Autor |
Wiadomość |
Derry
Dawny Moderator
Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 1542
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
[Fan Fick] Opowieść Mahri Nui- Fan Fic o legendzie 2007 |
|
No więc... nie będzie to długie. Jest to opowieść na podstawie legendy 2007. FF posiada trochę wątków z książki, część sam dodałem. W każdym razie, mam nadzieję, że się wam spodoba, ale nie jest to jakiś takie lekkie xD. Na początku może tak, ale potem już nie... Chcę przedstawić Barraki w nieco innym świetle. A dokładnie chciałbym pokazać ich "zwierzęcą" stronę. Nie będzie to długa opowieśc, narazie tylko tyle:
| | -Szybciej…- Mruknął Reysa poganiając Hydruka. Rahi majestatycznym krokiem zbierały powietrze nie zważając na zdenerwowanego Matrona.
-Minęła już godzina… muszę wracać. – Pomyślał. Widząc jednak jak bardzo potrzebny jest im tlen, postanowił zostać, nieruchomo wpatrując się w wodorosty tańczące z kierunkiem wody. Przez dłuższą chwile patrzył bezmyślnie w roślinność, gdy nagle gwałtownie odwrócił głowę. Poczuł za sobą zimny chłód. W chwilę potem jego niepokój wzrósł, gdyż wydawało mu się, że słyszy szepty, Matoranin nie mógł określić skąd wydobywa się cichy hałas. Słyszał tylko dziwne, niezrozumiałe pomruki. Cofnął się powoli i rozejrzał się wokół; nagle poczuł, że coś owija mu się wokół stopy. Zanim zdążył zareagować, to coś, pociągnęło go z ogromną prędkością w głąb czarnej wody.
Rayse wiedział, że pod wodą nie może krzyczeć, gdy ujrzał twarz napastnika, nawet nie zdążył wydać z siebie jakiegokolwiek jęku. Hydruka spłoszone dziwnym hałasem i czerwonymi bryzami krwi, spłoszyły się porzucając swą prace…
****
-Dasz sobie radę.- Powiedział cicho Gar i położył rękę na ramieniu przyjaciela.
Defilak potrząsnął głową. Nie był pewny, czy chce zostać przywódcą rady Mahri Nui, nigdy się tym nie zajmował, bał się, że sobie nie poradzi.
Posiedzenie rozpoczęło się. W sali panował hałas; Matoranie byli zajęci rozmową o kolejnej już śmierci w tym tygodniu. Defilak przełknął ślinę.
-Witam i.. proszę o spokój.- Zaczął. Gdy zobaczył, że nikt go nie słuchał, Matoran zakłopotał się. Spojrzał na Gara, ale ten tylko wzruszył ramionami.
-Proszę o spokój…- Widząc, że nic z tego, Defilak wyciągnął swój wodny nóż, po czym trzasnął nim o stół – Zamknąć się!, przyjaciel uśmiechnął się. Nastała cisza.
- Witam wszystkich.- wzrok zgromadzonych skierował się na Le –Matorana.
- Jak wiecie, od tygodnia dzieję się tu dziwne rzeczy. Jesteśmy uwięzieni, to prawda, ale… musimy w końcu zrozumieć, że wciąż musimy walczyć o przetrwanie. Tamci porywają nas, a następnie mordują, a nam wciąż brakuje tlenu. – Powiedział Defilak.
- Naprawdę myślisz, że ktoś oprócz głupich stworzeń tam żyje?- Spytał jeden z Matoran.
-Nie wiem… Ale musimy to sprawdzić.
Część sali zaśmiała się. – A jak chcesz to zrobić?- Spytał ponownie.
Defilak uśmiechnął się. –Właśnie po to tu jesteśmy. Przed oczami całej rady pojawił się ogromny pojazd okryty czarną zasłoną. –Oto nasza łódź- odparł Matoran i zdjął kurtynę. Matoranie wstali i rozpoczęli rozmowy między sobą.
-Zażądam ekspedycję w głąb czarnej wody.
