Forum PFB Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
[RPG]Blood War
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 10, 11, 12  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum PFB Strona Główna » Gry Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
[RPG]Blood War
Autor Wiadomość
DragonShadow



Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Białego Lasu

Post
Dla reszty będzie jutro w niedziele.

Ikawo
-”Skoro tak...” - puścił cię- „-Zaczekajmy. Może to jednak nie będzie tak źle.”

Alove „utonął” w stosie koców, Rog zaczaił się za łodzią wraz z nim ty. Laluś miał racje – po bardzo krótkim czasie zobaczyliście wyłaniający się dziób obcej łodzi. Jest tu coś nie tak. Wydaje się, że nie tylko wtedy i teraz widziałeś ten statek, lecz dawno.
Łódź przycumowała. Nagle...
-”LAMBOT! Chodź no tutaj! Nie będę na ciebie czekał jak wtedy, gdy zbierałeś śmiecie na Tren Krom!” - w i tej chwili postać ukazała się wam w całości. Całe ciało było okryte nałożonymi obok siebie paskami w kolorach granatu, zieleni, pomarańczy i fioletu. Długi ogon wił się co chwila, ukazując czarno-żółte pasy jak u osy. Przyglądając się zauważyłeś u postaci toksycznie zielone pazury oraz czerwono-zielone oczy. Ogólnie przypominał hipisa, który staje się psychopatą. Nie brzydki, nie ładny. W sam raz.
-”A kogo ja tu widzę? Rog!” - odezwał się hipis. Rog wypełznął zza łodzi.
-”Ufff... to tylko ty Dunffy.”
-”A kto inny? A ten za tobą...”
-”Ikawo. Znowu nie pamiętasz? Czegoś ty się nawdychał?”
-”Ja?” - wyskoczył z łodzi, lądując naprzeciw Rogowi. Teraz miałeś pewność, że Dunffy też należy do gatunku makut. Tylko czemu taki kolorowy? - „Ja niczego nie wdycham. Raz czy dwa zdarzyło się jakieś trujące opary... ale mój stan jest niesamowicie dobry.”
Po chwili Dunffy przyglądał się tobie. Skrzywił się. Rozejrzał się , coraz energiczniej machając ogonem. Nagle wyszedł z koców Alove. Otrzepał się z kurzu. I tu sytuacja się zmienia. Psychol zakradł się od tyłu za Alove'em. Chwycił go mocno za ramię i krzyknął:
-”DZIEŃ DOBRY ALOVE'CIU!” - Alove podskoczył i wrzasnął z przerażenia. Obrócił się błyskawicznie, walnął go w dłoń i ryknął na niego:
-”Co ty debilu wyrabiasz?! I nie nazywaj mnie zdrobniale odmieńcu!”
-”Nie jestem odmieńcem. Jestem takim samym makutą jak ty. ”
-”Chciałbyś...”
Alove wkurzony wrócił na transportowiec. Dunffy wyglądał na zmartwionego. W myślach zapytałeś Roga:
-”O co w tym wszystkim chodzi?”
-”Nie wiesz? Dunffy ma uraz do dziewcząt, więc próbuje szczęścia u panów. Jest po uczy zakochany w naszym lalusiu.”

Po chwili przyglądania się sytuacji, Rog odezwał się do Dunffy'ego :
-”Tak w ogóle, to co tu robisz?”
-”Byliśmy na Odinie. Robiliśmy to i owo. Głównie aby zobaczyć, co też nasi „koledzy” robią.”
-”DH, jak sądzę. A dowiedziałeś się czegoś konkretnego?”
-”W sumie nic. No, trochę tam szkolą sowich rekrutów, ale i tak większą krzywdę robią między sobą niż nam. Udało też się zabić dwóch Łowców. U jednego upozorowałem wypadek w magazynie, zaś drugi sam przyszedł w nasze łaski myśląc, że go przyjmiemy. Zbytnio się wydurniał, więc zabiliśmy go. Najlepsze w tym jest to, że nikt nas nie podejrzewa. W dodatku mamy te ciała, więc będą jako karma dla rahi. Mamy też jeszcze coś... ale o tym później porozmawiamy.
A właśnie. Słyszałem, że macie tu przekabacić buszmenów.”
-”Nie nazwałbym tak istoty ,z którymi chcemy współpracować.”
-”A ja owszem. Nie powinniście pójść do nich pogadać?”
-”Właśnie mieliśmy się nad tym zastanowić.”
-”To może zostanę tutaj, a wy pójdziecie.”
-”Nie, dziękuję. Zbyt dużo się nacierpiałem psychicznie i fizycznie. Ikawo, a może pójdziesz z Dunffy'm lub Alove'em do tutejszych? Popilnujemy Vortixxianki, a ty pójdziesz. Co ty na to?”

