Autor |
Wiadomość |
Matoro
Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 672
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
No , zobaczymy jaka to będzie jazda i czy będzie .Ale na razie rozdziały były bardzo fajne , więc powinno wyjść nieźle.
|
|
Czw 11:55, 31 Maj 2007 |
|
|
|
|
Gaku
Dawny Administrator
Dołączył: 23 Sty 2007
Posty: 4135
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
|
|
|
Fajne, fajne. Teraz to mi sie podoba - 10/10
|
|
Pon 9:41, 04 Cze 2007 |
|
|
Brat Adalbertus
Dołączył: 05 Gru 2006
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Flota Krucjaty Czarnych Templariuszy
|
|
|
|
Ojoj dawno mnie nie było. Niedługo napisze jedenasty rozdział.
P.S kolonia
|
|
Nie 14:26, 08 Lip 2007 |
|
|
Brat Adalbertus
Dołączył: 05 Gru 2006
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Flota Krucjaty Czarnych Templariuszy
|
|
|
|
ROZDZIAŁ 11
Następny dzień zaczął się od jedzenia fasolki. Noc była ciepła. Wszyscy byli w dobrych nastrojach z powodu odnalezienia Lhikana. Jednak mają dwa dni opóźnienia z powodu tropienia łowców, a zresztą zboczyli mocno z kursu i wrócenie na ścieżkę zajęło by im dwa dni.
- Już wczoraj na kolacje jedliśmy fasolkę.- zaprotestował Lemo- Jeszcze chwila i dostanę niestrawności.
- Nic innego nam nie zostało.- powiedział Lhikan- Przejrzałem wszystkie juki i nic. Tylko to zostało.
Resztę posiłku zjedli w milczeniu. Po ,, śniadaniu" zapakowali wszystko i ruszyli dalej. Po kilku godzinach marszu doszli do jakiejś wioski.
- Gdzie my jesteśmy?- zapytał Zakhai.
- Na tabliczce było napisane ,, Zapomniane Miasto".- odparł Vezon
- Poszukajmy jakiejś karczmy. Zjemy coś i prześpimy się i spytamy o drogę.- oznajmił Ares.
Reszta zgodziła się z pomysłem Aresa i ruszyli. Po kilku minutach znaleźli karczmę ,, Bod starą Kotwicą". Weszli do środka. Karczma była dość zaludniona lecz na tyle, że bez trudu znaleźli stolik złożyli zamówienie. Popili to dużymi kuflami piwa. Potem podeszli do recepcji.
- Czym mogę służyć szanowni panowie?- spytał recepcjonista.
- Prosimy pokój dla sześciu osób.- odpowiedział Gaku.
- Oczywiście. Czy coś jeszcze?
- Tak. Jak daleko jest do Megasja?
- Ooo. To kawałek drogi z tego miasta. Jakieś dwadzieścia mil na północ główną drogą.
- Dzięki. To wszystko.
- O to klucz. Życzę miłego pobytu.
Po tych słowach wszyscy ruszyli do pokoju.
- No nareszcie coś normalnego.- powiedział zadowolony Gaku.- Nie ma to jak dobre łóżko.
Wszyscy się z tym zgodzili. A następnie poszli spać.
C.D.N
|
|
Śro 18:56, 11 Lip 2007 |
|
|
ARES PRIME
Dołączył: 06 Maj 2006
Posty: 2291
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zabytek zwany Sandomierzem
|
|
|
|
EEee takie masło maślane. Jemi pijemy tylko gdzie w tym większy sens.
Słabo ci wyszło. 6/10
|
|
Śro 19:30, 11 Lip 2007 |
|
|
Darkblade
Dołączył: 14 Mar 2007
Posty: 203
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Zadupie Ranga:Drafter
|
|
|
|
hmmmmm zgodze sie z Aresem ale dam 7/10
łał mam ponad 100 postów
|
|
Śro 19:36, 11 Lip 2007 |
|
|
Brat Adalbertus
Dołączył: 05 Gru 2006
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Flota Krucjaty Czarnych Templariuszy
|
|
|
|
ROZDZIAŁ 12
Następnego dnia pierwszy wstał Ares. Była czwarta rano, a im zależało by jak najszybciej ruszyć. Obudził Lhikana.
- O co chodzi?- zapytał Lhikan
- Twoje miecze zostały zniszczone. Mam coś co je zastąpi.- powiedział Ares wyjmując coś z worka.
- Co to jest.- powiedział Lhikan.
- To- powiedział Ares.- jest młot na demony. Pomyślałem, że się przyda. A to. To jest miecz energetyczny. Chyba nie będziesz wciąż walczył młotem.
- Dzięki Ares. Nie wiem co powiedzieć.
- Nie ma sprawy.
Następnie obudzili resztę. Szybko się spakowali i zeszli do karczmy na dole. Zamówili śniadanie zapłacili za pokój i jedzenie. Wzięli jeszcze na drogę. Ponieważ fasolka się skończyła i wyszli na dwór. Była bardzo gęsta mgła. Było to im na rękę ponieważ w mgle trudno będzie ich zauważyć.
Szybko opuścili miasteczko i weszli na główną drogę. Ruszyli szybkim marszem. Po dwóch godzinach marszu zatrzymali się na odpoczenek. Droga była trudna ale szybka.
- No no.- powiedział Zakhai. Przeszliśmy trzy mile. jeśli tak dalej pójdzie to jutro wieczorem będziemy w Megasji.
- To dobrze. Każde opóźnienie jest zgubne.- odparł Vezon.
Wkrótce znowu ruszyli mgła wcale nie opadała wręcz przeciwnie. Robiła się coraz gęstsza.
O koło godziny czternastej zatrzymali się.
- Proponuję- zaczął Ares.- zatrzymać się i poczekać póki mgła nie minie.
- Masz racje chociaż mgła rzadko kiedy tak długo się utrzymuje i to w takim stopniu. Ej Lhikan co ty tam jesz?
- Płatki Khorn(czytajcie korn) fleiks. Na sucho bo nie ma mleka.
- Ech ty tylko jednym myślisz czasami Lhikan. O jedzeniu. - zakłopotał się Gaku.
Nagle znowu usłyszeli te dziwne syki co w lesie.
- To znowu te stworzenia.- powiedział Zakhai.
Po tych słowach Mgła trochę osłabła i ukazały się owe stwory. Były bardzo paskudne. Głowy były całe w lepkiej mazi ozdobione porożem. Miały również okropnie krzywe i brudne zęby. Na grzbiecie
wyrastały im coś jakby macki. Nogi byłe długie zakończone kopytami. Ogony zaś zakończony czymś co przypominało widły. Na dodatek strasznie cuchnęły te stwory.
- No panowie.- rzekł Zakhai.- Czas znowu dobyć broni.
C.D.N
P.S Jak by co to Khorn to bóg krwi w grzy Dawn of War WK40. Ci co grali wiedzą.
|
|
Śro 21:08, 11 Lip 2007 |
|
|
Zakhai
Dawny Moderator
Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 2000
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Legnica\Wrocław
|
|
|
|
| |
- Płatki Khorn(czytajcie korn) fleiks. Na sucho bo nie ma mleka.
- Ech ty tylko jednym myślisz czasami Lhikan. O jedzeniu. - zakłopotał się Gaku.
P.S Jak by co to Khorn to bóg krwi w grzy Dawn of War WK40. Ci co grali wiedzą. |
Khorne jak coś już, w ogóle to w całym świecie Warhammer (Fantasy Battle też) jest Khorne.
Khorne Flakes... gdybym ci tego nie powiedział zero humoru... ale dam 10/10 po znajomości
| | Ponieważ fasolka się skończyła i wyszli na dwór. |
Nudziło im sie bo nie mieli co żreć? Ares dobrze mówił, tylko zremy i śpimy... w 13 rozdz. zapowiada się walczunia... tylko daj sie troche pomęczyć, bo jak odpalę psioniczną Inkwizycję to "baj baj maszkary" xD
|
|
Czw 8:29, 12 Lip 2007 |
|
|
Gaku
Dawny Administrator
Dołączył: 23 Sty 2007
Posty: 4135
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
|
|
|
No fajne.... podoba mi się bardzo, chociaż poprzednie części były trochę lepsze... 9/10
|
|
Czw 9:00, 12 Lip 2007 |
|
|
Matoro
Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 672
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
No nawet fajne , tylko takie różne błędy są . Reszta jest dobra .Dam za to 8/10 .
|
|
Czw 9:44, 12 Lip 2007 |
|
|
Brat Adalbertus
Dołączył: 05 Gru 2006
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Flota Krucjaty Czarnych Templariuszy
|
|
|
|
ROZDZIAŁ 13
I-haaa- krzykną Gaku.
Walka trwała. Wiele bestii padło trupem. Jednak przybywało ich coraz więcej. Bohaterowie byli coraz bardziej wyczerpani. Lhikan prawie mdlał. Zakhai potykał się o własne nogi. Nagle gdy wydawało się, że już koniec wszystko się uspokoiło. Bestie się rozstąpiły i ujrzeli kilkanaście postaci. jedna z nich była bardziej okazalsza. Wyglądał on na przywódcę.
- No proszę.- powiedział z szyderczym uśmiechem.- Tacy wojownicy jak wy muszą się kiedyś zmęczyć. Hahaha.
- Jesteś przywódcą tego oddziału Mrocznych Łowców.- rzekł ze zgrozą Vezon.
- Tak ty ścierwo. A to-powiedział wskazując na tajemnicze zwierzęta.-są nasze rumaki. Nazywają się Zepoty. mogą osiągać wielkie prędkości. Cała piątka. Moment. brakuje jeszcze jednego.
No właśnie. Brakowało Lemonarda. Nasz mały przyjaciel znikną tuż po rozpoczęciu się bitwy. rozwścieczony wódz wydał rozkaz podzielenia się na góry i przeszukania terenu. Po godzinie wróciły patrole. Prawie wszystkie nic nie znalazły. Oprócz jednego, który szukał w lesie.
- Znaleźliśmy ślady prowadzące do góry Uthra(Utra).
- Hmm.- mrukną przywódca.- Szybko ruszamy. wy dwaj zostaniecie.
I tak przyjaciele zostali na drodze strzeżeni przez dwóch wartowników. Po chwili padli trupem. Mieli przysmażone klatki piersiowe. z za krzaków wyszedł Lemonardo.
-O rany. Myślałem, że was złapali ale nie w takim stanie. Jesteście tak znużeni, ponieważ te bestie was zatruły. Na szczęście mam antidotum i szczepionkę.
- Gdzie byłeś ?-spytał Ares.- Tamci cię szukają.
- Wiem. Poszedłem pod górę Uthra. I zobaczyłem jak wychodzą z tajnego przejścia. Potem schowałem się w krzakach i ich skasowałem.
Następnie rozwiązał ich i ruszyli pod górę. Tam Lemo pokazał im przejście do tajnej pieczary. Szli
po woli. Byli gotowi by natychmiast zacząć walczyć. Gdy doszli do centrum przeszli na ciemną półkę skalną. Tam zaczaili się i obserwowali. Po środku stał tron na którym siedział dobrze im znany przywódca. Wokół biegali żołnierze. Jeden coś mu tłumaczył, a ten kipiał złością. Gaku niechcący trącił kamyk, który spadł n ziemie.
Natychmiast wszyscy spojrzeli na nich.
- Choduuu!- wrzasną Zakhai.
Wszyscy natychmiast rzucili się do ucieczki. Przy wyjściu Ares naładował karabin i wpakował cały magazynek w sklepienie. Kawałeczek zaczął się zsuwać. Wystarczył on żeby zasypał przejście.
Niestety Zakhai został w środku i nie zdążył. jedyne co usłyszeli to ,,AAAAAA
C.D.N
|
|
Pon 17:35, 17 Wrz 2007 |
|
|
Matoro
Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 672
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
No fajne .Małe literówki ,ale to się zdarza , więc nie ma dużego problemu.dam na razie 9/10, miejmy nadzieję , że następna część będzie jeszcze lepsza .To tyle .
|
|
Wto 17:25, 18 Wrz 2007 |
|
|
Brat Adalbertus
Dołączył: 05 Gru 2006
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Flota Krucjaty Czarnych Templariuszy
|
|
|
|
ROZDZIAŁ 14
Wszyscy wrócili na drogę. brak Zakhajego osłabił morale drużyny. Wszyscy znali się dobrze i brak jednego ogniwa był jak brak litery w alfabecie. Jednak długo się nie cackali. ruszyli dalej. Po całym dniu wędrówki doszli do Megasji. miasto było dwa razy większe niż Anoi. Szli powoli ulicą.
główne aleje były pełne przechodniów. Gdy przechodzili koło jednej z ciemnych alejek ktoś ich zawołał. natychmiast sięgnęli po broń. Weszli za postacią.
- Spokojnie.-powiedział postać.- Jestem przyjacielem.
Nie mieli wyboru. Weszli przez tajemne przejście za gościem w czarnym płaszczu.
- Kim jesteś ?-zapytał Ares gdy jechali gdzieś lecz nie wiadomo gdzie.
- zaraz wam pokaże-rzekł nie znajomy.
Następnie zdjął płaszcz a wszyscy stanęli w osłupieniu. Przed nimi stał turaga Omata.
- Ale co ty tu robisz ?-zaskrzeczał Vezon.
- Dowiedziałem się o wszystkim. Strata Zakhajego jest bolesna. Ale jednak chyba żyje.
- Co teraz.-spytał Lhikan.
- Jedziemy do tajnej bazy. Ponieważ macie opóźnienie tygodnia zacząłem się niepokoić.
wkrótce siedzieli w tajnej kryjówce sącząc gorącą kawę.
- A więc-powiedział turaga.- potrzebny jest wam jeszcze jeden członek załogi.
- Tak. Ale kto.- zapytali wszyscy razem.
- Przedstawiam wam Matoro.
W ich oczach ukazał się młody ale i dobrze zbudowany Bionicl.
- Cześć wam.-przywitał się.- Jestem Matoro.
- Siema. -odpowiedzieli zgodnym chórem. Znasz nasze zadanie?
- Tak. turaga mi powiedział. i jestem gotów walczyć u boku takich wojowników jak wy.
- Przez kilka dni tu zostaniecie.-oznajmił turaga Omata.- Musicie wypocząć i uzupełnić zapasy.
I dać lekcje walki młodemu Matoro.
Przez kilka dni odpoczywali. W końcu wyruszyli. Tuż za Megasją weszli na otwarte pola. Tam doszli do rozstaja dróg. skręcili w lewo do Gaju. Jednak przy wyjściu spotkali Zakajego.
- Czas się pożegnać.-warkną.- Teraz jestem przeciwko wam.
C.D.N
|
|
Wto 20:48, 18 Wrz 2007 |
|
|
Zakhai
Dawny Moderator
Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 2000
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Legnica\Wrocław
|
|
|
|
| | W ich oczach ukazał się młody ale i dobrze zbudowany Bionicl. |
Jak to przeczytałem to mnie rozwaliło normalnie... a ostatni tekst (mój) drętwy, taki któy słyszysz w prawie każdym tandetnym filmie amerykańskim typu: "Zabili go i uciekł".
|
|
Wto 21:04, 18 Wrz 2007 |
|
|
Matoro
Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 672
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
To ja jestem dobrze zbudowany ?Dziwne .Nie widzę , żeby moja postać miała jakiś przepakowany pancerz (bez obrazy dla tych , co mają takowy ).A rozdział - nie jest jakiś wyjątkowy czy wspaniały , lecz nie beznadziejny .Z oceną poczekam do następnego rozdziału.
|
|
Śro 12:33, 19 Wrz 2007 |
|
|
|