****
|
| | Strażniczka Kyrexh nie uczestniczyła w zebraniu, jej zadaniem było pilnowanie Hydruka, aby dobrze wykonywali swą pracę. Teraz stała w ogromnym bąblu powietrza, wpatrując się z niepokojem w otchłań. Jej uwagę zwrócił jasny, spadający przedmiot. Z daleka wyglądało to jak Gwiazda Opiekuńcza, wędrująca po niebie nocą. Kyrexh postanowiła opuścić bańkę i wyruszyć za celem. Płynęła na oślep, tylko błyszczący obiekt prowadził ją przez mętną wodę. Gdy wreszcie dotarła nad dno, podeszła do znaleziska i zobaczyła, że to maska, wydobywał się z niej jasny blask. Gdy podniosła ją jej oczy się powiększyły. Nigdy nie trzymała w rękach takiej Kanohi, czuła, że tętni ona energią i postanowiła zanieść ją do rady Mahri Nui. Nagle wokół jej stopy zaczęły owijać się pnącza roślin. Przerażona Matoranka starała się uwolnić, jednak glonów było coraz więcej. Kyrexh walczyła o życie broniąc się jak tylko mogła swoimi ostrzami. W chwile później, ktoś ją uratował- był to Dekar, Po-Matorański inżynier.
-Dziękuje... Bardzo Dziękuje.- powiedziała.
-Nie ma za co, zawsze do usług, ale powiedź Matoranko, co trzymasz w ręku?- Spytał Dekar.
-Nie wiem co to jest, ale czuje, że bije z tego jakaś nieznana siła, coś potężnego; zanieś to do rady.- Powiedziała Kyrexh i odeszła, zanim inżynier mógł zaprotestować.
****
-Sarda, Gar i Idris.- No dobrze.- Odparł Defilak. –Myślałem, że będzie was więcej, ale cóż ważne, że ktoś jest.
- Oni się boją.- Powiedział niepewnie Sarda.
-Właśnie po to musimy zbadać głębiny dna…
Matoranie wsiedli do ogromnej łodzi podwodnej o kształcie Rekina. Wszyscy bali się, bo wiedzieli, że mogę zginąć. Znali opowieści, pamiętali mętny wzrok tych, którzy nie byli zbyt szybcy by uciec. Łódź ogarniał mrok. Wszyscy rozejrzeli się wokół, by upewnić się, że są bezpieczni.
-Co to było?- Spytał Sarda wpatrując się w mroczną przestrzeń. Gar spojrzał na niego ze złością. –Chcesz napędzić nam jeszcze większego strachu?
Przez kilka następnych minut Matoranie nie odzywajać się do siebie, opadali w dół. Wciąż byli pewni, że mogę sobie nawzajem pomóc. Każdy z nich wiedział, że jeśli te tajemnicze istoty chciałyby rozwalić całe Mahri Nui, zrobiłby to bez problemu, czego więc chcą? Czy żyją tu od zawsze, a może szukają czegoś? Nagle Irdis z przerażeniem odsunął się od okienka łodzi podwodnej.
-Co się stało?- Spytał nerwowo Defilak.
-Tam coś jest!- Krzyknął Matoran. Gar spojrzał na Defilaka i obaj podeszli do okna. Nic nie zobaczyli, tylko mętne wody. Wtedy z przedniej strony kabiny usłyszeli głośny huk. Wszyscy ścisnęli się do jednego miejsca. Nagle cała łódź zaczęła drżeć. Wszyscy ujrzeli zza okna zorganizowany ruj rekinów Taeka, który atakował ich. Nagle zaczęli gwałtownie opadać w dół. Wtem w suficie łodzi coś zrobiło ogromną wyrwę. Wielka, biało kremowa dłoń, zakończona czarnymi pazurami, złapała Defilaka i wyciągnęła z łodzi… Wszyscy zamarali ze strachu.
|
| | Kyrexh szła samotnie przez pola powietrza, tuż obok położnych jaskiń. –To miejsce mnie przeraża…- Pomyślała. Zaledwie kilka kio dzieliło ją przed wejściem do bańki, gdy nagle usłyszała cichy, szeleszczący niczym gałęzie od wiatru głos. –Kyrexh…- Wyszeptał głos. Matoranka poczuła się jak zahipnotyzowana. Do tajemniczego dźwięku doszły tysiące nieznajomych, nierozpoznanych szeptów. Bała się, jednak coś ciągnęło ją do tego miejsca. Podeszła powoli. Ku jej zdumieniu jedna z jaskiń zaczęła tętnić jasnym światłem, które raz świeciło, a potem gasło. Gdy już była w połowie drogi to tunelu, poczuła, że kręci się jej w głowie, po czym zemdlała.
-Kyrehx….Obudź się. Obudź się, to my.- Matoranka otworzyła ledwo oczy. Widziała ciemność, a na jej środku jasny punkt, wyciągnęła dłoń –Maska!...-Wymamrotała. Gdy otworzyła szerzej oczy ujrzała, że nie ma przed sobą legendarnej Kanohi. Znajdowała się w jaskini. Usiadła powoli i rozejrzała się. Serce zaczęło jej bić, gdy nagle zobaczyła coś w jednym z rogów pomieszczenia. Istota majestatycznym krokiem, powoli zbliżała się do Matoranki, znów słyszała szepty. –Czy to wy szepczecie? Jesteś jednym z nich?- Wybełkotała Kyrehx.
-Ja… jestem twoim przyjacielem, ja i Carapar.- Powiedziała poczwara, kryjąc się w cieniu.
*****
Defilak obudził się w pobliskiej jaskini. Poczuł, że znajduje się w słupach soli. Jaskinia było oświetlona. Wtem oczy Matorana zrobiły się ogromne… przed sobą widział zgarbioną, klęczącą postać, która wyżerała wnętrzności jakiegoś Onu Matorana- Było to ciało Reysa.
Zanim Defilak zdążył wydać z siebie jakikolwiek dzwięk zgarbiona istota wstała i swoimi okrągłymi zakrwawionymi oczami spojrzał na niego. Postać była wysoka, z tyłu pleców wyrastała ostra płetwa a na szyi można było dostrzec skrzela. Głowa była przerażająca. Biało kremowa, pusta twarz z ostrymi jak brzytwa małymi kłami, a cały otwór gębowy zapchany był krwią z wnętrzności ofiary. Potwór znieruchomiał przez chwilę i wpatrywał się w Defilaka. Matoran myślał, że zaraz zostanie pożarty. Wtem poczwara wstała i wydobyła z siebie schrypiały głos jakby czterech duszonych Toa. – Tyle tysięcy lat…! Tyle lat żyje w tym miejscu, polując na takich jak ty! Żywię się wami, zjadam was, wyżeram to, co macie w środku! Jestem potworem!- Krzyczała, jakby żałując tego wszystkie. Potem podszedł do Defilaka i złapał go silną łapą. –Gdzie to jest!? Gdzie jest mój dom! Gdzie ona jest!?!- Wrzeszczał.
-Nie wiem o czy mówisz!- Defilak wydławił z siebie jęk. Istota wstała. Wskazała ręką na zwłoki Reysy i zaczęła krzyczeć – Widzisz go? Widzisz to zasrane ciało!? Chcesz tak skończyć? Mam cię rozpruć od środka i zjeść? Tego chcesz?!
-Nie, proszę!- Krzyknął Matoran.
-Więc powiedź mi.. gdzie jest Maska Życia.- Wyszeptał.
|
| | -Kim jesteś?- Spytała Kyrehx. –Ja? Hoho…-Mówiła poczwara machając czymś, co przypominało rękę, po czym na chwilę zamilkła.- Ech… Mam być szczery? Nie wiem, kim jestem. Wiem, kim byłem, ale teraz… No ale nieważne. Od teraz jesteśmy twoim domem. Poznaj Carapara.- Powiedział.
