[Creepypasta] Lemoniada Zagłady

Nie uważam, że piszę dobrze. Zaszły jednak pewne okoliczności, w których powstało to. Pozdro dla admina :*

Cytat:

Jestem ogromnym fanem lemoniady, bardziej niż ktokolwiek inny, ale to co się wydarzyło na zawsze zmieniło mój gust. Był to niedzielny wieczór. Oglądałem dziesiątą edycję „Tańca z Gwiazdami”. Nagle poczułem niepohamowane pragnienie. Chciało mi się pić. Przez całą noc to uczucie nie dało mi spać. Nazajutrz rano wyszedłem z domu pobiegać, wiecie zdrowie i tak dalej. Zobaczyłem stoisko z lemoniadą. Pomyślałem sobie: „Cóż to za zbieg okoliczności!”. Podszedłem do stoiska. Prowadziło je jakieś dziecko, którego nie znałem z okolicy, pewnie nie wychodziło z domu. Było ubrane całe na czarno i miało pentagram na bluzie. Myślałem, że to taka nowa moda, więc się nie przejąłem. Powiedziałem: „Nalej mi chłopcze tej lemoniady do tego bidonu.”. Odpowiedział: „Należy się 6 złotych 66 groszy”. I nalał mi do bidonu płynu, który wyglądał jak hiperrealistyczna krew.
Gdy wróciłem do domu postanowiłem napić się lemoniady. Gdy tylko poczułem jej smak na języku , wyplułem ją do zlewu. Smakowała grejpfrutem, a ja nie lubiłem grejpfrutów. Schowałem bidon do lodówki, by móc poczęstować nią Świadków Jehowy, których nie lubiłem, podobnie jak grejpfrutów. Następnego dnia zepsuła mi się lodówka. Wyciągnąłem bidon i postawiłem go na stole w salonie. Czytałem książkę, gdy włączył się telewizor, tak sam z siebie. Wyświetlił napis „Witaj Błażej”. „Skąd mój telewizor nie zna mojego imienia? Przecież nazywam się Stefan.” - pomyślałem. Odłączyłem telewizor od prądu, a on nadal pokazywał ten napis. Rzuciłem w telewizor cegłą, ale ona się odbiła. W tym momencie byłem już przerażony nie na żarty. Zasłoniłem telewizor szafą, ale telewizor świecił przez szafę. Usłyszałem śmiech, jakby syntezatora mowy, dobiegający z telewizora. A przecież nie oglądałem programu o śmiejącym się syntezatorze mowy. Szafa zaczęła przeciekać hiperrealistyczną krwią. Chciałem uciec z domu, ale był zamknięty, a klucze zostawiłem w samochodzie, a cegły odbijały się od okien. Pobiegłem do mojego pokoju, zamknąłem za sobą drzwi. Ale bidon już siedział na moim łóżku.

10/10 i znaczek jakości

Nic strasznego aż do momentu jak napisałeś "Błażej". Zawsze mam gęsią skórkę na dźwięk tego imienia.

I jak napisałeś że lodówka z bidonem się zepsuła, to jak postawiłeś go na stół, to ten też powinien się zepsuć. Logiczne, no.

Dlatego powinieneś kupować lemoniadę u Lemonarda Wesoły

(Uwaga, wiadomość zawiera lokowanie produktu)

Boże, ale odlot.

Aha.

Mogło być gorzej, np. "Lemon is ilfe, Lemon is love"

No Creepypasta to to nie jest. Bardziej tekst mający na celu sparodiować ją. Rozbawiony

Ale ogólnie to fajne. Wesoły

Nawet fajne.
7/10