Autor |
Wiadomość |
Apokalips
Moderator
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3076
Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
[Fan Fick/Multimedia] Toa Glacion made by Apokalips |
|
Wiecie jak to jest jak się nie ma internetu ?? nie ?? to nic fajnego a mi znowu udało sie jakoś wejść ale mój powrót na stałe już nie długo mam nadzieje dobra przejdźmy do rzeczy ....
A więc siedząc bez czynnie poczołem prace nad czymś jak to się mówi ?? nad czymś mniejsza z tym .... zrobiłem MOC'a ale nie mogąc dac wam fotek z powodu braku kasiorki na komóreczce ..... zrobiłem kit z tą postacią przedstawie wam ja w tym topicu a więc (zaczyna mnie nużyć to pisanie xD)
TOA GLACION to prastary toa lodu zamieszkujący nieznaną lodową wyspe, która oderwała się podczas pradawnego kataklizmu rozpętanego przez GB oczywiście na wyspie mieszkają matoranie ale żaden znich nigdy nie spotkał Glaciona. Nikt nie wie jak Glacion został zrodzony niektórzy mówią że wpadł do energetycznego protodermis, a inni natomiast że został obdarzony mocą przez Mata nui'ego. Toa ten posiada kanohi Sarin maske podmuchu, pozwala mu ona wzniecać zamiecię (i zawieje xD), burze piskowe, powalać przeciwnika za pomoca potęznego podmuchu wiatru itp. Glacion mieszkając tysiące lat na wyspie doskonalił swoje zdolności. Wytrenował w sobie zdolność przemiany włąsnego ciała w... burze śnieżną. Krążą pogłoski że ten Toa włada także nad dźwiękiem ale nikt u niego tej mocy nie zaobserwował. Istnieje legenda, która mówi o tym że Glacion pożądnie rozwcieczony przemienia się w przedziwną bestie ,którą matoranie zamieszkujący wyspe zwą SETAR. (co prawda nie widzieli jej ani razu lecz słyszeli nie raz jej donośne ryki) Toa ten opuszcza wyspe tylko w momęcie zagrożenia Glacion wyczuwa poprostu zagrożenie i opuszcza wyspe.
To ja tyle miałem do powiedzenia ..... aha jeszcze image
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
GLACION STORY- "Walka z Pridakiem"
Któregoś dnia kiedy to Glacion zasiadywał w swej jaskini wpatrując się w płomienie ogniska, poczuł cos dziwnego. Doznał uczucia potężnego ciepła i nie było to ciepło ogniska. Poruszony tym dziwnym uczuciem Glacion wybiegł ze swej jaskini trzymając w ręku swoją buławę i wielokomorowy miotacz zamor pełen sfer włąsnej produkcji. Sfery te były naładowane mieszanką gazo-cieczy. Substancja ta miała właściwości podobne do ciekłego azotu lecz znacznie mocniejsze, cel trafiony zamorem z tak ową substancją zamarzał. Oczywiście glacion był przygotowany na różne zagrożenia i wyposażył się w jeden zamor napełniony pewną odmianą krystalicznego protodermis w płynie, substancje tą wytwarzały rahi zamieszkujące wyspę, tylko Glacion wiedział jak uzyskiwać tą substancje od tych Rahi. Wróćmy do naszego bohatera. Nasz toa wybiegł właśnie z jaskini w pełnym rynsztunku bojowym, stanoł nad najbliższym urwiskiem, w którego dole rozpościerała się piękna dolina porośnięta nieliczną trawą, to właśnie w tej dolinie zamieszkiwały rahi wytwarzające płynne krystaliczne protodermis. Glacion stojąc nad doliną ujrzał wyłącznie uciekające w pośpiechu rahi. Tuż za nimi szła potężną armia. W jej skład wchodziły przedziwne istoty, których to nasz dzielny toa nigdy nie widział. Stworzenia te posiadały potężne paszcze z bardzo ostrymi kłami i dwa rogi na głowie, potężny ogon zakończony czymś w rodzaju ostrza. Istoty te zachowywały się dość niestosownie ,miały ochrypliwy głos, którego Glacion i tak nie rozumiał. Kiedy toa przyjrzał się uważnie dziwnej armii spostrzegł że na grzbietach istot zasiadują mali matoranie w czarnych pelerynach. Na czele Oddziału znajdowała się potężna gablota ciągnięta przez zaprzęg kilku kikhanalo.- Co to za istoty ?!. Jaka armia miała czelność wejść na moją ziemie !- Rzekł Glacion rozwcieczonym głosem i rzucił się w dół urwiska. Spadł wprost na jednego z ciężkozbrojnych jeźdźców. Co prawda zrobił to z gracją i nie poturbował się ale jeźdźca na którego spadł był nieźle poharatany. reszta jeźdźców nie była zadowolona z tego widoku i rzuciła się na Glaciona.Toa wystrzelił ze swojego miotacza zamor. kilku jeźdźców padło martwych i zamrożonych-Zgładzimy cię ! Zginiesz !-Krzyczeli na przemian rozwcieczeni jeźdźcy. Z okna gabloty ,która znajdowała się na czele armii wyjrzała jakaś istota, po czym gablota zatrzymała się. Glacion gromiąc buławą matoran wraz z ich bestiami nie zwrócił na to uwagi. - I kto powiedział że toa nie może zabijać ?- Stwierdził Glacion poczym przebił jednego matoranina buławą na wylot i rzucił jego ciałem w jednego z piechurów. Po chwili na jego plecy wskoczył jeden z małych zakapturzonych zbirów i już miał dźgnąć swoim nożykiem Glaciona kiedy ten złapał go za głowę i zaczoł nim kręcić uderzając nogami matoranina innych jeźdźców, którzy spadali ze swoich wierzchowców. Co chwila na ziemie spadały głowy matoran wraz z ich maskami. Okno gabloty, która stała w jednym miejscu przez dłuższą chwile otworzyło się po chwili wyleciała z niego z impetem dziwna istota. Szarżowała na Glaciona , lecz ten tego nie zauważył pochłonięty rumorem walki. Istota wpadła na niego przygniatając go do ziemi. cała armia przestała atakować Glaciona.
-I co. Widzę że robisz nam tu małą jadkę !- powiedziała syczącym głosem istota.
-Kim jesteś stworze i co robisz na mojej ziemi ?!- Spytał Glacion po czym z impetem zrzucił z siebie skrzydlatego stwora.
-Kshhhhhhhhh. Jestem Pridak!- Odpowiedział stwór skrzecząc zarazem.
-Słyszałem o tobie! Zniszczyłeś już wiele wysp czyniąc z nich nie zamieszkane pustkowia. Twoja armia jest pełna opryskliwych i zepsutych do szpiku kości matoran! -Odpowiedział Glacion, po czym rzucił się z impetem na Prdaka lecz został zatrzymany przez kilku jeźdźców.
-Myślicie że mnie pokonacie !?-Krzyknoł po czym jednym cięciem buławy odebrał życie matoranom i rzucił się na Pridaka, lecz ten podrapał go potężnie swoim szponem. Glacion padł na ziemie.
-Myślisz że mnie pokonasz ?! Ty nic nie warta istoto! Toa to ledwie pomioty mata nui'ego, które zesłał na tą planetę aby jej chronili. A sam śpi a raczej umiera gdzieś tam na górze !-Rzekł z dumą Pridak. -Może i tak jest, ale ja zostałem powołany a by chroni tego świata w jego imieniu, wiem że śpi i nie może nam pomóc i dlatego właśnie powstali toa !-Krzyknoł Glacion po czym wystrzelił do Pridaka ze swojego miotacza kule napełnioną płynnym krystalicznym protodermis. Pridak nie zdążył zrobic uniku i został trafiony kulą i przemieniony w kryształ. Kiedy jeźdźcy ujrzeli ten widok zaczeli uciekać w popłochu zostawiając swojego dowódce samego. Matoranie wraz ze swoimi wierzchowcami ewakuowali się z wyspy. Glacion powrócił do swojej jaskini zostwiając pobojowisko z za krystalizowanym pridakiem na środku. Następnego ranka kiedy to Glacion przemierzał dolinę , w której odbywał sie walka nie zobaczył tam uwięzionego w krysztale Pridaka Nie przejoł się tym specjalnie po czym wrócił do swojej jaskini.
KONIEC
Glacion STORY "Wojna na metru nui"
Toa lodu przesiadywał właśnie na małej półce skalnej, wokół niego padał śnieg kołysany raz to w lewo i prawo powiewem wiatru. u stóp góry na której była tak owa półka skalna przepływała rzeka, w której to nurcie płynęły większe i mniejsze odłamki kry. Glacion widząc to zaczął wspominać czasy kiedy to uczestniczył w wojnie Toa VS Dark Hunter. Mało kto wie że odegrał on w tej wojnie dość ważną role. Kiedy to dość duży oddział DH miał zaatakować lukę, a raczej słabszą pozycje w armii toa glacion przewidział ten atak lecz reszta oddziału toa zlekceważyła jego poczynania i wnioski. Wszyscy zapomnieli że pod murami fortecy w której to toa mieli bronić metru nui był tajny tunel, który mógł pomieścić około 6 000 DH. Tunel ten służył swego czasu jako droga ewakuacyjna z fortecy w razie jakiegoś zagrożenia i wieki temu został zapomniany i ukryty. Glacion musiał szybko podjąć decyzje czy zaatakować armie 6000 DH w pojedynkę, co było by samobójstwem, czy poprosić o pomoc jakiś inny nie zpoufany z nim oddział. Toa wiedział że sam nie da rady tylu DH, nie wiedział też kiedy tak owy atak na fortece ma nastąpić. Glacion musiał działać bardzo szybko i tak też zrobił wyruszył to sąsiedniej fortecy. Doszedł tam w przeciągu kilku godzin. Idąc po pomoc Glacion zauważył dym dochodzący z bardzo daleka , nagle dym zapadł się pod ziemie. Toa domyślił się że to mroczni łowcy wchodza do podziemnego tunelu aby zaatakować fortece. Glacion dobiegł do sąsiedniej fortecy wbiegł do niej z wielkim hukiem praktycznie taranując wrota. Tamtejszy oddział toa zajmujący jeszcze przed chwilą stanowiska bojowe wbiegł na dziedziniec fortecy.
-Co się stało ? Kim jesteś ?- Spytał jeden z toa wygladał on na przywódce tamtehjszego oddziału.
-Forteca, w której jest mój oddział ma zostać zaatakowana. - Odpowiedział jednym tchem Glacion.
-Ale jak ? Przecież nie zbliża się do niej żaden oddział.- Spytał inny Toa podobny trochę do krzyżówki pohatu z gali
-Pod fortecą jest tajemne wejście prowadzi do niego pod ziemny tunel. To właśnie nim idą DH. Biegnąc tu widziałem jak wchodzą pod ziemie jakieś 20 km z tąd. Mój oddział nie chciał mi uwierzyć więc przybyłem prosić was o pomoc.-Odpowiedział w pośpiechu
-Dobra ! Teron, Sateri i Graudus. Idziecie z nim my zostaniemy bronić tej fortecy.-Odpowiedział przywódca tamtejszego oddziału.
Nasza czwórka toa wybiegła w pośpiechu z fortecy i popędziła w kierunku bastylii Glaicona. Toa, którzy wyruszyli z Glacionem wyglądali dość dziwnie. Teron był prawie 3 metrowym kolosem, na piersi owinięty miał pas a na plecach topór cale jego ciało było szaro czarne jego maska była podobna trochę do kanohi calix lecz bardziej po wykrzywiana. Sateri był bardzo niski i szczupły biegnąc poruszał się z gracją kota na jego plecach przymocowany był mały miecz , toa był kolory błękitno fioletowego a jego maska była łudząco podobna do kanohi kakamy. Ostatni toa Graudus był bardzo dziwny , nie miał on nóg lecz ogon podobny do wężowego. na jego plecach widniały nietoperze skrzydła. w dłoniach miał miecz i tarcze z dziwnym herbem. Jego maska przypominała zamkniętą w klatce kanohi hau. Nasi Bohaterzy wbiegli do fortecy glaciona. Reszta oddziału widząc to nie wiedziała co się dzieje. Bo glacion wbiegł i tuż po chwili zbiegł na dół. Toa otworzył swoją włócznią podziemną bramę i wbiegł do niej nie zamykając jej. Reszta jego współ bratymców widząc to pobiegła za nim i za jego 3 wypożyczonymi kompanami. Glacion będąc już w tunelu zatrzymał się i kazał ukryć się gdzieś swoim 3 kompanom. tak też zrobili. Nagle Glacion usłyszał potężny ryk a raczej dźwięk trąb bojowych i tuż przed jego oczyma wyłoniła się potężna armia. Reszta oddziałuu niedowiarków juz była za naszym dzielnym Toa a jego trzej towarzysze z sąsiedniej fortecy wyszli z ukrycia w pełnym rynsztunku bojowym. Jeden toa z oddziału atakowanej fortecy wyruszył po resztę wojowników .Wbiegł na górę fortecy i zawył w róg bojowy , w tym samym czasie w podziemiach już rozwijała się potężna walka. po chwili walki do naszych bohaterów przybyli inni toa z fortec, oczywiście nie wszyscy inni musieli zostać w razie jakiegoż innego zagrożenia .Walka ta trwała jeszcze długo poległo w niej wielu toa i DH na szczęście toa wygrali. Gdyby nie Glacion DH przedarli by się do centrum metru nui co i tak potem się stało ale nie z jego powodu.
KONIEC
Glacion story 1-"Spotkanie z Terranem"
Któregoś zimnego dnia Glacion przechadzał się po ziemiach niczyich (patrz mapka). Ziemie te były dość rozległą równiną, która pokryta była śniegiem, gdzie nigdzie znajdowały się małe pagórki przypominające kopce termitów tak naprawdę były to potężne gejzery dające o sobie znać punktualnie co 600sekund. Glacion przemierzając ten teren zauważył w ziemi dość potężną wyrwę, a raczej pęknięcie spowodowane ruchami tektonicznymi. -Nie no wyspa mi się rozlatuje !-Zaczął głośno lamentować glacion, lecz nagle prosto w twarz a raczej maskę naszego toa lodu buchnęła para z wyrwy, Glacion stracił równowagę i runął wprost w głąb pęknięcia. Spadał dość krótko czasem obijając się o skały aż w końcu gruchnął o ziemie. –Ała ! Nie no nienawidzę poniedziałków !- Krzyknął rozwcieczony. podniósł się i spostrzegł przed sobą potężne podziemne jezioro. -To zapewne stąd jest wrzątek w gejzerach.- Pomyślał głośno. Zbiornik wodny przed którym stał był potężny nie byłe to zwykłe jezioro, gdzie nigdzie po tafli wody płynął popiół lekko rozżarzony. Nad jeziorem zwisały potężne stalaktydy zaostrzone niczym sztylety lekko pobłyskujące w świetle odbijającym się od tafli jeziora. Glacion czuł lekkie zakłopotanie, nie wiedział gdzie jest i jak ma się z tak owego miejsca wydostać co było dość denerwujące. Toa podjął drogę dziwacznym tunelem prowadzącym w głąb ziemi. Tak dobrze usłyszeliście dziwacznym, tunel ten był cały w kawałkach ze szklonego piasku co wyglądało bajecznie ze szczelin między kawałkami szkła buchała para nie tak gorąca jak ta przez którą glacion wpadł do wyrwy. Toa szedł dłuższą chwile aż wyszedł na dziwaczny plac , na którego środku stał dziwaczny budynek zbudowany z nieociosanych głazów, ze srodka budowli buchało czerwone światło. -Czyżbym stał przed piecem ?- Pomyślał nasz toa, któremu wysoka temperatura panująca wokół zaczęła przeszkadzać. Nagle z budowli wyłoniła się potężna postać.
-Kim jesteś ?!-Spytała potężnym głosem postać.
-Jestem Toa lodu, zwą mnie Glacion- Odpowiedział lekko przerażony.
-Glacion powiadasz ? A mnie zwą Terran, jestem toa ziemi.- Odpowiedziała postać, która okazała się być toa. Terran bo tak się zwał mieszkaniec pod ziemi był bardzo podobny do glaciona był czerwono czarny i nosił maskę toa whenuy której nazwy zapomniałem. Kolor czerwony u Terrana nie znaczył że włada on nad ogniem, s powodu ego że mieszka pod ziemią Terran nauczył się władać nad energią sejsmiczną, kolor ten oznaczał u niego lawę esencje i krew każdej skalistej planety. Kiedy Glacion uważnie przyjrzał się Terranowi zauważył że czerwone partie jego pancerza żarzą się i błyszczą a raczej buchają lekko iskrami i płomieniami niczym lawa.
-Po co tu przybyłeś ?!-Spytał Terran po krótkiej chwili milczenia i przyglądania się sobie nawzajem.
-Nie przybyłem tu z własnej woli wpadłem tutaj przez przypadek .-Odpowiedział Glacion.
-Pewnie chcesz wyjść na powierzchnie do swojego lodowego królestwa.-Spytał ponownie toa ziemi.
-Jasne że tak trochę tu dla mnie za gorąco.-Odpowiedział Glacion uśmiechając się.
-Heh. widzisz a ja nie lubię zimna wole posiedzieć w cieple. Dobra chodź pokaże ci drogę na powierzchnie.-Rzekł Terran po czym poprosił Glaciona żeby za nim szedł.
Po krótkiej chwili drogi pod górę nasi dwaj toa byli przed bramą, która po chwili otworzył Terran.
-No to co ? wracaj do siebie Glacionie jeśli byś chciał mnie odwiedzić, możesz zawsze do mnie przyjść tą drogą.-Powiedział Terran.
-Dzięki za pomoc Terranie z miłą ochotą cię odwiedzę przy następnej okazji. Do zobaczenia- Rzekł Glacion po czym oddalił się i podjął drogę powrotną do domu.
KONIEC
Glacion story 2 "Wyprawa ku wojnie"
Minęło kilka monotonnych tygodni od dnia, w którym to Glacion wpadł do podziemnego królestwa Terrana. Nasz toa przesiadywał właśnie na kamieniu przed swoją jaskinią, wokół panowała dość ponura, mglista i chłodna pogoda, na dworze było co najmniej -45 stopni celcjusza lecz Glacionowi ani trochę to nie przeszkadzało wręcz przeciwnie był on uradowany tym że może pobyć troche w tak przyjemnym lekkim chłodzie, lekkim zpowodu tego że dla tego toa temperatura poniżej pięciu stopni celsjusza była wręcz ciepła. Nagle Glacion zauważył we mgle dziwną postać, postać zaczęła się do niego gwałtownie przybliżać. Istota podeszła do Glaciona bardzo blisko, już miał ją zaatakować gdy spostrzegł że postacią okazał się być Toa Terran.
-Witaj Terranie ! Co spowodowało że przybyłeś do mojego królestwa ?- Spytał odkładając swoją broń którą miał użyć jeszcze przed chwilą.
-Witaj władco lodu, przybyłem coś ogłosić.-Odpowiedział Terran bacznie przygladając się Glacionowi.
-Ale cóż takiego chcesz mi ogłosić ? -Spytał Glacion po czym wstał i podszedł do Terrana.
-Glacionie zaprzyjaźniony oddział toa zawiadomił mnie że na odległej wyspie DH gromadzą swe siły bojowe, zostaliśmy poproszeni o pomoc w pokonaniu a raczej rozgromieniu rosnących w siłę DH. -Odpowiedział Toa niczym nie wzruszony.
-Ale jak my mamy pokonać tych DH z małym oddziałem toa i ilu tych DH jest ?- Zadawał pytanie po pytaniu Glacion.
-Glacionie z tego co wiem teraz na ziemi żyje około 500 oddziałów toa. Ja osobiście zawiadomiłem ciebie a zaprzyjaźniony ze mną oddział toa zawiadomił zapewne innych toa, procedura powiadomień rozniesie się ruchem łańcuchowym i nie zdążysz sie spostrzec kiedy to 500 oddziaółów toa rozgromi DH jak za starych dobrych czasów.-Odpowiedział z uśmiechem na masce Terran.
-Dobrze niech ci będzie pomoge ci i tym 500 oddziałom toa.-Odpowiedział ziomnolubny
-Niech będzie czekaj na mnie na północnym wybrzeżu jótro o tej porze.-Rzekł Toa ziemi znikając we mgle.Glacion powrócił do domu i zaczął ostrzyć swoją broń załadował pełen worek zamorów na plecy pomajsterkował trcohe przy swojej wyrzutni zamor i przygotował wszystko do jutrzejszej wyprawy w nieznane.
Następnego ranka nasz toa czekał na północnym wybrzeżu z pełnym asortymentem broni załadowanym poprzedniego dnia. Morze nad którym stał tamtego dnia było dość wzburzone wokół szalał wiatr , w wodzie znajdowały się gigantycznie kawałki kry, z od tafli wyłaniały się też olbrzymie góry lodowe, które połyskiwały niczym srebro. śnieg pod stopami glaciona był puszysty niczym pierze. Nagle nasz toa usłyszał krzyk: "Glacionie chodź tutaj jestem". Tak dobrze się domyślacie, to Terran krzyczał do Glaciona lecz ten zauważył go dopiero po krótszej chwili po czym popędził do Terrana niczym rozwcieczony khikanalo.
-Nie zauważyłem cię Terranie, wybacz !-Usprawiedliwiał się Glacion
-Nie przejmuj się tylko pakuj się na pokład.- Rzekł uśmiechając się Terran. Nasz Toa zauważył po chwili że jego podziemny przyjaciel stoi obok 2 kanistrów wykonanych z metalicznego protodermis podobnych trochę do kanistrów w których podróżowali Jaller i s-ka.
-O ! Widzę że masz dwa kanistry podróżnicze- Powiedział Glacion przyglądając się kanistrom.
-Tak, uwierz mi nie było łatwo ich załatwić na tej wyspie.-Odpowiedział Terran podziwiając to co udało mu się zdobyć.
-No to co ? Czas ruszać-Rzekł Glacion zerkając na Terrana.
-Czas ruszać! Ku nowej przygodzie !-Rzekł uradowany jak małe dziecko Terran wskakując zarazem do jednego z kanistrów. Po chwili Glacion także był juz w kanistrze, Kanister Terrana już ruszył. Glacion wcisnął przycisk auto pilota i ruszył za Terranem ku tajemniczej wyspie.
Koniec
Glacion story 2 "Wyprawa ku wojnie"
Minęło kilka monotonnych tygodni od dnia, w którym to Glacion wpadł do podziemnego królestwa Terrana. Nasz toa przesiadywał właśnie na kamieniu przed swoją jaskinią, wokół panowała dość ponura, mglista i chłodna pogoda, na dworze było co najmniej -45 stopni celcjusza lecz Glacionowi ani trochę to nie przeszkadzało wręcz przeciwnie był on uradowany tym że może pobyć troche w tak przyjemnym lekkim chłodzie, lekkim zpowodu tego że dla tego toa temperatura poniżej pięciu stopni celsjusza była wręcz ciepła. Nagle Glacion zauważył we mgle dziwną postać, postać zaczęła się do niego gwałtownie przybliżać. Istota podeszła do Glaciona bardzo blisko, już miał ją zaatakować gdy spostrzegł że postacią okazał się być Toa Terran.
-Witaj Terranie ! Co spowodowało że przybyłeś do mojego królestwa ?- Spytał odkładając swoją broń którą miał użyć jeszcze przed chwilą.
-Witaj władco lodu, przybyłem coś ogłosić.-Odpowiedział Terran bacznie przygladając się Glacionowi.
-Ale cóż takiego chcesz mi ogłosić ? -Spytał Glacion po czym wstał i podszedł do Terrana.
-Glacionie zaprzyjaźniony oddział toa zawiadomił mnie że na odległej wyspie DH gromadzą swe siły bojowe, zostaliśmy poproszeni o pomoc w pokonaniu a raczej rozgromieniu rosnących w siłę DH. -Odpowiedział Toa niczym nie wzruszony.
-Ale jak my mamy pokonać tych DH z małym oddziałem toa i ilu tych DH jest ?- Zadawał pytanie po pytaniu Glacion.
-Glacionie z tego co wiem teraz na ziemi żyje około 500 oddziałów toa. Ja osobiście zawiadomiłem ciebie a zaprzyjaźniony ze mną oddział toa zawiadomił zapewne innych toa, procedura powiadomień rozniesie się ruchem łańcuchowym i nie zdążysz sie spostrzec kiedy to 500 oddziaółów toa rozgromi DH jak za starych dobrych czasów.-Odpowiedział z uśmiechem na masce Terran.
-Dobrze niech ci będzie pomoge ci i tym 500 oddziałom toa.-Odpowiedział ziomnolubny
-Niech będzie czekaj na mnie na północnym wybrzeżu jótro o tej porze.-Rzekł Toa ziemi znikając we mgle.Glacion powrócił do domu i zaczął ostrzyć swoją broń załadował pełen worek zamorów na plecy pomajsterkował trcohe przy swojej wyrzutni zamor i przygotował wszystko do jutrzejszej wyprawy w nieznane.
Następnego ranka nasz toa czekał na północnym wybrzeżu z pełnym asortymentem broni załadowanym poprzedniego dnia. Morze nad którym stał tamtego dnia było dość wzburzone wokół szalał wiatr , w wodzie znajdowały się gigantycznie kawałki kry, z od tafli wyłaniały się też olbrzymie góry lodowe, które połyskiwały niczym srebro. śnieg pod stopami glaciona był puszysty niczym pierze. Nagle nasz toa usłyszał krzyk: "Glacionie chodź tutaj jestem". Tak dobrze się domyślacie, to Terran krzyczał do Glaciona lecz ten zauważył go dopiero po krótszej chwili po czym popędził do Terrana niczym rozwcieczony khikanalo.
-Nie zauważyłem cię Terranie, wybacz !-Usprawiedliwiał się Glacion
-Nie przejmuj się tylko pakuj się na pokład.- Rzekł uśmiechając się Terran. Nasz Toa zauważył po chwili że jego podziemny przyjaciel stoi obok 2 kanistrów wykonanych z metalicznego protodermis podobnych trochę do kanistrów w których podróżowali Jaller i s-ka.
-O ! Widzę że masz dwa kanistry podróżnicze- Powiedział Glacion przyglądając się kanistrom.
-Tak, uwierz mi nie było łatwo ich załatwić na tej wyspie.-Odpowiedział Terran podziwiając to co udało mu się zdobyć.
-No to co ? Czas ruszać-Rzekł Glacion zerkając na Terrana.
-Czas ruszać! Ku nowej przygodzie !-Rzekł uradowany jak małe dziecko Terran wskakując zarazem do jednego z kanistrów. Po chwili Glacion także był juz w kanistrze, Kanister Terrana już ruszył. Glacion wcisnął przycisk auto pilota i ruszył za Terranem ku tajemniczej wyspie.
KONIEC
Glacion Gif1
Ostatnio zmieniony przez Apokalips dnia Pią 12:57, 13 Lip 2007, w całości zmieniany 18 razy
|
|
Czw 19:02, 02 Lis 2006 |
|
|
|
|
-Derion-
Dawny Moderator
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 1830
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Gdańsk
|
|
|
|
Wiesz... glacion odrazu skojarzyło mnie sie z gacius... to był w grze HP 3 takie zaklęcie zamrażające.... ale mimo cuś... nooo fajny, może być.
Wiecie.. ja bardzo lubie śnieg i zime.
|
|
Pią 14:41, 03 Lis 2006 |
|
|
Lemonardo
Administrator
Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 4378
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
| | Wiesz... glacion odrazu skojarzyło mnie sie z gacius... to był w grze HP 3 takie zaklęcie zamrażające. |
Ta, tyle że Glacium czy jakoś podobnie to oznacza po łacinie lód.
|
|
Pią 14:41, 03 Lis 2006 |
|
|
-Derion-
Dawny Moderator
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 1830
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Gdańsk
|
|
|
|
| |
Ta, tyle że Glacium czy jakoś podobnie to oznacza po łacinie lód. |
A tak mi sie zdawało(biorąc pod uwage, że jako czytelnik, i poprzednio fan HP, wiadomo że wszystkie nazwy czarów z HP są z łacińskiego, nawet te z gier, a niewystępujące w książce)
|
|
Pią 15:00, 03 Lis 2006 |
|
|
Apokalips
Moderator
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3076
Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Napisałem jeden ocinek FF o Glacionie jest w pierwszym poście AHA to nie jest seria !! życze miłej lektury i prosze o ocene
p.s niedługo wracam na stałe
|
|
Pią 15:15, 03 Lis 2006 |
|
|
Lemonardo
Administrator
Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 4378
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
| | p.s niedługo wracam na stałe |
Dobra, to już wiemy. Masz jeszcze coś do powiedzenia czy tylko to?
|
|
Pią 15:18, 03 Lis 2006 |
|
|
Apokalips
Moderator
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3076
Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
dobra dam wam tylko jeszcze to ... xD już chyba dzisiaj nie wchodze ... mama ja zobaczy rachunek to mnie zabije ... teeee tam dałem jeszcze do pierwszego posta mapke wyspy glaciona jest na końcu za opowiadaniem którego i tak nikt nie ocenia macie też linka tu
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Pią 16:29, 03 Lis 2006 |
|
|
-Derion-
Dawny Moderator
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 1830
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Gdańsk
|
|
|
|
Wiesz... ta wyspa.. ma kształt zarodka tyranusia.. dinozaura znaczy sie, mało tego tyranusia, który ma otwartą jape, otwartą tak jak mały bobo dinozaur.... i pod tym względem (pomijając to że.. lubie śnieg) wyspa mnie sie podoba.
A FF nie czytalem.. szczerze? Jakoś nie pociąga mnie czytanie fan ficów, ale looknąłem na niego nieco.... (nie stanoł, tylko stanął). I ciesze sie że to nie kolejny badziew że 3/4 to dialogi i monologi, a reszta to tekst narratora. Ja lubie bardzo opowiadanka, gdzie dużo mówi narrator.
|
|
Pią 19:17, 03 Lis 2006 |
|
|
Apokalips
Moderator
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3076
Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
no to jest raczej opowiadanko i tak lepsze niż moje poprzednie xD a heh myślałem że pisze się stanoł a mój microsoft word jest zrypany ... xD dzięki za ocenke vizz i dzięki że mnie ośwoieciłeś ... xD
|
|
Pią 19:26, 03 Lis 2006 |
|
|
Illidan
Dołączył: 25 Lut 2006
Posty: 1336
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: (utajnione)
|
|
|
|
Noooo! ;P Bardzo łądnie opisałeś tą postać! ;P Tylko że broń taka jakaś(?!) dziwna... Nie wiem czemu...(Może mam złe samopoczucie?!) Hmm... jak na razie 9,5/10
|
|
Pią 20:11, 03 Lis 2006 |
|
|
Apokalips
Moderator
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3076
Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Napisałem jeszcze jedną częśc FF o galacionie hehe chyba tamta poprzednia i zarazem piewrsza była lepsza ... aha 2 część jest w pierwszym poście prosze o ocenke
|
|
Wto 11:31, 07 Lis 2006 |
|
|
Matoro
Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 672
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Mnie zaciekawiła ,więc daję 9/10 . Czekam na dalsze części.
|
|
Wto 15:27, 07 Lis 2006 |
|
|
Apokalips
Moderator
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3076
Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Kolejna czesc opowiadania o Glacionie.... życze miłej lekturki i prosze o ocenke
GLACION STORY-"spotkanie z Terranem"
Któregoś zimnego dnia Glacion przechadzał się po ziemiach niczyich (patrz mapka). Ziemie te były dość rozległą równiną, która pokryta była śniegiem, gdzie nigdzie znajdowały się małe pagórki przypominające kopce termitów tak naprawdę były to potężne gejzery dające o sobie znać punktualnie co 600sekund. Glacion przemierzając ten teren zauważył w ziemi dość potężną wyrwę, a raczej pęknięcie spowodowane ruchami tektonicznymi. -Nie no wyspa mi się rozlatuje !-Zaczął głośno lamentować glacion, lecz nagle prosto w twarz a raczej maskę naszego toa lodu buchnęła para z wyrwy, Glacion stracił równowagę i runął wprost w głąb pęknięcia. Spadał dość krótko czasem obijając się o skały aż w końcu gruchnął o ziemie. –Ała ! Nie no nienawidzę poniedziałków !- Krzyknął rozwcieczony. podniósł się i spostrzegł przed sobą potężne podziemne jezioro. -To zapewne stąd jest wrzątek w gejzerach.- Pomyślał głośno. Zbiornik wodny przed którym stał był potężny nie byłe to zwykłe jezioro, gdzie nigdzie po tafli wody płynął popiół lekko rozżarzony. Nad jeziorem zwisały potężne stalaktydy zaostrzone niczym sztylety lekko pobłyskujące w świetle odbijającym się od tafli jeziora. Glacion czuł lekkie zakłopotanie, nie wiedział gdzie jest i jak ma się z tak owego miejsca wydostać co było dość denerwujące. Toa podjął drogę dziwacznym tunelem prowadzącym w głąb ziemi. Tak dobrze usłyszeliście dziwacznym, tunel ten był cały w kawałkach ze szklonego piasku co wyglądało bajecznie ze szczelin między kawałkami szkła buchała para nie tak gorąca jak ta przez którą glacion wpadł do wyrwy. Toa szedł dłuższą chwile aż wyszedł na dziwaczny plac , na którego środku stał dziwaczny budynek zbudowany z nieociosanych głazów, ze srodka budowli buchało czerwone światło. -Czyżbym stał przed piecem ?- Pomyślał nasz toa, któremu wysoka temperatura panująca wokół zaczęła przeszkadzać. Nagle z budowli wyłoniła się potężna postać.
-Kim jesteś ?!-Spytała potężnym głosem postać.
-Jestem Toa lodu, zwą mnie Glacion- Odpowiedział lekko przerażony.
-Glacion powiadasz ? A mnie zwą Terran, jestem toa ziemi.- Odpowiedziała postać, która okazała się być toa. Terran bo tak się zwał mieszkaniec pod ziemi był bardzo podobny do glaciona był czerwono czarny i nosił maskę toa whenuy której nazwy zapomniałem. Kolor czerwony u Terrana nie znaczył że włada on nad ogniem, s powodu ego że mieszka pod ziemią Terran nauczył się władać nad energią sejsmiczną, kolor ten oznaczał u niego lawę esencje i krew każdej skalistej planety. Kiedy Glacion uważnie przyjrzał się Terranowi zauważył że czerwone partie jego pancerza żarzą się i błyszczą a raczej buchają lekko iskrami i płomieniami niczym lawa.
-Po co tu przybyłeś ?!-Spytał Terran po krótkiej chwili milczenia i przyglądania się sobie nawzajem.
-Nie przybyłem tu z własnej woli wpadłem tutaj przez przypadek .-Odpowiedział Glacion.
-Pewnie chcesz wyjść na powierzchnie do swojego lodowego królestwa.-Spytał ponownie toa ziemi.
-Jasne że tak trochę tu dla mnie za gorąco.-Odpowiedział Glacion uśmiechając się.
-Heh. widzisz a ja nie lubię zimna wole posiedzieć w cieple. Dobra chodź pokaże ci drogę na powierzchnie.-Rzekł Terran po czym poprosił Glaciona żeby za nim szedł.
Po krótkiej chwili drogi pod górę nasi dwaj toa byli przed bramą, która po chwili otworzył Terran.
-No to co ? wracaj do siebie Glacionie jeśli byś chciał mnie odwiedzić, możesz zawsze do mnie przyjść tą drogą.-Powiedział Terran.
-Dzięki za pomoc Terranie z miłą ochotą cię odwiedzę przy następnej okazji. Do zobaczenia- Rzekł Glacion po czym oddalił się i podjął drogę powrotną do domu.
KONIEC
|
|
Śro 18:26, 08 Lis 2006 |
|
|
Iruini
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1275
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tak
|
|
|
|
Dobre, mam pytanie: Jakim cudem ściągnąłeś tyle ludzi do tego tematu? Bo ja piszę swój Fan-Fic dość długo i tylko Linus mnie ocenił.
|
|
Śro 19:58, 08 Lis 2006 |
|
|
Matoro
Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 672
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Wiesz, bo opowieści Apo mają to coś , że aż chce się je czytać .Daję 9/10 .Apokalips następnym razem opisz jakąś wielką wyprawę , podczas niej walki i przygody itp.
|
|
Czw 13:54, 09 Lis 2006 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|