Forum PFB Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Fan Fic Derka
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum PFB Strona Główna » Tekst Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Fan Fic Derka
Autor Wiadomość
Karmazynowy Król
Dawny Moderator


Dołączył: 22 Gru 2006
Posty: 1546
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

Post Fan Fic Derka
Postanowiłem stworzyć FF o mojej postaci.

Prolog

Nad Wielkim Kontynentem wstawał słodki poranek... Ptaki Gukko rozpoczynały swe kłótnie o jarzębinę, a Matoranie powoli zaczynali się budzić do życia... Wszyscy Matoranie leniwie snuli się tu i ówdzie. Derek* właśnie szedł w kierunku chatki swojego najlepszego przyjaciela Takha... Takha to wielki mistrz masek Kanohi, który wykuł maskę o wielkiej mocy, o wyglądzie podobnym do Pakari dla Derka, maska ta została stworzona na podobieństwo maski czasu (moc), Takha nie potrafił jednak nadać jej mocy Kanohi Vahi więc jej moce czasu są dużo słabsze od mocy Kanohi Vahi. Derek był zwykłym matoraninem, wytwarzał dyski kanoka dla toa, dyski te miały przeróżne moce, dla Toa próżni wytworzył dysk, który po wyrzuceniu tworzył próżnie, która zasysała cel (np. wroga w którego był wymierzony rzut). Tworzył też zwykłe dyski kanoka (wykorzystywane do zabawy matoran). Derek jest też łowcą Rahi, właściwie słowo „łowca” tu nie pasuje, on je po prostu łapie, oswaja i przekazuje matoranom, którzy traktują je jak „zwierzątka domowe”, złapał wszystkie Rahi, które złapać miał zamiar, z jednym wyjątkiem - pewien Muaka zdołał uciec mu sześć razy. Sam nie ma „zwierzątka domowego”, gdyż po śmierci jego ukochanej Gafny, boi się, że każdy następny Rahi po śmierci sprawi mu taki sam bul. Derek przez bardzo długi czas mieszkał w dżungli, nigdy nie lubił ciepła wulkanu do którego ostatecznie się przeniusł... Czytając ten opis można by pomyśleć, ze historia Derka nie jest ani ciekawa, ani niezwykła, tak jednak nie jest, bo jak każda opowieść tak i ta ma swoje mroczne zakamarki...

*Niektóre źródła podają, że Matoranin ten miał na imię legobionicles
Cytat:
Jedna historie różne wersje, a każda prawdziwa.


Teraz jeszcze kilka zdjęć:


Chyba nie muszę go wam przedstawiać? To oczywiście Derek.


To z kolei Takha.

Pewnie i tak nikt tego nie przeczyta... ale muszę jakoś spożytkować moją wenę twórczą...
Sob 13:38, 06 Sty 2007 Zobacz profil autora
TTVenom



Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Mrocznej odchłani

Post
Ja tam przeczytałem ... nawet fajne ...
Sob 17:00, 06 Sty 2007 Zobacz profil autora
Duran



Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

Post
Jak na początek nie jest złe dam 8/10 na zachęte Mrugnięcie
Ogólnie mi sie podobA : )))
Sob 17:05, 06 Sty 2007 Zobacz profil autora
Karmazynowy Król
Dawny Moderator


Dołączył: 22 Gru 2006
Posty: 1546
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

Post
Ekhem....

Rozdział 1
Część 1
Nowa maska

Derek właśnie wychodził ze swej chatki gdy jego wzrok przykuł pewien ptak Gukko... Był wyjątkowy, nie ze względu na wygląd czy wielkość – był to pierwszy dziki Rahi, który dał do siebie tak blisko podejść. Derek zafascynowany widokiem ptaka postanowił go złapać w tym jednak momencie podbiegł do niego Takha rzucając tylko jedno zdanie – „Maska gotowa!”. To stwierdzenie odsuwało wszystkie inne sprawy na bok. Trzeba ci wiedzieć drogi czytelniku, że Derek zawsze dążył do wielkiej mocy, jego stara maska – Kanohi Hau pozbawiona była mocy, tą której wykonanie zlecił w tajemnicy swojemu najlepszemu miała posiadać moc czasu. Takha pracował nad nią przez ostatnie dwa miesiące, nic więc dziwnego, ze teraz kiedy udało mu się ją skończyć na jego twarzy widniał cień uśmiechu. Derek tak podekscytowany tą informacją, porzucając zamiar złapania Rahi kilkoma susami, pomagając sobie lianą znalazł się w pracowni Takhy. Derek mieszkał w dżungli mimo iż podobnie jak Takha jest ta-matoraninem. Derek nie znosił ciepła, a w cieniu dżungli znajdował ukojenie, bynajmniej inne przyczyny spowodowały, że Takha przeniósł się do dżungli, Takha choć uwielbia ciepło w cień dżungli przeniósł się ze względu na Derka. Źle czuł się samotny więc porzucił swój dom i przeniósł się w zacisze drzew. Kiedy derek wszedł do pracowni Takhy niecierpliwie rozglądał się tu i ówdzie, jednak wymarzonej maski nie dostrzegł, pytająco spojrzał na Takhe a ten wskazał na leżącą po środku stołu zwykłą maskę Pakari..
-To jest moja maska?! – Zapytał z niedowierzaniem Derek.
-Tak – to ona. – wyszeptał z dumą Takha.
Derek został wyraźnie wytrącony z równowagi i wybuchnął:
-To ma być moja maska?! Prosiłem cię o coś wyjątkowego, o maskę, której moc wszystkich zaskoczy, a ty dajesz mi zwykłą Pakari!
-Spokojnie, ona tylko pozornie wydaje się być Pakari....
Derek nieco się uspokoił, ale nadal nieprzychylnie spoglądał na Kanohi leżącą na stole.
-Widzisz nadałem jej kształt Pakari, aby nie wzbudzała podejrzeń... w rzeczywistości to potężna maska czasu, próbowałem nadać jej właściwości słynnej Kanohi Vahi, która ponoć zaginęła na Metru Nui... – Ciągnął Takha.
-Podaj ją, muszę ją przymierzyć! – Powiedział podniecony Derek.
Złość Derka minęła równie szybko co przybyła. Ognisty temperament Derka przerodził się w podekscytowanie i nagłą euforie. C.D.N.
Sob 19:05, 06 Sty 2007 Zobacz profil autora
hewkii inika



Dołączył: 18 Lis 2006
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Voya nui.naprawdę:piekary śląskie

Post
Super!Kiedy będzie część 2?????Czekam z niecierpliwością Wesoły
Sob 19:35, 06 Sty 2007 Zobacz profil autora
Karmazynowy Król
Dawny Moderator


Dołączył: 22 Gru 2006
Posty: 1546
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

Post
hewkii inika napisał:
Kiedy będzie część 2?????

Oto ona...

Rozdział 1
Część 2
Nowa maska

Takha podał Derkowi maskę, ten drżącymi rękami chwycił ją i... wręcz oniemiał, wielka moc o której zawsze marzył była w zasięgu ręki, on jednak nie czuł satysfakcji. Wręcz przeciwnie jego myśli były teraz daleko przy spotkanym dziś rano ptaku Gukko... Z zamyślenia wyrwał go Takha:
-Przymierzysz ją wreszcie?
Derek otrzepał głowę, zdjął swoją starą maskę i... zawahał się przez chwilę, ale natychmiast ze zdecydowaniem założył nową.
-I co? – Zapytał Takha.
Derek skupił się i wytężył umysł jednak nic nie udało mu się zrobić... Nagle Derek poczuł się sennie, zaczął się słaniać na nogach i w końcu upadł... Zobaczył rozmazany, czarno biały obraz widział jak stoi pod drzewem i spogląda na ptaka Gukko... W tej samej chwili Takha podejmował rozpaczliwe próby cucenia Derka. Po chwili Takha stracił nadzieję na to, ze uda mu się ocucić Derka... Załamany matoranin siadł obok swojego przyjaciela... Takha rozpłakał się – to przez niego zginą Derek! To on dał mu tą przeklętą maskę!
-Co zrobiłem nie tak! – Krzyczał Takha.
Nagle jego oczy rozjaśniły się stał przed nim Derek;
-Nic...
-O czym ty mówisz? – Powiedział Takha próbując ukryć łzy, które same cisły mu się do oczu.
-Odpowiadam na twoje pytanie – „Co zrobiłem nie tak?”. Odpowiedź brzmi nic.
-Ale przecież ty...
-Nic nie mów... maska działa lepiej niż powinna, miałem wizję... widziałem siebie zanim do mnie podbiegłeś teraz wybacz, mam coś ważnego do załatwienia...
Derek przegnał przyjaciela spojrzeniem i wybiegł z chatki. Takha nadal nie potrafiąc zrozumieć tego co się stało odprowadził Derka wzrokiem i postanowił, że nie będzie więcej zadawał pytań. Tymczasem Derek biegł przez dżungle w nadziei, że znajdzie ptaka, którego widział tu rano... Gukko przepadł, po prostu znudziło mu się siedzenie na jednaj gałęzi tłumaczył sobie Derek. C.D.N.
Sob 20:22, 06 Sty 2007 Zobacz profil autora
Karmazynowy Król
Dawny Moderator


Dołączył: 22 Gru 2006
Posty: 1546
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

Post
Rozdział 1
Część 3
Nowa maska

Zrezygnowany matoranin spuścił głowę i powolnym krokiem zmierzał ku swojej chatce... nagle usłyszał żałosne kwilenie tuż za sobą. Odwrócił się napięcie i... zobaczył ptaka Gukko, niewątpliwie był to ten sam, którego spotkał dziś rano, ale dopiero teraz zdał sobie sprawę z przyczyn przez które ptak nie uciekał na jego widok. Ptak miał złamane skrzydło, nie był w stanie utrzymać się dłużej na gałęzi więc spadł. Derek myślał przez chwilę... Tutejsze ptaki Gukko są bardzo niebezpieczne, nie ze względu na swoją złą wole, czy instynkt – ich dzioby są bardzo mocne, a ze względu na naturę ptaki Gukko poznają otoczenie właśnie dziobami. Derek obawiał się, że Gukko boleśnie „ugryzie” go w rękę. Górę wzięło jednak dobre serce Derka nie pozwalające by ptak dłużej się męczył. Matoranin siłował się z rahi przez następne 15 minut, w końcu zaciągnął go do swojego domu, otarł pot z czoła i zabrał się do pracy. Skrzydło choć złamane nadal wyrywało się z jego rąk, trudno będzie mi cię opatrzyć, mówił sam do siebie Derek. Derek postanowił już, że ptak zostanie z nim:
-Jak ja cię nazwę? – Powiedział ze zniechęceniem Derek.
Na jego pytanie odpowiedział tylko cichy pisk, brzmiący tak żałośnie, że obojętność Dereka natychmiast przerodziła się w szczery żal...
-Nazwiemy cię... Gakar! – Stwierdził Derek.
Derek już kiedyś miał rahi... była to Gafna, przez wiele lat wraz z nią przemierzał dżunglę. Kiedy śmierć rahi przerwała ich idylle Derek obiecał sobie, że już nigdy nie będzie miał własnego rahi. Teraz złamał swe postanowienie... Było mu z tym ciężko, ale nie żałował. Gaakar był wyjątkowy, derek nigdy nie był tak pewien siebie jak w tej chwili – pewne było, że Gakkar zostanie wraz z nim...
-A maska? – Zaczął zastanawiać się matoranin.
-To ona powiedziała mi czego tak naprawdę chcę... – Ciągnął swój monolog Derek.
Ta maska jest wyjątkowa... i ten ptak jest wyjątkowy, ale to nie takiej mocy potrzebuję... C.D.N.

A teraz jeszcze jeden MOCek:

To Gaakar, ptak Gukko należący do Derka.

PS: To nie duble post, bo zgodnie z regulaminem jeśli dodaje się np. nowy odcinek komiksu (mniemam, że tak samo dzieje się z fan Fickiem) zasada dublepodtu nie obowiązuje.
Nie 11:35, 07 Sty 2007 Zobacz profil autora
NH



Dołączył: 26 Paź 2006
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z podziemi Drinca Nui

Post
Fajny FFic... To go co wyroznia to MOCkowe postacie... (wiadomo po co biega Mrugnięcie)
Nie 15:55, 07 Sty 2007 Zobacz profil autora
Karmazynowy Król
Dawny Moderator


Dołączył: 22 Gru 2006
Posty: 1546
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

Post
Eeee... ten tego...

Rozdział 2
Część 1

Mroczna przeszłość

Zanim Derek poznał Takhe, dostał nową maskę i schwytał swojego ptaka Gukko, prowadził „swobodny” tryb życia, za którym zawsze tęsknił. Matoranin, mieszkał wtedy na zboczu wulkanu... Zbliżał się wieczór, większość rahi i matoran udawali się na spoczynek. Derek jednak ani myślał by wracać do domu, od sześciu godzin ścigał pewnego rahi... Ta Gafna denerwowała go od miesięcy... podchodziła do jego domu i okradała go z jedzenia. Kiedyś obiecał sobie, że nigdy nie zabije żadnego żywego stworzenia, teraz jednak był zdeterminowany zabić rahi, które okrada go z jedzenia. Nigdy nie czuł takiej złości jak teraz, kiedy biegł przez dżunglę cału usmarowany błotem... czuł zmęczenie, bul i złość, która powoli aczynała się przeradzać w nienawiść i żądze zemsty. Najpierw obiecał sobie, że zabije rahi, teraz taki rodzaj zemsty przestwał być dla niego satysfakcjonujący... Rozmyślał teraz nad tym w jaki sposób można by torturować Gafne... Matoranin tak zapałał żądzą zemsty, że potknął się i wpadł do kałuży. Spowodowało to, że jego gniew i rozsierdzenie jeszcze się wzmogły.
-Znajdę cię! –Krzyknął Derek wyjmując swoją katanę.
Trzeba ci wiedzieć drogi czytelniku, że owa katana była ulubioną bronią Derka, miał ją odkąd pamiętał... znalazł ja tuż pod drzwiami swojego domu, zupełnie jakby ktoś ją tam dla niego zostawiał... Derek biegł na oślep, tuż przed siebie... co rusz potykając się i wpadają na drzewa. Wiedział, że rahi jest daleko przed nim i że nie ma już szans aby dogonić gafne, złość jednak nie pozwalała mu zaprzestać pościgu. Cały czas wymachiwał swoją kataną, a nienawiść dla tego rahi dodawał mu sił... Nagle usłyszał szelest:
-To ty? –Krzyczał Derek.
-Pokaż się!
Derek obracał się wokół własnej osi próbując dojrzeć coś w ciemnościach... C.D.N.
Nie 17:01, 07 Sty 2007 Zobacz profil autora
Apokalips
Moderator


Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3076
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5

Post
nie no DI (zdrobniale Derek) masz talent te FF'y są napisane tak inteligenckim językiem że aż miło sie je czyta 10/10 Wesoły
Nie 18:30, 07 Sty 2007 Zobacz profil autora
Karmazynowy Król
Dawny Moderator


Dołączył: 22 Gru 2006
Posty: 1546
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

Post
-Glacion- napisał:
nie no DI (zdrobniale Derek) masz talent te FF'y są napisane tak inteligenckim językiem że aż miło sie je czyta 10/10 Wesoły

Nawet nie wiesz jak miło jest mi słyszeć słowa uznania... Wesoły

Rozdział 2
Część 2

Mroczna przeszłość

Nagle tuż za swoimi plecami Derek usłyszał cichy świst. Umysł mówił mu, że to nie może być ścigana przez niego Gafna, on jednak nie słuchał głosu rozsądku i odwrócił się napięcie. Źrenice Derka nie były przyzwyczajone do całkowitych ciemności, które zapanowały teraz na dżunglą. Minęła chwila zanim matoranin tuż naprzeciw siebie dostrzegł Gafne... Najwyraźniej osłabiona rahi patrzyła prosto w oczy Derka. Spojrzenie Gafny było tak przejmujące, że złość Derka powoli zaczynała przeradzać się w zrozumienie dla rahi. Matoranin otrzepał jednak głowę i przywołał się do porządku:
-Nie bądź głupi... to podstępne rahi, a to tylko kolejna sztuczka! – Mówił z przekonaniem Derek.
Rozległ się cichy szelest. Kiedy Derek odwrócił się w tamtym kierunku zobaczył kulejącego rahi próbując za wszelką cenę uciec. W tej chwili dla Derka wszystko stało się jasne... Gafna nie mogła zdobywać pożywienia polując, okradała go nie dlatego, że była leniwa czy złośliwa... Gafna robiła to by przeżyć. Teraz kiedy mógł spokojnie przyjrzeć się rahi zauważył, że budowa jej ciała jest wyjątkowa... kompletnie różniła się od wszystkich mu znanych podobnych rahi. No i dopiero teraz zauważył, że była to typowa wodna Gafna... Co robiła przy wulkanie? Na więcej pytań, a tym bardziej odpowiedzi czasu nie było. Utykająca Gafna biegła przez dżunglę. Derek, którego uczucia wobec tego rahi diametralnie się zmieniły rzucił się w pogoń. Teraz kiedy widział swój cel pogoń była znacznie łatwiejsza. W kilka minut złapał rahi w sieć. Gafna nie była w stanie dłużej się wyrywać więc poddała się woli matoranina. Derek ciągnął rahi przez błotnistą dżunglę. Do domu było jeszcze daleko, a zmęczenie zaczynało dawać o sobie znać... C.D.N.

No i MOCki:

To Derek (tak wyglądał dawniej)

A to Maraks (gafna którą ścigał Derek)
Pon 13:16, 08 Sty 2007 Zobacz profil autora
Karmazynowy Król
Dawny Moderator


Dołączył: 22 Gru 2006
Posty: 1546
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

Post
Rozdział 2
Część 3

Mroczna przeszłość

Derek jednak nie chciał zatrzymywać się w tak niebezpiecznym miejscu. Przechodzili właśnie obok lodowego jeziora. Było w nim mnóstwo przerębli, Derek wiedział czym one są... Pod taflą lodową jeziora, żyje straszliwy potwór. Kiedy wynurza się z wody by zaczerpnąć powietrze tworzy owe „przeręble”. Derek nigdy go nie widział i zawsze szczerze dziękował za to losowi. Słyszał straszliwe plotki o tym rahi. Jeśli wierzyć temu co mówili inni żyje tu wielki wąż, gad ten potrafi wynurzyć się z wody i zaciągnąć w głębiny nieszczęśliwego przechodnia. Derka na samą myśl przeszły dreszcze... W trakcie tej nieprzyjemnej wędrówki Derek rozmyślał jak nazwać rahi. Po głowie chodziło mu wiele imion, w końcu zostało to jedno – Maraks.
-Nazwiemy cię Maraks! – Krzyknął Derek.
Gafna najwyraźniej go zrozumiała gdyż wydała z siebie przeciągły pomruk zadowolenia. Kiedy minęli pechowe jezioro i zaczynali się powoli do niego oddalać w wodzie coś zabulgotało. Derek zamarł w przestrachu – czyżby mityczny potwór chciał ich zabić? Derek wyciągnął swoją katanę i czujnym krokiem zbliżył się go jeziora. Kolejne wydarzenia działy się już bardzo szybko – z jeziora wynurza się wielki wąż, w kierunku derka poszybowało kilka odłamków lodu, matoranin zrobił sprawny unik. Maraks wydawał przeciągłe piski, Derek rzuca się do ucieczki... Gad łapie Derka i próbuje zaciągnąć pod wodę. Matoranin próbuje stawiać opór. Wszystko na nic – jeszcze chwila, a Derek znajdzie się pod wodą. Nagle Gafna uwalnia się z sieci, które zarzuci na nią Derek. Maraks podbiega do węża i próbuje uwolnić Derka z uścisku gada. Gafna wydłubuje wężowi oko, matoranin uwalnia jedną rękę – tą w której cały czas trzymał katanę. Katana śmiga w powietrzu rozczłonkowując gada. Derek jest wolny, a wąż martwy... Ciało rahi opada bezwładnie na dno jeziora.
-Maraks, uratowałeś mnie! Gdyby nie ty już bum nie żył. – Derka przepełnia miłość dla rahi.
Nagle Gafna upada. No tak masz złamaną nogę... Derek po raz drugi tej nocy zarzuca sieć na tą Gafnę.
-Idziemy prosto do domy. – Stwierdził matoranin.
Cichym kwileniem Maraks przytaknął swemu właścicielowi... C.D.N.
Wto 15:57, 09 Sty 2007 Zobacz profil autora
Karmazynowy Król
Dawny Moderator


Dołączył: 22 Gru 2006
Posty: 1546
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

Post
Rozdział 1
Część 2

Mroczna przeszłość

Długo jeszcze Derek wraz z Maraksem maszerowali przez lodowe pustkowia, kiedy nad Wielkim Kontynentem powoli zaczynał się budzić nowy dzień zbliżali się już do wulkanu. Wystarczyło tylko obejść wulkan, gdyż dom, a raczej chatka Derka znajdowały się po drugiej stronie wielkiej góry. Derek przywiązał się już do Maraksa, zaczynał odczuwać miłość do tego rahi. Gafna stała się jego towarzyszem... Jeszcze kilka kroków i będą w domu. Nagle obok derka przebiegła Ga-matoranka. Zdziwiony tym matoranin obejrzał się za siebie, to co ujrzał przerosło jego najśmielsze oczekiwania – w ich kierunku pędziło stado Kikanalo Hordika tuż przed nimi biegli matoranie, różnil się od siebie, teraz jednak połączyło ich jedno – chcą za wszelką cenę ocalić życie, ich najcenniejszy skarb. Nie wszystkim matoranom się to jednak udało, Kikanalo co rusz wyławiały z tłumu pojedynczych matoran którzy znikali na wieki w paszczach potworów... Derek oniemiał – tyle przygód jednego dnia? Derek nigdy nie szanował wielkiego daru jakim było życie, teraz jednak kiedy na świecie była istota, która go, potrzebowała jego nastawienie do tej sprawy diametralnie się zmieniło.
-To ma być mój koniec?! – Zawołał głośno Derek.
Oprócz coraz głośniejszego tupotu kopyt rozpędzonych rahi i krzyku pożeranego matoranina nic mu nie odpowiedziało... Derek zaczął biec, a przynajmniej próbował biec, gdyż sieć w której uwięziona była Gafna utrudniała mu to zadanie. Przez cały czas słyszał za sobą krzyki zabijanych matoran... a pędzące, rozjuszone bestie były coraz bliżej. Nagle derek poczuł podmuch powietrza, ale jakiego powietrza, odór który poczuł był nie go zniesienia, mimowolnie odwrócił się za siebie. W tej chwili serce Derka zamarło tuż za nim stał Kikanalo Hordika. Derek nie obawiał się o siebie, rahi wpatrywał się w Gafne... Derek wiedział, że porywa się na pewną śmierć, ale mimo to wyjął swoją katanę i próbował ugodzić nią bestię – bezskutecznie. Nagle rahi martwe upadło na ziemię, przyczyną jego zgonu był miecz wbity w głowę rahi. Derek czujnie rozejrzał się wokół jednak nikogo, kto mógłby wyrzucić miecz nie zauważył... C.D.N.


Ostatnio zmieniony przez Karmazynowy Król dnia Czw 14:35, 11 Sty 2007, w całości zmieniany 1 raz
Śro 19:15, 10 Sty 2007 Zobacz profil autora
hewkii inika



Dołączył: 18 Lis 2006
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Voya nui.naprawdę:piekary śląskie

Post
Ale superrrrrrrrr!daje 100000/10 bardzo dobrze zrobione,i w ogóle ekstra! Bardzo wesoły Wesoły
Czw 9:05, 11 Sty 2007 Zobacz profil autora
Karmazynowy Król
Dawny Moderator


Dołączył: 22 Gru 2006
Posty: 1546
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

Post
hewkii inika napisał:
Ale superrrrrrrrr!daje 100000/10 bardzo dobrze zrobione,i w ogóle ekstra! Bardzo wesoły Wesoły

Miło wiedzieć, że ktoś to czyta i na dodatek mu się podoba Bardzo wesoły

Rozdział 2
Część 5

Mroczna przeszłość

Derek miał teraz kilka sekund na przemyślenia – skąd wzięły się tu Kikanalo Hordika? Ostatniego takiego rahi widział tu bardzo dawno temu (mniej więcej wtedy kiedy znalazł swoją katanę). Czyżby Visoraki? Przecież Toa wypędzili je stąd wiele lat temu... Na dalsze przemyślenia Derek czasu nie miał, postanowił, ze zwiększy szanse na przeżycie Maraksa jeśli uwolni go z sieci. Bezzwłocznie tak też zrobił. Gafna choć kulejąc dotrzymywała kroku swojemu panu. Nagle Derka i jego rahi dogonił kolejny Kikanalo Hordika. Derek miał na dzieję, że i tym razem jego skórę ochroni „latający miecz”. Tak jednak się nie stało. Kikanalo chwycił w zęby Gafne i rzucił ją kilka metrów dalej. Matoranin próbował podbiec do Maraksa, który teraz znalazł się przy samum kraterze wulkanu. Wulkanu który przez tupot bestii zaczął wyrzucać z siebie kłęby dymu. Matoranin nie mógł jednak zrealizować swoich zamiarów, gdyż rahi teraz zajął się nim. Nagle Kikanalo upadł, matoranin zobaczył, że w jego głowę wbite są dwa ostrza lodowe oraz ich właściciel... Był to Toa lodu, który nosił Kanohi Hau. Derek nigdy wcześniej nie widział go w tej części Wielkiego Kontynentu (ani w żadnej innej, gdyż tam po prostu się nie zapuszczał). Derek rozpaczliwym ruchem głowy wskazał na Gafne jeszcze chwila, a rahi ją stratują. Toa od razu zrosumiał o co mu chodzi, jednym zgrabnym ruchem skoczył ku Maraksowi... Próbował ją odciągnąć ale... nie udało mu się to. Derek błagał teraz los o to aby liczne nogi Kikanalo nie trafiły na biedne rahi. Kiedy kurz opadł Derek podbiegł do miejsca w którym po raz ostatni widział Maraksa i Toa. Na ziemi leżał obolały Toa lodu, ale po Maraksie nie było śladu. Derek rozglądał się gdy nagle coś go natchnęło spojrzał w duł krateru i zauważył Maraksa trzymającego się jedną łapą krawędzi. Upadek oznaczał pewną śmierć... W tej chwili łapa rahi ześlizgnęła się. Derek wykonał karkołomny skok i złapał rahi. Próbował przywołać do siebie Toa lodu, ale ten najwyraźniej nieprzytomny nie podniósł się z ziemi. Rahi wyślizgiwał się z ręki Derka jeszcze chwila i spadnie... Wtem podbiegł do niego Toa lodu... To cud pomyślał Derek. Szybko jednak okazało się, że to nie cud... Maraks wyślizgnął mu się z ręki... Derek rzuciłby się pewnie wraz z Gafną w dół, ale Toa Lodu go zatrzymał:
-Życie rahi nie jest warte twojego życie...
Derek pełnym wyrzutu spojrzeniem uraczył Toa, wgłębi serca musiał jednak przyznać mu rację. Rahi spadała w dół, zdawało się to nie mieć końca, niestety go miało. Rahi przepadła na wieki w lawie... C.D.N.

I MOCek:

To Aksa - Toa lodu, którego poznał Derek.
Czw 18:43, 11 Sty 2007 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum PFB Strona Główna » Tekst Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin