Forum PFB Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Fan Fic Adima
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum PFB Strona Główna » Tekst Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Fan Fic Adima
Autor Wiadomość
AdiMDextreme
Dawny Moderator


Dołączył: 26 Gru 2005
Posty: 600
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post Fan Fic Adima
Dobra. Musze popracować nad własną postacią. Wielu z was zapewne sądziło że AdiMDextreme to po prosu mój nick- a jednak nie to postać [oczywiście wykreowana przeze mnie] w świecie Bionicle.
Jest to Matoran Adim [nie mylić z administratorem] który z powodu zamiłowania do MoutainDew* i extremalnych wyczynów otrzymał tą właśnie ksywkę: -Adim-Dextreme [napisałem to dość dziwnie by potkreślić budowę tej nazwy własnej]. A teraz coś o jego historii:
Więc Adim pochodzi z VoyaNui. Został jednak szybko porwany przez Levraka [będę o nim pisał póżniej] do LeBio. Tam został przemieniony dzięki Bioprotodermis** w bardzo potęrznego Toa. Toa Adim dysponował Maską Rozproszenia*** ale po unicestwieniu reszty Toa Bio [on do nich nie należał] zdobył Maski: Osłony; Krystalizacji**** i Prórzni [pozwala na korzystanie z tych samych umiejętności które posiada Lehvak Kal]. Gdy zdradił Levraka i stworzył przeciw niemu rebelię został zmieniony w Matorana i zesłany na banicję. Trafił na Mata Nui - jednak już po tym jak Matoranie wrucili na Metru Nui. Sam zamieszkał w szczątkach Le Koro i żyje tam do dziś. To jednak nie jest zwykły Tohunga - wciąż posiada [jako część siebie] wymienione maski i może używać ich mocy - na codzień nosi maskę osłony bo to jedyna Maska zrobiona z dysków - inne powstały dzięki Mocy Maski Przemiany Levraka. Nie chce on uchodzić za np. jakiegoś "mutanta" nosząc maski o których nikt nigdy nie słyszał i nie widział. Wygląda on prawie jak Kongu - tyle że z maską Hau i nogami tej samej barwy co tłów.
*MountainDew - Bioprotodermis zmieszane z owocami cytrusowymi- ulubiony napój Adima [wiem że matoranie nie mają potrzeby picia ale cóż Bardzo wesoły]
**Bioprotodermis - największy wynalazek Levraka który dał mu obecną potęge i władze nad LeBio [dawniej LoNui]. Działa jak Energetyczne protodermis tyle ze nigdy nie niszczy obiektu [czasem jedynie jakieś efekty uboczne]
***Maska Rozproszenia - Działa jak Antyodziaływanie - czasteczki materii [tylko martwej żywe komórk ją w stanie się opszeć tej mocy] oddalajs się od siebie stają się ciałem lotnym.
****Maska Krystalizacji - sprawia że w materii przestaja zachodziś drgania - tworzy z powietrza i wody litą skałe tworząc np. broń lub ściane oraz uniemożliwia działanie broni typu Pulsator - wyłącz jego moc

O Levraku i Lebio oraz ich historii, lokacji itp. będę jeszcze pisał
I PAMIĘTAJCIE ŻE ADIMDeXtreme TO TAKŻE POSTAĆ!


Ostatnio zmieniony przez AdiMDextreme dnia Pią 17:31, 07 Kwi 2006, w całości zmieniany 2 razy
Czw 17:23, 19 Sty 2006 Zobacz profil autora
Apokalips
Moderator


Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3076
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5

Post
cool historia nawet nawet ;-D
Czw 18:44, 19 Sty 2006 Zobacz profil autora
AdiMDextreme
Dawny Moderator


