Który jest fajniejszy: |
Vezon |
|
20% |
[ 10 ] |
Fenrakk |
|
24% |
[ 12 ] |
obaj |
|
56% |
[ 28 ] |
|
Wszystkich Głosów : 50 |
|
Autor |
Wiadomość |
Illidan
Dołączył: 25 Lut 2006
Posty: 1336
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: (utajnione)
|
|
|
|
Ja chce tylko i wylacznie Kardas Dragona huehuehuehuehue
|
|
Pon 18:06, 03 Lip 2006 |
|
|
|
|
Derry
Dawny Moderator
Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 1542
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
mam nowy cytat Vezona prosiłbym o jego przetłuamczenie:
| | "Yes, you're right," said the rider grimly. "They want the mask. But they can't have it, can they? Oh no, it's mine...it's ours. Without it, what would we have to talk about? Our friendship is based on the mask, after all. Remember what is was like before? My trying to spear you, and your trying to devour me...not at all how friends should behave. " |
To co mówi vezon, jest trochę chore nie sądzicie? Jego pierwszy cytat był CHORY. Jak mogli nie zauważyć go inika sądząc , że nie skrzywdził bym muchy xD. Wkońću to szaleniec...
|
|
Nie 18:11, 09 Lip 2006 |
|
|
Grievous
Dawny Moderator
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
|
|
|
Tak, masz rację," powiedział jeździec ponuro. "Oni chcą maskę. Ale oni nie mogą mieć tego, czy mogą? Och nie, to jest moje...to jest nasze. Bez tego, jak będziemy rozmawiać ze sobą? Nasza przyjaźń jest oparta na masce, pomimo wszystko. Pamiętasz co było przedtem? Ja prubowałem przebić cię włucznią i ty próbowałeś pożreć mnie...wcale nie tak przyjaciele powinni zachować się.
Ostatnio zmieniony przez Grievous dnia Nie 19:02, 09 Lip 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Nie 18:20, 09 Lip 2006 |
|
|
...::BLAZE::..
Dołączył: 29 Kwi 2006
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: chciałbyś wiedzieć, nie??
|
|
|
|
Nie rozumiem do końca ostatniego zdania, ale nie wydaje mi się zbyt istotne.
"Tak, masz rację", powiedział jeździec."Oni chcą maski. Ale nie dostaną jej prawda? Nie. Jest moja...nasza. Bez niej, oczym mielibyśmy mówić? Mimo wszystko, nasza przyjaźń jest oparta na masce. Pamiętasz jak było przedtem?
Dalej nie rozumiem. Rzeczywiście jest obłąkany.
|
|
Nie 18:23, 09 Lip 2006 |
|
|
Grievous
Dawny Moderator
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
|
|
|
????Czego tu nei rozumieć???Oni jak nei byli połączeni walczyli ze soba!
|
|
Nie 18:25, 09 Lip 2006 |
|
|
Illidan
Dołączył: 25 Lut 2006
Posty: 1336
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: (utajnione)
|
|
|
|
Oni chcieli sie zabic bo walczyli o Ignika a jak dotknęli to sie polączyli i sa przeyjaciolmi... a ten cytat jest chory xD
|
|
Nie 21:21, 09 Lip 2006 |
|
|
Derry
Dawny Moderator
Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 1542
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
hehe...tak se siedziałem no i napsiałem historię Vezona, jakby coś było nie tak to powiedzcie. Podobno było inof z tym że Vezon KILL Vezok, no to to napisałem oto moja opowieść, prosze o ocenkę:
Piraka Vezon stał przy komnacie The Shadoweda One, przysłuchując się interesującej rozmowie:
-a więc…Maska Życia, Sentrakhu..- Powiedział TSO.
-Tak panie została wykryta na północ od Mata-Nui, znajduje się na niewielkim kawałku wysepki zwanej Voya Nui, daje potęgę życia i śmieci.
Vezona zainteresowała ta informacja. Dowiedział się czegoś, co było warte, zdrady.
Będąc jednym z siódemki Mrocznych Łowców, swego gatunku, postanowił się wybrać na Voya Nui, po kryjomu i zostawić resztę swej grupy, szczególnie oddalając się od Piraka Vezoka…. Naraził się w ten sposób na wielkie ryzyko, ponieważ mógł skończyć tragicznie… Mrocznym Łowcą zostaje się do końca życia, a nawet i dłużej, więc groziła mu śmierć. Którejś nocy wymknął się z siedziby i zabrał ze sobą, Włócznię Fuzji. Pozwala mu połączyć ze sobą dwie różne rzeczy, także żywe, lub je rozdzielić. Korzystając z mapy, którą ukradł Sentrakh’owi, dowiedział się w jaki sposób dotrzeć na Voya Nui, bezpiecznie. Wsiadł do kanistra, ruszył w drogę. Pogoda jednak mu nie sprzyjała. Ogromny sztorm i burze z pewnością utrudniały Łowcy dotarcie do maski. Bądąc jednak na brzegu zostawił, kanister w bezpiecznym miejscu, aby w razie wypadku, nie mógłby być zlokalizowanym przez siły TSO. Idąc w głąb dżungli odkrył populację mieszkających tam, dość prymitywnych i uszkodzonych Matoran. Nie chciał się z nimi zadawać, chciał tylko „przyjść, wziąść maskę i wyjść”. Dużo czasu spędził nad zastanowieniem się gdzie jest tajemniczy skarb tego pustkowia. Obserwując już jakiś czas Matoran, odkrył , że są oni pod opieką dwóch potężnych strażników Axonna i Brutaki. Vezon musiał się więc ukrywać. Idąc przez „zielony pas” , nazwał to miejsce tak, gdyż było to jedynym na wyspie, posiadające drzewa, rośliny i trawę. Stwierdził ,że to miejsce musiałoby być stworzone dzięki tej właśnie Masce Życia- Ignika. Znalazł w końcu tunel. W środku były tabliczki z historią wyspy. Czytając uważnie linijka po linijce zrozumiał, że ten tunel prowadzi dokładnie do skarbu, który jest ukryty pod jeziorem Lawy, w samym centrum wyspy. Zanim rozpoczął kolejną część poszukiwać został zatrzymany przez ogromną bestię. Widząc tylko świecące oczy w ciemności zaczął niepokojąco krzyczeć:
-Kim jesteś pokaż się szkarado!
Potężna istota powoli wychylała się zza skał kierując się ku Vezonowi.
-Cofnij się lepiej…mam broń która…- Nie skończył bo wiedział ,że Włócznia, może naprawdę mało zdziałać, w porównaniu do takiego stwora. Piraka schował ją za plecami. Ogromna pająkowata bestia kroczyła ku niemu wydzielając paszczy rżący jad. Vezon jednak wyciągnął broń, aby móc przebić jego pysk. Zadał nią kilka ciosów, co pozwoliło mu na oddalenie się od potwora, ten jednak powoli odzyskał siły. Piraka wspiął się na skałę i znalazł wejście. Zasłonił je kamiennym blokiem. Biegł ile sił w nogach aby dostać się do Maski jak najprędzej. Znalazł dwa wejścia. Dysząc wybrał prawą komnatę. Vezon nie wiedział , że od dłuższego czasu był obserwowany przez obrońcę Matoran- Axonna. Biegł jak najszybciej, aż w końcu znalazł kolejną komnatę. Odsapnął trochę, bo czół, że są to ostatnie drzwi. Vezon wstał. Miał bowiem moc widzenia przyszłości, jednak było to ograniczone czasowo. Postanowił zobaczyć co się stanie gdy znajdzie maskę i czy w ogóle ją zdobędzie. W jego głowie pojawiła się wizja, którą oczekiwał. Wszedł do komnaty. Na końcu długie pomieszczenia znajdował się mały otwór. Otworzył go, kładąc rękę na drzwiczkach. Komora się otworzyła. W środku leżała, jak się spodziewał Kanohi Życia. Podniósł ją i wtedy coś się stało. Wizja zmieniła się w bieg niefortunnych, niezrozumiały zdarzeń. Wtedy nastąpił koniec. Vezona bardzo to zaciekawiło co stanie się gdy dotknie Ignika. Zrobił jak miał zrobić. Dotarł końcu do małych drzwiczek. Położył rękę i otworzyły się. Vezon przełknął ślinę. Nagle do komnaty wdarł się ogromny pajęczy stwór, którego spotkał w jaskini. Bestia rzuciła się ku niemu, ten jednak wskoczył na nią i szybko chwycił maskę i przyłożył do twarzy. Ignika zaświeciła mocno i ku zdumieni Piraka sama, połączyła się z jego twarzą. Zobaczył, że jego stopy przyległy do tułowia pająka, nie mógł się już od niego uwolnić. Jego wygląd był inny. Był cały srebrny, niczym Protodermis. Jego budowa ciała się zmieniła. Wszystko widział cudowne. Wszystko dookoła niego wydawało mi się wspaniałe i wręcz przecudne. Vezon stał się już zupełnie inną istotą. Był szalony. Przez kilka minut stał wpatrując się w przestrzeń.