a)”Tak, nie ma problemu! Pójdę z... Alove'em/Dunffy'm.”
b)”Hmm... raczej nie. Też wolę zostać.”


Ostatnio zmieniony przez DragonShadow dnia Sob 18:18, 09 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Sob 18:18, 09 Paź 2010 Zobacz profil autora
Lokisyn
Administrator


Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 2203
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
a) Pójdę z Dunffy'm 8D
Sob 18:30, 09 Paź 2010 Zobacz profil autora
DragonShadow



Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Białego Lasu

Post
Pytania dla Sejfa dam dopiero, gdy odpowie Robson. Za kilka pytań już nie będziecie mieć wspólnych tekstów.

Ikawo
-”No dobrze... skoro tak chcesz. Ruszajcie!” - odpowiedział na twoją decyzję Rog z lekkim zdziwieniem.

Idziesz, a raczej biegniesz za Dunffym, z powodu iż odczuł taką potrzebę. W dodatku Herrflick został z Rog'iem i Alove'em, więc o patrzeniu, jak pupil rozrywa trawę ani pomyśleć.
W niezwykle krótkim czasie Dunffy doprowadził cię do miasteczka. Teraz mogłeś spokojnie przejść się przez kawałek miasta. Towarzysz pytał co jakiś czas, gdzie jest ich przywódca. Każdy musi jakiegoś mieć.

-”Trochę przejdziemy. Ciągle prosto aż do lasu. A tak przy okazji... czemu poszedłeś ze mną?” - zapytał cię Dunffy.
-”Chcę cię bardziej postać.”
-”Tylko aby nie za bardzo. I tak nie masz u mnie szans.”
-”Jakich szans?”
-”Jakbyś nie wiedział. Rog ma bardzo głośne myśli i nie akceptuje mnie. Bo wiesz... ale gdybyś! Nie jesteś w moim guście.”

a)kończysz rozmowę i idziesz w wyznaczony cel,
b)”To może mi powiesz, kto jest w twoim typie?”
c)rozglądasz się.
Pią 18:43, 15 Paź 2010 Zobacz profil autora
Lokisyn
Administrator


Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 2203
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
b xD
Pią 19:17, 15 Paź 2010 Zobacz profil autora
Robson



Dołączył: 17 Sie 2008
Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
AaAAAAaaaAAaaaAaaAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
Pią 18:48, 29 Paź 2010 Zobacz profil autora
DragonShadow



Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Białego Lasu

Post
Splinter i Launcher
Idziecie na górę. Widzicie Salema całego w czarnym pyle, co było widoczne na jego czerwonawym ciele. Wyglądało to tak, jakby coś przed chwilą trzymał. Odkaszlał.
-”Kurza twarz! Kheeee... dużo na tym statku bomb. I to działających. A skoro już jesteście... zaraz dobijamy.”
Rzeczywiście, widać było już rysy Stelt. Wyspa prezentowała się wspaniale na błękitnym tle nieba, zwłaszcza że otulała ją mgła.

Przybliżaliście się do brzegu. Już widzieliście przytulny brzeg, gdy...
-”Wygląda na to, że już ktoś zajął tamte miejsce... mamy towarzystwo.”
-”Towarzystwo...?”
-”Skoro tak zawracajmy!”
-”Nie możemy. Jesteśmy zbyt blisko. Gdybym zawrócił łódź teraz lub później, możemy uderzyć o brzeg ze złym skutkiem. Spokojnie, zaraz zajmiemy się nimi.”
Tu ukazały się dwie łodzie, które przycumowały o brzeg. Na jednej z nich śmiało powiewała chorągiew z symbolem BoM.

Zatrzymaliście się kilka metrów od wrogich łodzi. Wy, Salem i Cellwer wzieliście broń i zakradliście się. Rozdzieliliście się. Wypatrywaliście życia.
Launcher będąc obok Salema zauważył makutę. Z budowy podobny do węża, jednak wyraźnie było widać jelenie rogi przy masce.

Launcher
Ty z Salemem ukryliście się za głaz. Zauważyłeś psowatego rahi, który podbiegł do wroga. Rahi nie wyglądał groźnie. W tej samej chwili zauważyłeś, jak Salem używa swoich mocy. Nagle rahi zrobił się agresywny i zaatakował go. Ten zaś próbował go wyrwać, gdyż zęby wbiły się w ciało makuty.
Udało mu się. Po minucie zatamował „wyciek”. W dodatku wróciła dwójka makut. Usłyszałeś kawałek rozmowy:
-”A czujecie to? Tylko jedne istoty tak pachną.”
-”Łowcy...” - mruknął zraniony.

-”Salem, co robimy?” - zapytałeś cicho, jednak Salem zniknął -”Salem, gdzie jesteś? Salem!”
a)Rozglądasz się,
b)próbujesz znaleźć Splintera i Cellwera,
c)nastawiasz słuch z nadzieją, że coś jeszcze usłyszysz od grupki makut,
d)nic nie robisz z nadzieją, że makuta cię nie znajdą.

Splinder
Ty i Cellwer ukryliście się za worami, kocami, pudłami i tym podobnymi, które leżały w kupie obok okropnego transportowca. Najwyraźniej ktoś robił porządki. Przyglądaliście się wcześniej wspomnianemu makucie. Nagle do niego podbiegł psowaty rahi. Wyglądał bardzo sympatycznie, jednak zaatakował istotę cienia. Wbił swoje kły w jego ciało. Po chwili został od niego oderwany, uspokoił się, a makuta po minucie zatamował „wyciek”. Przy okazji wróciła dwójka makut. Usłyszałeś:
-”A czujecie to? Tylko jedne istoty tak pachną.”

-”Wygląda na to, że długo nie będziemy się ukrywać” - powiedział Cellwer. -”Mały sprawdzian. Co byś teraz zrobił?”
a)”Ukryłbym się w statku za nami.”
b)”Jeszcze bym poczekał.”
c)”Zaatakowałbym.”
d)”Poszukałbym czegoś w tej kupie rzeczy.”

Ikawo
-”O tym, że Alove na pewno to wiesz... hmmm... Rog na pewno nie, kto by go w ogółe chciał?. Ty też nie. Hmm... a z tych bardziej znanych... Krika nie, Bitil też nie, Vamprah też nie. Dziwacy. Hmm... Antroz. Ładny jest... zwłaszcza pośladki. Hym,hym... Chiroxowi nie miałem okazji się przyjrzeć. Tak samo u Mutrana. Icarax też jest całkiem, ale jest nieokrzesany. Jeszcze mi strzykawki rozbije...”
-”Strzykawki?”
-”Jestem naukowcem. Nie odkryłem nic, ale tworzę różne ciekawe substancję. Pokarzę ci później moją ulubioną. A wracając do upodobań... Gorast.”
-”Gorast to przecież kobieta.”
-”KOBIETA?! Jejuniu! Na szczęście też nie jest dla mnie. Jeszcze by mnie zabiła albo nie wiem co. Kto tam jeszcze jest...”
-”Teridax.”
-”Nawet nawet jest... ale nikt nie dorównuje Alove'owi.”

Dotarliście do dosyć okazałego budynku. Był siedzibą „elit” istot z wyspy.
Z wejściem do środka nie było problemu.
-”Będę ci mówił w myślach co masz im mówić. Nie dam rady. Prędzej ucieknę ze zbroi niż wytrzymam patrząc na nich. Ohyda!”

Nie zauważyłeś momentu, kiedy weszliście do sali wypełnioną wcześniej wspomnianymi elitami.
Nie zauważyłeś też tego, że już zacząłeś do nich przemawiać:
-”... Łowcy chcą nas zniszczyć z byle powodu. Mają swoje zasady, ale nie oznacza to, aby wywoływać wojny. Zwracamy się więc do was. Wiecie przecież, że już kilku z waszej rasy lepiej się ma u nas niż u łowców. Czemu by nie połączyć sił? Przyda to się przecież w każdej chwili. Bo wiecie, lepiej mieć kogoś przy sobie niż zostać samemu...”
-”Nie potrzebujemy pomocy!” - odezwał się najstarszy z elity - „Mamy inne problemy, a wdawanie się w wojny nie należy do nas. A z tego co usłyszałem ta wojna nie ma sensu.”
-”Właśnie nie ma, a my chcemy ją zakończyć.”
-”Kończcie bez nas. Przecież jesteście „tą najwspanialszą rasą”!”
-”Ty to powiedziałeś, nie my.”
-”A teraz co? Zabili któregoś z was? Zniszczyli coś wam? Zabrali? Zbluźnili?”
-”Nie, ale nie chcemy aby do tego doszło.”
-”To radźcie sobie sami. Nie ma cię co tu szukać, skoro nie jest aż tak źle. Jeśli się sytuacja pogorszy, może jakoś pomożemy.”
-”Cóż, więc pozostaje tylko...”
Nie mogłeś dokończyć zdania, ponieważ nagle ty i Dunffy usłyszeliście w myślach głos Roga:
-”Wracajcie! Coś jest nie tak!”
-”Przepraszamy.” - odezwał się do elity Dunffy - „Ale musimy iść. Potrzebują nas.”

Oboje pędem wróciliście. To co was zostało budziło nie pokój. Rog został zaatakowany przez Herrflicka. Makuta szybko zatamował „wyciek”, zaś Herrflick uspokoił się, po czym wypluwał nadmiar makuciej energii z pyska.
-”Coś jest nie tak! Ikawo, wiemy przecież, że Herrflick nie jest agresywny, a wręcz przeciwnie, więc nie mógł mnie zaatakować z byle powodu.”
-”A czujecie to?” - spytał Dunffy - „Tylko jedne istoty tak pachną.”
-”Łowcy...” - mruknął Rog.

a)Proponujesz szukania wroga,
b)idziesz do transportowca po Alovea,
c)sprawdzasz co z Herrflickiem,
d)czekasz na dalszy ciąg wydarzeń.


Ostatnio zmieniony przez DragonShadow dnia Nie 13:47, 07 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Nie 13:42, 07 Lis 2010 Zobacz profil autora
Lokisyn
Administrator


Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 2203
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
C)

Teridax jest nawet nawet... xD
Nie 14:05, 07 Lis 2010 Zobacz profil autora
SejfMan



Dołączył: 31 Mar 2007
Posty: 2499
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chojnice

Post
D) czekam
Śro 15:10, 10 Lis 2010 Zobacz profil autora
DragonShadow



Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Białego Lasu

Post
Launcher
Siedzisz cicho. Pomimo że próbujesz się uspokoić, nadal przychodzą ci pytania: Gdzie Salem? Co ze mną będzie? Czy mnie nie znajdą?
Usłyszałeś ciche chrząknięcia. Nagle serce zaczęło ci szybciej bić. Tu nagle znalazł cię ten sam rahi, który okaleczył makutę. Zwymiotował przed tobą kilka glutów energii. Obwąchał cię. Próbowałeś go odpędzić nogą, lecz ten nie dawał się. Kilka razy szczeknął.
Znowu cię obwąchał. Podgryzał raz to palec, raz nogę.
Usłyszałeś wołanie:
-”Herrflick! Herrflick!”
Rahi odszczekał. Znowu serce przyśpieszyło tępa. Rahi wyskoczył zaa skały do zbliżającej się istoty.
a)Nadal zostajesz za skałą,
b)idziesz za inną skałę,
c)szukasz innej kryjówki,
d)próbujesz wrócić na statek,
e)sprawdzasz co robi rahi i jego (być może) właściciel,
f)inprowizacja.