Dołączył: 26 Gru 2005
Posty: 600
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Teraz napiszę coś o bardzo ważnej postaci w życiorysie Adima -
Lewraku:
On takze poczodzi z Voya Nui. Był Onu Matoranem ale przeznaczenie chciało by wyruszył na LoNui [czyli Le & Onu Nui] - wyspe ze splecionych dzew i gródek ziemi na której żyli Matoranie z rodziny powietrza i ziemi. Tam Toa Lon przekazał 4 matoranom swą moc by stali się Toa - w tym Levrakowi. 2 z nich strzegło gronu ziemi a 2 pozostałych grodu powierza. Turaga Lon zginą wkrótce zabity przez Rahi [szczegółowo opisze to kiedy indziej]. Wybuchła wtedy wojna między grodami. Zgineło wielu Matoran ale Toa udało się przywrócić pokój. Jednak wiele ofiar przyczyniło się do wprowadzenia w życie szaleńczego projektu Toa Levraka - dzięki płynom organicznym z ciał Matoran stwożył Bioprotodermis - Stał się wtedy niemal tak potężny jak Makuta... ze swojej rodzinnej wyspy zabrał [dość brutalnie] dwóch zaufanuch Matoran Adima i Nuroka - Tego pierwszego do walki, stworzył z niego potężniego Toa tego drugiego jako pomoc do dalszych badań chemicznych. Podczas jednego z eksperymentów Levrak stracił ciało - stał się czymś na pograniczu cieczy i ciało stałego [glut]. Jako twarzy używa Maski Lwitacji [Nuva]. To nie zmieniło jednak jego potegi, ba nawet zwielokrotniło - mógł od teraz zmieniac się w co zapragną. Podczsa teguż eksperumentu Wyspa została niemal doszczetnie zniszczona. Wtedy Levrak stworzył sztuczna, metalowo-protodermisową wyspę. Nazwał ją LeBio a Toa którzy ją bronili Bio Toa* [trzech Toa o mocach Ognia Powietrza i Ziemi - także są zmiennokształtni] a Matoranie stali się pół Rahi i rządzi nimi instynkt Hordika. Adim gdy zoriętował się w sytuacji i zauwżył że Levrak planuje wojne z DH stworzył rebelię lecz został skazany na banicję...
*Bio Toa - nie są to ci sami Toa z którymi walczył Adim i odebrał im maski tylko ich sztuczne i zmodyfikowane klony o Mocy 24 Masek [kiedys podam te Moce]
Następnym razem opiszę Maskę Levraka i jaego "fizyczność"
Czw 19:44, 19 Sty 2006 Zobacz profil autora
AdiMDextreme
Dawny Moderator


Dołączył: 26 Gru 2005
Posty: 600
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Opowieść o mojej postaci troszkę się wydłużyła więc dodam tu spis istotnych postaci:

Toa

Toa LoNui:
Toa Lon [Toa kierunków - rządił orjętacją a tym samym: niebem, wiatrem, ziemią, a nawet magnetyzmem]

Toa Bio [Toa Lon oddał im swą moc]:
Toa Levrak & Toa Nuv - Obrońcy grodu ziemi Onu-Lo
Toa Grif & Toa Tozz - Obrońcy Le-Lo

Toa Bio za panowania Levraka
Toa Nuv [klon] - ogień, broni laboratoriów na LeBio
Toa Grif [klon] - powietrze, broni samego Levraka (by ten nie musiał sie trudzić walką)
Toa Tozz [klon] - ziemia, broni mieszkań Matoran Hordika i przewodzi legionom

Sprzymierzeńcy Levraka

Grupa Levraka [Rządiła po przejęciu władzy przez Levraka do czasu buntu]
Toa Adim
Nurok



A teraz opis maski Levraka: Jest to maska Przemiany pozwalajaca na przeobrarzanie matrii i nadawaniejej nowej energii. To on zmienił moce dwum Toa Bio [Moce masek Adima] - trzeci się nie zgodził i pozostał przy masce Osłony. Jeśli chodzi o wyglad Levraka to takiego nie posiada -on nie wygląda gdyż jest istota metamorficzną -podobnie jak jego Toa i po części Toa Adim [potrafił zmienić dłoń w co zpragnął].

Levrak po licznych sukcesch na polu naukowym i militarnym postanowił przejąć biznes The Shadowed One i zacząć kierować DH. Do tego celu stworzył matoran Hordika - Matoranami z LeBio i tak kirował już ten instykt ale teraz przekazano im naprawdę dużą Moc. Legiony MH i Toa Bio Starli się z DH lecz obie strony poniosły podobne straty i bitwa zakończyła sie remisem. Od tego czasu Levrak pozostał przy masowej produkcji chemikaliów.

