Veller Quest RPG

-Mnie ciekawi, czemu magowie nic z tym nie robią. Choćby położyć na ta noc magiczną barierę nad miastem, czy coś.- oznajmiam, i rozglądam się szukając towarzyszy. Idę w miejsce gdzie się rozstaliśmy, pewnie tam będzie najłatwiej.

Grzecznie odmawiam staruszkowi, nastepnie ide zalatwic sobie tani pokoj w tawernie a potem kiedy sie budzie pojde poszukac Soulera.

Souler
Rayina powiedziała:
- Nie wiem, nie znam się na magii. Może nie ma tu tak potężnych magów?

Taddeo
Dziadek pokiwał głową, schował podarunek za pazuchę.
Wynająłeś pokój za 5 koron. Poszedłeś na górę i zasnąłeś dość szybko, choć na początku przeszkadzały ci ciągłe hałasy na dole.

Rano uświadomiłeś sobie, że nie wiesz, gdzie jest Gharn.
Wyszedłeś na podwórze. Ludzie wrócili do codziennych obowiązków, ale niektórzy z nich sprzątali ulice nie tylko ze śniegu, ale i z jakichś gruzów, porozrzucanych dookoła. W dali zobaczyłeś Soulera z jakąś kobietą. Zbliżyłeś się, zobaczyłeś, że to jakaś młoda wojowniczka. Zza rogu wyszedł lekko zataczający się Gharn. Zobaczył cię i krzyknął:
- Taaaddeeoo! - rozłożył ręce i podszedł do ciebie. - Już myślałem, że będzie po mnie... nie wiem kiedy się od was odłączyłem, ale picie było przednie... dobrze, że na podwórko nie wyszedłem, bo podobno parę osób zginęło w nocy przez te potwory!
Poszliście w stronę Soulera i młodej kobiety. Przywitaliście się, wojowniczka przedstawiła się jako Rayina.

Taddeo, Souler, Gharn, Rayina
Krasnolud oczywiście ucieszył się na widok kobiety w drużynie i zapytał:
- A skąd się ta dziewczynka wzięła, Souler, co? Będzie z nami podróżować?
- Przez chwilę będę - uśmiechnęła się i rozejrzała. - To co, jedziemy?
Gharn zdziwił się.
- Czy o czymś nie wiem, Souler? Gdzie mamy jechać?
Co robicie?

-Panowie i panie, mamy zadanie zanim ruszymy do Oxyru.- wyjmuję mapę, i pokazuję miejsce. -Mamy zwiedzić jakąś kopalnię. Dostałem to zadanie wczoraj wieczorem. To co?

Po wytłumaczeniu szczegółów zadania Gharn podrapał się po brodzie.
- Hmm... znając nas, znowu wpakujemy się w jakieś gówno, gierki książąt i baronów. Jak tam sobie chcecie, zrobię to, co postanowicie.

-Oj tam, oj tam. Bardziej przesrane już mieć nie możemy.

-W sumie to moglibysmy sie po tym porozgladac za reszta naszej paczki-

-Cieszę się, że wszyscy się zgadzają.- chowam mapę. -Chodźmy po konie i ruszajmy.

Poszliście do stajni. Po drodze widzieliście na ulicy jakiś rozlany, zielony śluz, jeszcze kilka martwych kotów i jednego rozszarpanego człowieka.
Zajechaliście pod podany przez zleceniodawcę adres, a tam tajemniczy ludzie w szatach, rzekomo podwładni króla szpiegów (czyli niejakiego Jariba) przydzielili wam do nadzorowania misji swojego człowieka. Ten również miał na sobie dziwnie zdobione szaty, a spod kaptura lekko pobłyskiwały niebieskawe oczy, kontrastujące z ostrym, czarnym zarostem. Przedstawił się on jako Grim.
Pojechaliście więc, a podróż zajęła wam ponad siedem godzin z powodu spowolnienia przez śnieg. Prawie w połowie drogi do Shozaardu skręciliście na wschód, w stronę góry Farhena. Później przejechaliście bezpiecznie przez zamarzniętą rzekę Fox, i wkrótce za wzgórzem waszym oczom ukazała się kopalnia, której tył był obsadzony drzewami.
Obserwowaliście ją z dość dużej odległości.
Wejście do niej było zabezpieczone grubymi, drewnianymi drzwiami zakrytymi dodatkowo plątaniną łańcuchów. Zobaczyliście dwóch strażników, siedzących pod drzwiami na jakichś stołkach. Między nimi stała chyba butelka, a obok nich uwiązane do belki konie.
- Teraz cicho - przez większość drogi Grim się nie odzywał, a teraz jego głos był zimny i suchy, ponury. - Musimy ich zabić. Mógłbym zrobić im papki z mózgu, ale działałoby to zaledwie kilka minut. A w tyle czasu nie zdążymy zniszczyć złóż.
Zwrócił się do Taddeo:
- Znasz zaklęcie uśpienia? Ja muszę oszczędzać siły, dobrze by było, gdybyś się zakradł kawałek i ich uśpił.
- Nie lepiej zdjąć ich z jakiejś kuszy? - zapytała Rayina.
- A macie dwie kusze? - odparł oschle Grim.
Dziewczyna zamrugała, spojrzała na plecy Soulera, gdzie zawieszona była kusza.
- Nie - odpowiedziała z dziecinnym uśmiechem.
- Niech rycerz w razie czego asekuruje tego Taddeo - rozkazał, a sam wyjął z buta długi sztylet.
Co robicie?

Ostatnio zmieniony przez Akamai dnia Śro 14:45, 20 Lip 2011, w całości zmieniany 2 razy

Ściągam kuszę z ramienia.
-Cholera, a tak w ogóle, czego to są złoża?

- zamówię tego indyka, macie może tu jakieś wino?

btw. WRÓCIŁEM! MUGAHAHAHAHAHA!

Ostatnio zmieniony przez Stephiroth dnia Czw 11:55, 21 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz

@Stephiroth: Niesamowite, niemożliwe, to się nie dzieje! :p

Stephiroth, Phantie
[Pomińmy jedzenie i picie, bo za dużo na to idzie czasu.]

Święto Zimy spędziliście w tej karczmie, a odległe wycia wichru lub jakichś istot (trudno było to odróżnić) nie były wam tu groźne.
Nazajutrz, obudziwszy się w pokojach wynajętych za 20 smoków (równowartość 5 koron), zobaczyliście za oknami istną wichurę śnieżną.
Jakie macie plany teraz? Dokąd jedziecie po zamieci, gdzie szukacie Nusaira i waszych kompanów? (nie czekaj na Phantiego, bo raczej nie odpowie).

Souler
Grim spojrzał ci w oczy.
- Złoża kryształów zwanych toth. Nasz plan jest lepszy, niż ci się wydaje. - uśmiechnął się ponuro. - "Roztopimy" złoża, prawie nic tam niby nie zostanie, wydobywanie stanie się nieopłacalne. Książę Liwros się wkurzy i zamknie kopalnię. A taki inny książę, nasza marionetka, przejmie tą kopalnię i wznowi prace nad kryształami. Spytasz dlaczego?
Studiowaliśmy ich strukturę przez lata i w końcu się udało... Mikstura, którą polejemy złoża, tylko je dezaktywuje, zajdzie w pewną reakcję, która z czasem osłabnie, a złoża wreszcie powrócą do normalności. Wspaniałe, co?

Taddeo - co robisz?

Ostatnio zmieniony przez Akamai dnia Pią 13:30, 22 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz

-Ech, mam nadzieję, że wiecie, co robimy.- ściągam kusze z ramienia i rozglądam się.

Pytam mieszkańców, czy gdzieś w pobliżu są jakieś wieże.

-Ja zajme sie tym na lewo, daj tylko sygnal- uzyje zaklecia snu
(przepraszam ze nie odpisywalem ale bylem troche zajety roznymi sprawami Zawstydzony