Po chwili uklęknął do pająka. Wiedział jak go nazwać spytał:
-Fanrakk… Jesteśmy teraz razem… I pomyśleć, że wtedy tak zaciekle ze sobą walczyliśmy- wyszeptał
Fanrak jednak nerwowo wstrząsnął głową, chcąc sięgnąć zębami Vezona. Ten wyjął zza pleców łańcuch. Zawiązał wokół szyi pająka. Mijały dni a Vezon ciągle powtarzał siedząc na fenrakku:
„Maska jest nasza.. nikt już jej nie zdobędzie, nie bój się Fanrakk, maska jest nasza…” Po wielu dniach, miesiącach, Vezon oswoił Fenrakka, tak, że ten chodził w tą stronę, którą Vezon mu kazał.
Jego szaleństwo rosło z dnia na dzień, aż w końcu uznał Fenrakka, za swego przyjaciela.
Całymi dniami jeździec mówił do swego pająka, bzdury których Fenrakk nie rozumiał, był bowiem tylko bezmózgim rahi. Opowiadał, że dzięki masce, są razem, że nikt ich nie rozdzieli…
Do Mrocznych Łowców dotarła informacja, że Vezon zginął podczas szukania Ignika, utopił się w Jeziorze Lawy.
Podejrzliwy przywódca Zaktan, pozostałej paczki Piraka, nie sądził, aby to się stało. Vezok natomiast liczył bardzo na jego śmieć, był przekonany, że odnajdzie jego ciało i będzie mógł je końcu rozszarpać na strzępy…
CHWILA OBECNA:
-Toa? Chcą naszą Maskę? Są tutaj wiem.. Będziemy tu siedzieć cicho, tak, że nawet nas nie zauważą... a nawet jeśli zauważą, powiedzą: Zobaczcie, jacy oni cisi i skryci. Muchy by nie skrzywdzili. Nie będą się obawiali podejść bliżej. A wtedy... a wtedy...-Powiedział szaleniec.
Fenrakk tylko potrząsnął łbem, no co Vezon od razu „zwrócił uwagę”:
-Tak, masz rację, - powiedział jeździec ponuro.
"Oni chcą maskę. Ale oni nie mogą jej mieć,.. czy mogą? Och nie, to jest moje...to znaczy nasze. Jak bez tego będziemy rozmawiać ze sobą? Nasza przyjaźń jest oparta na masce, pomimo wszystko. Pamiętasz co było przedtem? Ja próbowałem przebić cię włócznią i ty próbowałeś pożreć mnie... wcale nie tak przyjaciele powinni się zachować, prawda?- Spytał.
Fenrakk ponownie potrząsnął łbem, wydzielając ślinę z paszczy. Vezon uśmiechnął się szyderczo, co przeszło potem w monotonny i nieustannie głośny i dziki śmiech.
****************
- No tak! Pokonaliśmy Umbrę, Protodax oraz Piraka, teraz już chyba spokojnie weźmiemy maskę! -Powiedział Kongu
-Wszystko wskazywałoby… że tak. Jednak bardzo się niepokoję.-Powiedział Jaller.
-Maska nie może być warta..- Nieskończyła Hahli
-A co powiedział ci Umbra?!! Może! Maska Życia może być warta nawet miliony żyć!- Przerwał ostro Jaller.
-Nie pora teraz na kłótnię, wchodźmy- Skończył spór Matoro.
Toa Inika, weszli do komnaty. Była ciemna i nieoświetlona. Toa wyjęli pochodnie, znalezione na zewnątrz. Zobaczyli też „świeczniki” i podpalili je. Całe pomieszczenie oświetlił promień… Jednak Toa woleliby gdyby były zgaszony. Dokładnie w odległości około pół metra od nich, stał Vezon na Fenrakku. Patrzył na nich z nie wyraźną minął uśmiechając się przyjaźnie, ręce miał opuszczone wzdłuż ciała. Ukłonił się nisko bez słowa, pokazując tym samym Ignika, na swojej tylnej części twarzy. Toa spojrzeli po sobie, bardzo dziwnie.
-Cześć. – Powiedział nie spodziewanie.- Szukacie Maski Życia?- Spytał.
Inika stali bez ruchu, już teraz w dość bojowych pozycjach.
-Wiem, wiem…chcecie maski, po co nie wiem… Ale ja wam jej nie mogę oddać. Ja tu jestem bardzo długo, nasza przyjaźń trwa, a maska nas rozdzieli.- Powiedział jeździec.
-Musimy ją mieć! Nawet jeśli byśmy mieli stoczyć z tobą walkę- Powiedział niespokojnie Jaller.
-Hehehe…a więc tego chcecie? Chcecie śmierci? Dobrze!- Powiedział groźnie jeździec.
Walka się rozpoczęła. Siódmy Piraka podniósł swą włócznia, która uderzyła Toa z taką mocą, że ci roztrzaskali się o kafelki. Hahli miała pękniętą maskę, Kongu zniszczoną zbroję, Jaller leżał bez ruchu, tak jak reszta Toa. Vezon kierował się do nich, aby ich wykończyć.
Wtem komnata Vezona powoli się otworzyła. Do Sali wszedł Vezok. Miał furię na twarzy. Jego wargi drgały pokazując coraz bardziej widoczne, ostre zęby. Vezon patrzył się na niego z wielkimi oczami. Nie wiedział co ma zrobić.
-Vezok….- Wyszeptał
Ten bez słowa wystrzelił ku niemu 10 promieni z oczu. Vezon jakimś cudem przechwycił je i stworzył jeden, ogromny, o sile tych dziesięciu laserów, który uderzył w Piraka wody. Jeździec miał bowiem zdolność absorbowania energii kinetycznej. Vezok padł jak Toa na kafelki,
-Cały ty… zawsze idiotyczny chory! – Wykrzyknął Podnoszący się Vezok.
- Wiem czego chcesz Vezok…chcesz zemsty… Ale nigdy nie posiądziesz Ignika.- Powiedział przyciszonym głosem jeździec.
- Zawsze miałeś chore poczucie humoru, pogódź się wreszcie z tym że jesteś tylko nędznym mieszanym szaleńcem.- Powiedział Vezok.
Vezon wycelował szpadę ku niemu. Jednym ciosem powalił go na ziemię. Vezok leżał teraz bezwładnie. Jeździec stał nad nim, a rżąca ślina Fenrakka niszczyła jego pancerz. Vezok otworzył powoli oczy. Patrzył na niego, prosto w oczy. Ten uniósł swą włócznię do góry. Potem z wielką siłą przebił nią Vezoka. Piraka wody otworzył szeroko oczy. Powiedział resztkami sił:
-Jeszcze się spotkamy.. przysięgam ….
Vezon wyjął włócznię i otarł ją. Stał chwilę nad Vezokiem i patrzył na niego. Potem przeszedł po jego zwłokach na Fenrakku. Jaller obserwował całe to zdarzenie. Toa odzyskali przytomność.
-Żadna istota nie ma w sobie instynktu, instynktu przetrwania, chęci walczenia do końca …. Ale to już nie jest ważne. Teraz tylko, ty, ja i maska.-Mówił Vezon jak zwykle do Fenrakka.
-Nie był bym tego taki pewien- powiedział podnoszący się Jaller, wraz z resztą Toa.
-Ty…żyjesz?- Spytał
Jaller wyskoczył ku niemu kopiąc go całą swoją siłą. Vezon został oszołomiony.
Wtem Hahli za pomocą swego harpuna zrobiła ogormną wyrwę w ziemi. Kongu wytworzył tornado z prądem które spychało Vezona do dziury. Pod ciężarem Fenrakka, jeździec trzymał się kafelek ostatkami sił. Jaller podszedł do niego schylając się nad nim:
- Teraz, nasza misja dobiegła końca.- powiedział i zdjął z jego tyłu głowy maskę Ignika.
-Nieeeeeeeeeeee!!!- Krzyczał Vezon, widząc, że Fenrakka odczepił się od jego stóp i runął w dół. Vezon chciał się wyczołgać ale Jaller zacisnął pięść i uderzył z całą swoją siłą w twarz Piraka. Jeździec wraz ze swym pająkiem runęli w dół.
Vezon spadał z niewyraźną twarzą. Nie myślał o niczym. Patrzył się tylko na głowy Toa, wpatrujących się w niego. W Końcu spadł.
|
|
Pon 12:22, 10 Lip 2006 |
|
|
Grievous
Dawny Moderator
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
|
|
|
Cool.Ale gdzie masz to info ze Vezon Kill Vezok?Opowiadanko super ale troche mało szczegułowe .Mogłes podruz bardizej opisać 8/10
|
|
Pon 13:11, 10 Lip 2006 |
|
|
Illidan
Dołączył: 25 Lut 2006
Posty: 1336
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: (utajnione)
|
|
|
|
e atam ja tlko czytalem o Vezoni i mi sie spodobalo bardzo 9/10
|
|
Pon 14:58, 10 Lip 2006 |
|
|
TTVenom
Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Mrocznej odchłani
|
|
|
|
TTA .. Mi też się poodobało ... jak dla mnie 10/10 ...
|
|
Pon 15:56, 10 Lip 2006 |
|
|
Gość
|
|
|
Fajnie by było gdyby Vezon był też sprzedawany oddzielnie, bez Fenrahka.
|
|
Czw 14:34, 13 Lip 2006 |
|
|
Lemonardo
Administrator
Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 4378
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
Tak samo byłoby fajnie gdyby sprzedawali Takanuvę i Lhikana bez ich pojazdów/Rahi. Jednak tak nie zrobiono.
PS: Nie "Fenrahk" a "Fenrakk"
|
|
Czw 14:58, 13 Lip 2006 |
|
|
Nuparu2
Dawny Administrator
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 2178
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Nie wiem czy kiedykolwiek was to zainetresowało, ale... jak sobie wyobrażacie odłączenie Ignika od Vezona?
Uwaga: To co zaraz przeczytacie to moje wyobrażenie, a nie prawdziwy tekst!!!
| | -Nigdy mnie nie pokonacie! - ryknął Vezon, unosząc tryumfalnie zaciśnięte pięści. - Nie zabijecie życia! Życie to ja!
-Teraz! - krzyknęła Hahli i strumienie energii elementarnej dwunastu Toa - Nuva i Inika - uderzyło w światełko sercowe Vezona. Siła elementarna była tak wielka że oderwała stopy Vezona i pozostawiła je na plecach Fenrakka, a samego Vezona ze zdumioną miną odrzuciło do tyłu - wydawało się że leci w zwolnionym tempie, aż jego ciało upadło na wznak na posadzkę Komnaty Maski Życia. Podskoczył jeszcze i zamarł w bezruchu. Ze stygnącej dłoni wypadła jego Włócznia Fuzji, a jego oczy były szeroko otwarte, choć już dogasało w nich światło. Inika i Nuva ostrożnie zbliżyli się o krok. Wtedy ze światełka wydobył się cienki strumień białego światła, otoczonego spiralnymi flarami i wzniósł się do góry, ku sklepieniu. Rozszerzał się powoli, aż pochłonął ciało Vezona. Po chwili rozwiał się, ale ciała już nie było, a Maska uniosła się do połowy komnaty. Gdy znikł, spadła na ziemię i brzęknęła niczym kawałek zwykłego żelaza. I choć wszyscy zamarli w przerażeniu, dało się słyszeć cichy głos, lecz krzyczący w wielkiej radości:
-Wolnoooooość...! |
| | (...) rżąca ślina Fenrakka niszczyła jego pancerz |
Ihaha.
|
|
Pią 20:43, 21 Lip 2006 |
|
|
...::BLAZE::..
Dołączył: 29 Kwi 2006
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: chciałbyś wiedzieć, nie??
|
|
|
|
Bardzo fajny tekst. Fajnie by było gdyby ta historia była prawdziwa. Ale kto wie...może przewidziałeś dalszą fabułe bionicle.
|
|
Pią 21:13, 21 Lip 2006 |
|
|
ARES PRIME
Dołączył: 06 Maj 2006
Posty: 2291
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zabytek zwany Sandomierzem
|
|
|
|
Shadow ładne opowiadanie : 8/10.
Nie jestem pewien czy Vezon Kill Vezok. Piraka wody raczej w prawdziwej historii nie zginie.
|
|
Pią 21:20, 21 Lip 2006 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|