Adim mimo iż mieska na MataNui wie co dzieje się na LeBio - opracowóje plan zdobycia władzy ale by to uczynić potrzebuje pomocników....

Niedługo zabodam wam mape LeBio i LoNui oraz zdięcia Toa Adima; MH i może parę wcieleń Levraka Bardzo wesoły


Ostatnio zmieniony przez AdiMDextreme dnia Pią 15:30, 07 Kwi 2006, w całości zmieniany 1 raz
Pią 16:38, 20 Sty 2006 Zobacz profil autora
AdiMDextreme
Dawny Moderator


Dołączył: 26 Gru 2005
Posty: 600
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Wiem! To trwało wieki... ale coż w końcu jest!

Le - Lo



Onu - Lo



Jezioro Lo - Nui




I jak się podoba? Już zaczynam pisanie życirysu Adima w formie opowiadania!
Pią 15:29, 07 Kwi 2006 Zobacz profil autora
Grievous
Dawny Moderator


Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Post
jednym słowem WOW!!!
Pią 15:32, 07 Kwi 2006 Zobacz profil autora
MegaStorm



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock

Post
Super rysunki!A kiedy pokażesz kolejne rysunki(mapy LeBio i LoNui i zdięcia Toa Adima; MH i wcielenia Levraka).
Pią 16:05, 07 Kwi 2006 Zobacz profil autora
AdiMDextreme
Dawny Moderator


Dołączył: 26 Gru 2005
Posty: 600
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Sokojnie! Toa Adim zostanie spreparowany już wkrótce [tym razem serio] Lecz njapierw zapodam I cz. Histori Adima.
Pią 16:11, 07 Kwi 2006 Zobacz profil autora
mroczny łowca



Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z pleszew-koro

Post
ej skąd wziołe elementy do tych map???z heroes 4???
Pią 16:21, 07 Kwi 2006 Zobacz profil autora
AdiMDextreme
Dawny Moderator


Dołączył: 26 Gru 2005
Posty: 600
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Rozdział I
Voya Nui
Część 1