Ikawo
Herrflick właśnie wypluł resztki energii Roga. Wyglądał na osłabionego. Po chwili pobiegł za pobliską skałę.
-”Zostaw go, musi wyrzygać. Dunffy, idź po Lambota i powiedz mu o gościach. Ja pójdę po Alovea. ”
-”A nie lepiej myślami?”
-”Jest podenerwowany. Może zrobić co kol wiek, więc lepiej tak, niż żeby rozwalił wszystko na swojej drodze. Ty Ikawo zostań, może jakiś głupi wyjdzie.”

Rozejrzałeś się wokół siebie. Nagle usłyszałeś jak Herrflick wymiotuje, a potem szczeka.
-”Herrflick! Herrflick!”
Rahi odszczekał. Podszedłeś do skały, za którą najwyraźniej był Herrflick. Miałeś już za nią wyjrzeć, jednak Herrflick wyskoczył przed tobą uradowany. Wyglądał już o wiele lepiej. Nagle zaszczekał i pobiegł przed sobie. Czyżby coś wytropił?
a)Sprawdzasz, co jest za skałą,
b)biegniesz za Herrflickiem,
c)idziesz do Roga i Alovea,
d)idziesz do Dunffyego ,
e)zostajesz na pozycji.
Pią 13:01, 12 Lis 2010 Zobacz profil autora
Robson



Dołączył: 17 Sie 2008
Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
dddddddddddddddddddddddddddddddddd
Pią 14:25, 12 Lis 2010 Zobacz profil autora
Lokisyn
Administrator


Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 2203
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
bbbbbbb
Pią 14:49, 12 Lis 2010 Zobacz profil autora
Piotrek



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 446
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Post
D) Czekam na reakcję osobnika.
Pią 21:38, 12 Lis 2010 Zobacz profil autora
SejfMan



Dołączył: 31 Mar 2007
Posty: 2499
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chojnice

Post
eeeee
Nie 15:11, 21 Lis 2010 Zobacz profil autora
DragonShadow



Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Białego Lasu

Post
Launcher
Rahi i jego właściciel podążyli w kierunku... gdzie stał wasz statek, w dodatku pozostawiony w opiece Zoga mazgaja i na pastwę losu. Wszystko przez węch psowatego.

Wydawało się, że coś się stało, jednak nic nie było pewne. Poszedłeś na ślepo gdzie się dało. Zauważyłeś jeszcze jeden statek makut. Ten był bardzo mały, lecz zadbany. Przy nim zauważyłeś makutę. Innego, ale było w nim coś dziwnego, coś znajomego. Postać ta jeśli jeszcze pamiętasz, pojawiła się w twoim śnie, gdzie chciał w ciebie wbić strzykawkę z różową substancją.
Po chwili obok niego pojawiła się biała, masywna postać, wyglądająca jak dwunożne rahi, które nie jadło przez długi czas.
Słyszysz jakiś szmer za plecami, a po chwili wdech.

a)odwracasz się
b)odwracasz się i strzelasz z miotacza w co się będzie dało,
c)podchodzisz bliżej do łodzi,
d)przyglądasz się ,co robią dwie postacie przy łodzi,
e)improwizacja.

Splinder
Oboje nerwowo szukacie czego kol wiek w kupie rzeczy. Cellwer znalazł kilka sztuk czegoś podobnego do granatów. Ty zaś odnalazłeś kilka strzał przeznaczonych do przebicia pancerza oraz długi, wąski miecz – podobny do katany.
-”Pożyczymy te rzeczy... kryj się!”
Padłeś na ziemie.
-”Niech to... ktoś się zbliża.” - szepnął trener - „Cicho... może uda nam się go zaskoczyć.”
Słyszysz coś w rodzaju nieustających potarć o piach. Postać omija was. To był ten sam makuta, który kilka minut temu na waszych oczach został okaleczony. Cellwer pod wpływem chwili rzucił „granatem” w piach, po czym z niego wydobył się czarny ,gęstym dym. Rzucił jeszcze kilkoma w różne miejsca. Przeciwnik znikł wam z oczu.
-”Teraz będziemy go szukać. Idziemy razem. Zaatakuje go. Ty mnie kryj albo w innym przypadku zaatakuj go tym co będziesz miał pod ręką.”

Wszystko wydawało się ,jakby przed chwilą doszło do wybuchu prochowni. Wydawało ci się, że już widzisz wroga, gdy po chwili okazuje się, że to kamień lub kupa gałęzi.
Wrzask. Widoczne metalowe kawałki rzucane przez trenera. Widzisz przed sobą drewnianą ścianę. To tyła łódź.
-”To nie nasza. Nie dobrze. Łódź makut. Ciekawi mnie... po co im to. Co oni tu robią.” - zapytał Cellwer sam siebie. Oparł się o łódź. Niestety... wyłoniła się srebrna dłoń, która pociągnęła Łowcę w ciemne wnętrze łodzi. Miałeś już wystrzelić grot strzały, gdy zostałeś pociągnięty za ramię. Czułeś jak ręka ci się odrywa od ciała. Dotąd szukany makuta teraz ciągnął ciebie w głąb lasu.

W bardzo krótkim czasie zostałeś owinięty w ogonie wroga, jak szczur w ucisku dusiciela. Nie mogłeś sięgnąć po miecz, gdyż byłeś unieruchomiony.
Makuta zwrócił swój wzrok wprost na ciebie. Zbliżał powoli łeb do twojego łba. Zaczął się hipnotyzować.

Non stop miałeś przed oczami wirujące czarne i czerwone okręgi. Czułeś się senny, zmęczony, bezsilny. Nagle z transu wyrwał cię ból. Twoja prawa ręka została oderwana od reszty.
Z chwilą bólu oderwania ręki znikło złudzenie. Widziałeś już realny świat, lecz wyglądałeś jakbyś nadal był w transie.
Makuta rozluźnił ucisk, aż padłeś na ziemie. Jest przekonany, że jesteś nieprzytomny. Odwrócił łeb w stronę plaży, zaś koniec granatowego ogona szybko kiwał na wszystkie strony. Przeciwnik nie był taki jak większość – zamiast dolnych nóg miał długi ogon, którym dusił ofiary – czego doświadczyłeś.

Odzyskałeś czucie w lewej ręce. Uświadamiasz sobie, że możesz teraz wbić miecz w makutę.

a)próbujesz wbić miecz w makutę,
b)czekasz nieruchomo aż coś się stanie,
c)próbujesz odzyskać czucie w nogach,
d)próbujesz się przyjrzeć co z prawą ręką.


Ikawo
Pobiegłeś za Herrflickiem. Doprowadził cię za wzniesienie. Za nim ujrzałeś łódź – najwyraźniej „intruzów”. Wyglądał na opuszczony. Bez problemu ty i rahi weszliście na niego. Usłyszałeś brzęk metalu. Zszedłeś na dolną cześć łodzi. Pomieszczenie było pełne beczek z rumem, worków, kufrów itp. Znalazłeś małą skrzynkę z różnymi cieczami. Postanawiasz ją zabrać.
-”Może Dunffy'emu się przyda.” - pomyślałeś. Znowu usłyszałeś brzęk, po nim hałas rozrzucanych zbroi. Ukazał cię tobie mały, czarny Toa. Wyciągnął pierwszą lepszą spluwę ,po czym swoimi żółtymi oczami udawał pewnego siebie:
-”Nie podchodź! Bo cię przestrzelę na wylot! Zobaczysz!”

a)”O jej! Jak się boję! Zaraz umrę, OH!”
b)dokonujesz próby okaleczenia go,
c)podchodzisz go niego,
d)improwizacja.


Azrael
Zirytowany twoim milczeniem ryknął, rzucił się na ciebie , po czym złamał ci kark.

Tak to oznacza, że zostałeś wyrzucony z gry.
Nie 14:27, 28 Lis 2010 Zobacz profil autora
Lokisyn
Administrator


Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 2203
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Co się będę: B
Pon 21:33, 29 Lis 2010 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum PFB Strona Główna » Gry Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 10, 11, 12  Następny
Strona 11 z 12

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin