Autor |
Wiadomość |
Nuparu2
Dawny Administrator
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 2178
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
[Fan Fick] Akta Padlinożercy |
|
Być może niektórych skołuje ten tytuł... Otóż imię pierwszego złoczyńcy, który tu się pojawi [Scavenger], tłumaczy się właśnie "Padlinożerca". Pierwsza część miała być raportem odczytywanym przez naczelnika więzienia, z którego uciekł. Ale jakoś w połowie odechciało mi się tego pomysłu. Tytuł pozostał, bo nie miałem innego pomysłu.
Zacznijmy więc
| | Cybertrońskie Więzienie. Nad cyberorganiczną planetą wznosił się poranek. Wydawało się, że to najmniej sprzyjająca pora do ucieczki z tej pilnie strzeżonej fortecy...
Czyżby?
W celi oznaczonej cybertrońskim numerem "374" znajdował się były Predacon, w którego aktach widniał czerwony, obramkowany napis "Niereformowalny". Dla niektórych mogło to oznaczać wyrok, a dla innych po prostu spędzenie reszty życia w kiciu. Tak było i w jego przypadku. Próba nawrócenia go na ścieżkę Maximali nie dała żadnego efektu. Ba! Kiedy próbowano go na siłę przeprogramować, wdarł się do systemu, uruchomił zabezpieczenia i zabił strażników, a potem wszedł do komputerów Archiwów Cybertronu. Znajdowały się tam artefakty niezwykłej wartości, urody lub... niebezpieczeństwa. Z nieznanych strażnikom powodów zatrzymał się o nanosekundę dłużej na pliku o pewnej zbroi, znalezionej na planecie zwanej Ziemia.
Z powodu swego włamania Rada Maximali ds. Predaconów doszła do wniosku, że ów osobnik nie może więcej ujrzeć światła dziennego, ani tym bardziej nocnego. Dlatego zamknięto go we wzmocnionej celi, otoczono strażnikami i pilnowano 24 godziny na dobę.
Ale nawet z tymi przeszkodami, osobnik zdołał ułożyć sobie pewien plan. Plan mogący zburzyć porządek wszystkiego, co istnieje...
Siedział akurat na pryczy i obserwował znikający za horyzontem świecący punkt - dawną bazę Predaconów - kiedy nagle usłyszał głos we własnej głowie.
- "SC-1, jesteśmy gotowi. Czekamy na ciebie w doku 224".
SC-1 było jego imieniem kodowym, utworzonym od dwóch pierwszych liter jego imienia i numeru odzwierciedlającego jego funkcję w grupie - przywódca.
- "Tu SC-1, szykujcie się do odlotu" - odparł w głębi swojej metalowej głowy. Westchnął ciężko i wstał. Nie ma odwrotu. Nie można się teraz wycofać, nie na tym etapie.
Podniósł rękę i wycelował starannie. Dzięki soczewkom w oczach mógł częściowo przejrzeć ściany swojej celi - nie całkowicie, ale wystarczyło.
Jeden ze strażników oparł się o drzwi celi i gawędził z drugim. Nagle jego brzuch przebiło coś czerwonego, stożkowatego. Nie zdążył się nawet przestraszyć, w przeciwieństwie do drugiego strażnika, który odskoczywszy, runął na podłogę.
Stożek się cofnął i pierwszy strażnik upadł na ziemię. Z otworu wielkości talerza obiadowego wysunęło się coś, co przypominało mechaniczne owadzie nogi. Jedna z nich sięgnęła do zamka i wpisała kod. Drzwi się otworzyły.
- Sekcja trzynasta! Mamy zbiega! Mamy zbiega! - alarmował do komunikatora strażnik numer dwa, lecz bez skutku. Potrząsnął komunikatorem, lecz maszynka była martwa jak strażnik numer jeden. Znajdowali się wewnątrz pola zakłócającego. Strażnik podniósł wzrok na zbiega, ale ten tylko odtrącił go na bok i w podskoku transformował się, upadając na podłogę jako czterokołowy, podwójny świder. Nim strażnik zdołał się podnieść, zbieg odjechał.
- "TB-2, podawaj instrukcje, biegiem!" - przekazał uciekinier. Jego komunikator nie był zainstalowany na ramieniu - główny inżynier jego statku rozebrał go i zmontował urządzenie, pozwalające przesyłać impulsy w systemach umysłowych do odbiornika. Urządzenie zostało przemycone najprostszą możliwą drogą - po prostu przekupili strażnika.
- "Jedź prosto korytarzem, potem w lewo" - odparł żeński głos. SC-1 zrobił tak, jak mu kazała jego przewodniczka. Cała załoga musiała teraz siedzieć w porcie statków, a on musiał po prostu sam się wydostać. Bez problemów.
Strażnicy przechodzący korytarzem nagle zostali odtrąceni, kiedy SC-1 wbił się wiertłami w ścianę więzienia i wybił się na zewnątrz. Spadając, powrócił do dawnej postaci i wylądował na dachu budynku obok więzienia. Pobiegł wzdłuż jego krawędzi.
Strażnicy nadciągnęli do dziury i jęli strzelać do więźnia. Zanim jednostki lataczy się tu zjawią, będzie po wszystkim - pomyślał gorzko jeden z nich. Miał rację - chwilę potem SC-1 wybił dziurę w rurze wentylacyjnej i chroniony jej ścianami po prostu odjechał do portu niczym na jakiejś dziwnej autostradzie. Dla strażników było po wszystkim.
Informację o ucieczce więźnia przekazano władzom portowym. Uzbrojeni strażnicy pojawili się praktycznie wszędzie: na ulicy, na dachach budynków, w hangarach. Jednak dla uciekiniera nie miało to znaczenia - jego plan i tak przewidywał przebijanie się przez szeregi strażników.
Płyty tworzące drogę dla naziemnych pojazdów transportujących towar do statków nagle jakby eksplodowały. Dwóch strażników zostało powalonych przez lądujące odłamki. W mgnieniu oka z dymiącego jeszcze krateru wyskoczył więzieni i zaatakował strażników. Dwaj zostali powaleni kopnięciem, troje porażonych strumieniami energii z jego oczu, a reszta ukryła się za budynkami i maszynami i otworzyła ogień. SC-1 nie przejmował sie nimi: nagle przez powietrze przeszła fala uderzeniowa, a strażnicy zostali zasypani deszczem odłamków z budynków. SC-1 pobiegł do małego statku zadokowanego trzysta stóp od niego. Rzecz jasna, nie miał zamiaru podróżować po galaktyce w takiej łupinie. Chciał się jedynie dostać do bazy Predaconów, której Maximale nie zdążyli zdemontować.
Wsiadł do małego statku, przypominającego dużą wersję kapsuły hibernacyjnej i włączył silniki swoim kodem aktywacyjnym. Statek wystartował i skierował się ku bazie.
- TB-2, lecę do was - powiedział do komunikatora na statku, mającego większą moc niż jego osobisty.
- Zrozumiałam.
Przebiwszy się przez atmosferę Cybertronu, statek zmienił kurs. Choć wydawało się, że to krótka chwila, podróż zajęła SC-1 dziesięć minut. Po chwili jego kapsuła wylądowała wewnątrz hangaru w bazie Predaconów. Tam wyszedł i pobiegł w kierunku stojącego w nim statku.
Stanowiący niemal dokładną kopię "Darkside", statek przypominał gotowego do lotu ptaka; nie miał podwozia, tylko mechaniczne "stopy", a jego skrzydła były lekko wygięte. Nie został on zaprojektowany, by oszczędzać paliwo swym aerodynamicznym kształtem, lecz by oszukiwać radary.
SC-1 zamknął dźwignią trap ładowni i po drabince wszedł do pomieszczenia pasażersko-sterowniczego.
Znajdowało się tam już kilka innych postaci. Dwoje z nich, on czarno-żółty, ona czarno-niebieska, siedzieli przy stanowiskach radarowych po przeciwległych stronach ścian. Przy przyrządach sterujących uzbrojeniem siedział kolejny osobnik, niższy, ale barczysty, zielono-żółty ze srebrnymi elementami. Odwrócił się i uśmiechnął do przybysza.
- Witamy z powrotem, Scavenger.
Scavenger odwzajemnił uśmiech. Zszedł na dół i podszedł do konsoli sterowania statkiem. Siedziała tam już inna osoba. Była błękitno pomarańczowa i od razu było widać, że jest fembotkę.
- Miło cię znowu widzieć, Scavenger.
- Z wzajemnością, Thunderblast - odparł Scavenger, nakładając słuchawki na swoją rogatą głowę. - Otwarcie okna trans-sieci?
- Za cztery... trzy... dwa... Okno otwarte.
- Start!
Statek uniósł się majestatycznie ponad platformę i skierował się ku nagle zmaterializowanej na kosmicznym niebie siatce z błękitnych linii. Kiedy się do niej zbliżył, wyciągnęły się one jak macki i pochłonęły go przy akompaniamencie błysku światła. Statek zniknął... |
| | Koło Cybertronu stacjonował jeszcze jeden statek. Pojawił się tam kilkanaście miesięcy wcześniej i przez cały ten czas nie został wykryty przez żadne czujniki, Maximali ani Predaconów. Statek nazywał się "Chronocruiser".
Na jego pokładzie znajdowało się osiem mechanicznych postaci różnych rozmiarów. Mieli postacie skopiowane z różnych planet i okresów. A grupa ta nazywała się Furionami.
Furioni, de facto, mieli właśnie gnić w celach Cybertronu za wywołanie (w przeszłości, co miało wpływ na przyszłość) wojny ich wojsk z mieszkańcami całego Wszechświata, poza Ziemią. No, może nie licząc małej grupy nazywanej Moderatorami. Jednak to właśnie przymierze z Moderatorami, którzy również przenieśli się w czasie na pokładze "Chronocruisera", aby zdobyć przed Furionami dysk wskazujący położenie Planety Slizer i jej nieziemskiej technologii i zapobiec wojnie. Wobec zagrożenia, jakim okazała się Planeta, czy raczej opiekujące się nią duchy, Furioni i Moderatorzy zjednoczyli się przeciwko nim i zbuntowanemu ochroniarzowi Furii, Phosphorakowi, wskutek czego Furia skradł "Chronocruisera" i dał nogę wraz ze swoją załogą. Teraz stacjonowali na cybertrońskiej orbicie i pilnowali porządku - czyli dbali o to, aby żaden Predacon ani Decepticon nie opuścił planety żywy.
Furioni siedzieli spokojnie w dużej sterowni statku, stanowiącej niemal kopię "Axalonu". Medicron, Manticron i Octilion grali w karty, używając charakterystycznej, sześciokątnej talii. Blightron siedział w ładowni i bawił się w poziomego tetrisa z użyciem dziesięciotonowych kontenerów. Tymczasem, korzystając z wiszących kabli, Tidalwave skakał po sterowni. Nagle nie złapał jednego z kabli i runął wprost na stolik, rozbijając go i burząc grę Furionom. Popatrzyli na niego przez chwilę, a potem Medicron z rezygnacją rzucił na niego karty.
- Mówiłem ci, nie dawaj mu więcej cyber-kawy - powiedział do Manticrona, wstając i idąc do przyrządów sterowniczych. Manticron i Octilion spojrzeli na oszołomionego Tidalwave'a i również rzucili karty na stół. Tidalwave pokręcił gwałtownie głową i rozejrzał się po szczątkach stolika.
- To chyba oznacza, że zgarnąłem pulę - powiedział wesoło i wrzucił monety do paszczy krokodyla na ręce.
Furia wyszedł ze swojej kabiny.
- Kto upuścił mega-działo? - zapytał sennie, przecierając oczy. Z kabiny obok dochodziło pochrapywanie Concepticona.
- Nie, to tylko Tidalwave się "Forresta Gumpa" naoglądał - rzucił Medicron, opierając nogi na konsoli i spoglądając na Cybertronowy poranek.
Furia spojrzał na Tidalwave'a, wyciągającego z pancerza na ręce kawałki stolika.
- No, intelektualnie się zgadza, ale krzepy jakby brak - powiedział, wychodząc z kabiny i również spoglądając na planetę.
- Nudy - mruknął Medicron, podpierając sobie głowę rękoma. - Może skoczymy na planetę? Znam takie miejsce, gdzie podają świetny płyn z tycią porcją radu... serwowanego przez fembotki bez napierśników - zachichotał, zdejmując nogi z konsoli.
Manticron i Octilion przysłuchiwali się tej wymianie zdań, oparci o barierkę na górnym pokładzie.
- Powinienem się zdziwić... - powiedział Manticron, odchodząc od barierki, - ale to cały Medicron. Daj mu skrzydła i parę skalpeli i już myśli, że jest psem na baby.
- Wyluzuj, Medicron - powiedział mu Octilion, schodząc na dół. - Możemy iść do parku "Six Lasers over Cybertron", mają tam...
- Dzieciaku - przerwał mu Medicron, wznosząc dłoń z uniesionym palcem wskazującym, którym pokiwał znacząco, - bo cię skrzywdzę.
Furia rozumiał swoich kompanów. W końcu od dawna się nie rozrywali.
- Wiecie co? - powiedział, podchodząc do barierki. - Medicron ma rację. Dlaczego nie zejść ze służby raz na jakiś czas? Jutro zabieramy się na Cybertron albo na Ziemię!
- Serio? - zapytał Concepticon, wypadając z kabiny. Nie wyglądał na śpiącego.
- Serio - powiedział z uśmiechem Furia. - Pozbędziecie się mnie na kilka godzin, bo ja idę prościutko do baru.
- Huraaaa! - ryknęli razem Furioni.
Niestety chwilę potem dołączyła do nich syrena alarmowa.
Wszyscy zamarli. Po chwili Medicron odwrócił się do konsoli.
- Badum-dum-pshh! - mruknął, naśladując wyskakującą zwykle w takich momentach muzykę w filmach. - No, mordo ty moja, co mi tam powiesz? - zapytał, klikając po przyciskach i klawiszach konsoli.
- Wykryto Predacoński statek w sieci Sigma. Kieruje się do bramy czasowej w sektorze 2-2-7.
- Nieźle, jest blisko nas - powiedział Furia. - Możemy go złapać i wyperswadować mu wyjazd z planety. Manticron, Medicron, grzejcie silniki. Blightron, Tidalwave, sterujecie uzbrojeniem głównym. Concepticon, SharpClaw i ja zajmiemy się działami bocznymi.
- A ja? - zapytał Octilion.
- Do radaru. Będiesz go śledził - powiedział Furia, mijając Octiliona i wchodząc po drabince na ścianie do stanowiska na górze statku.
Od próżni kosmicznej oddzielała Furię tylko dwucalowa szyba pancerna, osłaniająca jego stanowisko ogniowe. Właściwie tlen nie był mu potrzebny, sęk w tym, że impet wyrzucenia mógłby połamać mu jego metalowe kości. Ale może okaże się, że nie trzeba będzie strzelać.
- Furia, tu Medicron. Statek nie odpowiada na wezwanie "przyjaciel-wróg". Sugeruję jak najszybciej otworzyć ogień, zanim ptaszek nam odfrunie.
- Zrozumiałem, Wszystkie działa, og... - powiedział Furia, celując w statek wroga. Jednak zobaczył coś, co sprawiło, że się zawahał. Statek nie miał uzbrojenia zewnętrznego; więcej, wyglądał na statek zwiadowczy, a nie bojowy. Może więc...
Jednak zanim zdążył podjąć decyzję, statek znalazł się w zasiegu okna czasowego. Furia zobaczył, jak niewidoczna siła wciąga go do środka i znika w błysku światła.
- Za nim! - zawołał. - Musimy go gonić, i to prędko, zanim okno się zamknie.
- Wszystkie silniki, maksymalny ciąg! - powiedział Medicron. - Cholera... miałem mieć urlop.
- Lajf yz brutal and ful of zasadzkas - odparł Furia, spoglądając na zbliżające się okno. Było wielkie, jak cała planeta, a w środku wiło sie niesamowite światło.
- Trzy... dwa... jeden...
Statek Furionów zniknął za nieznanym okrętem, zamykając za sobą okno czasoprzestrzenne. |
| | Na polskim wybrzeżu siedzieli dwaj mężczyźni w średnim wieku. Byli niechlujni, zarośnięci i z lekka osiwali. Obok nich walały się puste butelki po tanim winie. Obserwowali mętnym wzrokiem długi pomost, prowadzący do Polskiego Forum Bionicle.
Nagle gdzieś na lewo od mostu nastąpił podwodny wybuch; tony pary i wody wystrzeliły niczym grzyb atomowy. Mężczyźni nawet nie drgnęli.
- Patrz pan, ale walnęło, panie Zdzisiu - mruknął jeden.
- No ba! - odparł drugi, upijając wina z butelki. - Ale jak się używa tandetnego sprzętu do pędzenia bimbru, to nie dziwota...
Modzi przebywający na forum rzucili się na dół, by odszukać Nuparu, siedzącego w swoim laboratorium pod powierzchnią wody. Grievous wyważył drzwi, wypaczone siłą wybuchu i wywlekli na wpół przytomnego admina z dymiącego się pomieszczenia.
- Co z nim? - zapytał Derion, podchodząc do Nuparu. Griev obejrzał admina.
- Nic, czego nie naprawi porządna gorzała - zachichotał, zarzucił Nupa na ramię i poszedł z nim na górę, do Tawerny.
Tak jak powiedział Griev, kilka łyków ulubionego absyntu ocuciło Nuparu.
- Co tam znowu kombinowałeś, Szalony Inżynierze? - zapytał Griev, podnosząc do ust szklankę piwa.
- Kiedy byliśmy wraz z Furią w bazie - powiedział Nuparu, dla odmiany odstawiając swoją szklanicę, - pobrałem informacje o kapsułach, które zrobiły z nas Transformersów... Próbowałem je odtworzyć, ale wciąż czegoś mi brakuje. Chyba nie będę umiał zrobić ich od nowa...
- Nie przejmuj się - poklepał go po plecach Zakhai. - Gdybyś to zrobił, Futurianie zamknęliby cię za łamanie praw międzyczasowych.
- Może tak... a może nie - odparł Nuparu, znów biorąc łyk absyntu.
Nagle w Tawernie zrobiło się bardzo jasno. Rozbłysk był bardzo jaskrawy i zgasł tak szybko, jak się zapalił. A kiedy zniknął, na środku sali stał, wirując coraz wolniej...
- Con... Concepticon? - zapytał z niedowierzaniem Nuparu, wstając od baru.
Faktycznie, to był Concepticon. Trudno było nie poznać tej błękitno-zielonej postaci z jej licznym uzbrojeniem i ogromnymi, trójpalczastymi dłońmi.
- Modzi, potrzebujemy waszej pomocy - powiedział omiatając wzrokiem zgromadzonych w sali.
- Hola, wstrzymaj się! - zaprotestował Lemo. - Ostatnim razem, jak poprosiliście nas o pomoc, to na do widzenia zostawiliście nas na Planecie Slizer!
- Nie ma czasu! Historia właśnie się pisze i w każdej chwili możecie przestać istnieć!
Nagle modzi poczuli, jak coś ich ciągnie siłą z Tawerny na zewnątrz. Opierali się przez chwilę, a potem porwała ich niewidzialna siła, przypominająca gwałtowny podmuch z odkurzacza. Griev opierał się najdłużej, a potem wszyscy zostali uniesieni w górę i zniknęli. Chwilę potem pojawili się w kapsułach małego statku, który uniósł się w górę i wleciał w coś na kształt błękitnej dziury na niebie.
- Wybaczcie mi ten gwałtowny wstęp, ale nie mamy czasu do stracenia - powiedział Concepticon do zamkniętych moderatorów. Potem rzekł: - Komputer, rozpocząć proces przemiany dla wszystkich jednostek.
Modzi poczuli coś znajomego. To samo, co czuli parę tygodni wcześniej, gdy Futurianie zmienili ich w Transformersów. Teraz również mieli wrażenie, że ich zmysł czucia się wyłączył, a z sufitu trysnął strumień energii Wszechiskry, której to fragment Furia zabrał podczas ich pojedynku. Mechaniczne ramiona i inne przyrządy wewnątrz komór zaczęły zmieniać ich ciała, potraktowane energią Wszechiskry. Po chwili ich czucie wróciło. Wszyscy podnieśli ręce i spojrzeli na nie.
- A niech mnie! - zawołał Apokalips, spoglądając na swoje nowe ciało. Concepticon nie tylko zwrócił im formy robotów, ale nawet ich poprzednie formy zwierząt. I, co ważne, Nuparu, Grievous i Lemo mieli swoje formy Transmetal.
- Teraz uwaga, wychodzimy z okna trans-sieci! - powiedział Concepticon, siedzący przy sterach maszyny, którą lecieli. Wszyscy wyszli z kapsuł akurat w momencie, gdy wylecieli z okna.
Na dole trwała regularna bitwa. Małą grupa postaci broniła siebie i najwyraźniej swojej siedziby w jakiejś górze. Concepticon leciał statkiem w dół, ostrzeliwując atakujące postacie.
- Teraz uwaga, zrzut! - powiedział... i podłoga pod moderatorami otworzyła się, zrzucając ich na dół. Przez chwilę spadali z krzykiem, a potem odzyskali zmysły.
- Nuparu... Tryb lotu! - powiedział Nuparu; wiszący pod plecami odwłok mrówki z alt-modu otworzył się, tworząc odwłokopter. Nuparu poleciał nad polem bitwy, wyciągając miotacz.
- Grievous - tryb lotu - u Grievousa od boków odpięły się dwie dysze i mod poleciał w kierunku przywódcy atakujących.
- Silniki, maksymalny ciąg! - powiedzieli jednocześnie Ares i Lemo. Ares złapał spadających Zakhaia i Apo, a Lemo opadł gładko na ziemię i teraz pędził wspomagany dyszami w stronę wrogów.
Dopiero po chwili zorientowali się z kim walczą i gdzie.
Predaconi atakowali wzgórze Arki.
Drużyna dowodzona przez Megatrona próbowała dostać się do góry, gdzie zagrzebana była Arka - statek Autobotów, na pokładzie którego znajdowali się najwięksi wojownicy Autobotów i Decepticonów. Megatron, w formie smoka, stał na skale na wprost wejścia do jaskini, kierując Predaconami. Obok niego znajdował się dziwny osobnik, ze świdrami zamiast dłoni i wystającymi z ciała kończynami mrówki - Scavenger. Z drugiej strony stała wysoka, błękitna Predaconka. Oboje osłaniali Megatrona przed atakami SharpClawa i Manticrona, na chwilę obecną jedynych lataczy w drużynie Furionów. Furia zaś walczył z nieznaną modom Predaconką i jej niewysokim kumplem, próbującym trafić Furię, gdy ten blokował ataki Predaconki. Blightron i Medicron bronili wejścia do jaskini przed...
Kiedy Grievous spojrzał na nich, przetarł oczy ze zdumienia. To był Inferno, w parze z Miniconem, a także Terrorsaur, którr wedle wszelkich znaków na niebie i ziemi powininen dawno nie żyć. Nuparu i Grievous spojrzeli po sobie i rzucili się w ich stronę.
Eksplozja rakiety z miotacza Nuparu odrzuciła Minicona prosto na skraj przepaści, zaś przypadkowy strzał Waspinatora, próbującego strącić Grievousa, zrzucił go na dół.
- Waspinator - powiedział Grievous, unosząc się w powietrzu. - Legend o tobie nie da się przeczytać w jeden dzień.
- Wazzzpinator czuje się zaszczycony - odparł mu Predacon, celując.
- A to dlatego, że za każdym razem, jak przeczytam jedną, przez kwadrans turlam się ze śmiechu - dokończył Grievous i zestrzelił go, wytrąciwszy mu wcześniej granatnik z ręki.
Nuparu walczył z Terrorsaurem i nadaltującym od drugiej strony Infernem. Kiedy tylko Predacon nadleciał, Nuparu zatoczył salto w tył i strzelił mu w plecy, strącając go na lecącego od dołu Terrorsaura. Obaj runęli na ziemię jak kawał złomu.
Pojawienie się nowych sojuszników wyraźnie wytrąciło Megatrona z równowagi.
- Mówiłeś, że Maximale nie mogą cię wytropić! - warknął, zwracając się gwałtownie do Scavengera.
- To nie są Maximale, nie mają odpowiedniej sygnatury. Tak samo jak tamci - dodał po chwili i wydał z siebie krótki, ostry, przenikliwy krzyk.
- Co ty robisz? - warknął znowu Megatron.
- Trzeba się wycofać. Jest ich za dużo - odparł Scavenger i zmienił się w świder, znikając pod ziemią.
- Niech to - Megatron transformował się w smoka i odleciał. Zatrzymał się tylko na chwilę.
- Terrorsaur, Inferno, pozbierajcie resztę i do bazy, natychmiast! - po czym załopotał skrzydłami i zniknął.
- Tak jest, Królowo! - Inferno zasalutował i w locie zabrał ze sobą Minicona podobnego do Quickstrike'a i oszołomioną Predaconkę, a Terrorsaur zajął się bredzącym na ziemi Waspinatorem. Cała reszta była zdolna do działania i dała nogę w ślad za nimi.
- Wycofują się! - zawołał Blightron, opuszczając stanowisko.
Nuparu wylądował obok Furii.
- Miło mi cię wiedzieć, Nuparu - powiedział.
- A mnie wcale - mruknął admin. - Futurianie przynajmniej dali nam wybór.
- No, wybacz, ale ich akurat nie mogliśmy wezwać. Aresztowaliby nas na miejscu.
- Taa... dobra. Ale wyjaśnij mi jedną rzecz... Kim oni byli? I skąd wzięli się u nich Predaconi? |
| | Nuparu zadał całkiem dobre pytanie. Aby na nie odpowiedzieć, musimy cofnąć się w czasie o jakąś godzinę sprzed ataku na wzgórze "Arki".
Maximale nie byli tak szczęsliwi od wielu miesięcy. Wojny Bestii właśnie się skończyły, wraz ze zniszczeniem "Nemesis" i "Darkside" oraz schwytaniem Megatrona. Pozbawiony iskry swego przodka, Megatron został przykuty do kadłuba statku z Arki, ochrzczonego "Axalon II", który szykował się do odlotu z Ziemi.
Optimus Primal przestawiał przełączniki we właściwe pozycje.
- Wojny Bestii skończone... na razie - powiedział.
- Inicjuję sekwencję trans-sieci - powiedział Rhinox, uruchamiając konsolę.
- Lecimy do domu.
Optimus popchnął przepustnicę i statek wystrzelił w górę, zostawiając za sobą wzgórze Arki, kontynent, a wreszcie Ziemię, wchodząc w górne warstwy atmosfery.
- "W iskrze wroga znajdzie się zbawienie" - powiedział Optimus, cytując Księgę Primusa. - "A w najmroczniejszej godzinie, znajdzie się światło".
- Taak, z bardzo nieoczekiwanego źródła - odparł siedzący z tyłu Rattrap, - klona starego Brzytwogębego. Kto by pomyślał?
Statek zbliżał się do okna trans-sieci.
- Nigdy nie zapomnimy pamięci tych, którzy poświęcili się, aby obronić przeszłość, teraźniejszość... i przyszłość.
- Ech... Wiesz, co jest w tym najlepsze? - zapytał Rattrap, kładąc nogi na skrzynię. - Nie musimy oglądać gęby Mega-zadka, aż do Cybertronu!
Na zewnątrz Megatron z rykiem próbował się wyrwać z więzów, ale na próżno. Statek był coraz bliżej okna trans-sieciowego... i wówczas zaczęły się kłopoty.
Nagle okno błysnęło i wyleciał z niego inny statek, który otworzył ciężki ogień do "Axalonu II". Był to właśnie statek Scavengera i jego załogi.
- Raport o uszkodzeniach! - zawołał Optimus, starając się znaleźć osłony albo systemy obronne.
- Nawet nie pytaj - odparł Rhinox.
Statek podleciał bliżej i wystrzelił ku "Axalonowi II" dwie linki, które przebiły kadłub i wpuściły do środka ciężki, zielonkawy gaz. Maximale, jeden po drugim, przechodzili do blokady statycznej. Statek Scavengera wciągnął łup do ładownii.
- Mamy ich! - powiedział tryumfalnie Night Stalker, siedzący przy sterownikach linek. To jemu, jako najlepszemu łowcy w grupie, przypadł zaszczyt pochwycenia statku. - Zabierzmy Megatrona i ruszajmy.
W ładowni dwóch innych członków drużyny, zielono-żółty Scythe i masywny, przypominający trójkołowy motocykl Override ściągnęli oszłomionego wystrzałem Megatrona i zanieśli go do komory naprawczej.
- A co z resztą? - zapytała Venomica, stojąca przy wrotach komory.
- Wyrzucić - odparł Scythe, - niech się spalą w atmosferze.
Siedząca przy sterach Thunderblast była o krok od wyrzucenia "Axalonu II" z ładowni, gdy nagle z wciąż otwartego okna wyleciał kolejny statek i otworzył ogień.
- Szlag, skąd on się wziął?! - warknął niewielki, zielono-czarny Acceleratron, siedzący przy radarach i uzbrojeniu.
- Trzeba lądować - powiedziała Thunderblast.
- Dobrze, statek będzie naszą kartą przetargową w razie przybycia Maximali - powiedział Scavenger, przejmując stery. Był wyśmienitym pilotem i gdy statek przeszedł przez atmosferę, szybko wypatrzył dogodne miejsce do lądowania.
- Trzeba by oczyścić - mruknął i z laserów statku ostrzelał kilka drzew, które wręcz wyleciały z korzeniami z ziemi. Scavenger delikatnie posadził statek na miękkiej, bagiennej ziemi, tak, że płynąca pod statkiem rzeka mieściła się pod skrzydłami, a "nogi" statku - w widłach rzeki.
Drugi statek, jak skonstantował Scavenger, najwyraźniej wolał nie ryzykować lądowania na tak grząskim gruncie i odleciał.
- Nie - odparł Override, zaglądając Acceleratronowi przez ramię. - Lecą w stronę Arki.
- Szlag! - Scavenger walnął pięścią w oparcie fotela. - No trudno. Kiedy Megatron się ocknie, wyjaśnimy mu sytuację.
Wyjął mały ekran dotykowy i zrobił ruch, jakby coś skreślał.
- Faza druga i trzecia zakończone. Przechodzimy do fazy czwartej - spojrzał na swoją drużynę. - Każdy wie, co ma robić?
- Ej, po prostu pokaż nam, gdzie i kiedy! - zawołał Acceleratron, zeskakując z fotela i podchodząc z niecierpliwością do drzwi ładowni.
- Każdy ma swoje koordynaty w odpowiednich kapsułach - powiedziała Thunderblast, która je programowała. - Po prostu pojawicie się tam na chwilkę, akurat na tyle, by ich złapać i się nie zabić. Proste?
- Proste - odparł Override i wyszedł do ładowni. Acceleratron puścił oko do Thunderblast i również pobiegł do kapsuł z głośnym "Jiii-haaa!"
Thunderblast westchnęła i usiadła na fotelu radarowca.
- Cały Buggy - mruknęła, patrząc spode łba na drzwi ładowni. - Mogłabym przysiąc, że to w nim siedzi coś z Quickstrike'a, a nie w Scythe'ie.
Scavenger musnął ją po policzku jedną z metalowych nóg mrówki.
- Cierpliwości, moja droga, cierpliwości - powiedział. - Megatron będzie nam potrzebny tylko przez kilka dni. A teraz, faza "4b".
- Robi się - Thunderblast przeniosła się na fotel przy komputerze i wybrała odpowiedni program.
Na zewnątrz mała antena wysunęła się z kadłuba, zrobiła pełen obrót i zatrzymała się.
- Gotowe - powiedziała. - Wysyłał sygnał. - Thunderblast nacisnęła guzik i antena zaczęła buczeć.
Na całym świecie, w głębiach oceanu i dzikich puszczach, odludnych pustyniach i gorących polach lawowych, zaczęło się budzić życie. Jasne, żółte światło, wychodzące z niewielkich kapsuł, oświetliło ich najbliższą okolicę. Niemal w tym samym momencie, w każdym zakątku świata, dało się słyszeć syk setek otwieranych pokryw od kapsuł... |
| | Furia przez całe popołudnie oprowadzał Nuparu i resztę po jaskini, gdzie znajdowała się Arka. Pokazali im, stworzone z resztek zniszczonego "Axalonu", stanowisko Maximali oraz samą Arkę. Widok był imponujący - statek mógłby pomieścić całą armię ludzi, ponieważ był zaprojektowany dla Autobotów, którzy byli znacznie więksi nawet od Aresa. Nie mogli jednak wejść do środka, bowiem Optimus Primal, mający dostęp do komputera głównego - Teletraanu One - siedział teraz w niewoli Predaconów.
- Musimy koniecznie ich odbić - powiedział Furia, idąc nad krawędzią urwiska. W dole była tylko lawa. - Megatrona też. Jeśli Optimus i reszta zginą, nie będą mogli kontynuować Wojen Bestii na Cybertronie. I trzeba to zrobić tak, aby minimalnie wpłynąć na przyszłość. Gramy na śliskim gruncie, moderatorzy. - Zatrzymał się. - Możliwe, że moglibyśmy w jakiś sposób skontaktować się z Metru Nui, ale nie możemy mieszać w to więcej naszych niż potrzeba.
- Mniej gadania - mruknął Grievous. - Powiedz nam, skąd wzięli się polegli Predaconi?
Furia wyjął z panela na pancerzu pendrive'a i wetknął go w ramię. Wyświetlacz nad nadgarstkiem zaczął pokazywać obraz.
- Jak na razie poznaliśmy część załogi Scavengera. Thunderblast, Night Stalker, Venomica, Scythe, Override, Acceleratron. Do sił Megatrona wrócili Terrorsaur, Waspinator i Inferno. Nie ma Rampage'a, Quickstrike'a, Scorponoka, Tarantulasa i Dinobota II.
- A my zyskaliśmy jakiegoś sojusznika? - zapytał Ares, oglądając Arkę.
- Personalnie, nie. Ale spójrz na to - Furia uśmiechnął się, pokazując mu obraz.
Pod kadłubem statku, którym przyleciał Concepticon, znajdowało się potężne działo. Aresowi coś się przypominało.
- Działo z "Nemesis"? - zapytał.
- Odpadło tuż przed tym, jak statek się rozbił. Znaleźliśmy je i przeprogramowaliśmy system na nasz.
- Ja przeprogramowałem - rzucił Medicron, pocierając swoje ramię nad łokciem. Wyglądało na oparzone.
- Naprawiłeś się? - zapytał Furia, gdyz Medicron wychodził z wnętrza innego statku, który modzi od razu poznali - to "Chronocruiser", na pokładzie którego uciekli z Planety Slizer.
- W większości. Działko ma niezłą moc. Będę musiał się naprawić ręcznie.
- Wracając do sprawy: przejrzeliśmy komputery ich statku, kiedy nas atakowali. Tu muszę podziękować Manticronowi. Chyba przewidział taki atak i znaleźliśmy parę fałszywych danych. Ale włamaliśmy się także do systemów zamkniętych.
- Jak? - zapytał Nuparu. Nawet jemu się to nigdy nie udało.
- Tajemnica - uśmiechnął się Furia. - Wiemy, że Scavenger interesował się czymś o nazwie Zbroja Elementów. Nie wiemy, co to jest, skąd się wzięło, ani czy już istnieje, wiemy tylko, że składa się z pięciu części, które zostały rozrzucone po okolicy.
- Chyba już istnieje, skoro Scavenger tu przybył - zauważył Apokalips.
- Niekoniecznie. Być może to przykrywka, a być może potrzebuje Megatrona i Predaconów, by ją zdobyć. Musimy dowiedzieć się czegoś więcej.
- Właściwie, nieźle sobie bez nas radziliście - powiedział Derion. - Może wcale nie jesteśmy wam potrzebni? Może chcecie nas wykończyć?
- Rozumiem, że nie do końca zasłużyliśmy sobie na wasze zaufanie - Blightron, który również wyszedł z "Chronocruisera" pokiwał głową, przechodząc obok nich. - Ale znajdujemy się w głębokim kryzysie i potrzebujemy wszystkich dostępnych sił.
- Co z Maximalami? - zapytał nagle Lemo.
- Wszyscy na pokładzie statku z Arki, problem w tym, że statek jest pod kontrolą Predaconów. I naszym pierwszym zadaniem jest go odbić. Właśnie dlatego potrzebujemy was.
- Mów dalej.
- Musimy się podzielić na dwie ekipy. Jedna odbije Maximali, druga postara się dowiedzieć czegoś więcej o Zbroi.
Zamilkł na chwilę, potem rzekł:
- Do infiltracji bazy potrzebujemy maksimum troje osób. Zgłosił się już Concepticon i SharpClaw. Czy ktoś z was zechce wyruszyć?
- Ja - powiedział od razu Zakhai, występując naprzód.
- Odmawiam - odparł równie szybko Nuparu. - Twój alt-mod jest za ciężki i za mało zwinny na misję zwiadowczą.
- Więc go zmienię - odparł spokojnie Zakhai.
- Niech Lemo pójdzie - powiedział Nuparu, nie zwracając uwagi na Zakhaia. - Jest zwinny i cicho się porusza.
- Zgoda.
- Zajmiemy się tym jutro od rana - powiedział Furia. - Teraz potrzebny nam odpoczynek.
Wszyscy odwrócili się i poszli do Chronocruisera. Zakhai szedł nieco z dala od nich.
Nuparu nie zauważał, że wg Zakhaia uznaje go za nieco gorszego od innych, tylko dlatego, że moderatorem został wybrany "na szybko", podczas jednej z wypraw. Była to oczywiście nieprawda, ale Zakhai zawsze czuł się postawiony z boku albo nawet w drugim rzędzie za innymi moderatorami.
- To są wasze kabiny - wskazał Furia, przechodząc obok korytarza. - Odpocznijcie trochę, a jutro weźmiemy się do roboty.
- Branoc - mruknął Grievous, wchodząc do kabiny.
Furia odwrócił się by odejść, gdy zobaczył, że Zakhai nie idzie do kabiny, tylko do sterowni.
- Nie chcesz spać? - zapytał.
- Nie. Chcę zmienić ten alt-mod. Naprawdę zaczyna mi ciążyć.
- Rozumiem. Umiesz korzystać z komór?
- Umiem. Poradzę sobie.
- Nie musisz nawet włączać skanerów - zawołał za nim Furia, gdy Zakhai zniknął za zakrętem. - Dane wszystkich zwierząt są w komputerze.
- OK.
Furia popatrzył jeszcze przez chwilę, a potem wrócił do swojej kabiny.
Zakhai znał rozkład pomieszczeń, gdyż wcześniej "Chronocruiser" był bazą modów. Znalazł kabiny i wszedł do jednej. Przed nim otworzył się ekran i klawiatura. Zakhai przez blisko pół godziny przeglądał różne zwierzęta, nie mogąc się zdecydować. Wreszcie zobaczył jednego - jaguara. Bardzo mu się spodobał. Wybrał go i rozpoczął procedurę zmiany.
Po paru minutach wyszedł z kabiny, krocząc na czterech miękkich, żółtych łapach, wymachując lekko ogonem. Zobaczył świetlik w suficie i był pewien, że spokojnie dosięgnie go skokiem. Napiął łapy i...
Zawahał się na chwilę i zerknął na stół zawalony narzędziami Medicrona. Znajdowała się tam niewielka, nieregularna kula pełna otworów, z których sączyło się czerwonawe światło. Pomyślał chwilkę, chwycił ją i schował do panela na pancerzu. Dopiero potem ponowił atak na świetlik. Skoczył w górę i...
... wylądował prosto przed obliczem Nuparu. Admin unosił się w powietrzu, z założonymi rękoma.
- Wiedziałem, że nie oprzesz się pokusie i spróbujesz pójść na misję pomimo faktu, że byłaby to dla ciebie pewna śmierć.
Wylądował, panele jego odwłokoptera zamknęły się.
- Zakhai, musisz się nauczyć panować nad emocjami. Znaczysz dla nas tyle, co każdy inny moderator, ale sprawiasz dużo kłopotów swoją narowistością. Więc lepiej idź już spać.
Zakhai warknął po kociemu, ale odwrócił się i zniknął w ciemności korytarza. |
| | Wciąż jednak nie odpowiedzieliśmy na pytanie, skąd się wzięli Predaconi. Wykonajmy zatem kolejny skok w czasie.
Po przechwyceniu statku Maximali Scavenger wysłał gdzieś swoją załogę. Parę minut później wszyscy wyszli z powrotem.
- Macie ich? - zapytał Scavenger.
- Całą trójkę, siedzą w komorach naprawczych.
- Nic się z wami nie stało?
- Trochę mnie opaliło działo "Nemesis", ale dla takiego twardziela jak ja to małe cyber-piwo - odparł Acceleratron, puszczając jednocześnie oko to Thunderblast. Predaconka odwróciła się z niesmakiem.
- Świetnie.
- Megatron się budzi - poinformował nagle Override, który pilnował jego kapsuły. Wszyscy podeszli bliżej. Megatron kręcił głową, jakby starał się pozbyc resztek snu. Scavenger otworzył pokrywę kapsuły, wypuszczając go.
- Pozdrowienia, potężny Megatronie - powiedział z ukłonem. Reszta poszła w jego ślady, choć Acceleratron i Override niezbyt chętnie.
- Kim... Wy jesteście? I skąd się wzięliście.
Scavenger poprowadził go do okrągłej konsoli sterowniczej pośrodku i pomógł mu usiąść. Zajął miejsce z drugiej strony, reszta ustawiła się za nim.
- Chciałbym ci przedstawić moją załogę. Jestem Scavenger. Oto moja podkomendna, Thunderblast - wskazał na Predaconkę, - Night Stalker, ekspert od radarów i nadajników, a także nasz łowca - czarno-żółty Predacon uśmiechnął się skromnie, - Venomica, jego asystentka i bardzo utalentowany oficer medyczny - błękitna Predaconka powtórzyła gest Night Stalkera, - Scythe, ekspert zbrojeniowy - podobny do Quickstrike'a Minicon skłonił się, - oraz Override, nasz strateg, i Buggy...
- Nie jestem Buggy! - przerwał mu gniewnie Predacon. - Jestem Acceleratron.
- ...Acceleratron, nasz eskpert od trudnych warunków, który z jakichś powodów nie lubi swojego skądinąd uroczego przezwiska - Scavenger wykrzywił wargi w kpiącym uśmiechu, a za jego plecami Acceleratron zrobił gest, jakby rzucił pawia na jego głowę. - Wszyscy jesteśmy Predaconami i wszyscy przybywamy, by ci służyć.
- Taaaak... Ale dlaczego? Dlaczego to robicie?
- Mamy wspólny cel - obalić Maximali i przywrócić Cybertron pod władzę prawowitego króla.
"Tak przynajmniej będziesz myślał, blaszany jaszczurze" - pomyślał.
- Wszyscy Predaconi tego chcą, ale tylko ja podjąłem jakieś kroki. Generałowie Ram Horn, Sea Clamp i Cicadacon wciąż tkwią w swojej bazie i ani myślą palcem skinąć, by coś zrobić w sprawie Wojen Bestii.
- Być może... Lecz jaki mam powód, by wam zaufać? Wiecie, ile razy mnie zdradzano w ciągu ostatnich paru miesięcy?
- Pozwól, że to będzie dowód naszej wierności - powiedział Scavenger i wskazał na drzwi do ładowni. Megatron obejrzał się i szczęka mu opadła. Zbliżali się do nich Terrorsaur, Waspinator i Inferno.
- Królowo! - zawołał mrówkowaty i podbiegł do Megatrona. - Kiedy przez chwilę myślałem, że chcesz mnie zniszczyć...
- Wazzpinator tak się cieszy, że widzi Smoczy-bota - dodał Waspinator.
- Moi ludzie cofnęli się w czasie do ostatnich sekund ich życia i natychmiast wrócili z powrotem. Niestety okazało się, że tylko ta trójka jeszcze się do czegoś nada...
- Co masz na myśli?
- Tarantulas i Dinobot okazali się zdrajcami, a Rampage dał się zabić Depth Charge'owi, bo miał cię dosyć. Natomiast na Quickstrike'a i Scorponoka zabrakło nam energii. Musieliśmy wybrać - Terrorsaur czy Scorponok? Inferno czy Quickstrike? Uznaliśmy, że latacze bardziej się przydadzą.
- Jeszcze jedno - wtrącił się Override. - Terrorsaura prawie stransmetalizowało, ale i tak ledwo wyciągnąłem go z lawy, bo moja kapsuła miała parę nanoklików błędu. Energia fali poszła na naprawę uszkodzeń.
- Drugim podarkiem są Maximale w "Axalonie II".
- Niech no ja tylko dorwę Primala, zapłaci mi za wszelkie zniewagi - z tym groźnym pomrukiem Megatron zaczął się podnosić z krzesła.
- Nie! - powstrzymał go Scavenger. - Lepiej, abyśmy mieli zakładników. A teraz odpocznij trochę. Za pół godziny wyruszamy.
- Dokąd?
Scavenger spojrzał na niego przez ramię.
- Zdobyć Arkę, oczywiście - odparł i wyszedł.
- Taaaak...
Kiedy Megatron był już w pełni sprawny, Scavenger zebrał swoją drużynę i byli już przy wyjściu.
- Override, kończ już z tymi kapsułami! - zawołał w dół ładowni, gdzie Override przemieszczał z powrotem kapsuły, dzięki którym w razie potrzeby mogli zyskać alt-mod zwierząt.
- Zaraz was dogonię. Będę mógł służyć jako wsparcie.
- Zgoda. Predaconi, ruszamy! - powiedział i transformował się. Thunderblast zmieniła się w płaszczkę i odfrunęła z pomocą silniczków, Night Stalker i Venomica zamienili się w Visoraki - Oohnoraka i Boggaraka, - Acceleratron w mały, zielono-czarny pojazd buggy, od którego wziął się jego przydomek, Scythe w małego, mechanicznego skorpiona, a reszta Predaconów, prócz Inferna, w swoje alt-mody i polecieli za Megatronem i Scavengerem.
Override jednak nie wychodził za nimi. Wychylił tylko głowę z ładowni i szepnął do siebie:
- Doskonale.
Dziesięć minut temu, gdy schodził do ładowni, nagle poczuł znajome uczucie. Zaszumiało mu w głowie i miał wrażenie, że jest pijany, że coś go spycha w głąb głowy i traci kontrolę nad ciałem.
- O nie, znowu ty? - zapytał sam siebie. Chciał coś krzyknąć, ale nie zdążył. Nowy gość pojawił się w jego ciele.
Wiele, wiele lat temu, Override nie był Transformerem. Należał do Roboriderów, pierwszych biomechów, na których podziałano Wszechiskrą. Eksperyment nie poszedł do końca tak, jak sobie tego życzyli - tylko kilku z nich stało się prawdziwymi TFami, reszta stała się kombinacją motocykli i robotów. Jednym z jego przyjaciół był Noble Light, wzięty mechanik. Kiedy trafili na Cybertron, Override został Predaconem, a Noble Maximalem. Jednak podczas bitwy, Noble Light został poważnie ranny. Ponieważ Override wciąż uważał go za przyjaciela, zabrał jego iskrę i umieścił ją w swoim ciele. Widząc to, przywódca buntu Predaconów postrzelił go i zrzucił z dachu budynku. Dwie iskry połączyły się, naprawiając ciało. Jednak od tego momentu Noble Light niekiedy przejmował kontrolę nad Override'em. Krótko mówiąc, Override miał rozszczepienie jaźni.
Nowo obudzony Noble Light rozejrzał się. Widział to samo, co Override, gdy ten kontrolował ciało, ale przejęcie nad nim kontroli kosztowało go wiele wysiłku i zwykle było krótkotrwałe.
- No dobra, jak się szło do sterowni? - zapytał sam siebie, po czym ruszył w głąb korytarza. Wszedł do sterowni i włączył osobisty komputer Scavengera.
Komputer poprosił o hasło.
- No, móżdżku, wysil się - mruknął Noble Light, przeszukując dane systemowe. Długie pazury Override'a operowały maleńkimi klawiszami. Wreszcie złamał kod i wszedł do folderów Scavengera. Tam znalazł informacje o Zbroi.
- Na Matrycę - tchnął, ściągając dane na mały dysk. Zabrał go i jak najszybciej udał się do ładowni, gdzie znajdowała się maleńka sonda komunikacyjna. Zapakował do niej dysk i wypuścił w powietrze. Czuł, że ma niewiele czasu, więc pobiegł ku wyjściu i transformował. Wreszcie oddał władzę nad ciałem Override'owi.
Predacon zamruczał groźnie i wbrew planom Noble Lighta, powrócił do trybu robota i wrócił do ładowni. Tam uruchomił drugą sondę i dał jej jedno zadanie - znaleźć drugą i wysadzić ją w powietrze.
Override obserwował wylatującą sondę z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony, chciał powiedzieć Scavengerowi o swojej dolegliwości z nadzieją, że mu pomoże. Z drugiej jednak, obawiał się, że Scavenger go wyśmieje, a może nawet zechce zniszczyć, widząc w nim zagrożenie dla operacji.
Predaconi docierali właśnie do Arki. Scavenger zatrzymał ich na skraju lasu, z którego było widać górę, i powiedział:
- Night Stalker, idziesz przodem.
- Tak jest - Predacon skierował swoje potężne kleszcze ku ziemi i zaczął ryć. W kilka chwil znalazł się pod ziemią.
- Night Stalker to mój zaufany powiernik - powiedział Scavenger do Megatrona. - Możemy mu bezgranicznie ufać.
- Tak jak ja Inferno? - zapytał Megatron. Inferno unosił się obok niego, obserwując uważnie Scavengera.
- No, nie całkiem... Może się wkurzyć, jeśli spróbujesz coś zrobić Venomice.
- Coś ich łączy?
Scavenger zerknął na Venomicę.
- Chemia - odparł po prostu.
- Jak Blackarachnia i Silverbolt, taaak? - zapytał Megatron.
W tym momencie w oddali coś eksplodowało z głośnym hukiem.
- Właśnie o takim rodzaju chemii mówiłem.
Uniósł głowę.
- Predaconi, do ataku! - wskazał na tunel i zniknął w nim. Reszta poszła za nim. Latacze i Megatron polecieli w stronę Arki.
Jak przewidział Scavenger, Furioni już wylądowali. Manticron i Medicron zdołali otworzyć zdalnie wrota do jaskini, a Furia wmanewrował nim do środka. Kiedy lecieli, komputer wypatrzył działo od "Nemesis" i SharpClaw wraz z Manticronem wylecieli by je zabrać. Kiedy wylądowali, przymocowali je do kadłuba statku.
- Możemy wykorzystać połowę mocy baterii rakiet jako zasilanie - powiedział Medicron, oglądając panele sterownicze. - Tylko, że trzeba będzie je przełączać za każdym razem, jak będziemy chcieli je wykorzystać do czegoś innego...
- Trudno. Nie zrezygnujemy z takiej broni. Będzie naszą ostatnią szansą w razie ataku.
Octilion i Tidalwave pozostali na zewnątrz, pilnując okolicy. Wrażliwe na ruch macki Octiliona mogłyby wyczuć najdrobniejszy ruch powietrza... lecz ziemia była dla nich barierą nie do przebicia.
Nagła eksplozja wyrwała krater jakieś sto metrów od Arki. Wyszedł z niej czarny Visorak i szybko skrył się za skałami. Po chwili zasypał statek deszczem strzałów.
- Mamy towarzystwo - rzucił Tidalwave do komunikatora. Blightron, Concepticon, SharpClaw i Manticron rzucili swoją robotę i pobiegli w stronę wyjścia.
W tym momencie kolejny strzał zwalił lawinę gruzów na wrota, blokując je.
- O fuck... - powiedział Tidalwave.
To były jego ostatnie słowa. Pocisk podobny do strzały wbił się w jego pancerz i eksplodował, rozrzucając szczątki dookoła. Octilion pozostał sam.
Wybuchy na zewnątrz nie pozostawiały Furionom złudzeń, że na zewnątrz jest znacznie więcej przeciwników, niż w środku góry.
- Ile naliczyliście iskier? - zapytał, wraz z Blightronem próbując otworzyć wrota. Medicron i Concepticon siedzieli przy skanerach.
- Jak na razie osiem - odparł Medicron. - Octilion jest sam na zewnątrz, iskra Tidalwave'a zgasła.
- Szlaaaaaag! - warknął Blightron i nie ważąc na to, że wrota jako jedyne chroniły Arkę przed Predaconami, ściągnął z pleców potężne, potrójne działo i wystrzelił w nie pocisk, który rozsadził gruz i lekko wypaczył wrota.
Wypadli na zewnątrz. Niestety, dla Octiliona również było za późno. Jego ciało płonęło, a głowa leżała jakieś dwadzieścia stóp od niego. Blightron, Furia, Medicron i Concepticon zajęli miejsca przy skałach wokół wejścia, a SharpClaw i Manticron wyruszyli przeciwko lataczom.
- Skąd się tu wzięli Predaconi? - zawołał do Furii Medicron, przekrzykując odgłos eksplozji.
- Nie wiem - odparł Furia. - Concepticon!
- Tak?
- Pędź do "Chronocruisera"! Sprowadź moderatorów! - eksplozja oderwała spory blok od jego kryjówki. - Prędko!
Concepticon zasalutował i wbiegł do jaskini. Tam, wchodząc na pokład statku, uruchomił napęd trans-sieci i "Chronocruiser zniknął"... |
| | Niedługo po bitwie Scavenger wrócił do bazy wraz z resztą Predaconów. Terrorsaur targał szczątki Waspinatora, a Inferno niósł Scythe'a i Venomicę.
- Zabierzcie ich do komory regeneracyjnej - rzucił Megatron i wraz ze Scavengerem poszli do sterownii.
Inferno chętnie wypełniał wszelkie polecenia swej "Królowej", ale Terrorsaur szedł niezadowolony, wlokąc Waspinatora za sobą, zarzuciwszy sobie jego urwaną rękę na ramię.
- Kolejny dzień, kolejna bitwa, kolejny marsz do zbiornika regeneracyjnego z Waspinatorem... Czasem mam wrażenie, że robisz to specjalnie! - warknął na wciąż brzęczącego Waspinatora. - Mógłbym być kimś, zamiast tego mam partnera, który wysadza się co najmniej raz dziennie... - wrzucił Waspinatora do środka przypominającego dyszę zbiornika, spojrzał jak się zanurza i usiadł na krawędzi. - Ale jeśli to wszystko co mam... może powinienem o to bardziej dbać, zamiast marzyć?
Scavenger i Megatron minęli się z Override'em.
- Poczekaj no chwilę - zatrzymał go Scavenger, wyciągając dłoń... znaczy się, świder. - Nie myśl, że twoja nieobecność podczas bitwy umknęła mojej uwadze. Gdzie ty byłeś?
- Coś mnie zatrzymało - odparł po prostu Override.
- Oooo, nie wątpię, że było to coś nad wyraz ważnego. Ale zapamiętaj, że jesteś tu mięśniami drużyny, nie mózgiem, więc choć uważam cię za wysoce inteligentnego, przestań rozmyślać i czasem spuść komuś łomot.
Opuścił rękę i wyminął Override'a. Megatron rzucił mu nieprzyjazne spojrzenie.
Override popatrzył za nimi przez chwilę, potem odwrócił się i mocno łupnął się głową o ścianę. Co za paskudna sytuacja.
Następnego ranka Concepticon, SharpClaw i Lemo szykowali się do infiltracji bazy Predaconów. Minicony wyszły już na zewnątrz, ale Lemo zawahał się i podszedł do kajuty Zakhaia. Zapukał.
- Uhm... Zakhai?
- Taak?
- Chcę powiedzieć, że mi przykro... że Nuparu cię nie docenił i w ogóle... I bardzo chętnie bym się z tobą zamienił.
- To bardzo miłe z twojej strony, Lemo... Mnie też jest przykro.
- Za co?
- Za TO! - drzwi przebiła pięść Zakhaia, oszołamiając Lema. Zakhai wyszedł szybko i pobiegł za Miniconami. Już zdążyli się transformować i czekali na Lemonarda.
- Gdzie Lemo? - zapytali.
- Coś mu się stało. Nuparu i Furia powiedzieli, żebym poszedł z wami.
Spojrzeli po sobie, ale nie zaprotestowali. Concepticon odjechał, SharpClaw poleciał, a Zakhai pobiegł za nimi.
Lemo wstał ciężko, trzymając się za głowę. Spojrzał w korytarz i zrozumiał, że jest za późno, aby scigać Zakhaia. Pobiegł więc do sterownii.
Tak jak przewidywał, byli tam już Nuparu i Furia.
- Zakhai dał dyla! - wydyszał, transformując się w biegu.
- Co? - zapytali obaj, odwracając się ku niemu.
- Dał mi w twarz i pobiegł do bazy zamiast mnie!
- Szlag! - zaklął Nuparu. Panele jego silnika otworzyły się. - Niech tylko go złapię, wytłumaczę mu... - kiedy to mówił, świetlik w dachu otwierał się, a on wystartował w górę.
Szybko jednak wrócił z powrotem - boleśnie, bowiem zderzył się z czymś w powietrzu i spadł na podłogę.
- Co się stało? - zapytał Furia.
- Wpadłem na to - skrzywił się, zrzucając z siebie szczątki sondy. Miała kształt dwóch połączonych prętem kul, większej i mniejszej, oraz dwóch anten wirujących dookoła mniejszej.
Otwór w większej kuli otworzył się i wypadł z niego mały dysk. Furia podniósł go, obejrzał i wsunął w ramię. Na ścianie pojawił się hologram z danymi.
- Wyrwij mi skrzynię i nazwij popychaczem, czy to jest to, o czym myślę? - zapytał, spoglądając na obraz.
Znajdowała się tam zbroja składająca się z pięciu części - zielonego napierśnika, dwóch naramienników (błękitny i żółty) i rękawic (w kolorach lodu i ognia).
- Chyba mamy jakąś życzliwą duszyczkę w obozie Predaconów - skomentował Nuparu.
Po chwili pojawiła się inna animacja - wyglądało to na mapę. Różnokolorowe kropki pulsowały łagodnie, wskazując położenie wszystkich fragmentów zbroi.
- Szlag - mruknął Furia, patrząc na jedną z nich.
- Co jest?
- Jedna z kropek. Ta czerwona. Zbroja albo jest w rękach Predaconów, albo jest tuż pod ich bazą.
- Nieźle... A nasi już tam idą.
Włączył komunikator.
- SharpClaw, Concepticon, odezwijcie się, mówi baza. Odbiór!
Szum. Radiowa kasza na wszystkich kanałach.
- Chyba są wewnątrz pola zagłuszającego.
- No to pierwszorzędnie - zakpił Furia.
Furia znalazł sobie nowy tryb - Cybertrańską wyrzutnię rakiet, podobną do futurystycznej katiuszy, i wraz z Nuparu udał się w kierunku lodowych pól blisko morza, by odzyskać Rękawicę Lodu. Blightron i Manticron udali się w drugą stronę, do tzw. Klifów Depth Charge'a, aby zdobyć Naramiennik Wody.
- Co z Pancerzem Powietrza? - zapytał Nuparu, lecąc nad Furią.
- Jest w dżungli, a to za blisko terenu Predaconów. Martwmy się lepiej, co będzie z Zakhaiem.
- Wysłałem Grievousa i Lemonarda, by go znaleźli. Apokalips, Derion i Medicron są w pełnym pogotowiu na wypadek ataku, a Ares rozgląda się za Zakhaiem.
- Czyli każdy uprawia własną grządkę - powiedział Furia i przyspieszył.
Zakhai i cała spółka zbliżali się do bazy Predaconów.
- Jakie mamy zadania? - zapytał moderator, podczas gdy Furioni schowali się za krzewami wokół miejsca lądowania.
- Jeden z was zabiera się za ładownię, drugi za sterownię - powiedział Concepticon. - Ja przypilnuję korytarza i uprzedzę was, gdyby zjawiło się towarzystwo.
- Masz to jak w banku - Zakhai chciał skoczyć naprzód, ale Concepticon go przytrzymał.
Z dachu wylecieli Terrorsaur i Waspinator, którzy zniknęli gdzieś nad lasem.
- Myślicie, że gdzie lecą? - zapytał Zakhai.
- Patrol albo... - Concepticon nie dokończył. Zamilkł na chwilę, a potem transformował się w robota i cichym biegiem ruszył ku bazie Predaconów.
Zakhai rozejrzał się i ruszył za nim, omijając kałuże błota, by nie narobić hałasu. SharpClaw cicho przeleciał nad podłożem i wylądował już jako robot. Jego cieniutkie stopy robiły mniej hałasu niż pluskwa Hoto.
- Idę do sterowni - powiedział.
- W takim razie ja biorę ładownię.
Zakhai transformował się i podniósł pokrywę ładowni w korytarzu. Wsunął się tam lekko i uniósł pistolet, na wypadek obecności Predaconów. Jednak ładownia była pusta. Jego łapy jaguara sprawiały, że niemal płynął w powietrzu, tak cicho się poruszał. Mijał różne skrzynie i urządzenia. Nie mógł się oprzeć wrażeniu, że statek wewnątrz jest większy niż z zewnątrz.
W tym czasie SharpClaw przeszukiwał sterownię. Na swoje szczęście nie było w niej nikogo; wszyscy musieli być w komorach naprawczych lub na patrolu. Spojrzał po komputerach. Podpiął się do jednego, ale był zaszyfrowany, więc nawet nie próbował z nim kombinować. Rozejrzał się; w szafkach leżały dyski z danymi. Niewiele do mogło dać, ale SharpClaw zeskanował je, zapisując dane w swojej pamięci.
Concepticon stał ukryty przy rogu, tak, że w razie jakichś zagrożeń mógł się szybko schować i ogłuszyć przeciwnika. Wszystkie bronie - dwa podwójne miotacze energonowe, działko nad głową i wyrzutnię na prawej ręce - postawił w tryb on-line.
Jednak nie spodziewał się ataku od dołu. Nagle kratka, na której stał, uniosła się od wybuchu, a jego samego rzuciło pod ścianę. Z otworu wyskoczył niewielki Transformer.
- Acceleratron! - warknął zaskoczony Furion.
- Concepticon! - również warknął nie mniej zaskoczony Acceleratron.
Wieki temu obaj należeli do grupy nazywanej "Compacticonami", którzy wprawdzie nie transformowali się w dokładne kopie pojazdów, ale pobierali od nich niektóre motywy i zmieniali się w mniejsze istoty, zdolne szybciej się przemieszczać. Concepticon należał do sił Land Drones, podczas gdy Acceleratron do Aero Drones, a frakcje te z natury nie były do siebie przyjaźnie nastawione. Podczas jednej z walk Acceleratron zobaczył w nim okazję do wykończenia nielubianego robota, lecz - pozbawiony swoich śmigieł - runął w kanion budynków na Planecie Slizer. Teraz najwyraźniej jego iskrę przeniesiono do innego ciała, które bardzo mu się podobało.
Acceleratron nie zajął się typowym w takim momencie pytaniem o życie Concepticona po ich rozłące, zwyczajne rzucił sie na dawnego rywala. Choć teraz był większy, Concepticon był lepiej uzbrojony. Eksplozja rakiety odrzuciła go pod sufit i zwalił się ciężko na podłogę.
- SharpClaw, Zakhai, w nogi! - zawołał, wypadając z bazy. SharpClaw, słysząc go, transformował się i przebił się przez szybę, wylatując za nim.
Zakhai zaś odwrócił się i chciał wybiec, lecz wówczas usłyszał wystrzał. Odwrócił się tylko na chwilę i podmuch odrzucił go z powrotem - rakieta wystrzelona przez Override'a, który właśnie zszedł do ładowni, strzaskała mu pancerz na piersi. Upadł na ziemię, trzymając się za podziurawioną osłonę.
Override podchodził bliżej, ładując kolejny pocisk do miotacza.
- Nienawidzę kotów, zawsze przy nich kicham - rzucił, celując w Zakhaia.
Wtedy nagle złapał się jedną ręką za głowę, a drugą za tors i szarpnął gwałtownie. Zakhai ostrożnie się podniósł, zastanawiając się, czy to nie jest jakiś podstęp. Jednak po chwili z gardła Override wydostał się inny, mniej sarkastyczny głos:
- Idź! Ja go... zatrzymam...
Wyglądało to tak, jakby Override walczył sam ze sobą. Zakhai podniósł się i wybiegł na zewnątrz.
Niestety, Acceleratron już się zdołał podnieść i gdy Zakhai wyskoczył, postrzelił go, pozbawiając go przytomności. Override wyszedł przez właz ładowni.
- Gonimy ich! - zawołał do Acceleratrona i transformował się w trójkołowy motocykl. Acceleratron przybrał formę buggy i pojechał za nim.
Zakhai tymczasem leżał bezradnie na posadzce, z iskrzącą od energii klatką piersiową. I wówczas to zaczęło się dziać.
Z panelu, gdzie schował dziwną kulkę, wystrzeliły czerwone macki energii, które owinęły się wokół jego ciała i wprowadzały do niego nieznaną mu energię. Zaczął się zmieniać. Jeszcze nigdy nie czuł takiej mocy. Jego mechaniczne mięśnie wydawały się pobierać energię z każdego cala sześciennego otaczającego go światła.
Podniósł się i rozejrzał. Musi dogonić innych.
Odpalił silnik na plecach i wyskoczył na zewnątrz. |
Ostatnio zmieniony przez Nuparu2 dnia Nie 16:45, 10 Lut 2008, w całości zmieniany 9 razy
|
|
Czw 14:02, 31 Sty 2008 |
|
|
|
|
Takanui
Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1803
Przeczytał: 18 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
No ciekawe to opowiadanie, mam nadzieje że za niedługo będzie następna część. - 8/10.
|
|
Czw 15:30, 31 Sty 2008 |
|
|
Nuparu2
Dawny Administrator
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 2178
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
To zależy od ilości waszych komentarzy
|
|
Czw 16:41, 31 Sty 2008 |
|
|
ARES PRIME
Dołączył: 06 Maj 2006
Posty: 2291
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zabytek zwany Sandomierzem
|
|
|
|
Cóż... może trochę przesadzam , ale 1 rozdział był trochę nudnawy. Ale niemówię że FF jest zły , wręcz przeciwnie. Kontynuuj go N2.
|
|
Czw 16:44, 31 Sty 2008 |
|
|
Razall
Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 768
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z domu o.O
|
|
|
|
fajne opowiadanie daje 8/10
|
|
Czw 20:53, 31 Sty 2008 |
|
|
Nuparu2
Dawny Administrator
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 2178
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Ponieważ jutro mnie nie ma, daję nową część.
|
|
Czw 21:01, 31 Sty 2008 |
|
|
ARES PRIME
Dołączył: 06 Maj 2006
Posty: 2291
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zabytek zwany Sandomierzem
|
|
|
|
Wyraźnie czujętexty Rattrapa z BW. Pamiętam ja dziś ten odcinek.
Samo zycie : Miałbyc wypas urlop , a zanowu trzeba isc na razróbę.
Czekam na kolejne rozdziały. 9/10
|
|
Pią 11:01, 01 Lut 2008 |
|
|
Nuparu2
Dawny Administrator
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 2178
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
OK, jest III część. Ale uprzedzam - akcja rozwija się poooowoooli
|
|
Sob 22:28, 02 Lut 2008 |
|
|
ARES PRIME
Dołączył: 06 Maj 2006
Posty: 2291
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zabytek zwany Sandomierzem
|
|
|
|
Ale za to akcja i dialogi świetne. Zwłaszcza ci dwaj żule na początku.
Powien jedno : więcęj walki !!
Nierozumiem czemu tak mało osób komentuje taki dobry FF.
|
|
Nie 9:01, 03 Lut 2008 |
|
|
Nuparu2
Dawny Administrator
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 2178
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Trochę jak w tym komiksie:
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Nie 10:40, 03 Lut 2008 |
|
|
Iruini
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1275
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tak
|
|
|
|
Czy Arka to wzgórze, w które wrąbał się na Ziemi statek Autobotów w G1? I skąd, do licha, wzięli się Predaconi, Maximale, Autoboty i Deceptikony w jednym wymiarze? Bo chyba BW I BM było w innym wymiarze. A poza tym, to całkiem fajna część, a Griev zawsze ma jakiś wyrąbisty tekst na podorędziu?
Ostatnio zmieniony przez Iruini dnia Nie 18:11, 03 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Nie 18:08, 03 Lut 2008 |
|
|
Nuparu2
Dawny Administrator
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 2178
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
| | Czy Arka to wzgórze, w które wrąbał się na Ziemi statek Autobotów w G1? I skąd, do licha, wzięli się Predaconi, Maximale, Autoboty i Deceptikony w jednym wymiarze? Bo chyba BW I BM było w innym wymiarze. A poza tym, to całkiem fajna część, a Griev zawsze ma jakiś wyrąbisty tekst na podorędziu? |
- Arka to statek Autobotów zawierający ich największych bohaterów. Podczas ucieczki z Cybertronu w G1 zaatakował go "Nemesis" - okręt Decepticonów - i przez to w Arce byli i Autoboci, i Decepci. Potem Arka rozbiła się w nieczynnym wulkanie. Megatron z BW chciał zabić Optimusa Prime'a, ale mu sie to nie udało. Przez cały Sezon III (ok. 70.000 p.n.e.) Maximale bronili wulkanu, w którym była Arka przed Predaconami. Potem opuścili Ziemię. Wulkan eksplodował w 1984 r., przez co Transformersi rozpoczęli wojnę na Ziemi. Poszukaj sobie na YT pierwszego odcinka G1.
- BW i BM było w tym samym wymiarze, ale innym czasie. Megatronowi udało się uciec podczas powrotu na Cybertron i go podbić.
- Griev z założenia jest takim Nup-fanfickowym Rattrapem.
Zapraszam do przeczytania IV części
Ostatnio zmieniony przez Nuparu2 dnia Nie 19:21, 03 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Nie 19:15, 03 Lut 2008 |
|
|
Iruini
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1275
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tak
|
|
|
|
Mata Nui, ale wszystko zmieszałeś!
| | - Arka to statek Autobotów zawierający ich największych bohaterów. Podczas ucieczki z Cybertronu w G1 zaatakował go "Nemesis" - okręt Decepticonów - i przez to w Arce byli i Autoboci, i Decepci. Potem Arka rozbiła się w nieczynnym wulkanie. Megatron z BW chciał zabić Optimusa Prime'a, ale mu sie to nie udało. Przez cały Sezon III (ok. 70.000 p.n.e.) Maximale bronili wulkanu, w którym była Arka przed Predaconami. Potem opuścili Ziemię. Wulkan eksplodował w 1984 r., przez co Transformersi rozpoczęli wojnę na Ziemi. Poszukaj sobie na YT pierwszego odcinka G1. |
-Wiem, oglądałem.
-No to czyli BW i G1 było w tym samym wymiarze, a Megatron BW i G1 to dwie różne osoby? No bo Optimus Prime i Primal to dwie różne osoby, bo się inaczej nazywają...
- Czyli było tak: G1, BW i BM? a ja myślałem że BW jest kontynuacją G1...
| | - BW i BM było w tym samym wymiarze, ale innym czasie. Megatronowi udało się uciec podczas powrotu na Cybertron i go podbić. |
Wiem.
|
|
Nie 20:58, 03 Lut 2008 |
|
|
ARES PRIME
Dołączył: 06 Maj 2006
Posty: 2291
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zabytek zwany Sandomierzem
|
|
|
|
Ir..
- Megatron jest niejako potmokiem Megatrona/Galvatrona z G1 , tak jak Optimus Primal jest potomkiem Optimusa Prime. Chyba już ci to kiedyś opowiadałem.
- Seria BW , rozpoczyna się ok. 300 lat po ostatnich wydarzeniach z serii G1 , ale to chyba już wiesz.
A co do 4 cz. - powiem jedno - SUPER ! Kontynuowac FF.
|
|
Nie 21:13, 03 Lut 2008 |
|
|
Nuparu2
Dawny Administrator
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 2178
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
OK, nowa część. Całość liczy 12.
|
|
Pon 16:59, 04 Lut 2008 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|