Autor |
Wiadomość |
Lokisyn
Administrator
Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 2203
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
No One Gets Left Behind |
|
Fanowskie opowiadanie o Toa Varian które zwyciężyło w konkursie i zostało przyjęte do kanonu BIO. Zacząłem tłumaczenie, ale szczerze mówiąc odechciało mi się, i raczej nie dokończę. Może być wiele błędów.
| | Krzyki. Wrzaski cierpiących z bólu Matoran wokół niego. Norik rozglądał się na wszystkie strony, ale ciemność była nieprzenikniona. Wszelkie próby wykrzesania ognia mogącego oświetlić jego cel kończyły się niepowodzeniem. Cienie zawirowały wokół niego, napierając i wyciskając powietrze z płuc. Ciemność ożyła, stała się żywą istotą chcącą jedynie zgładzić tego Toa. Nagle demoniczna postać zniknęła, razem z drzewami, skałami, krzykami i co najważniejsze – gruntem pod nogami. Norik wpadł w otchłań, ciągłe, wieczne bezwładnie opadanie w dół, w dół, w dół…
Norik usiadł, dysząc ciężko, i szybko zapalił ogień ujawniając swoje otoczenie. Nadal były tu drzewa i skały, i choć jedyne odgłosy wydawały nocne ptaki i wiatr potrząsający liśćmi drzew, echo krzyków nadal rozbrzmiewało w jego głowie. Wziął głęboki oddech i krzyknął:
-VARIAN!
Błękitna maska pojawiła się przed nim.
-Wołałeś? – spytała niewinnie.
-Ile razy mówiłem ci byś tego nie robiła? – było to nie tyle pytanie, ile ostrzeżenie.
-288, nie licząc tego Xiańskiego eksperymentu – uśmiechnęła się szeroko.
Norik nic nie powiedział, wciąż lustrując ją wzrokiem.
-Co, chodziło ci też o poprzednie lata? Nie umiem liczyć do aż tylu.
Obozowali na brzegu północnego kontynentu już od kilku dni, oczekując informatora. Kilka tygodni wcześniej natknęli się na grupę Matoran-emisariuszy. Trzech miejscowych Toa zniknęło nocą, czwarty pozostał. Turaga, podejrzewając czyjeś nieczyste zagrania, posłał Matoran po wsparcie. Nie mogąc oprzeć się ich błaganiom Varian i Norik ruszyli im na pomoc. Poinstruowano ich, aby czekali poza wioską, w razie gdyby ktoś, lub coś, co porwało Toa wciąż czyhało w okolicy. Nie sprzeciwiali się – widzieli zbyt wielu swych towarzyszy wpadających w zasadzkę. Ich kontakt miał przybyć za dzień lub dwa i zaznajomić ich z sytuacją. Minęły już trzy dni, i choć Norik tego nie okazywał, zaczynał się niepokoić.
Była jego kolej na trzymanie warty. Rzucił okiem na śniącą towarzyszkę. Uśmiechnął się na ten widok. Z dnia była tak pełna energii, że trudno było uwierzyć, że może spać jak zabita. W przeciwieństwie do niej nie miał zwyczaju zakłócania cudzego snu. Nie miał do niej o to żalu, po prostu taka była jej natura. Byli partnerami od stuleci, i przyzwyczaił się do jej zachowania.
Kiedyś byli dla siebie obcy – inna drużyna, ojczyzna, życie. Ich drużyny sprzymierzyły się, by zając się inwazją Protocairnów, a obeznanie w pracy zespołowej przy zwalczania dziwacznych stworów (w tym następnej napaści Parakrekków) w końcu doprowadziło do ich zjednoczenia na stałe. Przez lata stracili niektórych członków, lecz drużyna wciąż trzymała się razem, wysyłając swych Toa na różne misje. Zaprzyjaźnieni już Norik i Varian często robili to razem, nastawieni nieść pomoc tam, gdzie jest ona potrzebna.
-Zawsze jest taka spokojna? – usłyszał głos szarego Toa.
Norik wstał na jego widok, przywołując kulę ognia do swej dłoni.
-Hej, spokojnie, przyjacielu! – powiedział Toa. – Nie chciałem cię tak zachodzić. Wybacz, to przyzwyczajenie. Jestem spod żywiołu Dźwięku.
Norik opuścił rękę, lecz pozostawił w niej ognistą kulę.
-Jesteś naszym kontaktem?
Toa kiwnął głową.
-Jestem ostatnim Toa. Mój Turaga chciał przyjść sam, ale uparłem się by go zastąpić. Wiesz co się wydarzyło?
-Niewiele – odparł Norik. – Troje twoich towarzyszy porwano nocą, ciebie pozostawiono w spokoju. Masz jakieś pomysły dlaczego tak się stało?
-Wiele – powiedział gorzko. – Każdy mniej prawdopodobny od poprzedniego, i wszystkie tropy prowadzą do nikąd.
Norik westchnął.
-Jeśli nie możesz nic więcej powiedzieć, niewiele możemy zrobić.
-Sam do tego doszedłem, ale mimo to trzeba spróbować. Zaprowadzę was do wioski.
-Dobrze – powiedział Norik. – Przy okazji, nie przedstawili… - Toa Dźwięku uniósł dłoń by uciszyć Norika.
-Bez imion, tak będzie lepiej. Mów mi po prostu Szary.
-W takim razie ja musze być Czerwony.
Varian, która już się obudziła, zaśmiała się.
-Więc ja będę Złota.
Norik spojrzał na nią z ukosa, a ona potrząsnęła głowa.
-Nie Norik, nie popuszczę. Należy mi się. Nie będę żadną Niebieską.
Szary zachichotał.
-Może być Złota. Powinniśmy już iść, lepiej nie marnować czasu.
Wstali i ruszyli w kierunku wioski.
-Tak się zastanawiam – zaczął Szary – dlaczego nie macie broni? Jesteście aż tak dobrzy?
Na twarzy Norika przez chwilę widać było zaskoczenie, a po sekundzie już zrozumiał co ma na myśli. Spojrzał na Varian i nieznacznie skinął głową. Varian odetchnęła głęboko, a z jej łokci wyrosły nagle ostrza. Na plecach Norika pojawiła się wielka włócznia. Mieli tarcze, które zdawały się emanować światłem pomimo gęstej ciemności.
-A to dopiero sztuczka – odparł Szary. |
|
|
Nie 20:05, 17 Paź 2010 |
|
|
|
|
Lirken
Dołączył: 17 Gru 2008
Posty: 1048
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Zapowiada się ciekawie. Jestem trochę zaskoczony, ze Varian jest kobietą, ale można to byuło przewidzieć. Mamy tak mało kobiet w Bio. Ciekawe jaki żywioł ma nasza nowa Toa. Woda czy Psionika? A może jeszcze inny?
|
|
Pon 12:06, 18 Paź 2010 |
|
|
Ultimo
Dawny Moderator
Dołączył: 17 Cze 2009
Posty: 2726
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: przylatuje Jemiołuszka i Czeczotka?
|
|
|
|
Jest to Toa Psioniki, posiada kanohi Calix a jej bronią są ostrza i tarcza Rhotuka. Tu są szczwgółowe informacje:
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Pon 16:19, 18 Paź 2010 |
|
|
Nui
Dołączył: 30 Maj 2010
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Calix? Mam nadzieję, że nie będzie taka sama, jak u Jallera, tylko będzie podobnie, jak z maską Krakuy...
|
|
Wto 20:49, 19 Paź 2010 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|