Matoranie, mieszkańcy Voya Nui, dawniej fragmentu wielkiego Kontynentu przygotowywali się do hucznych obchodów VIII Stulenia odkąd ląd ten stał się wyspą – 800 lat od Wielkiego Kataklizmu. Większość Tohunga była zachwycona zbliżającą się uroczystością. Jednak nie wszyscy.
Tutejszy myśliciel i naukowca, Velika, zdyszany po długiej wędrówce z wioski usiadł na klifie i wpatrzył się i zachód słońca. Był to rzeczywiście wspaniały widok. Znajdował się na zachodnim „cyplu” wyspy. Odwiedzał to miejsce gdy chciał coś przemyśleć. Coś nawet dla niego trudne do zrozumienia. Po niecałym kwadransie błogiej ciszy usłyszał gromki, wesoły głos swego przyjaciela: „Nad czym dumasz myślicielu?”
- Adim przyjacielu! Co cię przygnało do tego miejsca!
- Chęć uchronienia się od samo destrukcji poprzez „zadumanie się na śmierć” i pęknięcie łepetyny - zażartował – No więc co cię gryzie? Tylko nie mów, że nic! Bo sam cię pokąsam.
- Aaa... Chodzi o osiemsetna rocznice...
- Co? Nie lubisz zabawy? – rzekł siadając przy nim
- Nie! Mam problem z tym czego to rocznica! Bo przecież....
- Jest to rocznica oderwania się naszej pięknej wysepki od większego lądu i umieszczenia nas w raju na ziemi! – znów mu przerwał, zrywając jabłko – i nie zaprzeczaj...
- My świętujemy rocznice dnia, w którym zapadł na nas wszystkich wyrok! Ja...
- Ty, przyjacielu, masz wrodzoną umiejętność stwarzania sobie zmartwień... – znów mu przerwał – za dużo ideologii pod tą maską! A teraz choć! Musimy zdążyć na impre roku!
Adim pomógł wstać przyjacielowi poczym skierowali się ku puszczy. Szli dość długo. Przez cały ten czas zielony Tohunga przekonywał towarzysza, że Kataklizm nie był przekleństwem a błogosławieństwem. W końcu Velika stwierdził, że dość ma tego para filozoficznego bełkotu:
- Zmieńmy temat, proszę! Jak idą twoje przygotowania do zawodów lotni?
- Wprost wyśmienicie! Wraz z Baltą zmajstrowaliśmy taki sprzęt, że jak nie wygram to już MD nie pije!
- Strasznie pewny siebie i rozkochany w niezdrowym jedzeniu i napojach!
- Cały ja! – uśmiechnął się – A ty zgłosiłeś się do jakich konkurencji?
- Tradycyjnie do turnieju Nukuria.... W tym roku wygram!
- Powodzenia! Mam nadzieje że przegrasz dopiero w finale!
- Co?? Czemu mi tak źle życzysz?
- Bo sam też się zgłosiłem!
- Jest jakaś konkurencja w której nie bierzesz udziału?
Adim odparł „Nie” i oboje głośno się roześmiali. Zapadła już noc. Gdy dochodzili do wioski zobaczyli poświatę płomieni i stłumione dźwięki bębnów. Adim nagle zerwał się od biegu. Wpadł do wioski jak piorun. Wszyscy zahuczeli, szczęśliwy że Adim wreszcie się pojawił. Ten zaczął wywijać przedziwne pozy taneczne. Reszta poszła w jego ślady. Cała wioska bawiła się w rytm dźwięków fletów i bębnów.
Zmęczony po ponad dwu godzinnym wywijaniu przed ogniskiem podszedł do swego najlepszego przyjaciela – Piruka. Rozmawiał z nim popijając MD przeszło godzinę. Zregenerowawszy siły zaprosił przyjaciela do dołączenia się do bawiącego się tłumu. Cała impreza trwała do rana. W praktyce wielu mieszkańców wróciło już do swych chat. Do świtu wytrwała niemal wyłącznie przyszła rebelia. Oczywiście w towarzystwie Adima. Gdy spostrzegli wschód, stwierdzili, że czas się rozstać. Gdy wracali do wioski Kazi zapytał na koniec:
- Adim? Ja nadal nie mogę pojąć dlaczego mieszkasz w dżungli!
- Bo jestem zwierzęciem stadnym tylko od święta – wykrzyknął radośnie, obracając się, stając na jednaj nodze i rozpościerając ręce na boki. Poza ta rozbawiła Dalu, która zaczęła chichotać.
- No nic! To do jutra!
- Do południa!
Rozeszli się. Adim wrócił do swego domku na drzewie oddalonego od wioski jakieś 300 m. Rozbawiony lecz zmęczony padł bezwładnie na łóżko. Od razu zasnął. Wiedział, że jutro wielki dzień – najważniejsze zawody podczas rocznicy – wyścigi lotni. Teraz wyłącznie one zaprzątały mu myśli
Pią 17:27, 07 Kwi 2006 Zobacz profil autora
AdiMDextreme
Dawny Moderator


Dołączył: 26 Gru 2005
Posty: 600
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Prosze bardzo!
Oto moje MOCe przedstaiwające:

Toa Adima

Zwróćcie uwage na zieloną, [link widoczny dla zalogowanych]- może przemienić ją w każdą broń!


Rahi Akhrrakan

Ten Rahi to najsilniejsza i najniebezbieczniejsza bestia na Lo - Nui i jedyna która przetrawała do czsów Levraka. Ma wręcz kapiące od kwasu [link widoczny dla zalogowanych] i Rhotuka Roztapiania - zmienia wszystko w gęstą papkę.


Matoran Hordika - Lerkon

Matoranie Hordika - Legioniści - są znacznie potężniejsi od przeciętnych Toahunga. Nigdy też nie byli pokąsani przez Visoraki - przmieniono ich sztucznie. Mogą pokonać większość groźnych Rahi a nawet i co niektórych Toa. Lerkon to wierny sługa Levraka - to on doniósł mu o planach sworzenia rebelii. W nagode jako pierwszy stał się pół bestią



[link widoczny dla zalogowanych]


Jak się podoba?
PS. Czy ktoś czytał pierwszą część mojego FF?
Nie 13:13, 09 Kwi 2006 Zobacz profil autora
Mertis
Dawny Moderator


Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 1900
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: z Gliwic

