Post
Niezły. Ale trudno oceniac po 1 rozdziale. Nie daję jeszcze oceny , poczekam na dalsze części. Ale fajna fabułka , oby tak dalej.
Wto 21:31, 12 Cze 2007 Zobacz profil autora
DD



Dołączył: 23 Gru 2006
Posty: 3797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się bierze dyfrakcja światła?

Post
CZĘŚĆ 2:
Turaga Rakka stał samotnie na wieży Tene Nui i patrzył w dal. Wtem, bezszelestnie podeszła do niego wielka, masywna istota i z kamiennym wyrazem twarzy powiedziała:
-Witaj o czcigodny.
-Witaj Mekrutu. odparł tylko Turaga- Zbliża się do nas cień.
-Jaki cień? Jestem gotowy do obrony wyspy.
-Nie damy rady sami. Ale nadchodzą nowi herosi.
-Ta twoja maska wizjii...-zaśmiał się Mekrutu

Tymczasem w czarnym zamku w Ta-Tene:
-Spotkałem matoran panie. Wrzuciłem ich do Energetycznego protodermis.
Wyszeptał szkieletowaty stwór
-Jacy matoranie? niskim głosem odpowiedział matoranin w masce Kraahkan- Makuta.
-Przybyli w kapsułach...
-Głupcze! Wrzucając tych matoran do protodemis, stworzyłeś nowych toa!
-Ale...chyba się nie boisz toa, panie?
-NIE-odparł Makuta stanowczo- Toa to wasz problem, łowcy. Ile mamy części maski?
-Całe sześć.
-Dobrze...

Tymczasem z rzeki protodermis wypłyneło 6 nieprzytomnych, dziwnych istot bez masek.
-Co...ja żyję?!? Odparła czerwona istota.
-KIM JESTEŚ??? Wykrzyknęła druga, brązowa
-Balta, matoranin z Voya Nui, a ty?
-B...Balta? To ty? To ja, Vhelika. Co się z nami stało??
-Nie wiem. Nie mamy masek. Stopiły się.
-Tam jest jakaś wieża! Poszukamy tam pomocy!
Więc obudzili resztę i wyruszyli.
Otworzyli bramę wieży i przywitał ich Turaga.
-Witajcie, Toa!
-T...Toa? Spytał nieśmiało Kazi.
-Tak, toa. W protodermis przeszliście transformację. Nie przetrwały tylko wasze maski. Jestem Rakka, turaga tej wyspy, a to Mekrutu, jej obrońca.
Chodźcie po wasze nowe maski.
-NOWE MASKI? Zdziwił się Piruk.
-Oto one! Balta...
-Skąd znasz nasze imiona? Zapytał Balta
-To siła mojej maski wizjii. No więc:
Balta- maska szczęścia- pozwala na krótki czas mieć wielkie szczęście, ale potem będziesz osłabiony.
Dalu- maska fali uderzeniowej- skuteczna na spore oddziały wrogów.
Piruk-maska grawitacji- niezwykle skuteczna
Garan-maska przenikania- pozwala przenikać przez rzeczy, ale kierowane jest świadomością.
Vhelika-maska kinetyki- skuteczna w uruchamianiu maszyn.
Kazi-maska analizy- pozwala wiele dowiedzieć się o obiekcie.
Następnie Toa Tene uczyli się opanowywać nowe moce. Po wielu trudach Rakka opowiedział im o ich wrogu:
To mroczni łowcy wynajęci przez makutę:
Trehten- nerwowy łowca, szuka wyzwań
Grethen- spokojny, ale bezlitosny
Lrethen- najszybszy i bezszelestny
Nurethen- najsilniejszy, ale najgupszy
Prethen- najwolniejszy, atakuje na odległość
Krethen- najbardziej bystry i wyrafinowany
Wszyscy mają moc usypiani i pogrążania w koszmarze. Walczcie z nimi mądrze i ostrożnie.Teraz opowiem o kanohi Sekreeht- masce władzy.
Zbudowali ją Wielki istoty dla Mata-Nui, ale on jej nie potrzebował. Postanowił ją ukryć w 12 częściach na tej wyspie i pozostawił strażnika-Mekrutu.
Maskę przyniusł tu Toa Dume.
Koniec części 2

No widzę że się podoba Bardzo wesoły
Śro 10:18, 13 Cze 2007 Zobacz profil autora
DD



Dołączył: 23 Gru 2006
Posty: 3797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się bierze dyfrakcja światła?

Post
Nikt nie ocenia? Czemu?

Część 3.

Turaga Rakka metytował używając swojej maski wizji.Jego oczy otworzyły się i zwołał do siebie toa.
Ci natychmiast przybyli.
-Toa, wiem gdzie jest następna część maski.
-Gdzie turago, gdzie? Niecierpliwiła się Dalu,w oczekiwaniu na walkę.
-Jest w... Świątyni próby.
-Co to jest świątynia próby?zapytał Piruk
-Jest to świątynia, w której pierwsi toa sprawdzali, czy są godni noszenia swojej maski kanohi.
Próba jest trudna, ale łowcy już tam są... z kimś innym.
-Z kim? odezwał się Garan.
-Jest to ktoś z Bractwa Makuty.Może być potężnym przeciwnikiem.
-Pokonamy go! Ruszajmy! powiedział Balta
Gdy toa wyszli, Mekrutu przysłuchujący się rozmowie szepnął do turagi:
-Wiesz kim jest ten członek mrocznego bractwa, prawda?
-Ja...tak. Ale nie mogłem im powiedzieć że ich przeciwnik dużo wie o toa, jest najbardziej zaufanym sługą Makuty i że kiedyś też był matoraninem o imieniu...Akhmou.
-AKHMOU? Ten zdrajca z Metru-Nui?
-Tak. Makuta przywrócił mu pamięć, przez co ma przewagę, i wielką mocą:
Potrafi wyssać dobro i ożywiać rzeźby.Mroczne rzeźby...
-Dlaczego im nie powiedziałeś?
-Bo chcieliby zemsty. On pomógł Makucie podczas wielkiego kataklizmu, przez niego Voya Nui oderwała się od lądu, przez niego zginął Jovan...
-Muszę ich ratować! Wykrzyknął Mekrutu i wybiegł.
Turaga zaś powrócił do metytacji, wypowiadając tylko:
-Mata Nui, prowadź nas...

Tymczasem u dzrzwi świątyni...
-To chyba tutaj.wyszeptał Velika do Garana.
-Tak, to tutaj. wypowiedział Kazi, używając maski analizy.
-No to wchodzimy! wykrzyknęła jakzwykle bojowa Dalu.
Dzrzwi otworzyły się i ukazały im się symbole 6 żywiołów na podłodze.Nie było żadnych przejść, więc Velika wydedukował:
-Musimy stanąć na tych polach.
Wszyscy ustawili się na tajemnych znakach.
Nagle wszystki znaki zabłysnęły.
Balta stanął w płomieniach, nie raniących go, i zniknął.
Z symbolu pod Dalu wytrysnął strumień wody, a ona również zanikła.
Piruka otoczyło tornado, a Garan zapadł się pod ziemię.
Velikę otoczył skalny mur, a Kaziego lodowa ściana.
Toa zostali teleportowani do osobnych korytarzy.

Balta był nieco zdziwiony. Widział tylko pusty korytarz, z kolumnami stojącymi po bokach, całe pokryte rzeźbami toa.
Pomyślał że na końcu korytarza są jego przyjaciele, więc śmiało ruszył naprzód.
Wtem, tuż przed nim,wylądował ogromny głaz. Balta zrozumiał że to pomieszczenie najeżone jest pułapkami.

Dalu szła śmiało korytarzem, gdy wokół niej posągi toa ożyły i powoli zaczęły do niej podchodzić.
Dalu, z natury wojowniczka, śmiało ruszyła do walki. Strzelała wiązką wody w wrogów, ale posągi po prostu uchylały się. I były coraz bliżej.

Piruk stał osłupiały. Przed chwilą był z resztą toa, a tu został sam. Chciał szybko przejść korytarz by to zakończyć, ale podłoga korytarza zapadła się pod ziemię,
i w wielkiej dziurze zostało tylko kilka kamieni.

Garan, jako przywódca, szedł korytarzem szybko, ponieważ myślał że toa nie dadzą sobie rady bez niego. Ale przed nim wypiętrzyła się skała.
Chciał ją ominąć ale powstała jeszcze jedna. wkrótce cały korytarz był jak labirynt.

Velika miał problem. Przejście było zawieszone wysoko nad ziemią.
Widział tylko skały wiszące na sklepieniu, i te leżące na podłodze.

Kazi natomiast nie miał problemów do czasu, jak pojawiła się przed nim ściana, pokryta dziwnym materiałem,
którego nie dało się rozbić.

Gdy toa borykali się z kłopotami, łowcy mówili do wielkiej postaci ukrytej w cieniu:
-To gdzie jest ta część? Zapytał Lrethen.
-To nie wasz problem. Idę po nią sam.-powiedziała postać wężowym, syczącym głosem.
Łowcy oddalili się, a postać ruszyła w głąb świątyni.

Balta był zły. Nie wiedział jak pokonać pułapki. Postanowił dać wszystko na jedną kartę,
i pobiec przed siebie. Ze strachem zaczął uciekać. Pułapki sypały się za nim niczym grad.
Ku swemu zdziwieniu zobałył że jego maska zaczyna się świecić. stał się niezwykle uważny, z gracją omijał pułapki,
co pozwoliło mu dojść do przejścia.

Dalu była wykończona walką. Resztką sił chciała wyzwolić agresję, ale zamiast zaatakować,
jej maska zabłysnęła, i tajemnicza fala rozsypała przeciwników w proch. zdziwiona ale i zadowolona ruszyła dalej.

Piruk resztką nadziei postanowił przeskoczyć przepaść. Wiedział że to niewykonalne, lecz postanowił zaryzykować.
Wziął więc rozbieg, i skoczył. Gdy już otworzył oczy, zobaczył swoją maskę roztaczającą światło i kamień pod swoimi stopami,
który z niewiadomych przyczyn podniósł się z dna.Pomyślał że skoro raz się udało, może się udać i drugi, i tym sposobem doszedł do drzwi.

Garan, nie wiedząc co robić, chciał oprzeć się o skały, aby pomyśleć.
Jednak nie natknął się na skałę, upadając. Leżąc tak, zauważył żę "przeniknął skałę" i światło swej kanohi.
Nabrał śmiałości i ruszył przed siebie. Żadna skała nie była już przeszkodą.

Vekila ze złości kopnął w kamień. Ten jednał odbił się od ściany, uderzając w głaz na sklepieniu.
Głaz spadł, uderzając w podłużny kanień na którym stał Velika, wyrzycając go do przejścia.
Dopiero teraz żauważył błysk swej maski.

Kazi postanowił spróbować jeszcze raz. Przyjżał się jeszcze raz ścianie, a jego maska zaświeciła się. W myślach pojawiły się mu informacje.
To Irunatrin, metal wrażliwy tylko na lód. Po tej kuracji łatwo rozbije go najmniejszy dźwięk.
Zamroził więc ścianę, a następnie tupną nogą. Ściana zamieniła się w proch, a kazi mógł iść dalej.

Toa spotkali się w centrum świątyni. Zauważyli tam wysoką postać, trzymającą część maski.
-Zostaw to! Krzyknęła Dalu.
Postać odwróciła się. Była wyższa od toa o 3 głowy, z jej twarzy wystawały rogi,i miał tylko dolną połowę maski.
Była potężna i silna, a jej dłonie były wielkie, że mogła by podnieść toa jedną ręką.
Wyglądała demonicznie.
-Oddejdźcie! To Akhmou! wykrzyknął Mekrutu, wbiegając do świątyni.
-Akhmou?-w Velice napierał gniew- Ty...ty! Przez ciebie upadło Metru Nui! Przez ciebie nie żyje toa Jovan!
-Ssss...nie jestem tym słabym Akhmou. Jestem KARASHAN! Zwiastun kresu!

koniec części 3.


Długie nie? Bardzo wesoły
Czw 16:24, 14 Cze 2007 Zobacz profil autora
Gaku
Dawny Administrator


Dołączył: 23 Sty 2007
Posty: 4135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

Post
Spoko to. Matoranie się przemieniają Wesoły Fajny jest ten FF.
Czw 16:26, 14 Cze 2007 Zobacz profil autora
DD



Dołączył: 23 Gru 2006
Posty: 3797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się bierze dyfrakcja światła?

Post
Część 4

-Zwiastn kresu? Zapytała Dalu
-Tak...sssłabej rasy matoran! Wykrzyknął Karashan-Nie ssstaniecie mi na drodze...
-To się okaże...-Powiedział Balta i wystrzelił w niego kulę ognia.
Ten jednak "chwycił" i zmiażdzył pocisk w dłoni.
-Tylko na to was ssstać? Czekajcie na to! Powiedział unosząc ręce nad głowę.
Między jego dłońmi wytworzyła się kula ciemnej energii, po czym rzucił nią w toa.
Mekrutu wyskoczył przed Baltę i zniszczył cios swoim młotem.
Karashan nie zraził się tym i rzucił w Piruka mniejszą kulę, trafiając go.
-Arrgh! Czuję...gniew, nienawiść... zaczął majaczyć Piruk.
-To siła tej kuli, uspokój się, rozluźnij, nie poddaj złu, rozumiesz? Powiedział do niego Mekrutu.
-Tak, staram się.stęknął Piruk.
Karashan odwrócił się i zobaczył wielką rzeźbę Toa Dume. Skierował na nią rękę, a ta poruszyła się, idąc na toa.
-Ssspróbujcie teraz!!! Zaśmiał się Karashan.
-Wszyscy razem! Wykrzyknął Garan i skierowali swoje bronie na rzeźbę.
Ta jednak zdążyła uderzyć i wszyscy wojownicy upadli na ziemię.
-Mata Nui, wspomóż mnie... wyseptał Mekrutu, wstając.
Wbił swój młot w posąg, a ten zaczął się świecić i eksplodował.
Karastan się zdenerwował. Zazwyczaj zabijał wrogów od razu.
U jego potężnych dłoni zmaterializołały się miecze. Ruszył na toa.
Toa nie mogli się bronić, jeden jedo cios odrzucał ich. Nagle uniósł ręce nad głowę i z całej siły uderzył nimi w ziemię. Wszyscy wylecieli w powietrze, oprócz Mekrutu. Szybko podbiegł do zdrajcy matoran, i z całej siły uderzył go młotem. Ten opadł na ścianę.
-Ja tu jessszcze wrócę!!! wykrzyknął, wybijając dziurę w ścianie...i skoczył.
zniknął pod chmurami, ponieważ Swiątynia była na wielkim wzniesieniu.
-No, mamy część.-uradował się Velika
-Co to za posągi?-zapytał się Kazi, wskazując palcem.
-To posągi wszystkich toa, jacy dotychczas się pojawili. Gdy pojawiają się nowi toa, tworzą się nowe posągi...-rzekł Mekrutu.
-Chodźmy już- zaproponowała Dalu, i wyszli.
Tymczasem pusta kolumna zaczęła się świecić i zmieniać. Gdy już osiągnęła końcowy stan, wyryci zostali nowi bohaterowie.
Podpis pod posągiem brzmiał:
TOA TENE

koniec cz.4

No to jedziem! Bardzo wesoły
Sob 8:35, 16 Cze 2007 Zobacz profil autora
DD



Dołączył: 23 Gru 2006
Posty: 3797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się bierze dyfrakcja światła?

Post
cz.5
Świątynia w Le-Tene:
-Mój pan będzie zadowolony!- powiedział Lrethen, trzymając część maski.
-Chyba jednak nie- zaśmiał się Piruk
-Jeden Toa przeciw mnie? Żałosne.
-Kto mówi że jeden? Odpowiedziała reszta Toa wynurzając się z cienia.
-ZGINIECIE!
Lrethen wystrzeli ze swojej szabli zielony płomień usypiający.
-Padnij! Wykrzyknęła Dalu
Podczas gdy Lrethen miotał płomieniem na wszystkie strony, Garan wydawał rozkazy:
-Zrzuć na niego skałę!
-Jest za szybki- powiedział Balta
-ZRZUĆ!-podniósł głos Garan
-Toa są równi, nie możesz mną kierować.
-SŁUCHAJ MNIE!
-Nie muszę- Balta wskazał na Piruka- Piruk zatrzymał go mocą maski.

Przez ten czas Toa zdobyli 3 części maski i udoskonalali swoje zdolności.
Wiele razy ratowało się nawzajem dwóch przyjaciół: Balta i Garan.
Garan, który kierował Rebelią na Voya Nui, nie mógł przywyknąć że nie słucha się go. Przysiadł więc w cieniu.
-Garanie...- odezwał się tajemniczy głos
-Wiem kim jesteś.-odparł Garan stanowczo
-Nikt cię nie słucha, a ty lubisz mieć władze...Przyłącz się do mnie, a dostaniesz armię...
-A...Armię?-zawachał się Garan
-Przemyśl to...

W nocy, Balta stał na straży wieży. Właśnie się zastanawiał gdzie może być kolejna część maski gdy nagle wpadł pod ziemię. Ta naraz się zamknęła a Balta dojrzał tylko sylwetkę.
-Balta, co się tu stało?- wykrzyknęła Dalu
-Nie...nie wiem. Wpadłem pod ziemię i widziałem tylko czyiś cień...
-To pewnie Nurethen...- wypowiedział się Piruk.
Wtem z wieży wyskoczył Kazi:
-Nie ma naszych części maski i GARANA!
-O nie, napewno go porwał...- zaniepokoił się Balta
-Nie zostawimy go tak, idziemy po niego!-wykrzykneła jak zwykle bojownicza Dalu
-TAK!!!-wykrzykneli wszyscy razem

Onu-tene, w pobliżu siedziby łowców:
-Nie wiesz gdzie pozostałe części maski? Zapytał podejżliwie Grethen
-Nie- odpowiedziała postać ukryta w cieniu.
-Szefie- powiedział Prethen- Toa się zbliżają.
-Przyszli po swoje części maski i po... przyjaciela.
Krethen zaśmiał się szyderczo.

-Oddajcie to co nie wasze, łowcy!- zagrzmiał Piruk
-Przecież sami je przynieśliście do nas!- zaśmiał się Krethen
Toa spojrzeli na siebie ze zdumieniem.
-Chodźcie to odebrać!- wykrzyknął zawsze skory do walki Trehten
-Toa zaatakowali twierdzę. Mieli już dobrze opanowane moce i maski.
-Witaj toa ognia-powiedział Trehten-...na gościncu śmierci!
Trehten wystrzelił w Baltę potężną kulę energii.
Ale maska Balty zaświeciła się i przypadkiem przewrócił się, unikacąc ciosu, a przy upadku wystrzelił płomień w skały nad łowcą.
-O nie.-wykrztusił tylko Trehten i zaginął pod gruzem.
Tymczasem Dalu siłowała się z trzema łowcami:
-Nie masz wyjścia, toa. Poddaj się! Zarechotał Grethen
-Napewno?- Dalu zaśmiała się a jej maska zaczęła dawać niebieski blask.
Wokół niej rozproszyła się fala uderzeniowa, rozrzucając łowców.
Piruk walczył z Nurethenem:
-Wyglądasz na silnego i ociężałego... sprawdźmy to- powiedział Piruk, i wraz z błyskiem jego maski, Nurethen nie mógł się poruszyć.
Vhelika zastanawiał się, czym powalić Prethena. Spojżał na górę, i błyskiem maski sprawił, że mały kamyk uderzył w większy i tak dalej...
Jednak gdy większy kamień nie chciał ruszyć, Prethen zaśmiał się:
-Tak dobrze panujesz nad maską?
Jednak od dużego kamienia odskoczył mniejszy, przelatując nad cieśniną w ktorej byli i uderzył w potężny głaz nad Prethenem.
-Nauka, nauka...czemu nikt nie wieży w jej siłę? powiedział Vhelika.
Kazi nie miał problemów z liderem łowców. Dzięki masce analizy dowiedział się że Krethen nie lubi jak się ktoś z niego wyśmiewa.
-Hej, Krethen! Jesteś jakiś chudy, biały...może to choroba?
Krethen nie wytrzymał i rozpędził się na Kazi'ego, gdy ten odskoczył, łowca uderzył w skałę.
-ZWYCIĘSTWO!-wykrzykneli toa.
-Jeszcze nie, dawni bracia.- Z cienia wyłonił się Garan.
-Garanie, chodź, uciekamy!
-Ja już nie muszę uciekać. Makuta obiecał mi armię i władzę...
-Chy...chyba nie przeszłeś na jego stronę? Zachwiał się Piruk
-Ależ tak. I mam was zniszczyć.
Garan wystrzelił wiązkę w ziemię i 3 toa wpadło pod nią.
Dalu wystrzeliła w niego strumień wody. Ale Garan używając maski sprawił, że ta przez niego przechodziła na wylot.
Piruk, widząc to, rzucił w Garana swoim mieczem, i ten wpadł pod gruzy.
-Uciekajmy! Łowcy się budzą!- Zauważył Vhelika i wskoczył do jamy stworzonej przez Garana. Toa wyszli najbliższą jaskinią, i udali się do wieży.
Turaga wytłumaczył im, że muszą szybko uratować Garana, inaczej pochłonie go mrok. Muszą udać się do fortecy Makuty, i tam go pokonać.
Nadchodzi wielka bitwa. Wszyscy biorą w niej udział. Toa, Mekrutu, Turaga, a nawet matoranie chowający się przed zagrożeniem w wieży.
koniec cz. 5
Pon 15:31, 18 Cze 2007 Zobacz profil autora
DD



Dołączył: 23 Gru 2006
Posty: 3797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się bierze dyfrakcja światła?

Post
cz.6
Idą. Spokojnie, ku nieuniknionemu przeznaczeniu. Na czele turaga i Mekrutu, za nimi toa, a w głębi armia matoran.
Stoją u bram fortecy Makuty. Tymczasem Nurethen obudził się na warcie.
-Co...CO SIĘ TU DZIEJE?? Wykrzyknął, spoglądając na armię.
-Co tam znowu?- zapytał podajrzliwie Krethen, podchodząc do okna
-A...ar...-jąkał się łowca
-Ech, sam zobaczę.-powiedział i wyjrzał przed siebie. Ujrzał tysiące istot.
-Przybyliśmy tu po przyjaciela!- wykrzyknął Balta.
-Przygotujcie się na śmierć!-zaśmiał się Krethen
-Ja jestem realistą-stęknął Nurethen i uciekł.
-Matoranie, do ataku!- wykrzyknęła Balta, a armia rozpoczęła natarcie.
Łowcy również zaatakowali, a toa wykorzystując ich nieuwagę, weszli do fortecy.
Szli niepewnie ciemnymi korytarzami, na ścianach wisiały kratta.
Piruk miał złe przeczucia. Nagle wokół nich wypiętrzyły się ściany.
-No i wiedziałem że tak będzie.- westchnął jak zwykle cyniczny kazi.
Na szczycie ścian stał Garan i Karashan.
-Garanie! Opamiętaj się!- krzyczał Balta
-Nie będę przewodzić grupą, która nie wykonuje poleceń!- w gniewie odpowiedział Garan.
-Sssłusznie-poparł go Karashan i rzucił w toa jakąś kulą, rozpylającą gaz.
Wszyscy, nawet Mekrutu, padli natychmiast.
-G...garanie...- stękał z bólu Balta
Wiedział że jeżeli nic nie zrobi to koniec ich...i Garana.
Wstał chwiejnym krokiem, i powiedział:
-Nie chcesz być słaby, rozumiem to. Ale zarazem nie mieć przyjaciół, to męka.
Pomyśl co dla ciebie robiliśmy! A...co Makuta dla ciebie zrobił? zapytał- z nadzieją.
-On...on- wachał się Garan. Przypomniał sobie jak Balta wielokrotnie ratował mu życie.
I jak Makuta ukarał go za nie zabicie toa.Spojrzał na Karashana, następnie na Baltę.
Zrozumiał. Przewrócił mrocznego osobnika, i mocą ziemi wyratował przyjaciół.
-Ty...zdrajco!- krzyknął Karashan- Jeżeli chcecie przejść, zmierzcie się ze mną!
-Idźcie. Ja go powstrzymam.- powiedział Mekrutu, a toa uciekli.
-Gotowy do walki, zdrajco matoran?- zapytał gniewnie
-Ssspróbujmy się!- odpowiedział osobnik i rzucił w tytana kulę ciemnej energii.
Mekrutu porażony padł na ziemię, ale nie poddawał się.
Wiązka energi z jego młota odrzuciła Karashana na ścianę.
Wstając, wiedział że to będzie trudny przeciwnik. Rozejrzał się po sali i zauważył
posągi Rakshi, które niedawno wyrzeźbił. Po tylu tysiącach lat nadal miał talent.
Swoją siłą ożywił je i nasłał na Mekrutu.Wszystkie skoczyły na niego, a on mógł tylko bezwładnie
machać bronią. W końcu skupił się i niebieska fala wystrzeliła od niego. Rzeźby leżały w kawałkach.
Karashan był zły. Z całej siły uderzył dłonią w podłogę, a ta pękła i wydostała się na nią lawa.
Wkrótce dwóch wojowników stało na małych wysepkach, walcząc na jeziorze magmy.
Mekrutu rzucił młotem w Karashana, jednak ten odskoczył na inną wysepkę, a młot wrócił do swego pana.
Walka była zacięta. Mekrutu był wolniejszy, więc miał już wiele ran. Myślał że to koniec, ale...
Uzył swojej mocy wykrywania słabych punktów, i zauważył słabe, mroczne serce Karashana.
-Mata nui, wspomóż mnie.-powiedział tylko i z całej siły zamachnął młot. Ten następnie trafił wprost w serce przeciwnika,
powodując jego upadek i skulenie się.
- Żegnaj.- odpowiedział tylko tytan, i zepchnął Karashana do lawy.
-Karashan powróci!!!- potwór zdążył tylko odpowiedzieć.
-Nie było Karashana. Był tylko Ahkmou.- mówił Mekrutu, spoglądając na topiącą się w magmie bestię.
Ta zaczeła przybierać inny kształt, aż znowu stała się małym Ahkmou.
Mekrutu wziął w rękę czarną od ognia, kanohi Rau...


cz.7
Toa dotarli, do wielkich drzwi i otworzyli je. Ale ich oczom nie ukazał się potężny władca cieni, tylko
onu-metruan.
-Co to ma znaczyć? zapytał kpiąco Kazi.
-Jesteście tak samo głupi jak toa z mata nui. odparł matoranin- i to doprowadzi was... do zguby.
Matoranin eksplodował, a z niego wydostało się mnóstwo sieci cienia, które zaatakowały toa.
Garan rozpoczął wydawać rozkazy.
-rozdzielić się! krzyknął
Toa usłuchali. Velika budował pośpiesznie broń, podczas gdy Dalu walcząc z cieniem, odwracała uwagę.
Następnie Balta użył jej przeciw matoranowi.Piruk bezszelestnie podszedł go od tyłu i zaatakował.
Matoranin upadł, a toa cieszyli się ze zwycięstwa. Jednak z matoranina wystrzeliło tysiące stróżek cieni,
formując się w Makutę. Toa zauważyli, że nie pokonali matoranina dzięki maskom, ale tym co zawsze potrafili. Staneli
w szeregu.
-Ja będę władcą matoran! zaśmiał się Makuta.
-Nie, ponieważ wierzysz tylko w siebie, a my w 3 prawa:
-Jedność!-powiedzieli hórem, unosząc bronie.
-Lojalność!- mówili dalej, celując broń w pana cieni.
-Przeznaczenie!-krzykneli, strzelając jednocześnie.
Makuta jednak zrobił to samo, a ich pociski zderzyły się.Nastąpiła potężna eksplozja która pochłonęła
toa, Makutę, Mekrutu, pokonanych łowców i matoran świętujących zwycięstwo. Cała wyspa pogrążona...w cieniu.
koniec cz.7

A resztę I tomu dałem, bo co kuśwa.
<i tak nikt nie oceni>

TOM II

Wstęp
Pewna mała istota samotnie przemierza wyspę. Jest zrozpaczona.
Jej wyspę otoczyła klątwa cieni, a ona nic nie może poradzić.
Przechodząc koło kopuły, która została wysadzona w eksplozjii, zauważyła
poruszającą się ziemią. Z ziemi zaczęła wystawać ręka, a następnie wynużyło się 6 ciemnych postaci.
-Witajcie na... Tene-Nui-zaśmiała się istota.
Tymczasem na brzegu wyspy wylądował legendarny toa, błądzący po świecie bionicle prawie 4000 lat, podnosi głowę i mówi:
-Dom.
Sob 19:10, 30 Cze 2007 Zobacz profil autora
DD



Dołączył: 23 Gru 2006
Posty: 3797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się bierze dyfrakcja światła?

Post
A w dupe! Nikt nie ocenia, to daje resztę i wali mi to!
cz.1
-Tene Nui?- powiedziała jedna istota- nie wydaje mi się.
-Masz rację- odpowiedział mały osobnik- wyspa pogrążona w mroku...
wyspa strachu...Irna Nui...
-Pogrążona w cieniu? Czyli przrgraliśmy?- odpowiedział kobiecy głos jednej z postaci.
-Tak
Istoty dopiero teraz spojrzały na siebie, i żauważyły zmianę.
Nie byli już słabymi toa tene. Byli toa potęgi- TOA ZATUGA!
- Chodźcie. Tu nie jest bezpiecznie.- szepneła mała istota.
Schronili się w wieży matoran, teraz jedynym bezpiecznym miejscu.
-Co...co się z nami stało?- zapytał Garan.
-Te, Kazi, ty jakoś najsłabiej wyglądasz.-zaśmiał się Balta
-Ach, tak? Jesteś zazdrosny o moją siłę!- rzucił się w gniewie Kazi.
-Nie!-krzyknęła istota i rozdzieliła ich.
-Nie napawajcie się swoimi mocami. Energetyczne protodermis zmieniło was, ale i połączyło z cieniam Makuty. Musicie uważać.
Toa spojrzeli na siebie.
-A kim ty jesteś?-trzeźwo zapytał Velika
-Ja...znacie mnie...to ja, Mekrutu.
-Co?- zdziwił się Piruk.
-Tak, trudno to zrozumieć. Protodermis zamieniło mnie w istotę podobną do...Turaga. Musiałem sobie radzić pod waszą 3 miesięczną nieobecność.
-3 miesiące?- zdziwiła się Dalu.
Wtem, nastało pukanie do drzwi. Toa wycelowali swe bronie.
Drzwi rozstąpiły się, a mrok skrywał wysoką istotę.
Piruk wystrzelił. Jednak cios wrócił do niego, powalając toa.
-Kim jesteście?!?-zapytała istota.
-Toa, a ty? odparł Garan
-Toa? Też jestem toa- postać wynurzyła się, i oczom toa ukazał się niebieski toa.
Po rozmowie, toa dowiedzieli się, że nazywa się Nassan, jest toa wody i ma maskę przechwycenia ciosu.
-To dlatego oberwałem?-spytał Piruk
-Tak, należało ci się- zaśmiał się Nassan.
Opowiedział im, jak 4000 lat temu, musiał opuścić wyspę i toa, ponieważ w Metru Nui wybuchła wojna.
-Wojna mrocznych łowców?- bystro spostrzegła Dalu
-Tak... po bitwie, błąkałem się po wyspach tysiące lat, aż wreszcie wróciłem do domu...którego nie poznaje.
Mekrutu wytłumaczył mu całą historię.
-Na tej wyspie...są zahibernowani moi bracia. A mój lider, Rakka...porwany.-posmutniał Toa.
-Uwolnimy ich wszystkich!- powiedziała jak zwykle bojowa Dalu.
Tymczasem Balta psocił się Garanowi. Ten nie wytrzymał:
-PRZESTAŃ!- i mocą ziemi przewrócił go.
-Hej, zaraz- wtrącił się toa wody- chcecie pokonać Makutę nie będąc zgrani?
Toa staneli zmieszani.
-Chodźcie, wytłumaczę wam coś...-powiedział, i ruszyli...

Cz.2
Toa wyszli przed wieżę.
-Sluchajcie-powiedział Nassan- musicie poskromić swe wady, jeżeli chcecie zniszczyć pana cieni. Balta, za bardzo skupiasz się na misji, zapominając o reszcie.Dalu, jesteś chętna do walki, ale musisz zrozumieć, że zawsze będzie ktoś silniejszy od ciebie.
Powoli, tłumaczył wszystkim toa jak postępować, ale Piruk miał wątpliwości.
-Piruk-rzekł Nassan-nabierz odwagi! Tylko ona uchroni cię przed cieniem Makuty...
-Ale, ja... nie potrafię-jąkał się Piruk
-Potrafisz. Zrozumiesz...w odpowiednim czasie.
-Ja...nie wiem.
Ale Nassan już nie słuchał, tylko powiedział do toa:
-A teraz chodźmy obudzić moich braci...
Toa przytakneli. Wyruszyli do wielkiej świątyni w Po-tene.
Toa wody, znanym tylko sobie sposobem, otworzył sekretną ścianę.
Szli w ciszy po schodach, w głąb kompleksu. Dotarli do pomieszczenia,
w którym na piedestale stała maska kanohi, a wokół, w 4 kopułach, śpiący turaga.
-Co teraz?-spytał Garan
-Och, wystarczy tylko zdjąć maskę- zaśmiał się toa, i swoim trójzębem zdjął maskę. Turaga w kapsułach otworzyli oczy i wydostali się.
A oto moja drużyna- przedstawił wszystkich Nassan-przed wami:
Nurra- dawna toa wiatru, z maską panowania nad rahi
Katruu- dawny toa ziemi, z maską eholokacji
Powu-dawny toa kamienia z maską siły, i
Kirre- dawna toa lodu, z maską umysłu.
-Naszą historię opowiem wam już w wieży, chodźmy.
-Nie tak prędko-powiedział przeraźliwy głos...
koniec cz.2

cz.3
-kim jesteś?-zapytał Nassan.
-jestem vanura, a to nokess, matruu, whekre, oneka i nuttu.
Garan przyjżał się im. Wyglądali jak ciemna strona zywiołów.
Jeden wyglądał jak żywa lawa, inny poszarpany od wiatru, a jeszcze inny- miał wbite w sobie sople lodowe.
-Należymy do BoM.- powiedział zielony potwór.
-Do bractwa, czy nie, pokonamy was!- krzyknęła Dalu
-Pobożne życzenie-zaśmiał się czarny stwór.
Toa ruszyli do walki. Maski były bardzo pomocne, do czasu gdy Oneka wystrzelił jakąś czarną materię w Kaziego.
Ten natychmiast poczerniał, i rzekł:
-Nie ma Mata Nui. To przeszłość!- ryknął z gniewem i rzucił się na Velikę.
-Nie! Kazi! Nie poddaj się cieniowi!- odpowiedział Velika, broniąc się.
Turaga i Nassan dzielnie się bronili, jednak coś zaatakowało od tyłu.
Mroczny pocisk trafił w Baltę, który chciał odpowiedzieć, używając maski.
Zamiast tego natychmiast wpadł pod kolejny pocisk.
-Uwaga! To coś ma moc odwrócenia siły masek!- krzyczał Nassan.
-Tak. Mamy taką siłę.- odpowiedziała istota, wynurzając się z cienia.
-O nie...-powiedział Mekrutu.
-CO?-krzyknął Piruk
-Spójrzcie! To...to... Akhmou i łowcy w jednym ciele!
-Tak. Zostaliśmy tu uwięzieni...w Kuranure!
-Co to "Kuranure"?- zapytał Garan
-W dawnym języku matoran to znaczyło mnogość- odparł Powu.
-Trzymajcie się!- powiedziała Nurra, i swą maską przywołała Nivawki.
Toa i reszta odlecieli na nich.
-Szybko. Uciekajmy- odparł Nassan
-W wieży opowiemy wam naszą historię.-powiedizał Kirre- może to wam pomoże w misji...
koniec cz.3

cz.4
Toa dotarli do wieży. Najpierw ruszylki do komnaty uleczeń, a tam turznaleźli trochę dziwnej substancji. Polali ją Kaziego, a ten wyzdrowiał.
-No więc chodźcie- powiedział Katrru
Wszyscy udali się do wielkiej komnaty.
-Dawno, dawno temu- rozpoczeła opowieść Kirre- byliśmy matoranami na tej wyspie. Mieliśmy swoje sprawy- Rakka był mistrzem masek, do dziś ma w tym wprawę. Aż pewnego dnia na wyspę przybył toa Dume, z toa Norikiem.
Dał nam maskę, która miała być bezpieczna na Tene Nui. Nasz turaga- Gehke, przyjął ją i ukrył pod wieżą. Wkrótce, na wyspie pojawiła się liga 6 królestw, a my zostaliśmy toa. Walczyliśmy dzielnie, ale to wyniszczało wyspę. I gdy już mieliśmy ich pokonać, nasz dawny towarzysz, Sakruu, zdradził nas dla żądzy władzy. Gdy już i jego pokonaliśmy...
-CHYBA pokonaliśmy- przerwał jej Nassan
-...gdy go pokonaliśmy, staliśmy się turaga, oprócz Nassana, który w poczuciu obowiązku, wyruszył na Metru Nui, gdzie trwała wojna. Rzuciliśmy na siebie czar, by obudzić się w odpowiednim momencie.
Tylko Rakka został, by pomagać matoranom.
-Mam pytanie- rzekł Velika- skoro tyle lat byliście we śnie, to skąd wiecie o nas, Makucie, łowcach...
-Ach, to proste!- odparł mu Powu
-Naprawdę?- Velika zdziwił się.
-Tak. Ta maska na piedestale, to była maska wiedzy, która informowała nas o wszystkich wydarzeniach.
-Pomówmy o ważniejszej sprawie- rzekła Nurra- pozostałe 3 części maski są pod wyspami jedności, lojalności i przeznaczenia...pilnowane przez strażników...
koniec cz.4

cz.5
Wyspa jedności, niedaleko Ko-tene:
-Napewno tu mamy zejść?- kpiąco pyta Kazi, wskazując na schody w głąb wyspy
-Tak. I nie zadawaj pytań.- odparł Garan.
Toa, skąpani w mroku, zeszli do podziemi.
Doszli do komnaty a dzrzwi za nimi zatrzasneły się.
-O nie! To pułapka!- krzyknęła Dalu.
-Tak...wasz koniec.
Wszyscy odwrócili się w stronę wydania głosu, i ujrzeli istotę, z nakryciem z piraka, stojącej na wielkim mamucie Kana.
-Kim jesteś?- zapytał Balta.
-Nurrkhek, do usług. Jestem strażnikiem tej części maski.- odparł, po czym zaatakował toa. Nie mieli szans. Mamut stratował ich jednym ruchem ciosów.
Velika zwinnym ruchem wystrzelił w oponenta skałą, strącając mu okrycie.
Ten odwrócił się, odkrywając maskę.
-O nie! Padnij!- krzyknął Kazi
-Czemu?- zdziwił się Piruk
-To maska jedności! Axonn mi o niej mówił. Łączy różne rzeczy!
-Tak...- odparł spokojnie Nurrkhek, i swą włócznią wymierzył w Dalu. Ta w ostatniej chwili odskoczyła, widząc jak złączył pająka Fikou z kamieniem.
-Jak go pokonać?- powiedział Garan do Balty.
Balta, jak zawsze, umiał stworzyć broń z niczego.
-Velika! Szybko, piasek!
-A po co ci?
-Zaufaj mi!
Velika posłusznie wysztrzelił w Baltę strugą piasku.
Ten stopił go, tworząc szklaną tarczę. Wyskoczył naprzeciw przeciwnikowi, a gdy ten strzelił w niego wiązką, odbiła się.
Potworny blask, i wtem widać Nurkhekha złączonego ze skałą.
-Dalej, jeszcze 2 części.-powiedział Garan. Kazi zauważył tunel, prowadzący do wyspy lojalności.

Jaskinia, głęboko pod Ga-tene.
-Nikogo nie ma?- spytał Piruk.
-Cisza!- szepnął Garan, wskazując na wysoką, powolną istotę.
Toa oczekiwali na właściwy moment, ale Dalu nie lubiła czekać. Śmiało wystąpiła naprzeciw i powiedziała:
-Stawaj do walki!
-Dalu, NIE!!!- zdążył tylko powiedzieć Balta,ale Dalu została trafiona jaskrawym promieniem.
Odwróciła się do braci, i rzekła demonicznym głosem:
-To jest Kahuu, teraz mój pan.GIŃCIE WIĘC!
Jej maska zabłysła, a wszystkich powaliła fala uderzeniowa.
-Musimy zdjąć maskę tej istocie!- bystro zauważył Garan.
-Ale jak?- spytał Kazi
-Spokojnie, mam plan.-zaśmiał się Garan i wyskoczył przed istotę.
Ta spojrzała na niego i już miała go zniewolić, ale Garan rozpoczął realizację planu.
-Jestem pokornym sługą Kahuu, jestem pokornym sługą Kahuu...
Istota nabrała się, a Garan szybkim ruchem ściągnął jej maskę.
Dalu ocknęła się.
-Co...co się stało?
-Nic. Chodźmy dalej.- odparł pośpiesznie Balta, zabierając część maski.

Ostatnia komnata nalerzała do wielkiej, spokojnej istoty z rasy do której należał Sidorak.
Toa ukryli się za wielkim kryształem, ale istota zniknęła.
Pojawiła się za nic nie podejrzewającymi toa.
Piruk nie zdążył się odwrócić...stracił przytomność.
Ocknął się w niespotykanie białym miejscu. Nie było horyzontu, a pod nim tylko piasek.
Zauważył wokół siebie kolorowe kamienie. Ustawiły się one w kole, a przed nimi świeciła kula światła.
Wtem, za nimi pojawił się czerwono czarny kamień. Reszta otoczyła go, a on pokrył ich mroczną mgłą, oprócz zielonego kamienia,
który był jakby nieufny. Te 2 kamienie stanęły naprzeciw siebie, jakby rozpczynając walkę.
Nagle zielony kamień przyciągnął do siebie kulę światła, powodując eksplozję mrocznego kamienia.
Piruk z powrotem był w komnacie. Istota podeszła do niego.
-Spokojnie Piruk.- odparł niedaleko stojący Balta.- to przyjaciel. Dał nam ostatnią część.
Ponieaż służycie słusznej sprawie.- powiedział tytan łagodnym głosem.
Toa dziękując, odeszli ostatnim korytarzem, a Piruk wciąż myślał o wizji, jaką otrzymał.
Jednak korytarz nie był bezpieczny.Przepełniony był tysiącami rahi i innych stworów.
Przed drużyną wyłonił się ciemny toa.
-Kim...kim jesteś?- spytał nieufnie Garan.
-Pomogę wam. Jestem toa cieni. Me imie to Kataum.
koniec cz.5

cz.6
-Zaraz, nie rozumiem...toa cieni?- zdziwił się Velika.
-Moc cienia nie oznacza zła.- odparł tajemnicy osobnik, i falą ciemnej energii zniszczył wszystkie rahi. Wszyscy ruszyli śmiało korytarzem, dcierając do starożytnej kopuły. Piruk czuł strach. Miał złe przeczucia. Mimo że mineło wiele czasu, odkąd szpiegował Piraka, to nie utracił umiejętności. Gdy toa cieni się odwrócił, Piruk nie wytrzymał.
-NIE!!!- wykrzyknął i uciekł. Widział tylko jak nowy toa oplata jego przyjaciół klątwą cieni.Piruk odleciał do wieży.

Wieża.
-Piruk co się stało?!?- spytał niespokojnie Nassan
-Moi towarzysze...pojmani...przez toa cieni.
-TOA CIENI?- toa wody zdziwił się- Nie ma czegoś takiego jak toa cieni!
Jak miał na imię?
-Kataum.
-O nie...jeżeli przestawimy litery, wy
chodzi...
-MAKUTA!
-Tak. Piruk, jesteś teraz jedyną nadzieją dla wyspy.
-Ja...nie...
-Chodź za mną.
Obydwaj poszli na najwyższe piętro wieży, do zbirnika z protodermis.
-Przyjrzyj się- odparł spokojnie Nassan.
Piruk posłuchał. W protodermis widział czrną ziemię aż po horyzont, i równie czarne chmury. Z pod ziemi, z trudem, wyszedł mały kwiat. Nie żył jednak długo. Zdeptany przez toa. Był to Balta, ale wyglądał demonicznie.
Z tyłu zraniła go pogrążona w amoku wojny, Dalu. On odpowiedział ogniem. Nadszedł Garan i pogrzebał ich żywcem. Nieopodal Velika walczył z Kazim. Garan miał do nich podejść, ale z cienia porwała go pewna istota. Piruk.
-To...to ja?
-Tak. Pogrążony w cieniu. Piruk, musisz nabrać odwagi!
-Nie potrafię!
-By uratować wielkiego ducha, stoczyć walkę z Makutą!
-Nie!- wybuchł Piruk- nie dam rady ocalić Mata Nui!
Odwrócił się i szedł swoją drogą.
-Jeżeli nie zrobisz to dal Mata Nui...- szepnął Nassan- ...to zrób to dla przyjaciół.
Piruk spuścił głowę. Bał się, ale myślał o wspólnych chwilach z przyjaciółmi. Strach ustępował miejsca gniewowi. Piruk odleciał ku swemu przeznaczeniu. Do Nassana podszedł turaga Powu.
-Tak rodzą się legendy...
koniec cz.6

cz.7
Piruk gnał po nieboskłone, myśląc tylko o reszcie toa, i o wizji, jaką otrzymał. Nie rozumiał jej, a być moiże była ważna. Pośrodku rozerwanej kopuły zauważył toa cieni. Wylądował. Już miał zaatakować, ale fałszywy toa tylko się zaśmiał i nasłał na niego swe sługi.
-To koniec, toa!- syknął jeden z nich
Ale niewiadomo skąd, przed nimi pojawił się toa wody...
-Nassan!-ucieszył się Piruk
-Zajmę ich! Rób swoje!
-Zapraszam do walki, Piruku- z gracją ukłonił się toa cieni.
-Wiem kim jesteś-odparł- i zemszczę się za przyjaciół!
-Ależ oczywiście!- zaśmiał się Makuta
Piruk zaatakował w gniewie. Szybkie ciosy jego szponami powinny załatwić sprawę, ale Makuta natychmiast go powalił.
-To nie będzie takie łatwe-niskim głosem powiedział do przerażonego Piruka.
Już miał go zniszczyć swą włócznią cieni, lecz Piruk w ostatniej chwili odskoczył.
-To nie będzie takie łatwe- z ironią odezwał się toa wiatru.
Makuta zdenerwował się i postanowił przypuścić atak.
Piruk jednak uchylił się, raniąc go w bark.
-To mnie tylko ogranicza!- wykrzyknął pan cieni, a z jego ciała wystrzeliły czerwone pioruny ciemnej energi. Otoczyły całą fortecę, a następnie wróciły do swego pana, przemieniając go w mrocznego tytana.
-To niezbyt fair- zadeklarował Piruk
-Uważałeś że będę grał uczciwie? GŁUPIEC!
Z włóczni Makuty wystrzeliła wiązka cieni, która stworzyła wokół niego pole. Teraz mógł atakować, a niezostać zraniony. Piruk bez przerwy unikał ostrzału, ale kończyły mu się pomysły. Wtedy przypomniała mu się przepowiednia. Zielony kamień pokonał ciemny, używając jakiegoś światła. Zrozumiał teraz że on jest tym kamieniem, a światłem jest...maska władzy! Widział ją na piedestale za Makutą, lecz bez jednej części. A on ją miał. Postanowił zaryzykować. Wykorzystując swą maskę by spowolnić pana cieni, przeskoczył nad nim, i złączył ostatnią część z maką. Ta zajaśniała nieziemskim blaskiem, rozpraszając cień nad wyspą.
Makuta jednak nie chciał na to pozwolić. Chciał podbiec do Piruka i go zgładzić, ale on już założył maskę. Najpierw wzmocnił moc swej własnej, powodując że Makuta nie mógł się ruszyć, a następnie obrócił moc jego maski przeciw jemu. Pan cieni sam pogrążył się w swojej klątwie i zapadł się pod ziemię. Przeciwnicy walczący z Nassanem znikneli.

Dwaj toa uwolnili Rakkę, a potem toa zatuga. Jednak nie byli oni już toa. Byli turaga, Piruk też.
-Jest jeszcze coś co powinniśmy zrobić- powiedział Piruk, patrząc na maskę- Rakka, umiesz tworzyć maski?
-Tak, byłem kiedyś ogniomistrzem.
-Masz może kanohi hau?
-Tak...ale dalej nie rozumiem.
-To proste. Złącz tą maskę z hau, a następnie połóż ją na pomniku toa Dume.
-Czemu mamy tak postąpić?- zdziwił się Nassan
-Jak długo ta maska tu będzie, zagrażają wam istoty pragnące jej. Łącząc ją z hau, stworzycie pole chroniące całą wyspę.
-Jesteś inteligentny. Zawsze to wiedziałem.Wyruszajcie na swoją wyspę by nieść pomoc matoranom-rzekł Nassan, który sam zamieniał się w Turagę.
-Niech i tak będzie.-odpowiedział mu Garan, i turaga weszli z powrotem do kapsuł, w których przybyli.

Tymczasem na Metru Nui:
-Udało im się?- spytał się turaga Nuparu
-Tak. Czuję to.- spokojnym głosem odparł mu Matoro.
-Zawsze w nich wieżyłem. Zawsze.- rzekł Jaller.

koniec cz.7
KONIEC
Czw 15:15, 05 Lip 2007 Zobacz profil autora
MegaStorm



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock

Post
Mimo że oceniałem na FB to ocenię tutaj. Ocena: 10/10.
Czw 15:34, 05 Lip 2007 Zobacz profil autora
DD



Dołączył: 23 Gru 2006
Posty: 3797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się bierze dyfrakcja światła?

Post
EPILOG
Turaga Rakka siedział przed ogniskiem i mtślał w skupieniu. Z tego stanu wyrwało go
-Witaj, turago!- wypowiedziane przez Mekrutiego, matoranina z Ta tene.
_Mekrutii! Podejdź!- z uśmiechem odparł turaga
-Eee...ja...tak własciwie to sam nie jestem- szepnął, a z pobliskich zarośli wyłoniło się jescze 5 matoran:
Ichtia, Aire,Teran, Rocass i Icion.
-Ech...no dobrze. Co chcecie?
-Chcemy...waszej opowieści turago- przed szereg wystąpiła ichtia
-Dobrze wiec. Siadajcie.

"Dawno temu, zaraz po tym jak wielkie istoty stworzyły nasz świat, zesłały tu siły dobra i zła. Chciały tym rozstrzygnąć, jakiej siły przesilenie panować będzie na tej planecie. Wygrało dobro, po długoletniej wojnie"
-Turago? Co to ma wspólnego z wami?- wyrwał sie aire
-Spokojnie, to jest powiązane z właściwą historią.
"Od tamtego wydarzenia mineły miliony lat. Nasza szóstka żyła na wyspie Akua Nui, która technologią dorównywała Metru Nui...
Nasz turaga, Hannuk, wysłał nas z misja przeransportowania sześciu kapsuł do Ko Akua. Po drodze spotkaliśmy jednak niepokojącą armie, zmierzającą do centrum wyspy.
Uciekając, upuściliśmy kapsuły, z którysz wypadły bronie. BRONIE TOA. Każdy z nas, odruchowo chwytając broń, poczół wstrząs i przeobraziliśmy się...w TOA AKUA!
Ukryliśmy się w lesie w Le Akua, i trenowaliśmy moce masek. Ja uruchamiając swoją doznałem wizji...
Otoczyła mnie rażąca biel, a mym oczom ukazał sie...sam wielki duch. Kazał odnaleść sześć kryształów, aby ocalić matoran...i jego samego.
Po wizji przekonałem towarzyszy do misji. Każdy wyruszył w swoja stronę, ćwicząc swą moc, i walcząc z armiami, które zaatakowały wyspę...
Gdy odnaleźliśmy kryształy, stopiły się one w złoty dysk, który postanowiliśmy zanieść do turagi. Tymczasem w wielkiej świątyni toa Dume i jego patron, Norik, omawali przyszłość maski:
-Po co przynieśliśmy tu maskę? zapytał Dume
-Widzisz, Dume. To maska władzy. Wielkie istoty dały ją Mata Nui, lecz on jej nie potrzebował. Tylko jego moc może ja aktywować. Ale musi być w bezpiecznym miejscu.

Turaga podszedł do matoranina Aire..."
-Mnie? zdziwił sie Aire
-Tak, ciebie właśnie
" I zapytał go czy pilnuje bramy, matoranin potwierdził, po czym jeden z żołmierzy wielkiej armi poraził go swym szokowym łańcuchem...
Łańcuch już kierował sie ku turadze, gdy zagle osłoniła go tarcza toa Rakki.
-Kim jesteś toa?-spytał turaga
-To ja, Rakka. Później pogdamy.- odparł po czym kazał turadze uciekać
Wbił swoją włócznię w ziemie, pogrążając żołmierza w ogniu.
Gdy się obejrzał, spostrzegł, że upuścił dysk i...on ucieka.
Zdążył tylko krzyknąć" O nie!" gdy został rafiony łańcuchem szokowy, po czym spadł w przepaść.
Będąc nieprzytomnym miałem kolejną wizje, w której Mata Nui mówił: Pomóż mi, Rakka!"
Ocknąłem się natychmiast, gdy coś mnie szarpneło i postawiło na ziemie.
Był to czerwono czarny toa, i rzekł do mnie:
-Nie poznajesz mnie, bracie?
W Ga Akua Nassan ostrzegał matoran przed armią. Spostrzegł dysk nad wodą, po czym usłyszał nasze głosy.
-Goń dysk!
-Czy to...Sakruu?
Nassan poznał tego toa. To matoranin któremu mieliśmy dostarczyć broń. Widać doszła tylko jedna sztuka, i on sam stał sie toa...
Pobiegliśmy podwodnym tunelem, gdy otoczył nas kolejny dywizjon. Nassan wbił swą włócznię w ściana, a ta zaczeła pękać,i przeciekać.
-Trzymać się!- krzyknął
Mur pękł i tunel zalała woda. Porwał nas prąd.
W Le Akua, Nurra, spostrzegła dysk, i wykorzystując swą maske panowania nad rahi, wezwała kinanalo i pognała za dyskiem.
Woda zaniosła nas do Onu Akua, gdzie Sakruu spytał mnie, o co chodzi z tym dyskiem.
-Stworzyliśmy go z 6 kryształów i chyba prowadzi do największego skarbu wyspy!- odparłem
-Skarbu?- Sakruu zachwiał sie a jego oczy nabrzmiały czerwienią.- pierwszy go odnajde!
-Nie, stój!- krzyknołem, ale już go nie było na jego aerodesce.
W tym momencie podbiegł do nas Katruu
-Rakka, Nassan! Co tu robicie?- zapytał
W tym momencie miałem trzecia wizje...widziałem w niej 6 kamieni toa podążających za światłem, a następnie wracających z wieloma małymi kamieniami.
Wtedy nie rozumiałem tego daru.
Dotarliśmy do Po Akua, a Sakruu ogarnięty chciwością, podążał za nami.
Nieopodal, ciemna materia przemawiała do mrocznego łowcy...
-Wiesz co masz robić?
-Tak jest...
Łowca wyskoczył zza skały i strzelił promieniem agresji w Powu. Tego zaś ogarneła furia.
Łowca uciekł, a my staraliśmy się powstrzymać przyjaciela. Dopiero Kirre uwolniła go swą maską umysłu.
Katruu zaś swą maską eholokacji, wykrył nieopodal dysk. Już miał za nim pobiec, ale na jego drodze stanął...turaga Hanuuk.

-Musze wam coś powiedzieć- oznajmił
Zapadła noc, a turaga rozpoczał swą opowieść:
" Kiedyś gdy ja byłem toa lodu, ochraniałem Mata Nui, który wtedy przebywał na tej wyspie.
Wtem zzaświatów wrócił dowódca zła, sprzed wielkiej wojny.
Tylko on był w stanie zabić mata nui. Wystrzelił potężną wiązke cienia, w jego stone, a ja całą swą mocą postawiłem mur z lodu, który jakimś cudem odbił strumień, kierując go do mrocznego władcy,
i pogrążając go w śnie...jednak Mata Nui otrzymał część ciosu, a jego energia żywiowa powędrowała do matoranina...Aire""
-Co?
-Spokojnie, Aire, to nie koniec
"Turaga kontynuował:
"Ja stałem się turaga, a matoranie stracili pamięc"
-Zaraz? Czyli cały Mata Nui żyje w ciele Matorana??- krzyknąłem
-Nie, to mała cząstka. Jakby porównać Protodites do wielkich istot..- odparł Hanuuk- czuję się winny...wiesz co się dzieje jak zostaje zniszczony ułamek protodermis?
-...zostaje zniszczona całosć- w mej głowie pojawiły sie ponure myśli
Wyruszyliśmy do światyni, gdzie skrył sie Aire, ale Sakruu był tam wcześniej...
Spotkał tam łowce, i przebił go swą tarczą na wylot...
Ciemna energia przekształciła się w dawnego członka Arthak, który zmarł w dole, Lehivara, aby nas zmylić...
Nassan pierwszy wbiegł do swiątyni, a dzrzwi zatrzasneły się za nim...
Sakruu juz czekał i wyzwał go na pojedynek. Nassan ledwo uszedł z życiem, bo jego wróg miał maskę przyczepności, i mógł się skryć gdzie tylko chciał. W decydującym starciu jednak skierował tnącą tarcze wroga na niego samego...
Ten upadając, wystrzelił śmiercionośny pocisk...w Aire. Dosłownie w ostaniej chwili toa wody wbił włócznię w serce Aire, i sa maską wyrzucił moc Mata Nui.
Ta zaś trafiła do maski władzy, uruchamiając ja...
Uciekliśmy z walącej sie świątyni, gdy nagle ziemia się rozstąpiła, a spod niej wyszedł Lehivar.
-To niemożliwe!- krzyknął Powu. Turaga nie wytrzymał exsplozji. Umierał. Ja wiedziałem już że wielki duch wybaczył mu. Przekazałem tą wiadomość.
-Więc...umrę....szczęśliwy...- ostatnim tchem wypowiedział Turaga
Staliśmy do walki. Byliśmy na przegranej pozycji, aż przypomniały mi się trzy prawa. Chwyciłem za lance i wystrzeliłem strumień w górę wielkiej skały, pod którą stał Lehivar. reszta przyłaczyła się, i zasypaliśmy go gruzem.
Wyciekła z niego zielona energia, która pograła przed siebie, aż rafiła do twierdzy BOM i weszła w zbroje Makuty...
-Nie powiodło sie...- odparł zawiedziony pan cieni.
My zaś przemieniliśmy się w nowych toa...TOA SAITA!
koniec cz.1 Epilogu

A to was zaskoczyłem, co Bardzo wesoły
Pon 15:17, 30 Lip 2007 Zobacz profil autora
Felhi



Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Fajne, wciągające Bardzo wesoły 10/10
Pon 15:20, 30 Lip 2007 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum PFB Strona Główna » Tekst Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin