Forum PFB Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
[Fan Fick] W jedności Siła 2: Moc Zielonych Sakkatów

 
Odpowiedz do tematu    Forum PFB Strona Główna » Tekst Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
[Fan Fick] W jedności Siła 2: Moc Zielonych Sakkatów
Autor Wiadomość
Ner`Zhul



Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Znikąd

Post [Fan Fick] W jedności Siła 2: Moc Zielonych Sakkatów
Co tu dużo mówić, czytajcie! (Przepraszam za tak wielkie opóźnienie)

1. Wiadomości i Jędrek
Cytat:
15 grudnia, przed pierwszą godziną lekcyjną
Zaczynała się lekcja. Wszyscy zbiegli się do klas, czekając na nauczycieli. Niektórzy siedzieli jeszcze na ławkach, ale gdy zobaczyli nauczycieli w polu widzenia, od razu szorowali pod klasę.
Tylko jedna klasa 2 gimnazjum czekała bezowocnie. Gdzie się ten profesor podział? Mieli mieć właśnie matematykę. Megas na próżno wypatrywał go w całym korytarzu. Stary dziad! Oni tu czekają, a jego gdzieś oczywiście wcięło. Po kilku próbach Megas odpuścił sobie i usiadł na ławce. Przy nim siedział Terni, też z jego klasy.
- I co? - zapytał jakby od niechcenia Terni.
- Ech... wiadro. Jeszcze nie przyszedł, skurczysyn - odparł zły Megas.
Nagle jak na życzenie pojawił się upragniony nauczyciel Gustnien. Szorował przez korytarz, o mało co się nie potykając. W ręku trzymał swoją torbę, jakieś papiery i dziennik od klasy.
Ujrzawszy stojących i oczekujących uczniów, szukał w kieszeni pospiesznie kluczy do klasy. Megas i Terni jednak nie ruszali się z miejsca. Zwykle pan Gustnien szukał kluczy kilka minut, więc oni patrzyli uważnie na wyczyny nauczyciela.
Gustnien nawet ich nie zauważył. Nagle wyjął z kieszeni pęk kluczy i po kolei próbował otworzyć drzwi. Wreszcie 4 klucz przekręcił się i wejście do klasy stanęło otworem. Megas i Terni wstali, po czym, gdy wszyscy weszli, sami poczłapali do klasy, zamykając za sobą drzwi.
Na przerwie wszyscy rozpierzchli się po szkole. Oczywiście Megas i Terni wyszli na końcu, ale Gustnien musiał wyjść ostatni, bo szukał czegoś gorączkowego w torbie. 2 koledzy wyszli z klasy.
Nagle zauważyli małego Frytka z 6 klasy szkoły podstawowej. Zwykle było tak, że Frytek przychodził tutaj pod klasę do łazienki, gdyż w ich części nie było żadnej ubikacji. Megas i Terni dla ubawu wpuszczali go, ale potem podtrzymywali drzwi i wtedy Frytek nie mógł wyjść. Kiedyś krzyczał i darł się, że nie chcą go wypuścić, ale teraz przyzwyczaił się i ze spokojem czekał do końca przerwy.
Teraz nie było inaczej. Gdy Frytek wszedł się "odlać", to oni zaczęli podtrzymywać drzwi. Frytek usłyszał znajomy brzdęk, więc odwrócił się i poszedł dalej.
Niespodziewanie podszedł do nich Grzmotnik. Był od nich dwa razy starszy, ale niedaleko szkoły podstawowej/gimnazjum mieściło się też liceum. Grzmotnik nawet nie zauważył, że podtrzymują drzwi.
- Mam wieści - powiedział Grzmotnik.
- Jakie znów wieści? - zapytał zaciekawiony Terni.
Grzmotnik przez chwilę milczał, jak się zdawało, tajemniczo. Megas zaniepokoił się. Widocznie te "wieści" musiały go przerazić. Ale Grzmotnik w końcu otrząsł się i zaczął mówić.
- Pamiętacie tego Roberta Szkło?
- No, ja widziałem - powiedział Megas. - A co?
- I że jest przyjacielem Zębacza?
- Tak... - odparł Megas trochę zły. - Weź już powiedz, bo cię zaraz strzelę w łeb!
- No dobra, dobra... - uspokoił go opanowany Grzmotnik. - Chodzi o to, że Robert coś obmyśla. Oznajmił mi to Dante. Z jego szpiegostwa wynikło, że Robert pragnie zemsty za Sektę. Ale to, co wam powiem teraz, nie jest tajemnicą: Robert jest wściekły. Dokładnie nie wiem, jak chce dokonać zemsty, ale obawiam się najgorszego...
- Czyli czego? - zapytał zmieszany Megas.
- Tego ci już niestety nie mogę powiedzieć, to jest tajemnica... - odparł Grzmotnik, obrócił się i ruszył do wyjścia ze szkoły. Nagle zabrzmiał dzwonek, więc Megas i Terni wypuścili Frytka i pognali do klasy.
15 grudnia, godzina 15:37
-Fire-Man- patrzył w ciszy na swoją matkę. Ta pakowała różne rzeczy do torby i do teczki. -Fire- miał w te święta jechać do babci, ale na początku odmawiał stanowczo, teraz się uspokoił. Co Czyste Niebo zrobi bez niego? Tamci mogą znów z kimś walczyć, a on będzie siedział u boku tej starej ściery.
Nie znaczy to jednak, że -Fire- nie lubi swojej starej babci. Jak to zwykle była dla niego miła, wpychała w niego słodycze i smakołyki i można tak wymieniać i wymieniać tych dobrych rzeczy, które zrobiła dla -Fire-Man-`a.
Mimo wszystko nie przepadał za nią. W ogóle nie lubił wyjazdów. Zawsze kochał swój dom i swoją okolicę, nie lubił nie znanych ulic i miejscowości. "Mój dom jest tutaj. Tutaj się urodziłem, to tutaj i umrę" myślał sobie -Fire-. Ale cóż miał zrobić? Musiał jechać, tak czy owak.
Nagle usłyszał z dołu wyraźne pukanie. Matka -Fire-Man-`a przestała wsadzać ubrania i zeszła na dół. -Fire- wyjrzał z pokoju. Myślał, że to może ktoś z Czystego Nieba.
Matka otworzyła drzwi i w nich stanął nieznajomy chłopak. -Fire-Man- nie przypominał sobie, żeby był ktoś taki w Sekcie, u Jeźdźców Wiatru czy w Czystym Niebie. Chłopak miał czarne włosy, był jak na jego wiek ogromny, a na sobie miał czerwoną, zapinaną bluzę i grube, czarne spodnie.
Wypowiedziawszy słowa: "Ja do Timiego" zdjął buty i poszedł na górę. -Fire-Man- nie wiedział w ogóle, kto to jest. Wszedł w głąb pokoju, a potem zobaczył owego chłopaka. -Fire- nie chciał robić długiego, ponurego milczenia, więc zapytał od razu:
- Kto ty?
- Na imię mam Jędrek - odparł po prostu chłopak. - Ale możesz mi mówić Młot - wyciągnął rękę.
- Ech... no dobra - uścisnął mu rękę obojętnie -Fire-Man-. - Powiedz, co chciałeś, bo czasu nie mam...
- Ty jesteś z Czystego Nieba, tak? - -Fire- potrząsnął głową twierdząco głową. - Mam sprawę do waszego dowódcy.
- Do Łapy? - powiedział zdziwiony -Fire-Man-. - Jak chcesz do niego, to przyjdź jutro po szkole na plac. Zwykle tam siedzi.
- Ok, dzięki za informację. Narka - po czym Jędrek "Młot" wyszedł z pokoju.

