Veller Quest RPG

Idziemy, mamy jeszcze jakiś inny wybór? :P

Ostatnio zmieniony przez Stephiroth dnia Sob 10:47, 06 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz

-Wiesz o co chodzi?-pytam przyjaciela.

- Ma chyba... niespodziankę. Idziemy?

Jak wzywaja to trzeba isc.

Dostaliście się do sali tronowej. Wszystko nadal było jasno oświetlone. Na połyskującym złotem tronie siedział Mistrz, a obok niego stali jego strażnicy w stalowych zbrojach. Mistrz wezwał was gestem i wstał. Przemówił:
- Soulerze. Jako, że zaraz musicie wyruszać, będę się streszczać. Przeszedłeś już wiele. Razem ze swoimi towarzyszami dotarliście aż do naszej twierdzy. Nie zaniedbałeś swoich obowiązków, zgodnie z obietnicą wróciłeś. Szkoda, że nie możemy jakoś tego uczcić, z braku czasu... ale niniejszym - mistrz wyjął z pochwy potężny zdobiony miecz i zrobił charakterystyczne ruchy pasowania - awansujesz na pełnoprawnego rycerza. Tam, gdzie zamieszkasz, nie będziesz musiał płacić podatków. Nadal masz możliwość służenia w wojsku. Ale jako generał oddziału, który, jeśli zechcesz, ci przydzielimy. Otrzymujesz tytuł Lorda!
Ponadto, załóż tę zbroję - otworzył kilka skrzyń. Znajdowały się tam części prześlicznej, w świetle jasnobłękitnej zbroi Smoczego Rycerza - kolczą oddaj nam, na pamiątkę. Chyba, że wolisz lżejsze uzbrojenie, wtedy schowam twój dar na później.
A dla was, moi mili? Też sobie zasłuzyliście na podarki. Dlatego przygotowałem to. Dla ciebie, elfi rycerzu, mam to - pierścień siły, odziedziczony po dziadku. Mam nadzieję, że wyląduje w dobrych rękach. Krasnoludzie i wojowniku - dla was mam po parze pięknych rękawic. Krasnoludzka robota. A dla was magowie? Niestety, nie miałem dwóch egzemplarzy. Musicie się nią podzielić. Proszę, oto "Księga Magiczna dla Zaawansowanych Magów!"

Zakładam nowy pancerz i mówię:
-Dziękuję za dar i tytuł. Ilu jest ludzi w tym oddziale?

ok zapisuje sie
imie i nazwisko:czarny spanialy
skad:chelmno
rasa:ork
klasa:łucznik moge na niego muwic łowca
atrybuly:sila -1
szybkosc-+2
zrecznosc-+1
wytzymalosc-+1.5
poruszanie-+2.5
wiedza+3
charyzma -10
perswazja +1
umiejetnosci:czytanie +10.5
alchemia -8
celnosc 11.5
skradanie sie -7
spostrzegawczosc +4.5
polowanie 20
handel 9
wspinaczka 8
przeszukiwanie 13
nasluchiwanie 0.5

Dziękuję za dar po czym chowam go do sakwy.

- W oddziale? Od dziesięciu do dwudziestu lub trzydziestu chłopa. Mam nadzieję, że moje prezenty pomogą wam podczas wyprawy.

Ruszacie?

Ruszamy, a po drodze przy okazji zerkne na księge magiczną.

Akamai, chyba nie zamierzasz dać czarnego do RPG, co? o_0

A kto Ci powiedział, że daję?
Słuchajcie, do wakacji pozostało niewiele czasu. Na pewno część z Was gdzieś pojedzie, więc spieszmy się!

Stephiroth
Wziąłęś piękną ksiegę w swoje ręce. Twarda oprawa z czarnej, łuskowatej skóry błysnęła w świetle ognia. Otworzyłeś na losowej stronie. Znalazłeś potężniejsze czary, niż te, które znajdowały się w twojej wcześniejszej księdze. Zobaczyłeś opis czaru "Tarcza Antymagiczna" i "Eksplozja".

Gdy odchodziliście, Mistrz Zakonu Smoczych Rycerzy powiedział:
- Niech Strogar was chroni... Zanieście kulę do Varonii i znajdźcie mojego znajomego maga, Helbrona. Dajcie mu ten list, który dla was obiecałem - dał Karrnowi zapieczętowany zwój papieru - powodzenia!

Pożeganaliście się z Mistrzem. Wyszliście na dziedziniec placu, a Gharn jeszcze raz spojrzał na twierdzę.
- Bydlacza. Sam chciałbym w takiej zamieszkać. Ale widocznie nam przypisana jest ciągła wędrówka...

Deszcz nadal padał. Zdawało się, że usłyszeliście grzmot.

- Niech to... taka pogoda na podróż - westchnął Varyon zza hełmu - A właśnie, Mistrz kazał dać wam to - wyjął z sakwy kilka woreczków i rozdał je dla każdego - suszona kiełbasa, chleb i po butelce miodu z Kamiennej Gospody.

Rzeczywiście, jedzenie się przyda, bo wasze zapasy już zgniły, a wy mało jedliście od kilku dni.
Nadszedł czas. Wyszliście z twierdzy w stronę Varonii, położonej na południowy zachód od Carvilore i na południe od miasta, w którym się poznaliście.

Szliście przez zabłoconą ziemię, z czasem zamieniającą się w istne bagno. Brnęliście po kostki w błocisku. Krasnolud jak zwykle ciągle narzekał. Varyon, mimo pogody był już rozluźniony, widocznie już przyzwyczaił się do nowego towarzystwa. Błyskawica przeszyła niebo. Burza powoli zbliżała się do was. Przedzieraliście się przez mokre łąki, aż weszliście do lasu, dokąd prowadziła droga. Na prawo od was Karrn zobaczył pagórek, w któym wyżłobiono otwór i postawiono drewniane, sfatygowane drzwi. Widocznie była tu jakaś piwnica lub coś w rodzaju jaskini.
- Wchodzimy tam? - zapytał Varyon.
- Sam nie wiem - odparł Karrn.

Co robicie?

-Idźcie, ja tu zostanę i przypilnuję. Jak coś to wołać.-mówię.

Dobrzę - mówię do Soulera po czym wyjmuję miecz i wchodzę pierwszy.

Tez wchodze do srodka.

Też wchodze i idę za Elledanem