Fan Ficki & Komiksy Dedeja.

Biedny Draucotaur i jego rodzina Smutny

. A komiks naprawdę fajny, filozofowie? Kto by pomyślał. I te emocje od 9 do 17 sceny, niesamowite Wesoły

Komiks śmieszny, ładny, dobrze wykonany, ale 9/10, bo tak.

Tylko mnie bawi ta cała sytuacja? A no tak - mnie ona nie dotyczy.

Genialne, 10/10.

#takbyło

10/10 świetny komiks.

Twist był godny dobrego filmu, 11/10

Zazwyczaj nie jestem fanem twoich komiksów, ale ten wyjątkowo mi się spodobał. Bardzo wesoły

Dość adekwatne do obecnych politycznych waśni na forum xP

"ŁEJT. ŁAT."
W tym momencie umarłem.

Oddałeś całą postać Lemona. 10/10.

A dodam krótkiego FF'a.

Cytat:

Piekło Dantego - Rise of the Dawn of the beggining - sequel - origins:

"I wtedy ujrzałem krąg dziewiąty, ukryty, o którym nie wspomniałem wcześniej słowem, gdyż dostępny był on tylko w edycji kolekcjonerskiej i płatnym DLC.

Katusze cierpią w nim najgorsi zbrodniarze wszelkiej maści, zdrajcy stanu, gwałtownicy i okrutnicy włamujący się na konta administratorskie, by zasiać ziarno nikczemnej rewolucji.

Za życia byli to ludzie skrupułów pozbawieni, kryjący swe czarne serca pod okryciem z kłamstwa, a jawili się oni postronnym jako przynoszący wolność od ciemiężcy.

Karą najłagodniejszą, przeznaczoną dla najmniejszych z podłych, jest utkwienie w dole pełnym historii obrazkowych z Aquamenem, a z brzegu urwiska rozmaite pomniejsze biesy i czarty obrzucają ich częściami Fiata Multipli, celem upodlenia. Ich męki mają wymiar wyraźnie cielesny, jako że ich umysły pozostają prawie nietknięte.

Dalej znajdują się zbrodniarze swych czynów świadomi i niepomni skruchy. Przeklęta bestia o wielu paszczach i otworach cielesnych, "Rewolucją" zwana, co i rusz wydala z siebie tych oto nikczemników, rodząc ich na ten pozbawiony dobra padół, po czym z lubością pożera własne "dzieci" rozpoczynając cykl na nowo.

Tym oto kara mentalna jest pisana, albowiem decyzje swoje podjęli zgodnie z sumieniem, nie manipulowani niczyim jadowitym słowem.

Na samym dnie kręgu, którego nie okalają z pogardy nawet promienie słońca, znajduje się zbiornik w kształcie wielkiej Kanohi Hau, wypełniony lodowatymi cytrynami. W czeluściach tego akwenu spoczywa zdrajca ostateczny, prowodyr insurekcji i postać z sercem wrzącą smołą ociekającym. Za życia mianowano go Gakecjuszem, nieczystym sodomitą, który to przywłaszczył sobie tytuł administratora, zasłaniając się obroną maluczkich.

Karą dla tego bałwochwalca jest wieczna zmarzlina w morzu cytrusów, gdzie będąc w stanie nie będącym ni snem, ni świadomością w pełni, rozmyśla on o swych czynach, i bliskich, którym zadał cios w szlachetne serca.

Ponad taflą cytryn, przy brzegu stoi jeździec barwy rozszczepionego światła widzialnego, przy czym naprzemiennie dmie on w rogi, a imiona ich "zdrada" i "kolesiostwo".

Kiedy nadejdzie dzień otwarcia pieczęci, i nastąpi pierwsze biada, jeździec ten zadmie i w róg trzeci, którego dźwięk niczym żałosne łkanie dziecka brzmieć będzie. Tym upamiętni on zdradę, i wspomni czasy zamierzchłe."

DD napisał:

A dodam krótkiego FF'a.

Cytat:

Piekło Dantego - Rise of the Dawn of the beggining - sequel - origins:

"I wtedy ujrzałem krąg dziewiąty, ukryty, o którym nie wspomniałem wcześniej słowem, gdyż dostępny był on tylko w edycji kolekcjonerskiej i płatnym DLC.

Katusze cierpią w nim najgorsi zbrodniarze wszelkiej maści, zdrajcy stanu, gwałtownicy i okrutnicy włamujący się na konta administratorskie, by zasiać ziarno nikczemnej rewolucji.

Za życia byli to ludzie skrupułów pozbawieni, kryjący swe czarne serca pod okryciem z kłamstwa, a jawili się oni postronnym jako przynoszący wolność od ciemiężcy.

Karą najłagodniejszą, przeznaczoną dla najmniejszych z podłych, jest utkwienie w dole pełnym historii obrazkowych z Aquamenem, a z brzegu urwiska rozmaite pomniejsze biesy i czarty obrzucają ich częściami Fiata Multipli, celem upodlenia. Ich męki mają wymiar wyraźnie cielesny, jako że ich umysły pozostają prawie nietknięte.

Dalej znajdują się zbrodniarze swych czynów świadomi i niepomni skruchy. Przeklęta bestia o wielu paszczach i otworach cielesnych, "Rewolucją" zwana, co i rusz wydala z siebie tych oto nikczemników, rodząc ich na ten pozbawiony dobra padół, po czym z lubością pożera własne "dzieci" rozpoczynając cykl na nowo.

Tym oto kara mentalna jest pisana, albowiem decyzje swoje podjęli zgodnie z sumieniem, nie manipulowani niczyim jadowitym słowem.

Na samym dnie kręgu, którego nie okalają z pogardy nawet promienie słońca, znajduje się zbiornik w kształcie wielkiej Kanohi Hau, wypełniony lodowatymi cytrynami. W czeluściach tego akwenu spoczywa zdrajca ostateczny, prowodyr insurekcji i postać z sercem wrzącą smołą ociekającym. Za życia mianowano go Gakecjuszem, nieczystym sodomitą, który to przywłaszczył sobie tytuł administratora, zasłaniając się obroną maluczkich.

Karą dla tego bałwochwalca jest wieczna zmarzlina w morzu cytrusów, gdzie będąc w stanie nie będącym ni snem, ni świadomością w pełni, rozmyśla on o swych czynach, i bliskich, którym zadał cios w szlachetne serca.

Ponad taflą cytryn, przy brzegu stoi jeździec barwy rozszczepionego światła widzialnego, przy czym naprzemiennie dmie on w rogi, a imiona ich "zdrada" i "kolesiostwo".

Kiedy nadejdzie dzień otwarcia pieczęci, i nastąpi pierwsze biada, jeździec ten zadmie i w róg trzeci, którego dźwięk niczym żałosne łkanie dziecka brzmieć będzie. Tym upamiętni on zdradę, i wspomni czasy zamierzchłe."

Padłem i nie wstanę do sądu ostatecznego. Znaczy się wyborów na moderatora.

Bardzo mnie się podoba Twój FF, Jakem Ci ja Jeździec barwy rozszczepionego światła widzialnego! Ocena ma brzmi 10/10, na epejsodion drugi azaliż czekam.

Bardzo adekwatne i napisane z uczuciem, Dante by cię poklepał po ramieniu jak by był tu użytkownikiem. Choć Gaka trochę mało upodliłeś, ale czekam na następstwa tegoż opisu.