Post
Powiem tylko że Ten matoran jest strasznie dopakowany. Toa może bc chociarz powinien na tej zbroi mieć wypisane MD Bardzo wesołyBardzo wesoły Rahi jest taki sobie widywałęm lepsze ale nie am co do niego żadnych uwag.
Nie 13:25, 09 Kwi 2006 Zobacz profil autora
Grievous
Dawny Moderator


Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Post
co ty RAhi z całej trójki najlepeszy Toa tez morze byc ale Matoran mi sie nie podoba.Ale naprawde RAhi super.A co do twojego Fan-Fica skad na Voya Nui MD
Nie 13:28, 09 Kwi 2006 Zobacz profil autora
AdiMDextreme
Dawny Moderator


Dołączył: 26 Gru 2005
Posty: 600
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Grievous... MD można wyprodukować wszędzie tam gdzie jest protodermis! A z Voya Nui pochodzi jedna z mocniejszych odmian! Jest miejsce gdzie można uzyskać 100% [poza Le Bio] Ale o tym póżniej! A teraz:


Rozdział I
Voya Nui
Część 2

Adim zamruczał zaspany, przekręcił się na drugi bok i z łoskotem spadł z hamaka. Niewzruszony, gdyż przydarzało mu się to dzień w dzień, wstał i skierował się w stronę małej kuchenki. Przyrządził sobie jajecznicę z najróżniejszymi śmieciami jakie znalazł w domu. Zjadł posiłek ze smakiem, choć w pośpiechu i wybiegł z domu dopijając resztkę MD w butelce i chwytając swój skórzany plecak. Czym prędzej pobiegł do wioski. Gdy wśród zarośli zauważył czerwoną postać wykrzyknął:
- Balta! Balta przyjacielu! Przygotowałeś wszystko?
- Adim spokojnie... wszystko gotowe! Zawody zaczynają się za pół godziny. Zdążysz!
- No! To świetnie. Lotnia już na miejscu?
- Właściwie to teraz ją zanoszą... do zawodów będzie na miejscu.
Adim uśmiechnął się, wyciągnął z plecaka MD i zaczął powoli sączyć napój. Wraz z Ta Matoranem poszedł ku zachodniemu „szpikulcowi” zatoki. Trasa lotu był banalnie prosta – od jednego końca zatoki do drugiego. Jednak w praktyce zaciętość rywali i silne podmuchy wiatru mogą to zadanie bardzo utrudnić. Rok temu Adim stracił tytuł mistrzowski – odebrała mu go Dalu. Teraz, podczas tak ważnej rocznicy chce się odegrać.
Po paru minutach drogi znaleźli się na miejscu. Wszyscy Voyaranie już tu byli a na brzegu czekały łodzie tych którzy chcieli jak najszybciej dowiedzieć się kto wygrał! Adim swym bystrym wzrokiem dostrzegł jakieś postacie na mecie. „Sędziowie już są” pomyślał. Nagle spostrzegł ustawioną, gotową do startu zieloną lotnie z napisem „MD” na skrzydłach. Ulżyło mu. Podszedł do wynalazku i pewnie się złapał. Był jeszcze sporo czasu lecz chciał czuć rosnące napięcie i wzrost adrenaliny. Stał tak kilka minut. Zamienił jeszcze ostatnie słowa z Baltą i Pirukiem i uścisnął dłoń rywalom.
Sygnał do ustawienia się na miejsca.
Adima przeszedł dreszcz – „Jak ja to lubię” – uśmiechnął się w duchu. Mocniej złapał drążki sterownicze. Nie rozglądał się – myślał wyłącznie o dostaniu się na drugi brzeg. Szybki ruchem sięgnął po ostatnie MD przed startem – wypił jednym tchem.
Sygnał do startu.
Skoczył. Leciał z wielką prędkością na ostre jak brzytwy skały. Mijały kolejne metry, kolejne sekundy. Pięciu innych zawodników czyniło dokładnie to samo. Jednak jeden po drugim odbijał się w końcu w górę by rozbić się o skały. Adim spadał dalej. Teraz towarzyszyła mu w samobójczym locie tylko Dalu. Nie patrzył na nią – skupił się na dnie zatoki. Nagle Dalu odbiła się ku niebu. Adim, choć nie patrzył na to, uśmiechnął się z triumfem. Tuż przy kamiennych iglicach wzbił się majestatycznie w powietrze – zyskał największą prędkość i wyprzedził resztę. Tłum rozpoczął donośny aplauz. Adim wykonał ryzykowny manewr, obracając się i wisząc przez chwilę głową w dół. Nie zrobił tego na pokaz. Uderzył w jednego z konkurentów łamiąc skrzydło jego lotni tak że jego wynalazkowi nic się nie stało. Tohunga spadł w toń zatoki. Był najszybszy i wyprzedził wszystkich a co niektórych wyeliminował z zawodów co było dopuszczalne. Zaniepokoił go fakt, że Dalu trzymał się tak blisko. Nie mógł sobie pozwolić na kolejna porażkę. Wykonał wyćwiczoną „beczkę” poczym wyrównał lot z Dalu. Chwycił jej lotnię, potraktował ster z łokcia i lewe skrzydło nożem. Uśmiechnął się wymownie do przegranej która traciła prędkość. Zniżył pułap i przyspieszył. Po niecałych dwóch minutach śmiertelnie niebezpiecznego lotu wylądował na drugim brzegu.
Zawył w fali szczęścia. Otoczyło go grono wiernych kibiców oraz piątka przyjaciół. Z lśniącej tafli wody, w 2/3 trasy wyłoniła się maska przegranej Dalu – była wściekła. Nie dlatego że Adim oszukiwał ponieważ mógł coś takiego zrobić – miała żal do samej siebie że nie potrafiła się obronić.
Na lądzie szalejący tłum Tohunga niósł zwycięzcę do wioski by świętować widowisko. Adim trzymał w ręku połyskującą złotą maskę Hau – trofeum w najważniejszych zawodach.
Podczas przyjęcia wspaniale się bawił – był w centrum uwagi. Szybko pogodził się z Dalu. Czuł teraz, że to jest właśnie szczęśliwe życie na rajskiej wyspie. Po imprezie powlókł się do domu zmęczony całodziennym wysiłkiem. Następnego dnia – jak mu się wydawało – czekał go jedynie wysiłek fizyczny, turniej Nukuria.
Nie wiedział jak bardzo się myli...
Śro 19:07, 12 Kwi 2006 Zobacz profil autora
AdiMDextreme
Dawny Moderator


Dołączył: 26 Gru 2005
Posty: 600
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Wrótce Zdjęcia Voya Adima


Rozdział I
Voya Nui
Część 3

Uradowany wczorajszym zwycięstwem Matoran wygramoli się z hamaka. Bez względu na to jak bardzo się starał i tak boleśnie upadł na podłogę - jak co rano. Zjadł solidne śniadanie popijając tradycyjnie MD. Wyszedł spokojnie z chatki na drzewie i spacerowym krokiem ruszył ku wiosce. Adim bardzo lubił grywać w Nukuria aczkolwiek nie wierzył w swoje zwycięstwo w turnieju i nie bardzo go to obchodziło. Wystarczy, że sobie troszkę pogra. Szedł rozpamiętując swój spektakularny triumf w wyścigach lotni. Gdy pokonał około 1/3 drogi zatrzymał się przysiadł na głazie i napoczął nową puchę MD. Rozciągnął się na miękkim mchu i myślał. Zagłębiał się w zawiłych strzępach swej świadomości. Z zadumy wyciągnął go donośny głos Piruka nadbiegającemu z wioski.
- Adim!! Adim szybko!
- Spokojnie... do turnieju mnóstwo czasu...
- Kij z turniejem!! Atakują nas! - wykrzyknął Voyaran
- Co?! - mało nie zakrztusił się napojem
- Jacyś Matoranie wdarli się na wyspę - zaczął zdyszany - Są uzbrojeni i zrównali z ziemią osadę! Wielu naszych uciekło ale niektórzy zginęli... Musisz nam pomóc!
- No to będzie zabawa - wykrzyknął zachwycony
- Zabawa? To jest wojna nie zabawa!
Piruk już nie dowiedział się co jest zabawnego w odpieraniu zbrojnego ataku okupantów. Adim zerwał się z legowiska i pomknął do chatki. Nim jego przyjaciel tam się znalazł już wyskoczył z wnętrza w pełnym uzbrojeniu. Miał na sobie: łuk i strzały z, jak to mawiał "niespodziankami"; swą długą i nadzwyczaj ostrą katanę oraz kilka puszek MD. Zdezorientowany Piruk usłyszał tylko "No to jazda!" i zmuszony był biec za kompanem.
- Gdzie reszta ekipy? - zapytał Adim gdy byli z powrotem w drodze do wioski
- Nie wiem. Rozdzieliliśmy się... Byłem tylko z Baltą. Powinien czekać gdzieś niedaleko tego co zostało z naszych domów...
- Hm... mało nas troszkę... będzie lepszy ubaw!
Gdy doszli już do wioski ukryli się w zaroślach. Usłyszeli szmer. Adim od razu chciał bezzwłocznie uśmiercić poruszający się krzew lecz w porę wynurzył się z niego Balta. W trójkę obserwowali wroga. Na zgliszczach wioski stacjonowali rośli Matoranie - byli dobrze zbudowani, jakby ulepszeni i uzbrojeni w znacznie potężniejszą broń. Byli więksi i silniejsi od przeciętnego Doomtorana - lecz nie od Adima. Na widoku było tylko pięciu, którzy sprawowali wartę. Reszta z pewnością był w namiotach ulokowanych w regularnych kwadratach na całej dawnej wiosce.
- Nie damy wszystkim rady w bezpośrednim starciu - wyszeptał Adim
- No proszę... ty jednak myślisz! - parsknął Piruk
- Nie czas na żarty - uciął rozmowę
Wyciągnął strzały i łuk. Wycelował. Pięć strzał wystrzelonych jednocześnie pomknęło ku najeźdźcą. Matoranie, wszyscy trafieni prosto między oczy, padli trupem. Chwile potem z namiotów wbiegło kilku żołnierzy. Adim zaczął się śmiać. Okupanci ostrzelali laserami zarośla. Niewiele im to dało gdyż strzelali w zupełnie inne miejsce niż to w którym ukrywali się Voyaranie. Nagle Adim wyskoczył z ukrycia i natarł na wroga pozostawiając zdumionych towarzyszy. Ci jednak wkrótce dołączyli do niego. Gdy Adim dotarł do pierwszego z Tohunga ten już leżał martwy porażony wystrzałem energii z katany Adima. Kolejny starł się z nim mieczem lecz po ułamkach sekundy leżał na ziemi tuż obok swej głowy. W podobny sposób skończyli dwaj kolejni przeciwnicy. Gdy nadbiegał kolejny oddział Adim rzucił w nich puszką MD. "Co on wyprawia?" przeszło prze myśl jego towarzyszom. Ale odpowiedź na ich pytanie pojawiła się tuż po owym rzucie - puszka eksplodowała i jadowicie-zielony płomień zmiótł oddział z pola bitwy.
Mówiłem że MD jest zabójcze? - zapytał uradowany
Mówiłeś.... - odparli osłupieni
Adim przechadzał się po polu bitwy. Szukał niedobitków. Ze zdumieniem stwierdził, że są to wyłącznie Le i Onu Matoranie. Nie zaprzątał sobie jednak tym myśli - przecież inni Tohunga mogli stacjonować gdzie indziej. W końcu znalazł jednego osmolonego Le Matorana. Leżał na wpół żywy zmieciony podmuchem, jednakże Adimowi to w zupełności wystarczało. Podszedł do niego chwytając miecz.
- Kim jesteście i co tu robicie?! – zagrzmiał
- Może delikatniej? – zakpił Balta
- Konający tylko wybełkotał kilka bezsensownych słów
- MÓW!! – wrzasnął Adim
- Lo Nui... Levrak kazał... Walmai... Levrak tam... – wyzionął ducha
- Szlag! Wykitował! Ale wiemy gdzie iść... Ruszamy
Ruszyli przez dżungle do góry zwieńczonej jeziorem lawy. Jeśli tam jest ktoś kto im „kazał” to pewnie gdy ten ktoś zginie wycofają się. Adim miał taką nadzieje...

KONIEC ROZDZIAŁU I: Voya Nui
Pią 17:17, 21 Kwi 2006 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum PFB Strona Główna » Tekst Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin