Autor |
Wiadomość |
DD
Dołączył: 23 Gru 2006
Posty: 3797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: się bierze dyfrakcja światła?
|
|
[fan fic]"Przebudzenie" |
|
"PRZEBUDZENIE"
Jest to mój jednocześciowy, dzisiejszy wymysł o Obudzeniu sie Wielkiego Ducha. Prosze zarazem o wyrozumiałość, jak i surową krytykę. (najlepiej naraz)
| |
Toa Ignika- maska, która chciała poznać bohaterstwo. Współtwórca przeznaczenia Matoro. Ta, która przywróciła do żywych wielkiego ducha.
Boi się. Nie znała nigdy tego uczucia. Jako masce, nie przystoiły jej takie "niższe" odruchy.
Ale teraz, gdy stała się toa, czuje się...Inaczej. W końcu to pojęła. Uczucia to nie słabość. One dają prawdziwą siłę.
Teraz stoi w kręgu. Niedaleko Toa Gali czeka na jej reakcje. Nie rozumie, czemu Ignika się waha. Ale to nie ona odda swą moc, ciało za inną istotę.
W głębi Toa Życia nie chce tego robić. Ale wie, że tak trzeba. Pamięta to wszystko. Bohaterską drużynę Jovana, następnie Matoro, który nie zawahał się się oddać swą esencję życia w imię przyjaźni i braterstwa.
Teraz Toa Nuva, którzy bez cienia strachu stawili czoło Makuta, wiedząc też, że obudzenie Mata Nui'ego może ich zabić. Ale byli na to gotowi. I on też jest.
Toa napiął dumnie pierś, spojrzał jeszcze na Gali. Swobodnie, niczym wiatr unosił się nad ziemią.
I nastał ten moment. Wielki moment. Silna struga energii uderzyła w jego ciało. Poczuł ból. Po raz pierwszy. Stwierdził, że to nieprzyjemne uczucie, ale zarazem fascynujące.
Ten ból go oczyszczał. Ze złudzeń. Chciał być bohaterem, i takim go zapamiętają. Ale zarazem tliła się w nim nadzieja, że przetrwa i będzie pławił się w owacjach.
Pycha. Uczucie to nie przystoi toa. Wyzbył się go. Jego przeznaczeniem jest stracić to, co miał, i uratować drugą osobę. Tak jak Matoro.
Potężny blask wydobył się z jego pancerza, a następnie została już tylko maska, miotając strumienie energii poprzez cały wszechświat matoran.
Cały Coderex zatrząsł się w posadach. Następnie w Karda Nui rozpętała się gigantyczna burza, niszcząc wszystko i wszystkich.
Potężne pioruny przedzierały niebo, by z trzaskiem i groza rozbić się o skały. Serce Wielkiego Ducha ożyło. Znowu.
Wyspa Mata Nui. Pustkowie. Bohroki spełniły swoje zadanie. Na wyspie nie zostało nic oprócz Kini Nui.
Wielka świątynia stałą jak dawniej, oblewając wszystko swym majestatem. Wydawałoby się, że wyspa się odrodzi i wszystko wróci do normy.
Ale tak się nie stanie. Hałas wydobywający się z pod powierzchni ziemi poruszył kamienie w pobliżu ołtarza.
Z czasem wstrząsy stawały się silniejsze.
Stare, pokryte pyłem kamienie, z których powstała świątynia, zaczęły pękać. Monument posypał się w gruzy, a zaraz po nim wielkie rozpadliny poprzecinały pustynię.
Wielkie odłamy skalne, wpadały do Nieskończonego Oceanu, hukiem ogłaszając powrót nadziei. JEGO powrót.
Z wody wynurzyła się potężna głowa, a gigantyczne strumienie wody spływające z niej przypominały wodospady.
Kolejne części ciała opuszczały swe dotychczasowe legowisko, ukazując ogrom tej postaci. Pokryte wodnymi roślinami, skrzypiące od uwięzionych między stawami skalnymi odłamami, sunęły w górę.
Tułów unosił się coraz wyżej, podnosząc się ponad granice chmur, i okrywając się bladym blaskiem słońca.
WIELKI DUCH OBUDZIŁ SIĘ.
Sen trwający milenium dobiegł końca. Okres cienia przeminął. OD teraz powróci jedność, lojalność i przeznaczenie wśród matoran i innych ras.
Tytan otworzył swe szmaragdowe oczy, rozglądając się po pięknym krajobrazie zachodzącego słońca.
Po raz pierwszy od tysiącleci do jego płuc dotarło powietrze, a do uszu dotarł kojący szum morza.
Jednak w podziemiach Metru nui, zielona mgła, będąca niedoszłym władcą tego świata miała jeszcze jeden as w rękawie.
Mata Nui, ponownie zachwiał się na nogach. Obawiał się najgorszego. I słusznie. Czuł jak z jego ciała uchodzi życie.
Nie, ono się skupia...w pewnym miejscu...Jakby ktoś je zastępował swoim umysłem.
Oczy zmieniły swój odcień na krwistoczerwony. Nie było już Wielkiego ducha. Zastąpiło go coś gorszego.
Mata Nui ocknął się w kręgu. Był całkiem zdezorientowany. Z przerażeniem odkrył, że jest zaklęty w...Masce życia.
Chwilę potem wielkie, nieposkromiona siła wyrwała go z tego miejsca. Więc to pewne. JEGO lęki, jego obawy- spełniły się.
Teridax stał się Wielkim Duchem, i może z tą nic nieznaczącą maską zrobić, co mu się żywnie podoba.
Był już poza Karda Nui. Z wielką prędkością kierował się ku krańcu kopuły, jednej z wielu w świecie matoran.
Z hukiem przedarł się przez Wielki kontynent, kierując się do drugiej bariery.
Znał już zamiary Makuty. Chce się go pozbyć z tego wszechświata tak, by nigdy nie wrócił.
Przechodząc przez kolejną skalną ścianę, Mata Nui ujrzał ponownie chmury, które z kolei ustępowały miejsca gwiazdom.
Zdążył jeszcze tylko spojrzeć za siebie. Jego ciało...dawne ciało...o przerażająco szkarłatnych oczach oddalało się od niego.
Był już poza planeta, dalej mknąc przez kosmiczną pustkę. W tym cichym, ponurym miejscu, w sytuacji, jakby się wydawało- bez wyjścia,
Wielki Duch obiecał sobie jedno- POWRÓCI.
|
| |
BARA MAGNA
Głęboko w pustyni znajduje się arena, gdzie niezmordowani herosi walczą o pokój. Naprzeciw Glatorianowi plemienia dzungli staneła posępna, czarna postać. Była silnie uzbrojona, a z jej oczu mozna było wyczytać gniew i oddanie swemu mistrzowi.
"Jestem Skrall" mówiła w myślach, co chwile uderzając mieczem o tarcze wroga.
"Nasz wódz jest naszym życiem. On nas wynagrodzi"
Kolejne zsynchronizowane z umysłem uderzenia przecinały powietrze jak poranne promienie słońca przedzierają nieboskłon.
"Jesteśmy Skrall. My nie upadamy. Jesteśmy niepokonani"
Chwila nieuwagi, i przeciwnik zadał silny cios. Skrall upadł.
Nie uznał się za przegranego. ONI się nie poddają. Śmierć może zniszczyć Skralla, ale nie złamie jego woli.
"Ból nie jest karą. On jest źródłem potęgi"
powtarzał w głowie Skrall, zdajac się wogóle nie odczuwać ciosu.
"Jesteśmy Skrall. Jesteśmy sługami naszego mistrza"
Postać odskoczyła w tył po czym rzucając swą pokrytą rytualnymi znakami tarczą. Każdy jeden znak oznaczał pokonanego przeciwnika.
"Skrall oznacza siłę. Pogrom. Strach"
Umysł istoty był odcięty od świata. Nie było nic poza nim samym.
Zimny pot spływał mu po jego pancerzu, a jego oddech przyśpieszył.
"Jesteśmy Skrall. ZDOBYWCY".
Czarna postać wyskoczyła w górę, aby następnie, niczym pustynny jastrząb uderzyć z całą siłą w przeciwnika.
-JESTEŚMY SKRALLE! - krzyk wydarł się z jego gardła, przypominając ryk pustynnego smoka. Przeciwnik padł, nie mając broni.
"Skrall walczy. Skrall wygrywa. Skrall zabiera"
Powstał nad wrogiem, spoglądajan na niego z pogardą.
"Przegrał. JEst słaby. Nie jest godzien żyć."- powtarzał w myślach.
Sycąc się wyrazem przerażenia na twarzy pokonanego, Skrall sięgnął po swą klingę.
-Teraz poznaj los przegranego!- wykrzyknął, unosząc swój miecz.
Kilka minut później.
"Inni glatorianie przerwali walkę. Są słabi. Boją się nas."
myślał, idąc przez pustkowia.
"Ale to sie zmieni. Skrallowie dostają to czego chcą. Już wkrótce przekonają się że SKRALL oznacza strach"
Po czym zaśmiał się głośno, a pustynny piasek zdawał się nieść tą wiadomość.
|
| |
Nastał ten moment.
Malum, reprezentant wioski ognia, dumnie prężąc zbroje, okrzykiwany wyruszył na arenę.
Uwielbiał to uczucie. Władzy. Szacunku. Siły. Uderzał prosto w jego najczulsze instynkty.
Ale to już tylko przeszłość, mgliste wspomnienie. Teraz stoi na pustkowiu. Bez pożywienia, bez wody, bez honoru.
Za nim krąży stado Voroxów. Malum spojrzał w stronę zachodzącego słońca. Zbliżała się noc. Kolejna zimna noc na Bara Magna.
Malum zatrzymał się obok usychającego krzewu. Przez chwilę spoglądał na niego, po czym przykucnął.
Voroxy obserwowały to z zaciekawieniem. Dawny Glatorianin nałożył swoje pazury, po czym zwinnym ruchem uderzył nimi w roślinę.
Ta po chwili zapłonęła cichym, słabym ogniem. Wskazał na trzech członków stada, by znaleźli jeszcze coś na rozpał.
Po chwili wszyscy rozlokowali się wokół, by ogrzać się ciepłym płomieniem. Jeden lichy płomień w nocy wystarczyłby uszczęśliwić te bestie.
Malum był jednak myślami gdzie indziej. Wciąż rozpamiętywał przeszłość, choć wydawałoby się, że to było tak niedawno.
Przypomina sobie ten szczególny moment. Gdy stał nad pokonanym przeciwnikiem. Otoczony krzykami pasjonatów walk.
W splendorze, chwale. W swoim raju. Czuł się nasycony tą chwilą. Spojrzał raptem w oczy pokonanego.
W jego głowie kłębiły się ciemne myśli. "On nie jest godny żyć. Przegrał"- uznał.
Po czym ku przerażeniu widzów wpił w pokonanego swe ogniste pazury. Został wygnany.
Przez wiele dni błąkał się po pustkowiu, granicząc między życiem a śmiercią.
Żywił się tym, co znalazł, lub upolował. Pewnego dnia otoczyły go Voroxy.
Choć Glatorianin był wycięczony, ustawił się w pozycji do walki.
Przed nim, z piasku, wynurzył się przywódca stada. Widać obserwowali jego tułaczkę, a teraz najsilniejszy z nich chciał upewnić swą pozycję.
Był muskularniejszy od reszty, a jego pancerz pokryty szramami. Weteran wielu walk. Tak jak Malum.
Glatorian ognia uznał to za swoją szansę na przeżycie. Zabił Voroxa równie szybko, jak tego na arenie.
Teraz miał pod sobą całe stado. Choć część jego dumy została zachowana.
Siedzi teraz na pustyni, i rozmyśla, co przyniesie następny dzień.
Wspomina, chwałę na arenie, swój ideał nieba.
Widzi głód na pustyni, swoje piekło.
A choć Malum zna się na ogniu, żadne z jego wcześniejszych dokonań, nie przygotowało go na palący ból w jego pamięci. |
Ostatnio zmieniony przez DD dnia Śro 17:52, 04 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Pią 20:11, 28 Lis 2008 |
|
|
|
|
shukkaku
Gość
|
|
|
Jak dlamnie to jest PRAWIE idealnie ... ale prawie robi wielką różnicę ... chociaż fabuła jest niezła to jednak brakuje tego uczucia ... nie wiem jka je nazwać: zaciekawienie, podekscytowanie, itd. Znalazło sie też parę błedów ortograficznych ale z tym nie domnie. Ja tu robie 100x gorsze błedy . Napisałeś na początku ,że to jednoczęsciówka, ale konczy się tak jakby miał być ciąg dalszy (ale ja oczywiście ztwierdzam, że powinieneś to dokończyć). Masz do tego ikrę, nie to co niektórzy co sie tutaj kręcą (nie będe wymieniał ). Jednym słowem rób ciąg dalszy... to się rozkręca! 9/10.
PS: No chyba nie byłem taki surowy .
|
|
Pią 20:25, 28 Lis 2008 |
|
|
Kraahkanuva
Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 766
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nynrah/Toruń Ranga: Przywódca BCF
|
|
|
|
10/10 bezsprzecznie. Wygląda jakby to napisał sam G.F. a nawet lepiej. Naprawdę miło sie to czytało.
|
|
Sob 16:22, 29 Lis 2008 |
|
|
II-Trin-II
Dawny Moderator
Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 352
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bartoszyce
|
|
|
|
| | 10/10 bezsprzecznie. Wygląda jakby to napisał sam G.F. a nawet lepiej. Naprawdę miło sie to czytało. |
W 100% potwierdzam to co powiedział Kraahkanuva 10/10
|
|
Sob 19:11, 29 Lis 2008 |
|
|
DD
Dołączył: 23 Gru 2006
Posty: 3797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: się bierze dyfrakcja światła?
|
|
|
|
Now cześć. Krótka, ale jest ;p
Powiązana z komiksem ;p
Endzoj ;p
|
|
Wto 11:52, 30 Gru 2008 |
|
|
MegaStorm
Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płock
|
|
|
|
Niemal idealne przedstawienie psychiki Skralla, część oceniam na 9/10, bo za mało było o innych Glatorianach.
|
|
Wto 12:34, 30 Gru 2008 |
|
|
Kraahkanuva
Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 766
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nynrah/Toruń Ranga: Przywódca BCF
|
|
|
|
10/10! Geniusz! Bijesz na łeb Farshtey'a. Potrafisz idealnie przedstawić czyjeś myśli i przekonania. Tak jak byś był jednocześnie w środku bohatera (opisując jego myśli) ale i na zewnątrz (opisując jego akcje). Bardzoooo ładne. Czekam na kolejne.
|
|
Wto 12:58, 30 Gru 2008 |
|
|
DragonShadow
Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 336
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Białego Lasu
|
|
|
|
Czyta sie miło. Nie za dużo, nie za mało. Dobrze jest. Niewiem czemu ale ostatnie zdanie wydało mi sie takie poetyckie ;P.
|
|
Wto 14:22, 30 Gru 2008 |
|
|
Souler
Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 2587
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Goleniów
|
|
|
|
Okej, czyli mieszkańcy Bara Magna będą się nawzajem okładać talerzami, żarciem i niedługo sztućcami. Epicko. Samo opowiadanie jest ciekawe, i tłumaczenie też niezłe. 9/10.
|
|
Wto 14:46, 30 Gru 2008 |
|
|
Scorpion
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: z Acocidotego
|
|
|
|
Wspaniały! Krótki, ale zwięzły, pięknie opisany. Po prostu mistrzostwo! Nie jakieś ciągnące się w nieskończoność wywody. 10/10
|
|
Wto 17:07, 30 Gru 2008 |
|
|
Akamai
Dołączył: 22 Paź 2008
Posty: 1529
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: mam wiedzieć?
|
|
|
|
Naprawdę niezłe. Nawet lepiej od Grega, miejscami. Kilka błędów było, ale nieważne, wszystko wspaniale opisane, tyle że o burzy w pierwszej części było tylko jedno chyba zdanie. A szkoda :p Ocena to 10-/10
|
|
Śro 12:47, 31 Gru 2008 |
|
|
Vahki530
Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia
|
|
|
|
Manificue! Bravissimo! Czy jak tam się mówi...
Po prostu - pisz książki BIONICLE. Lepszy jesteś niż GregF!
10/10
|
|
Śro 12:51, 31 Gru 2008 |
|
|
Ner`Zhul
Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Znikąd
|
|
|
|
Chyba jako jedyny wstawię surową krytykę...
Wpierw co przeczytałem to komentarze na temat twojego FF`a, a potem sam Fan Fick.
Zachwycił mnie początek. Toa Ignika i jej poświęcenie. Bardzo dobrze opisujesz myśli i uczucia bohaterów, ale przyczepić się mogę do braku dialogów i jakiejkolwiek akcji.
Shukkaku powiedział dobrze: brak uczucia zaciekawienia i podekscytowania. Ale tak to jest raczej z większością Fan Ficków.
I podobnie jak w "V jak Vannderax" - doczytałem koniec na siłę z nieznanych mi powodów.
Jest kilka błędów ortograficznych, ale jak zauważyłem, nikt na nie nie zwraca uwagi. Ale to jest ważne. No bo jakbyś robił książkę, to przecież nie wstawiłbyś z błędami, co nie?
Ok, część kolejna. To "Jestem Skrall", "Jesteśmy sługami naszego mistrza", "Skrall oznacz siłę. Pogrom. Strach" - w mordę jeża, gada jak jakiś szaleniec. No bo tak w kółko "Jestem Skrall... Jestem Skrall... Skrall Niepokonany... Skrall oznacza siłę", nie lubię takich myśli. No ale wreszcie coś się dzieje i pojawiło się troszkę dialogów, ale jest gorsze to od poprzedniej części. I znów błędy. Jak zrobisz daną część, to ją przeczytaj w poszukiwaniu różnych błędów: ortograficznych, interpunkcyjnych itp.
Za całokształt dam 7/10.
|
|
Sob 14:53, 17 Sty 2009 |
|
|
DD
Dołączył: 23 Gru 2006
Posty: 3797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: się bierze dyfrakcja światła?
|
|
|
|
Jako że nikt z modów nie kwapi się do ukończenia konkursów art i ff, postanowiłem olac to i daję prace konkursową jako kolejną część.
Komentować, kto czytał.
|
|
Śro 17:52, 04 Mar 2009 |
|
|
Kodan
Moderator
Dołączył: 13 Maj 2008
Posty: 1099
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Na prawdę świetnie opisujesz uczucia... Mógł byś pisać częściej... tylko pozazdrościć talentu... Za wszystkie 3 części 10/10
|
|
Śro 18:49, 04 Mar 2009 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|