Ku oczom Kyrehx z mroku wyłoniła się postać ogromnej postury. Jego ciało pokrywał ogromny pancerz, a ramiona zdobiły ogromne naramienniki. Ręce miał dłuższe, niż sam był wysoki, a głowa przypominała głowę kraba. –Prawda, że ciekawy?- Spytała poczwara. Carapar uśmiechnął się.
-Tak!- Powiedziała Kyrehx i zaśmiała się. Czuła się szczęśliwa, wierzyła, że poznała przyjaciół i była gotowa spędzić z nimi resztę życia…
- A mnie zwą Takadox…-Powiedziała kreatura i ujawniła się Kyrehx. – Nie, nie bój się proszę. Nie oceniaj księgi po okładce.- przed Matoranką ukazała się istota o szkieletowanej budowie. Tego głowa zakończona była długim wachlarzem, nie posiadała dłoni, a ręce zakończone były długimi sztyletami, ciało pokrywały kolce.
- Kyrehx, jeśli powiesz nam, gdzie jest ta piękna błyszcząca maska, my powiemy ci skąd pochodzimy.- Powiedział łagodnie Takadox.
-Maska… Dekar zaniósł ją do Mahri Nui, do mojego rodzinnego miasta.- Mówiła Matoranka, po czym wpatrując się w oczy poczwary, zasnęła.
- Powiedź mu, żeby odwołał atak! Jeśli ich zabije maskę szlag trafi. Mają coś, czego chce. Idź.- Powiedział Takadox
-Tak jest, już idę.- Odparł Carapar i wyszedł z jaskini.
|
| | -Życie, oddychanie, podboje, achh! Wszystko, czego pragnę, jest w zasiągu mojej reki. Daj mi ją!- Powiedziała kreatura, a każdy dźwięk jej głosu przybierał Defilaka dreszcze.
-Nie mam jej! Przysięgam!- Krzyczał Matoran wyrywając się.
Rekinopodobne stworzenie zamilkło. Było tak cicho, że Defilak mógł usłyszeć bicie swojego serca. Potwór delikatnie pogładził maskę Le-Torana. –Powiesz mi gdzie jest?
-Ja.. nie wiem.- Odparł.
-Kłamiesz!- Wrzynała kreatura i zrobiła trzy potężne rysy na masce Defilaka. Matoran opadł na ziemie jęcząc z bólu. –Gdybym był dziki, odgryzłbym ci nogę.- powiedział stwór. Matoran uniósł ledwo głowę i spojrzał na niego. – Dziś zjem ci tylko ręke…Masz trzy sekundy.
-Nie, nie mam jej…- tłumaczył się.
-…jeden
-naprawdę!..
-dwa…
-nie mam tej maski!
-Trzy!
-Jest w mieście!- Krzyknął bezmyślnie.
Tajemnicza postać złapała Defialka za ramie. –Masz.. szczęcie…- Istota odepchnęła go i kierowała się do wyjścia.
-Kim jesteś?!- Wrzasnął Le-toran. Echo jego głosu rozniosło się po całych Słupach Soli.
Istota zatrzymała się i odwróciła łeb.
-Me imię utonęło w legendach.
|
Ostatnio zmieniony przez Derry dnia Sob 13:28, 01 Gru 2007, w całości zmieniany 6 razy
|
|
Pią 9:30, 31 Sie 2007 |
|
|
|
|
Razall
Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 768
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z domu o.O
|
|
|
|
Super Shad of coz że 10/10 xD
|
|
Pią 13:49, 31 Sie 2007 |
|
|
SejfMan
Dołączył: 31 Mar 2007
Posty: 2499
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Chojnice
|
|
|
|
No, no, no... Całość jest bardzo ciekawie opisana... zwykle nie lubię czytać FF (wolę je pisać ;]), ale ten jest naprawdę ciekawy, dam 10/10.
|
|
Pią 15:11, 31 Sie 2007 |
|
|
Grievous
Dawny Moderator
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
|
|
|
Wypowiedziało się 2 "mondryh" ... taaa... i oczywiście 10/10 . A za co ? Przecież to wstęp jest dopiero . To tak jak oceniać film po czołówce ... poczekam na dalsze dzieje to ocenie
|
|
Pią 15:13, 31 Sie 2007 |
|
|
SejfMan
Dołączył: 31 Mar 2007
Posty: 2499
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Chojnice
|
|
|
|
Hej! Proszę mnie nie obrażać, ok?
|
|
Pią 16:16, 31 Sie 2007 |
|
|
Derry
Dawny Moderator
Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 1542
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Kolejny fragment, wszystko w pierwszym poście
|
|
Sob 20:14, 01 Wrz 2007 |
|
|
Zakhai
Dawny Moderator
Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 2000
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Legnica\Wrocław
|
|
|
|
Dekar nie jest inżynierem tylko myśliwym, za opowieść 9/10 bo pewne niedociągnięcia.
|
|
Sob 21:18, 01 Wrz 2007 |
|
|
Derry
Dawny Moderator
Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 1542
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Kilka info i spoilerów:
Informacje:
-Codziennie będę dodawał fragment składający się z dwóch mniejszych.
-Opowieść jest na podstawie legendy Mahri Nui, jednak NIE wszystko będzie tak jak było.
-Całą opowieść ma na celu przedstawienie barraki w świetle głodnych, dzkich rahi, a jednocześnie inteligentnych stworzeń.
Spoliery:
-Najpewniej zginie jakiś Toa.
-Prawdopodobnie nie wystąpią niektóre postacie (hydraxon, karzahni).
-Toa również będą nieco inni.
-Najbardziej wyostrzony charakter będzie miał Pridak.
|
|
Nie 8:25, 02 Wrz 2007 |
|
|
Derry
Dawny Moderator
Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 1542
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Bardzo przepraszam za Double Post, ale jest już kolejny fragment w pierwszym poście, proszę o ocenkę, wkońcu mam już 3 fragmenty.
PS. Ostrzegam, nie jest to mega łagodna opowieść.
|
|
Nie 14:20, 02 Wrz 2007 |
|
|
Karmazynowy Król
Dawny Moderator
Dołączył: 22 Gru 2006
Posty: 1546
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
|
|
|
Całość jest bardzo dobra, ale nie idealna. Garściami czerpie z BL6, ma jednak swój niepowtarzalny charakter... Wstrzymam się z oceną .
No i POWODZENIA Z FF' EM!
~Tenir
|
|
Nie 18:03, 02 Wrz 2007 |
|
|
Derry
Dawny Moderator
Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 1542
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Nie wiem czy kto kolwiek będzie chciał to czytać, ale dodałem nową część FF'a Mahri Nui- czyli legenda Mahri Nui moimi oczami.
|
|
Pią 21:30, 30 Lis 2007 |
|
|
NH
Dołączył: 26 Paź 2006
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z podziemi Drinca Nui
|
|
|
|
Świetne... Dobrze przemyślane, trochę straszne... i ma to coś . Jedyne do czego można mieć zastrzeżenia to drobne błędy ortograficzne i gramatyczne. 9.5/10, z niecierpliwością czekam na następny fragment
|
|
Pią 22:43, 30 Lis 2007 |
|
|
ARES PRIME
Dołączył: 06 Maj 2006
Posty: 2291
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zabytek zwany Sandomierzem
|
|
|
|
i jak zwylke Shadzio potrafi nas zadziwic. Gośc pisze naprawdę dobre FF , aje mam nadzieję że ten napisze do końca. 9/10
|
|
Sob 10:32, 01 Gru 2007 |
|
|
Derry
Dawny Moderator
Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 1542
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Dodałem kolejną część, proszę o ocenę, komentarza i ew. zastrzeżenia.
|
|
Sob 13:37, 01 Gru 2007 |
|
|
Takanui
Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1803
Przeczytał: 18 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Shad, no co tu się rozpisywać, 10/10.
|
|
Sob 14:45, 01 Gru 2007 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|