2. Przyjęcie w Szeregi
Cytat:
16 grudnia, ok. godziny 15
Jędrek "Młot" na próżno błądził, szukając placu Czystego Nieba. Chodził w prawo i lewo, wprost i do tyłu, w tę i nazad, ale placu jak nie ma, tak nie ma. Gdyby jednak nie to, że zapytał się jednego z Czystego Nieba, Szalika, to pewnie by tak błądził przez cały dzień.
Gdy Szalik odszedł, Młot odwrócił się i poszedł w stronę wskazaną przez członka Czystego Nieba. Pobłądził jeszcze trochę, ale znalazł wreszcie upragniony plac. Oparł się o płot, potem stanął na równe nogi, wziął głęboki wdech i wszedł na plac.
Na pierwszy rzut oka nic nie można było zobaczyć, ale w końcu można było ujrzeć pole jabłoni, stary schowek, kilka krzaczków i charakterystyczny stolik po prawej stronie płotu. A tam siedziała ponuro jedna osoba...
Łapa przeciągnął się, wziął szklankę i wziął kolejny łyk coli. Nawet nie zauważył Młota stojącego nieopodal. Rozłożył się na krześle i poczuł na swoim nosie płatek śniegu. Potem zaczęło ich być coraz więcej, aż w końcu: zaczęła się zadyma śnieżna.
Młot przełknął ślinę i zaczął iść w stronę Łapy. Z każdym krokiem chciał zawrócić. Trochę było mu teraz wstyd się na taki krok odważyć. Ale nie miał odwrotu: jakby wrócił to by "Oni" go sprali.
Łapa wstał i zaczął iść w stronę schowka, by tam schronić się przed śniegiem. Młot miał szczęście. Żeby udać zabłąkanego, wejdzie tam z nim i dopiero tam powie, po co w końcu tu jest. Więc przeminął Łapę, ale on nie zwrócił na niego uwagi, co bardziej zaniepokoiło Młota.
Po chwili obaj znaleźli się w schowku. Łapa zdjął kaptur i dopiero teraz zauważył stojącego przed nim Młota.
- A ty tu czego? - zapytał zdziwiony Łapa. - "Nowa morda do wykarmienia czy co?" - pomyślał.
- Tego... ja, eee... - jąkał się Młot. Czuł, że się poci. Zrobił krzywą minę i myślał, co powiedzieć. Łapa coraz bardziej się dziwił niespodziewanemu gościowi. Chciał zapytać, w jakiej on tu sprawie, ale Młot go uprzedził.
- Jesteś dowódcą Czystego Nieba, tak? - zapytał.
- Zgadłeś spryciarzu - Łapa pozwolił sobie na cień uśmiechu. Już chyba wiedział, po co przyszedł.
- Wiesz, chciałem do was dołączyć - zaczął Młot. - Ale bez żadnych ceremonii i rytuałów, chciałbym, żeby o przyjęciu mnie do waszych szeregów wiedział tylko Ty i -Fire-Man-.
"-Fire-Man-?" zdziwił się Łapa. No, teraz było wszystko jasne. Łapa machnął ręką i powiedział do niego:
- Ok, jesteś oficjalnie przyjęty do Czystego Nieba. Będziesz naszym 9 członkiem. Czuj się jak u siebie w... ten, no... w domu... tak, w domu - poprawił się. - I teraz mam pytanko do ciebie: Jak masz na imię i jaką chcesz mieć rolę w naszej organizacji? Pierwsze jest chyba dla ciebie łatwe - zachichotał Łapa.
- Na imię mam Jędrek, a na drugie Wiktor - odparł Młot zdziwiony, że wszystko poszło tak gładko. - Druga sprawa też. Macie szpiega?
Na chwilę zapadło milczenie. Że też Łapa nie pomyślał o szpiegu w jego "armii". Choć wiedział, że Jeźdźcy Wiatru mają Dantego i Zena, to jednak u niego nie było żadnego ochotnika. Ale jednak ktoś się zgłosił. Łapie spadł kamień z serca i powiedział:
- Nie mamy. Ale jeżeli chcesz, możesz nim być. Jutro przekażę ci polecenia, dziś nie mam czasu. Wiesz - lekcje i takie tam.
- Rozumiem.
16 grudnia, godz. 17:41
Jędrek, zwany "Młotem", szedł ulicą, już z pozapalanymi lampami, ku nieznanemu miejscu. Jego myśli były mieszane. Myślał, co pomyśli o jego wiadomość jego szef. A kto to jest ten "szef"? Ano, zobaczymy wkrótce.
Skręcił w lewo i szedł wzdłuż odnogi chodnika. Znalazł się przy sklepie (tym samym, gdzie był Dante) i włożył ręce do kieszeni. Był to sklep pana Szkło, ojca mniejszego Roberta Szkło. Młot wszedł raźno do środka.
Sprzedawca oznajmił mu, że w magazynie czeka na niego jego syn. Młot podziękował za informacje i otworzył drzwi do magazynu.
Pierwsze, co ujrzał, był stos pudeł, skąd roznosił się przeróżny zapach. Były to produkty spożywcze. Wszedł w głąb i tam zobaczył postać stojącą w cieniu. Miała na głowie słomiany sakkat - chiński kapelusz, którego Chińczycy używali na polu ryżowym. Zakrywał mu oczy, jednak usta wychodziły spod jego nakrycia głowy. Miał na rękach czarne rękawice ze skóry.
Gdy postać ujrzała osobę spod sakkatu, wyszła z cienia i zdjął po części kapelusz. Młot poznał go od razu. To był jego serdeczny kolega z klasy - Robert Szkło.
- I jak poszło? - zapytał z uśmiechem Robert.
- Zdziwisz się, ale powiem - szybko i łatwo - odparł poważnie Młot. - Powiedział po prostu - jesteś przyjęty i koniec.
- Stary dziad - splunął na ziemię Robert. - Na pewno w duchu wie, że twoje paplanie jest sztuczne i masz inny cel. I wiesz jaki, mój drogi.
- Oczywiście. Naszym celem jest doprowadzenie znowu do wojny pomiędzy Czystym Niebem i Jeźdźcami Wiatru. A my mamy dobić ocalałych - proste. Twój plan jest nie za bardzo skomplikowany - dodał uszczypliwie.
- A chcesz w mordę? - powiedział poddenerwowany Robert. - Plan ma być taki i tyle ci powiem. A teraz idź i do końca tygodnia na oczy mi się nie pokazuj - po tych słowach Młot ruszył w stronę drzwi. Gdy wyszedł, Robert dodał do siebie - oj, mój drogi Łapo... Jakbyś się nawet dowiedział, jaki mamy cel, i tak jest za późno... O wiele, wiele za późno...

3. Listy powodem Stanu Wojennego
Cytat:
Z pamiętnika Megasa

Niedługo święta i... nareszcie spadł śnieg! Najwidoczniej będziemy mieć białą Wigilię. Nareszcie od kilku lat.
Mój starszy już kupił choinkę, jutro będzie z matką jeździć po sklepach, szukając ozdób. Wiedziałem, że te święta będą zarąbiste! Wczoraj usłyszałem od Grzmotnika, że jakiś Robert Szkło założył własną organizację o nazwie "Gang Zielonych". Po nazwie można stwierdzić, że rozgromimy ich tak łatwo jak Sektę. A propos Sekty:
Dziś kolejny raz do szkoły nie przyszedł Nieznajomy (był z naszej klasy, przed powstaniem Sekty byliśmy najlepszymi przyjaciółmi). Mimo, że był to nasz wróg, to jednak zacząłem się o niego martwić. Zapewne jest przygnębiony tą przegraną. No co jak co, to też człowiek. I tak pewnie jak wróci, to zostaniemy znowu przyjaciółmi - Zębacz już dawno rozwiązał swoją organizację.
Wczoraj byłem u Jeźdźców Wiatru i zastałem niemiłą niespodziankę - jako pierwszy odkryłem tajemniczy list, który był pod drzwiami. Przeczytałem go niezwłocznie, jakby czując, że od tego skrawka papieru zmieni się moje całe życie... na gorsze.
Drogi Zenie, dowódca jakże debilnych Jeźdźców Wiatru (to znaczy, że list był adresowany do Zena)
Już znudziło się nam to, że jesteśmy ciągle w sojuszu. Pamiętasz tamtą wojnę? Ona ma powrócić niezwłocznie. Nie potrzebuję zgody. Będę walczył i na pewno MY wygramy, bo z takimi idiotami jak wy poradzimy sobie z palcem w nosie i zamkniętymi oczyma. Tak, mój drogi. Wojna powróci. I tym razem nie będziemy triumfować razem - to Czyste Niebo będzie triumfować nad wami! Bo jesteście tylko nędznymi słabiakami.
BEZ poważania,
Red "Łapa", dowódca Czystego Nieba.

Od razu ogarnęła mnie fala wściekłości. Jak oni śmią takie słowa wypisywać?! Przecież walczyliśmy ramię w ramię z Sektą. Zawarliśmy rozejm z nimi, a oni piszą coś takiego?! Miałem ochotę pójść do Łapy i wsadzić mu ten list w dupę. Niech sobie coś takiego pisze! Niech mówi szyderstwa na nas! I w ogóle!
Potem wziąłem list w ręce i pobiegłem do Zena jak najszybciej. Zastałem go w pracy przy jakiś papierach.
"Zen! Przeczytaj to!" wrzeszczałem. On spokojnie jednak wziął ode mnie list i zaczął powoli czytać. Kiedy jednak przeczytał, widziałem, jak marszczy brwi w przypływie gniewu. Oddał mi list, prawie go nie rozrywając.
"Tego już za wiele. Łapa przegiął pałę" powiedział do mnie Zen. "Podaj mi kartkę i długopis. Mam prezent dla tego półdupka"
A potem kazał mi wyjść.
Dziś dowiedziałem się w szkole od Dantego, że Zen wczoraj napisał podobny list adresowany do Łapy. Przetarłem ręce z zadowolenia. Wiedziałem, że nie będzie stał bezczynnie, tylko od razu wyśle list do tego smarkacza. Do tego Grzmotnik powiedział, że weszliśmy znowu w stan wojenny z Czystym Niebem.
To było to! Przez cały dzień już byłem bardzo wesoły. Z resztą pozostali też tego nie ukrywali. Uśmiechali się, rozmawiali. To było to. Dziś zaczęliśmy wojnę!
I żeby los stanął po naszej stronie.
---
19 grudnia, godz. 19:24
Robert poklepał po ramieniu Młota. Spisał się chłopak. Wystarczył 1 dzień, żeby Jeźdźcy Wiatru i Czyste Niebo weszło w stan wojenny. Gdy Młot odszedł, można było zobaczyć, że przed nim stało 3 ludzi. Byli to pozostali członkowie Gangu Zielonych (oprócz Młota).
- Jak wam idzie?
- Wspaniale - odpowiedział najwyższy z nich, Lech zwany "Borsukiem" - szukamy kolejnych członków do naszego Gangu. Zgłosiło się już 6, jutro zaczniemy test sprawności.
- Ok... trzeba tylko wygrzebać jak najwięcej sakkatów, bo nie będzie starczyć. Włoch, ty się tym zajmiesz. Przeszukasz swój dom.
- Dobrze - odparł chłopak nazwany "Włochem".
- Dowódco, mam problem - powiedział dotąd milczący Młot.
- Jaki?
- Otóż nie będę mógł brać czynnego udziału w naszych akcjach. Jeżeli nie będę brał udziału w bitwach Czystego Nieba, podejrzą mnie o zdradę. Nawet Jeźdźcy Wiatru coś podejrzewają, bo jak pokazali publicznie list, to niektórzy podejrzewali, że to nie jest pismo Łapy. W końcu nie znam pisma tego wychodka.
- No to rzeczywiście jest źle - zamyślił się Robert. - No dobrze, będziesz brał udział w ich akcjach. Nie mogą nic o tobie podejrzewać. I nie rób nic dziwnego, bo cały plan diabli strzelił. Zrozumiałeś? No to idź!



Ostatnio zmieniony przez Ner`Zhul dnia Sob 12:10, 17 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
Pon 18:53, 05 Sty 2009 Zobacz profil autora
Souler



Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 2587
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Goleniów

Post
I się zaczęło. Mam nadzieję, że poświęcisz teraz wszystkim postaciom po równo czasy, bo tak trochę nudnawo jest, jak wszystko wokół trzech czy czterech osób się dzieje. W każdym razie, szykuje się nowa wojna, 9/10.
Pon 19:38, 05 Sty 2009 Zobacz profil autora
Leskovikk



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
No nie no. -Fire Man- w coś znowu wkopie Czyste Niebo ale mam nadzieję że będzie to ciekawe xD Na razie na zachętę i żebyś nie przestawał 9/10
Pon 21:15, 05 Sty 2009 Zobacz profil autora
Scorpion



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: z Acocidotego

Post
Ciekawe... jak na początek nowej serii bardzo dobry wstęp. 10/10
Pon 21:32, 05 Sty 2009 Zobacz profil autora
Kodan
Moderator


Dołączył: 13 Maj 2008
Posty: 1099
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
I oto jest... najbardziej oczekiwany przeze mnie FF na tym forum... I zero zaskoczenia... tak jak myślałem... jest świetny 10/10
Pon 21:55, 05 Sty 2009 Zobacz profil autora
Ner`Zhul



Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Znikąd

Post
Karmel? Nie, to nowa część! Czytajcie!
Czw 23:03, 08 Sty 2009 Zobacz profil autora
Takanui



Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1803
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
No część przyznam, ciekawa. Wreszcie mają szpiega, wporzo.Wesoły - 8/10.
Pią 16:47, 09 Sty 2009 Zobacz profil autora
Souler



Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 2587
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Goleniów

Post
Szpieg szpiegujący na zleceniodawcach. Lol. Pokręcone. 8/10.
Pią 16:59, 09 Sty 2009 Zobacz profil autora
Kodan
Moderator


Dołączył: 13 Maj 2008
Posty: 1099
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Heh... Faktycznie pokręcone...xD Ale ciekawe... 9/10
Pią 18:22, 09 Sty 2009 Zobacz profil autora
Ner`Zhul



Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Znikąd

Post
Kolejna część! Na razie robię krótką przerwę, gdyż nie będzie mnie cały następny tydzień, ale potem zrobię kolejną część. Czytajta!
Sob 12:11, 17 Sty 2009 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum PFB Strona Główna » Tekst Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin