Great WAR- Bionicle RPG. komplet 5/5.

Lhikan rozejrzał się po drużynie starając się poznać słabe i mocne strony wojowników. Jego wzrok spoczął na dłuższy moment na masce Shereby.
- Ta maska, Ona jest zakazana. - Odpowiedział po chwili.
Wtem Nidhiki dopowiedział mu kilka słów na ucho. Czerwony wojownik przytaknął nie poruszając już więcej tego tematu.
- Bardzo się cieszę, że udało się was zebrać. - Rozpoczął po dłuższej chwili. - Mój najlepszy przyjaciel i zastępca wyselekcjonował was z tłumu i stworzył drużynę do zadań specjalnych.
Dłuższa Pauza godna przemówienia przywódcy.
- I ta misja taka będzie. Nasz informator odkrył, że na wyspie Mazeka leżącej w pobliżu Wielkiego Kontynentu przetrzymywani są nasi bracia porwani do niewoli. Informator też przekazał informacje, że są oni poddawani jakimś strasznym eksperymentom. Waszym zadaniem będzie potwierdzenie tych informacji, uwolnienie więźniów oraz ewakuacja.
Palec Lhikana wskazywał położenie wyspy.
- Czy macie jakieś pytania? - Dodał Nidhiki.

Ostatnio zmieniony przez M. dnia Pią 21:52, 20 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz

Oschle:

I tak nie uważacie mnie za Toa, nie widzę powodu, by komukolwiek przeszkadzała moja maska. Nie rozumiem nawet dlaczego Nidhiki postanowił podjąć się trudu znalezienia mnie.

Mamy czas na przygotowanie się, czy natychmiastowo ruszamy?

(OOC: Ciekawe, czy moi towarzysze będą przestrzegać Kodeksu Toa :> )

Ostatnio zmieniony przez Mek dnia Pią 22:36, 20 Lut 2015, w całości zmieniany 3 razy

Spoglądam na maskę Shereby, i osobiście mało mnie obchodzi, że jest zakazana dla Toa, jak chce taką, to niech ma. Sam kodeks Toa parę razy nagiąłem.

Mam też jedno pytanie co do misji:
Czy wiadomo kto lub jaki gatunek przetrzymuje tych Toa? by wiedzieć z kim będę mieć do czynienia.

Ostatnio zmieniony przez Ultimo dnia Pią 23:15, 20 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz

Wzruszając ramionami, spoglądam na moją drużynę z którą przyszło mi podjąć się tej misji ratunkowej. "To nie powinno być dość skomplikowane" - pomyślałem sobie w duchu - "Podejmowałem się trudniejszych zadań".

Po usłyszeniu pytania Shereby, zadaję pytanie: "Kiedy tam wyruszymy... i czym?"

Nie mam żadnych pytań i jak zwykle nie odzywam się niepytany.

Xarr spogląda zdziwiony Sherebe i jego maskę, bowiem pochodzi z odległej i odseparowanej wyspy i nie zna wszystkich zwyczajów Toa. Zadaje też pytanie:
- Czy na wyspie możemy się spodziewać również innych zagrożeń niż nasi wrogowie? Jakich?

Lhikan spojrzał na Sherebę.
- Zostałeś mianowany przez Mata-nui, żeby pełnić obowiązki czy Ci się to podoba czy nie. To nie jest funkcja strażnika matorana. Jakiekolwiek pretensje możesz wyrzucać tylko sobie, że nie dojrzałeś do tego, aby być tym kim jesteś. - Powiedział przez zęby.
Nidhiki przejął po swoim przywódcy pałeczkę mówcy.
- Jakiś oddział DH specjalizujący się w torturach, wiemy tylko że liczy około 10 osób. - Powiedział odnośnie pytania Ultimo.
- Jeśli zaś chodzi o inne niebezpieczeństwa, to cóż... Dzikie rahi na pewno będą dobrym powodem do bycia uważnym. - Zakończył.
- Wyruszycie przy pomocy maski Olmak należącej do jednego z Toa, niestety nie do końca wiemy gdzie was wyrzuci. Dlatego powinniście zaopatrzyć się u kwatermistrza w jakiś oręż. Sama moc żywiołów może nie wystarczyć. - Dodał na odchodne Lhikan, dość mocno zirytowany postawą Nie-Toa, po czym opuścił namiot, po chwili zniknął również Nidhiki pędząc za swoim przyjacielem.

Po tym, jak Lhikan wychodzi, rzucam:

"Ojeju, jakiż on nerwowy. No cóż, trzeba znaleźć tego z Olmak."

Po czym wychodzę z namiotu, podpierając się moim mieczem-laską.

Ostatnio zmieniony przez Mek dnia Pon 15:57, 23 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz

Myślę sobie: Już widzę, że Lhikan to typ służbisty, a nie przepadam za takimi. Nidhiki sprawia lepsze wrażenie.
Co do oddziału DH, może być ciekawie...

Wychodzę z namiotu by się dozbroić u kwatermistrza.

Podążam za Ultimem.

Idę za Ultimem i Lokisynem żeby się dozbroić, nie mając więcej żadnych pytań.

Podobnie jak wszyscy Xarr idzie po swoją broń, zastanawiając się jednak gdzie podziała się jego dotychczasowa.

Kwatermistrza było znaleźć łatwo - Toa bez nóg siedział w pobliżu metalowego blaszaka pełnego fragmentów zbroi i broni. Gdy piątka wojowników znalazła się w zasięgu jego wzroku ukrytego za maską KauKau, magazynier odwrócił się plecami i zaczął grzebać w szpargałach w poszukiwaniu odpowiedniego oręża dla wojowników. Jego urwane powyżej kolan nogi szybko zapewniły mu miejsce jednego z mniej lubianych przydziałów, chociaż z drugiej strony miał jako pierwszy dostęp do żarcia, no i pewność, że przeżyje tę wojnę.
- Już wszystko wiem - powiedział nim którykolwiek z nowych członków zaopatrzenia i rozpoznania zdążył wypowiedzieć choć słowo, po czym rzucił na stół przed nimi odpowiedni oręż.

----------
Co do pytania Duvina, nikt nie powiedział, że macie broń na początku gry Mrugnięcie

Do wyboru jest:
Tarcza Kopaki,
Topór Lewy, (dwuręczna)
miecz Kopaki,
Dwa haki Gali, (dwuręczna)
Pazury Onuy. (dwuręczna)
Miecz elementarny Tahu

Każda z broni zadaje 1 obrażenia, po wyborze updatnijcie swoje karty w polu broń wpiszcie co wybieracie (w nawiasie obrażenie) np. Miecz Kopaki (1)

Ponadto
Tarcza Kopaki daje +1 do wytrzymałości
Pazury Onuy dają +1 do siły (do uzupełnienia)
Topór Lewy daje +1 do czujności
Haki Gali +1 do zwinności
Miecz Elementarny daje dodatkową zdolność żywiołu (aktualizacja w pierwszym poście do wybrania)

Obejrzawszy arsenał, Topór przykuł moją uwagę, lubię mieć w rękach konkretną broń, a i do toporów zawsze miałem słabość, więc go biorę.

Chwytam miecz Tahu.

"Hm, w miarę elegancka broń, a nadal groźna i imponująca. Nada się."

Chowam miecz do pochwy, ale zamiast wieszać go na biodrze lub na plecach, używam go jako laski. (Uznając, że miecz jest bardziej jak w Bionicle The Video Game niż jak w Bionicle Heroes, czyli nadal posiada wąskie ostrze.)