Czy mój FF jest fajny? |
Tak. |
|
66% |
[ 10 ] |
Nie. |
|
33% |
[ 5 ] |
|
Wszystkich Głosów : 15 |
|
Autor |
Wiadomość |
Takanui
Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1803
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
(FF) Pierwszy Toa Światła |
|
No cóż, nad FF'em troszeczkę się napracowałem, mam nadzieje że się spodoba i przynajmniej jeden user go przeczyta, skomentuje i da ocenę wyższą niż 6/10.
Jeszcze jedna sprawa, nowe części FF'a będę dodawane do pierwszego posta.
No cóż, życzę wam już tylko jednego, miłego czytania.
CZĘŚĆ 1
| | Taka siedząc sobie w chatce myślał jak zrobić z tego długiego kawałka Protodermis metalicznego broń dla Maki, swojego przyjaciela. Nagle usłyszał na zewnątrz wielki hałas, kiedy chciał wyjść zobaczyć, co się dzieje, walnęła go wielka rzecz, która go powaliła na ziemie. Kiedy na nią spojrzał zorientował się, że to kawałek kolumny na niego wpadł. Usłyszał krzyki wielu Matoran, kiedy wyjrzał z chatki zobaczył jak trójka wcześniej pomagających im Makuta, zaczęła ich atakować. Zauważył jak ciało jednego z Matoran tkwiło w łapach zielono-czarnego Makuty, Matoran krzyczał ile tchu w płucach, ale Makuta nim rzucił o kolumnę, kolumna po tym rzucie się rozwaliła i zabiła rzuconego w nią Matorana. Nagle zauważył wielki miecz lecący w stronę jednego z Makuta, ale biało-niebieski Makuta odbił go jednym ruchem ręki. Nim się obejrzał zaatakował go drugi miecz, przed którym się już nie obronił, Makuta został powalony na ziemie, ale czerwono-żółty Makuta krzyknął do niego:
-Rames, wstawaj zanim cię zabiją! -Krzyknął.
-Piros, udałoby mi się szybciej wstać gdybyś ty i Tarixlan mi pomogli! -Wrzasnął.
-Mam już tego dosyć!!!- I po tym, co powiedział Tarixlan, na wszystkich padło światło, a Taka zemdlał.
Kiedy się ocknął był niesiony w jakiejś kuli energetycznej. Wśród wielu porwanych widział trzech Toa, Toa Mariasa, Gadina i Widona. Wśród wielu porwanych zauważył swojego zielonego przyjaciela, Maka, widział także wszystkich 17 Turaga, a wśród nich także głównego Turaga, Maxima.
Kiedy doszli do jakiejś pieczary wszyscy wypadli z kul energetycznych, a po tym wydostaniu się jeden z Matoran rzucił się na jednego z Makuta. Rames spodziewał się, że może dojść do ataku, i zanim Matoran zdążył zareagować, został przebity włócznią Ramesa, później go rzucił na ziemie i odciął mu głowę.
Później Makuta podeszli do trójki Toa z bezgłowym, martwym ciałem Matorana.
-Ty plugawy po... -Marias nie zdążył dokończyć, bo Piros walnął go w brzuch.
-Zapłacisz za to.-Wycedził przez zęby wijąc się, z bólu.
-Jedyne, za co zapłacę to za twoje miecze! -Zaśmiał się Piros.
-Zapłacisz za moje miecze życiem! -I Toa Marias powstał zacząć bić się z Pirusem, ale dwójka Makuta szybko odciągnęła Mariasa w kąt skutecznie go uciszając kilkoma uderzeniami w twarz, później podeszli do Pirosa i go podnieśli, a Piros powiedział - Tacy jak ty powinni być zamykani w klatkach Toa! -Ale Marias nic nie powiedział tylko mruczał coś pod nosem, później z jego strony zaświeciła maska, którą nosił. Drużyna Mariasa wiedziała, że to znak do walki i zaczęli walczyć z trójką Makuta. Matoranie podczas bójki zaczęli uciekać pomagając Turaga. Na polu walki zostało kilka Matoran i Turaga Maxim. Przyglądali się bitwie, każdy cios w Toa odczuwali oni tak jakby naprawdę byli uderzeni, każdy cios w Makuta był następnym ciosem do zwycięstwa. Później Toa Marias wystrzelił ze wściekłości Nova Blast światła, który zabił pozostałych Makuta, ale i dwóch braci Toa którzy walczyli z dwójką Makuta. Później Marias z tego, co zrobił bardzo mocno się wściekł i zaczął bić z całej siły zmęczonego i obolałego już Pirusa, ale Pirus nacisnął przycisk aktywujący bombę, Marias nie spodziewał się, że może gdzieś tu być mała bomba, która w tej jaskini może wszystkich zabić. Wiedział, że jemu i Pirusowi już nie uda się uciec, wiec zdjął z siebie swoją Kanohi, i rzucił ja w stronę Matoran i Turaga, Kanohi złapał Taka. Po chwili wszyscy zaczęli uciekać, oprócz Toa Mariasa i Makuta Pirusa.
Gdy Piros śmiał się ze szczęścia, że Marias zginie, co było słychać uciekając, szybko przypomniał sobie, że skoro on tu jest, a obok niego Marias, to on też zginie. Więc zaczął prosić Mariasa by go uratował, ale Marias walnął go w twarz. Po chwili Matoranie i Turaga, którzy byli na zewnątrz usłyszeli głos Toa ze wszystkich stron - Moją Kanohi może założyć na twarz tylko jeden z was, został wybrany, by po założeniu jej stał się Toa. Ten, kto ją założy, ale nie jest przeznaczony byciem Toa, umrze w tej w chwile po nałożeniu Kanohi Avohkii. Matoran który ma stać się Toa, to T... - Głos Mariasa w tym czasie się urwał, w tym samym czasie usłyszeli z oddali głos zawalającej się jaskini, po kilku sekundach w powietrzu były tumany kurzu i piasku.
Większość myślała, że Kanohi Avohkii ma nałożyć Matoran Taran, który dość często ratował innych z opresji, gdy inni krzyczeli ze strachu i bali się podejść do Matoran w opresji. Ale Turaga Maxim powiedział że to może być ktoś inny, i lepiej żeby na tą chwile nie nakładał Kanohi Avohkii bo może umrzeć, inni Turaga zgodzili się na to, a Matoranie nie wydawali z siebie żadnego znaku sprzeciwu, razem z Matoranem Taranem. Nagle z zawalonej jaskini jakimś cudem wyskoczył mały robot, który po kilku sekundach przyglądania się Matoranom, Turaga i Kanohi Avohkii, zniknął. Matoranie i Turaga widzieli go, i chyba się domyśleli, że to jest mały robot BoM. Wszyscy wpadli w panikę, bo myśleli ze zostaną niewolnikami, albo zginą. Ale nie wiedzieli, że w tej samej chwili Teridax już właśnie przyglądał się Avohkii z filmu, który nagrał mały robot zwiadowczy. Teridax w rekach trzymał słabszą wersję Avohkii i poprosił innych Makuta żeby z nią zrobili, co chcą, albo ja ukryli, albo ją podzielili. Teridax po tym filmie, co obejrzał poprosił Makuta Matarene i Makuta Tiroxa o to, żeby zyskali dla niego Kanohi Avohkii. Mógł sam ją zyskać, ale myślał właśnie gdzie uwięzić Miserixa. | CZĘŚĆ 2 | | Makuta Matarene i Tirox lecieli na Wielki Kontynent, zastanawiając się, czy przyłączyć się do zdradzonych Matoran i im pomagać. Widzieli i przeżyli wiele, widzieli jak mała cząstka Makuta zostaje przy Miserix’ie, widzieli także zagłady niektórych Makuta, chcieli dojść do Miserixa, ale bardziej od Teridaxa bali się śmierci. Matarene dwa dni przed misją obmyślił plan odejścia od Teridaxa, ale musiał to być plan doskonały. Pomagał mu Makuta Tirox, istota z ambicjami. Wiele wieków zastanawiał się od odejścia z BoM, ale po obaleniu Miserixa był już pewny swego wyboru, chce uciec. Lecąc, opowiadał mu o jednym Makuta, którego kiedyś spotkał, tuż po zamianie w zieloną mgłę. Przechodził przez salę, blisko był Exo-Toa. Kiedy obok niego przeszedł, oberwał. Zaśmiał się, i powiedział mu, że to Chirox. On też powiedział, że wie, że to Chirox, ale w jego głosie słyszał nutkę zdziwienia i zmartwienia. Matarene się zapytał, o co chodzi, a Tirox mu powiedział:
-Nie mam zamiaru być już więcej Makuta, przez Teridaxa staliśmy się źli i podli, ale dobrze, że nie my.
-Ależ co ty wygadujesz! Nie chcesz być Makuta!
-Ja chcę, ale chcę być dobrym Makuta!
-Przecież nim jesteś!
-Wiem, ale chciałbym wiedzieć, słyszeć, widzieć to jak oni nas nazywają dobrymi Makuta, ale z gatunku.
Matarene czuł się zszokowany rozmową ze swoim przyjacielem, próbował zmienić temat, gdy nagle zauważył Wielki Kontynent.-
-Zobacz, jesteśmy na miejscu! - Odetchnął z ulgą.
Gdy wylądowali ciągle rozmawiali o tej całej sprawie, aż nastała noc. Byli akurat w dżungli, więc trudno było cokolwiek zobaczyć, ale z ich mocami szybko zaczęli widzieć w ciemnościach. Nagle zaatakował ich Nui-Rama, ale szybko odleciał. Makuta się z tego powodu bardzo zdziwili, czemu tak szybko odleciał? Zagadka się rozwiązała, gdy zza krzaków wyszedł jakiś Matoranin, który na ich widok zaczął krzyczeć - Uciekajcie Makuta, mamy was potąd! Uciekajcie póki wam życie miłe, albo was zabiję! - Tirox lekko zażenowany tym krzykiem, odpowiedział mu w myślach, strasząc go przy okazji - Ale nas jest więcej, jesteśmy wszędzie, nie pokonasz nas. - Matoran zszokowany tą odpowiedzią, zaczął się wszędzie rozglądać.
Wkurzony Matarene wiedział, o co chodzi, rozgląda się, bo myśli, że jest ich więcej. Walnął swojego przyjaciela, a ten się uśmiechnął pogardliwie i powiedział - Przecież piszczał jak zjadana żywcem Matoranka. - Uśmiechnął się po tej odpowiedzi.
Nie martw się, kolega - Tu wskazał na Tiroxa - chciał zrobić ci żart. My chcemy odejść z BoM, chcemy wam pomóc, a przykładem tego że chcemy wam pomóc, jest to, że ciągle żyjesz.
Matoran nie odpowiadał przez dłuższą chwilę ciągle na nich patrząc, później powiedział do nich żeby za nim poszli. Makuta myśleli, że chce ich zaprowadzić w pułapkę, więc byli przygotowani na taką sytuację. Matoran zaprowadził ich do wioski, po drodze powiedział swojemu Nui-Rama żeby wrócił do mieszkania. Po drodze, blisko małej świątyni, powiedział im żeby się ukryli, akurat w pobliżu były dwie maszyny na kółkach. Kiedy Matoran się obejrzał, widział ciała obydwu Makuta, a obok nich jeżdżące maszyny. Przestraszył się przez chwilę, a później usłyszał głos jednego z nich - Jesteśmy w maszynach. - Matoran jeszcze bardziej zdziwiony tym, co widział i usłyszał, zaczął bardzo głęboko oddychać. Kiedy byli blisko jakiejś bramy ze strażnikami, Matoran odrzekł do nich - Muszę wejść do Turagi Cetaki aby naprawił mi te ustrojstwa. - Odrzekł to tak, jakby naprawdę był wkurzony na maszyny sterowane Makuta. Matoranie spytali się go, dlaczego o tak później porze przychodzi, on odrzekł, że z powodu ciągłego brzęczenia mu pod uchem, i nie może z tego powodu odpocząć, ochroniarze się zgodzili. W środku było jeszcze więcej Matoran chroniących komnaty 17 Turaga. Na szczęście, w środku samej komnaty nie było żadnego Matorana. Gdy wszedł, spojrzeli na niego Turaga. Powiedział Makuta w maszynach żeby wezwali swoje ciała. Gdy je wezwali, ich ciała przyleciały przez otwór w oknie, co bardzo zdziwiło to Turaga, gdyż pierwszy raz w życiu widzieli takie coś. Gdy Makuta weszli do swoich ciał, powiedzieli Turaga żeby nie wzywali ochrony, bo chcą im powiedzieć, po co tu są, i co się stało w BoM. Gdy im powiedzieli to wszystko, Turaga opowiedzieli im, co się stało tutaj, i opowiedzieli im o tej Kanohi, którą nazwali Bika, maską światła. Makuta Tirox poprosił jeszcze raz, aby jakiś Turaga opowiedział mu o tym, co się stało, gdy wybiegli z jaskini, i gdy usłyszeli głos Toa marsa. Opowiedzieli mu to jeszcze raz, a on powiedział, że spróbuje to rozszyfrować, ponieważ posiada Kanohi odczytu. Gdy sam zacytował słowa, które wypowiedział pod koniec swojego życie Mares, odpowiedział im, że wie, kim jest ten Matoran który jest przeznaczony do noszenia tej silnej Kanohi światła, ten Matoran to Taka, nieśmiały rzemieślnik. | CZĘŚĆ 3 | | Gdy Turaga się o tym dowiedzieli, jedna z Turaga użyła szlachetnej Kanohi Rode. Powiedziała, że Tirox nie kłamie. Turaga zaciekawieni tym faktem powiedzieli - Ale jak to możliwe, przecież on się boi, zbytnio się nie wyróżnia. - Nastało milczenie, nawet Turaga Maxim nie wiedział jak to mogło się stać. Następnego dnia, Turaga ogłosili, co się stało z BoM, i pokazali im ich nowych obrońców, ostatnich Makuta, którzy chcą im pomóc. Ci Toa, którzy nie przylecieli na czas podczas ataku pierwszych trzech Makuta, byli zdziwieni, zaskoczeni i szczęśliwi tym, że sa tutaj pomagający im Makuta. Lider pozostałych 23 Toa powiedział także że będzie trzeba być przygotowanym teraz na ataki Makuta, więc wzmocnili fortecę Turaga i Toa, wzmocnili kolumny, mieszkania Matoran i mury Wielkiego Kontynentu, Toa i Turaga dali im także jeszcze bronie do obrony przed Makuta. Po sześciu dniach, Makuta Matarene dostał wiadomość telepatyczną od Teridaxa - Co się z wami dzieje! - Wrzasnął.
-Jesteście już tam tydzień, i ciągle nie macie maski!?
-Ale panie, ta maska jest dobrze strzeżona, dopiero co mamy plan i potrzebne nam rzeczy do wykradzenia maski.
-Dobrze, ale jeśli w ciągu pozostałych dwóch tygodni jej dla mnie nie zdobędziecie wyśle 15 Makuta żeby wam pomogli, bo to wtedy była by niedorzeczność!
-Dobrze panie. - I potem już z nim nie rozmawiał. Szybko pobiegł by powiadomić o tym Tiroxa, gdy to usłyszał, powiedział - A może uciekniemy? - Odrzekł. - Wiedzą to co muszą, i będzie wszystko dobrze, poza tym, Toa ich uratują. - Uśmiechnął się. Matarene cały wkurzony po tym co usłyszał, powiedział -Jesteś nędzną szumowiną, i ty się dziwisz że nikt, nawet na Wielkim Kontynencie, nie będą nas nazywali dobrymi z gatunku! - Odpowiedział. Po chwili ciszy, Tirox odpowiedział - Dobra, to zły pomysł. Masz rację, jestem tchórzem, ale to nie spowoduje ze będę walczyć o Karda Nui. - Gdy to powiedział, Matarene uśmiechnął się, i powiedział, że ta wiadomość od Teridaxa musi być przekazana Toa, Tutaga i Matoranom. Najpierw powiedzieli to Turaga, oni to przekazali Toa i Matoranom. Podczas tej wymowy, Turaga Maxim powiedział jeszcze ostatnie zdania - Chciałem wam jeszcze powiedzieć, że wiemy już, kto ma być tym Toa, ale gdy będzie wielkie niebezpieczeństwo, damy danemu Matoranowi Kanohi. - Po tych słowach, było słychać takie słowa - Lepiej żeby tam maska nigdy nie była użyta - Teraz zróbcie tego Toa - I inne wrzaski. | CZĘŚĆ 4 | | Makuta Matarene wiedział, że jeśli wśród tych Makuta będzie krwawy wojownik, Ratis, i spec od broni, Ansa, będą mieli poważny problem, gdyż Ratis po jednej walce z przeciwnikiem wie jak z nim walczyć, a Ansa potrafi zbudować każdą broń, tarcze, mechanizmy, roboty i inne. Matarene powiedział Tiroxowi, że musi polecieć do BoM by zabrać jedną z rzeczy, powiedział także żeby pilnował Take. Kiedy Matarene miał już odlecieć, Tirox zatrzymał go na chwilę - Matarene, weź ten płaszcz, na pewno ci się przyda. - Matarene go wziął, uśmiechnął się do Tiroxa, i zniknął. Kiedy nie miał zamiaru lecieć ponieważ uważał że to za dużo potrwa i zmęczy go bardziej mocno, teleportował się. Przy bazie BoM padało, więc Matarene nałożył na siebie płaszcz. Kiedy doszedł do bramy gdzie byli strażnicy zawołał do nich aby do niego podeszli. Strażnicy to usłyszeli i wysłali dwójkę Makuta zobaczyć kto ich woła. Gdy byli przy Matarene nawet go nie zauważyli, Matarene zdziwił się dlaczego go nie zobaczyli, myślał czyżby zniknął, i rzeczywiście, ten płaszcz powodował, że był niewidzialny. Kiedy do nich podszedł, machał do jednego z ochroniarzy ręką, a ten nie zwracał na to uwagi, zupełnie tak jakby go nie widział. Pomyślał sobie że to dobry sposób by szybciej dostać się do fortecy. Wszedł niespodziewanie poprzez przelecenie muru od góry. Wylądował gładko i miękko, tak że nikt nie usłyszał jak ląduje. Kiedy wszedł do sali łączącej komnaty mieszkalne wszystkich Makuta, wszedł do swojej komnaty. Kiedy do niej wszedł nie zauważył żadnej zmiany, ten sam mały Niezask z dodatkowymi kończynami który jest zamknięty w słoju, te same stare popękane sztylety kiedy działał jeszcze jako ukryty zabójca, i szafa w której ukrywał swoje eksperymenty kiedy działał jeszcze z Chiroxem. Otworzył ostatnią szufladę w której trzymał starą księgę. Nie myślał że kiedyś czary w niej zapisane będzie trzeba użyć, na swoich pobratymcach. Nagle usłyszał jak ktoś woła - Ktoś się wkradł do krypty, jakiś złodziej! - Matarene wiedział że niedługo przyjdzie tu całe BoM, bo pierwszy raz zdarzyło się żeby ktoś się włamał do czyjejś komnaty. Nagle usłyszał głos Teridaxa który krzyczał - Zjeżdżać mi z drogi, muszę wiedzieć co się stało! - Kiedy przybiegł do komnaty, Matarene jeszcze w niej był, stał nieruchomo przy szafce, a właśnie Teridax się do niej zbliżał. W tym samym czasie kiedy Teridax miał dojść do szafki, Matarene się odsunął. Teridax rzucił całą szafką z jej zawartością w stronę Matarene, ale ten się zwinnie odsunął od lecącej w jego stronę szafki. Teridax powiedział żeby wszyscy weszli i przeszukali jego komnatę. Bardzo mało postaci weszło do jego komnaty, zaledwie dwudziestu na kilka tysięcy. Matarene próbował odlecieć z tego miejsca, ale podczas lotu zahaczył peleryną o jakąś maskę jednego z Makuta który stał na samym końcu i peleryna z niego zeszła. Pierwszy zauważył to Makuta na którego spadła peleryna, i o którego zahaczył, później krzyknęli że widzą włamywacza. Kiedy niektórzy Makuta rozpoznali w nim Matarene wiedzieli że już dla nich nie działa, Matarene nie wiedział jak odkryli dlaczego jest już dobry, ale najwyraźniej to odczuli. Matarene leciał na tyle ile energia mu pozwala aż wreszcie wyleciał poza mury Bractwa, kiedy się teleportował, oberwał czymś ostrym w nogę. Kiedy wylądował na Wielkim Kontynencie w komnacie w której był on i Tirox, która podarowali im Turaga, od razy zaczął krzyczeć aby Tirox jak najszybciej przyszedł. Kiedy Tirox podbiegł i go zauważył, skamieniał, później gdzieś odbiegł, i przyszedł z czymś co wyglądało jak spawarka. O dziwo tylko trochę jego gazowego ciała wyleciało, ponieważ Tirox szybko zaspawał dziurę. Gdy Matarene doszedł do siebie, zaczął mu wszystko opowiadać:
-Posłuchaj, twojej peleryny nie da się już odzyskać, zauważyli mnie!
-Eh, to źle.
-Ale to nie jest najgorsze!
-Że co, mów, szybko, co się stało!
-Nie wiem jak, ale uznali mnie i ciebie najpewniej też za zdrajców!
-Że co!? Nie, nie wierzę, czego możemy się spodziewać!?
-Ataku na Wielki Kontynent w przeciągu 5 dni, najwyżej 50 Makuta, Teridax uzna pewnie że tyle nas powstrzyma, może nawet spowoduje że przejdziemy znów na złą stronę, ale najpewniej chodzi także o jak najszybsze zdobycie Kanohi światła.
-Ale my mamy o wiele potężniejszą broń!
-Tak, niech Toa Światła powstanie, drugi w historii!
-Dobrze mówisz Matarene!
I po kilku minutach, dwójka Makuta poszła do Turaga opowiedzieć im co się stało. Turaga powiedzieli że muszą jak najszybciej spowodować żeby Taka stał się Toa Światła. Ale w tym samym czasie Teridax zwerbował 50 Makuta do najazdu na Wielki Kontynent, a wśród nich są Ratis i Ansa, od Wielkiego Kontynentu dzieliło ich trzy dni pływanie na statku. | CZĘŚĆ 5 | | Turaga wysłuchali całej historii od Matarene, ale oni odpowiedzieli - Nie trzeba, Toa z innych zakątków Wielkiego Kontynentu przybędą, i wygramy. Nie dość, że ilością Toa, to jeszcze - i tu przerwano, bo Matarene wtrącił - Wy nie wiecie jaką my mamy siłę!!! Gdybyśmy teraz chcieli to ja i Tirox byśmy was zabili w kilka chwil!!! - Nastała długo cisza, po chwili główny Turaga, Turaga Maxim powiedział - Macie cząstkową rację co do ich siły, ale z taką ilością naszych Toa, z twoją księgą i waszymi mocami, wygramy. I ta Kanohi, ta wielka Kanohi jak i Wielki Kontynent będzie bezpieczny. - Kiedy to powiedział, Matarene tylko na niego spojrzał, odwrócił się i odszedł. Był bardzo wkurzona na głównego Turaga, był wkurzony na to, co sam zrobił, że dał się odkryć, i wkurzała go noga, gdyż po zespawaniu była mniej ruchliwa. Następnego dnia na placu głównym przy Zbrojennym Brzegu, przyszli wszyscy Matowanie ze Zbrojennego Brzegu, i przyleciało wielu Toa, znalaźli się nawet Toa cienia, Toa kryształów i 7 Toa Rahi którzy potrafili rozmawiać z każdym Rahi tak żeby walczył przeciwko przeciwnej drużynie. Turaga wytłumaczyli im, że będzie wielka wojna przeciwko 50 Makuta, a w tej wojnie przeciwko Makuta, będą im pomagać właśnie Makuta Tirox i Matarene. Po skończonym ogłoszeniu, Tirox zagadał do Matarene:
-Jak myślisz, czy Turaga powiedzą Tace, że to on może stać się Toa? - Zapytał się Tirox.
-Nie sądzę. Myślę, że sam będę musiał mu to powiedzieć. Oni nie będą chcieli narażać życia tego Matorana, bo nie chcą, aby ta maska zniknęła, gdyby on zginął.
-No to idź, idź mój przyjacielu. - Zaśmiał się Tirox. Matarene odwzajemnił to prawie, że niewidocznym uśmiechem i poszedł do Taki. Kiedy do niego przyszedł, on zbudował już kilkaset broni dla Matoran ze Zbrojennego Wybrzeża.
-O, Matarene, witam, po co tutaj przyszedłeś?
-Powiedzieć ci coś ważnego, czego nie chcieli ci powiedzieć Turaga.
-Ooo, no to to pewnie coś niesamowicie ważnego.
-Tak, a mianowicie to, że - I tu urwał na chwilę, po chwili na niego spojrzał, i powiedział - zostaniesz Toa. - Taka na niego spojrzał z osłupieniem.
-Jak to, czemu, po co, dla kogo!?
-Nie wiem, tak wybrał Marias. Ale skąd on to wiedział to ja nie wiem, może należał do Zakonu Mata Nui.
-A może dlatego że jestem Av-Matoraninem.
-Że co proszę?! - Zapytał się zdziwiony Matarene. - Przecież wy powinniście być gdzieś tam w centrum wszechświata! Jak to możliwe że tutaj jesteś?!
-Nie wiem, po prostu nie wiem.
-Hmm, a może ja się dowiem. Powiedz mi co robiłeś wcześniej, gdzie byłeś wcześniej.
-Dobrze. A więc to było tak. Najpierw byłem na Karda Nui. Żyłem tam sobie spokojnie, aż pewnego dnia jakiś Av-Matoranin powiedział, że potrzebuję kogoś, kto wypróbuje jego wynalazek. Zgłosiłem się jako pierwszy. Później zasnąłem na długi czas, a kiedy się obudziłem, byłem na jakiejś wielkiej wyspie, chyba takiej która była ze wszystkich najwyżej. Później zszedłem jakiś tunelem do wielkiej wyspy która nazywała się Metru Nui. Poznałem tam kilka ciekawych Matoran, którzy nazywali się:
Golyo, Epana, Bour, Dosne, Damek, Azibo, Kalani, Nireta, Nixie, Vohon, Keahi, Kalama, Boreas, Makani, Tuuli, Arktinen, Jaa i Kylma. Po kilku latach zszedłem jakimś tunelem właśnie do Wielkiego Kontynentu, i tam odkryłem właśnie swój talent, robienie broni. I później zostałem tutaj bo żyło mi się dobrze. Poznałem Make i innych.
Matarene dumał nad czymś chwilę, i powiedział - Karda Nui, hmm. A jak tam jest? - Zapytał się.
-Hmm, dużo stalaktytów, niżej jest chyba jakieś bagno. | CZĘŚĆ 6 | | Matarene na niego patrzył, i widział przed sobą Av-Matorana, tego właśnie rzemieślnika broni, który się wstydził, bał, to on miał zostać Toa. Chciał się jeszcze dużo dowiedzieć, co jest dalej, o obyczajach jeśli były i pamięta, o rzeczach które się tam działy jeśli pamiętał. Chciał dużo wiedzieć, ale usłyszał wielki huk, wiedział że Makuta już zaatakowali, nawet nie musiał się zastanawiać, on to po prostu wiedział.
-Taka, musimy się wydostać z twojej chatki, Makuta zaatakowali!
-Jak to, po sekundzie to stwierdziłeś!?
-Mam nadzieje, że nie chcesz zostać kupką protodermis! Tak, wiem, że to oni, oni rozpoczęli atak, oni chcą tej Kanohi, twojej Kanohi, oni chcą ciebie!
Matarene nawet się nie zawahał by wziąć Take za rękę i go wyprowadzić. W oddali było widać dym, okrzyki, strzały z broni szybkostrzelnej.
-Musimy się dostać do pokoju Maxima, aby wziąć tą Kanohi wraz z tobą do specjalnej drużyny Toa! U nich będziesz raczej bezpieczny!
-Ale czemu ja tam muszę iść, po co, kiedy, co ja tam będę robił!?
-Tego dowiesz się w swoim czasie! Teraz musimy biec, zrozumiałeś!? Taka nie odpowiedział, biegł wraz z Matarene przez Zbrojenne Wybrzeże, biegł, aż zobaczył kilka części ciał Matoran, dawnych Matoran. Widział ręce, tułowia, nogi, Kanohi, głowy, ten widok przyprawiał go o mdłości. Kiedy spojrzał na Makute, ten ciągle biegł tak jakby nic nie zauważył, aż w końcu zauważył ciało jednego z Makuta, było nieruchome, nieżywe. Matarene przestał biec, chciał się dowiedzieć co spowodowało, że tutaj leży ciało jednego z jego byłych braci. Najpierw swoim wzrokiem zweryfikował czy ta istota żyje, okazało się, że w środku nie ma gazowego ciała. Jedną z rzeczy, jaka zaciekawiła Matarene był dziwny mały, ale długi nabój, który w nim utkwił. Nabój był na tyle długi, aby przejść przez zbroję Makuty aż do ciała głównego. Kiedy zweryfikował budowę tego naboju, pomyślał że jak nabój uderzy w zbroje jednego z Makuta, to on się otwiera na końcu i wystrzeliwuje płomień na kilka sekund, co jest wystarczającą ilością czasu by spalić jednego z przedstawicieli BoM od środka. - Sprytne. - Powiedział i uśmiechnął się w kąciku ust. Po chwili usłyszał następny huk, jakby uderzenie wielkiego kamienia z katapulty, to go obudziło z jego transu badania dawnego naboju. Znów pochwycił Take z rękę i biegł. Po chwili dobiegli do świątyni w której był pokój Turaga Maxima. Zauważyli w świątyni wielką dziurę, i w tej także chwili w ich myślach przeszło to czy przypadkiem jakiś Turaga nie umarł. Kiedy tak tam wchodzili, widzieli walkę w której umarło już kilka setek Matoran, kilku Toa i Makuta. Kiedy tak szukali komnaty Turagi, nagle usłyszeli jak z jednej z komnat uciekają Matoranie, mieli Nutaki 42 i DSD-78. Po chwili do nich dobiegli i powiedzieli - Makuta Matarene, dzięki ci, że jakimś cudem tu jesteś. Mógłbyś nam pomóc się pozbyć tego Makuta który jest gdzieś w tamtej komnacie? - Powiedział prawie szeptem trzęsąc się ze strachu. - Nie ma sprawy. - Odpowiedział. Kiedy podszedł do drzwi, usłyszał jak jeden z Makuta mówi coś pod nosem i szuka Matoran których właśnie przed chwilą widział. Matarene wybrał odpowiedni moment by podkraść się do jednego z jego braci, stworzył sobie naramienne ostrze i odciął głowę swojemu przeciwnikowi. Później stworzył obrotową tarczę i zaczął ją tak obracać, że całe gazowe ciało jego przeciwnika się rozwiało. Po chwili Makuta wrócił do swojej normalnej formy, podszedł do Taki i Matoran, którzy uciekali, i powiedział - I po strachu. - Uśmiechnął się, później wziął Take za rękę i wszedł z nim do komnaty gdzie jest Avohkii która należy do Matorana. Matarene podszedł do gabloty z Avohkii i wyjął ją podając Tace. - To jest twoje przeznaczenie. - Poklepał go po plecach i się do niego uśmiechnął. Przez chwilę pomyślał, że dość często się dzisiaj uśmiecha. Nagle cały dach komnaty Maxima się zawalił przygniatając Matarene, który zemdlał. Gdy opadł kurz, Taka szukał wzrokiem gdzie jest, znalazł go przygniecionego przez dach. Po chwili usłyszał jak dwójka Makuta wlatuje przez rozerwany dach. Po chwili jeden z nich go zauważył i kazał mu tu podejść. Taka chwiejnym krokiem podszedł do nich chowając za plecami Kanohi.
-Co tam trzymasz mały robaku!?
-Nic. Tylko taką jedną maskę.
-Podaj ją! - Krzyknął jeden z Makuta. Taka już miał ją podać, kiedy nagle poczuł przypływ energii, który płynął od rąk, aż po całe ciało. Spojrzał na nich i powiedział - Nie! - Krzyknął Taka trzymając coraz bardziej maskę, najwyraźniej Marias zostawił tam także coś, co powodowało, że ta maska dodawała mu odwagi i energii.
-Co powiedziałeś!?
-Nie! Nie dam ci tej maski! Ona jest moja, ta maska należy do mnie! - Krzyczał Taka. Później pokazał im maskę i powiedział. - Ona...- Zdjął swoją Kanohi. - Jest...- Rzucił swoją starą maskę w gruzy. - Moja! - I w tej właśnie chwili błysnęło oślepiające światło z jego strony. Jego ciało zmieniło się w szare ze złotą, połyskującą zbroją. Taka obejrzał swoje nowe ciało, tak samo jak przeciwnicy. Taka czuł coś dziwnego, jakby nie był sobą, jakby Marias zostawił w tej masce także część siebie, tą samą odwagę, którą on miał. Spojrzał na przeciwników i powiedział - To który pierwszy? - I się uśmiechnął. Jeden z Makuta zrobił krok w jego stronę, ale w tej samej chwili Taka strzelił strumieniem światła w jego stronę. Strumień był na tyle potężny, że przerzuciło Makute za ścianę, i wyleciał z Koloseum. Drugi przeciwnik spojrzał na dziurę w ścianie, a później na Take. Taka sam się zdziwił, nawet nie pomyślał, że ma aż taką moc, nawet nie pomyślał żeby teraz zaatakować. Co nim aż tak zawładnęło że przestał myśleć jak on. Przypomniał sobie, że został jeszcze drugi przeciwnik. Spojrzał na niego, i powiedział - Ty pierwszy, mały robaku.- Makuta się wściekł i z krzykiem na niego ruszył. Taka w jednej chwili ze światła zrobił potężny miecz, taki sam jaki miał Marias. Nawet nie wiedział jaki jest lekki, mógł go trzymać w jednej ręce. Zaczął walczyć z Makutą. Kiedy on odparowywał jego szybkie, potężne ataki, już ruszał następny. W końcu Taka w napadzie szału strzelił w niego kilkoma kulami światła, które Makuta z łatwością bronił. Taka zaczął w niego coraz szybciej strzelać kulami światła, aż w końcu Makuta nie zdążył chociaż jednej kuli obronić, co spowodowało że całe tuziny kul ze światła zaczęły masakrować jego tarczę. Taka po kilku seriach przestał atakować i zauważyłem że z przeciwnika została tylko połowa nogi, ręka i złamany miecz. Taka nie dowierzał samemu sobie, że mógł zrobić takie coś. Przez chwilę stał nieruchomy i patrzył na to, co pozostało po przeciwniku. Po chwili zauważył, że na Zbrojennym Wybrzeżu unosi się wielka czerwono-czarna chmura popiołu i dymu, wiedział że przez ten cały czas co się działo w jego otoczeniu, walka musiała już się rozpocząć na dobre. Po chwili spojrzał na gruzy i zaczął wydobywać Matarene. Przeniósł go pod ścianę i próbował go obudzić. Po kilku minutach Matarene się ocknął. - Ki-i-im ty jesteś? - Zapytał się. - To ja! Taka! Na nowo! - Krzyknął. Matarene otworzył bardziej oczy, i sam nie mógł uwierzyć. Wstał, ale z trudem, i przytulił go. Później opowiedział mu całą historię o BoM, o zdradzie Teridaxa, a jego planie, o tej Kanohi, i o paru jeszcze innych rzeczach.
-A więc gdzie teraz będę mieszkał?
-W pewnej drużynie Toa. Słyszałeś o Toa Nijja? Działają w ukryciu, kiedy się dowiedzieli że będzie Toa Światła, który nie jest w żadnej drużynie, od razu się zapytali czy mogą cię wziąć. Zgodziłem się.
-Ok., ale jak się tam dostaniemy?
-Teleportem. - Wziął Take za rękę, i teleportował się z nim do lasu. Taka dziwnie się poczuł po tym teleportowaniu się. Zauważył, że wszędzie jest ciemno, więc oświetlił drogę wydobywając kule światła która zawisła nad jego głową. Matarene chciał się zapytać o co chodzi, ale Taka mu wyjaśnił, ze sam nie wie jak, że to robi wszystko podświadomie, jakby coś nim sterowało. Po 15 minutach drogi znaleźli dwójkę Toa. Najpierw na nich spojrzeli, a później poprosili Matarene na słówko. Po 5 minutach Toa pożegnali się z Matarene, a później sam podszedł do Taki, i powiedział mu - Powodzenia, mam nadzieje że wszystko będzie dobrze.
-Dlaczego mnie tu zostawiasz?
-Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Poza tym, sam mam kilka spraw do zrobienia. Do zobaczenia.
-Do zobaczenia. - Zniknął tak samo szybko, jak wtedy się teleportowali. Po chwili podszedł do niego zielony Toa, i mu się przedstawił. - Cześć, nazywam się Taz, Toa Powietrza. Mój szef nazywa się Praic. Toa Ziemi. Została nas tylko dwójka, gdyż pozostała reszta poszła na wojnę. My myślimy żeby najpierw zaatakować następny statek, na którym jest dokładnie 47 Makuta. Stawką jest 15 rakiet wielkowybuchowych, które w 15 sekund mogą zniszczyć w odległości 100 Kio wszystko. O, i jeszcze jedno. Nie będziemy używać swoich mocy podczas walki, lepiej używać Nutaka 42, DSD-78 i Targala.
-Jak taki Matoran jak ty mógł zostać Toa, co?
-O, to mój szef. Kapitanie Praic, Taka. Taka, kapitan Praic.
Po kilku objaśnieniach w sprawie misji, Praic powiedział, że przybyło jeszcze ich kilku Toa. Ci którzy będą im pomagać to Gryrin, Toa Ognia, Tawi, Toa Kamienia, i Tarez, też Toa kamienia.
-Ok., kapitanie Praic, kiedy ruszamy? - Odezwał się Taka. - Dzisiaj, za trzy godziny, szykujcie Raltona, dzisiaj sobie polata. | CZĘŚĆ 7 | | Lecieli przez morze Protodermis wyszukując statku na którym ma się odbyć misja. Mieli namiary na statek, ale gęsty deszcz nie pozwalał niczego ujrzeć. W końcu, gdzieś tak odległości 500 bio w końcu zauważyli statek na którym ma się odbyć misja. Kapitan w tym czasie opowiadał kilka rzeczy Tace.
-Nutaki, bardzo dobre bronie, potrafią pomieścić - i nie dokończył.
-42 naboje niszczące Makuta od środka, tak wiem. Sam jestem twórcą - Lekko się uśmiechnął to mówiąc.
-Wiem wszystko na temat tych innych broni, tych bomb odłamkowych jak Stront WO, i innych. Sam jestem inżynierem.
-O, no nie wiedziałem, pewnie znasz kilka ukrytych funkcji, co nie? To by mogło nam czasami pomóc.
-Ależ tak, ale to kiedy indziej, jak będzie trzeba.
-Dobrze. No, jesteśmy nad statkiem. Wepnij w siebie to maleństwo, zmieni nasz kolor na czarny.
Będąc tuż nad statkiem, zeszli po linie. Za szybą tuż po zejściu było kilku Makuta, ostrzelali ich tak szybko, że nawet nie zdążyli krzyknąć że ktoś jest na statku.
-Szybko, to nam pomoże. Gryrin, otwieraj te drzwi.
Kiedy weszli do miejsca gdzie leżały pancerze Makuta, zeszli po schodach. Wyszedł zza rogu jakiś Makuta, czymś odurzony, ale nie chcieli wiedzieć czym, szybko go zniszczyli. Weszli do kabiny, słyszeli jak co najmniej 30 Makuta ze sobą rozmawia.
-Malutki, chcesz zobaczyć moją moc? - Taka nie odezwał się. - A więc uważam że tak. - Wyjął z paseczka na swoim udzie woreczek, i wysypał z niego ziemię. Później tylko skinął głową, a kupka piasku się rozmnożyła na tyle, że wszystko co mogli dostrzec w tej kabinie, zostało zmiażdżone.
-O ty w pysk Muaki, spore to pomieszczenie, sporo siły straciłem. - I zaczął lekko kręcić głową. - Dobra, już mi przeszło, wychodzimy z stąd, i wchodzimy do pokładu gdzie są te bomby.
Dużo czasu nie minęło, nim na ich drodze znalazł się przenośny ekran, na którym było wiele przydatnych dla nich informacji. - Ha, jak wrócimy, przekażemy to naszej bazie. - Uśmiechnął się Taz. Tuż przed wejściem do kadłuba gdzie są te bomby, Praic rozkazał Gryrinowi i Tazowi stać na czatach przed wejściem, a Taz wziął broń którą miał zawieszoną na plecach.
-Lubię to maleństwo, Otgan TRS-2, lubię go podczas imprezek z kumplami. - I się zaśmiał na chwilę. Kiedy weszli do kadłuba, było wiele krętych ścieżek, ale dzięki hologramowej mapie którą każdy miał z rogu lusterka nad okiem przy masce, wiedzieli gdzie iść. Po chwili usłyszeli kroki, i rozpoznali że to Exo-Toa. Zaczęli atakować, ale Taka przytrzymał rękę w ich stronę, i nagle błysnęło w całym pomieszczeniu tak, że Exo-Toa i jego załoga nic nie widziała. Korzystając z szansy, zniszczył wszystkie roboty.
-Oszalałeś! Nie rób tak! Albo przynajmniej nas ostrzegaj przed każdym następnym taki razem! Jest to przydatne, ale uważaj! - Darł się Praic. Po chwili mu przeszło gdy zauważył 15 strażników leżących na podłodze. - Ale to jest jednak przydatne. - Uśmiechnął się.
Akcja toczyła się ciągle tak samo, strzelali, niszczyli, ukrywali się, aż zauważyli miejsce które ich najbardziej interesowało. Otworzyli je, i ku zdumieniu Taki, nie było tam żadnych bomb, tylko jakiś sejf, i pergamin. Nagle usłyszeli głoś Gryrina ze swoich słuchawek.
-Uważajcie! Odkryliśmy w pobliżu pojazd latający Matoran! Nie wiedzą że my tam jesteśmy, i chcą go zniszczyć! Próbowaliśmy się z nimi skontaktować, ale nie chcieli nam uwierzyć, że jesteśmy Toa! Jesteśmy już w Raltonie, jedno kio stąd! Po tym jak oni przelecą, polecimy po was by was zabrać! - Wszystkimi to wstrząsnęło. - Taka, bierz ten pergamin, reszta nam nie potrzebna. - Nie pytając się, wziął to co miał wziąć, i zaczęli biec.
-Taz, dlaczego przyszliśmy tylko po to!? Przecież mieliśmy znaleźć te bomb!
-My mieliśmy wziąć tylko ten pergamin, i podsadzić bomby pod na tym wraku! Reszta to już sam wieaaaaaaahhh! - Wstrząsnęło statkiem tak potężnie, że wszyscy upadli. Zauważyli, że szyb już nie ma, tylko są otwory, przez które wlewa się woda. - Halo, tu Rahi jeden, właśnie zbombardowali statek, Ralton, podlatywać, i to już! - Obejrzał się na próbującego podnieść się Take, i podał mu rękę do pomocy - Wstawaj żołnierzu, to nie czas na wygłupy, to czas, aby pokazać, że umiesz przetrwać! - Zaczęli biec, przebiegali przez miejsca w których walczyli, w których oberwali. Tuż przy wyjściu Taka się potknął, nikt na niego już nie czekał. Podniósł się, i widział już jak ostatni wskakuje do Raltona. Gryrin się obejrzał, i krzyknął - Skaaaaaaacz!!! - Skoczył, ale o tyle za mało, że upadając, potknął się, i przywalił tuż przy wyjściu. Próbował się przytrzymać, złapać czegoś, ale się ześlizgiwał, czuł że to koniec, nie mógł krzyknąć, aż nagle poczuł że coś go wciąga. Tak, to jego kapitan. - Mam cię! - I wciągnął go na pokład maszyny.
- Za dużo się potykasz, przestań! - Żartował krzycząc. Oglądali się teraz na statek, na jego pierwszy dzień akcji, na to gdzie mógł zginąć, ale przeżył, i czeka go jutrzejszy dzień. Nigdy tak się nie czuł, że chce powąchać powietrze, było rześkie. W tej samej chwili pilot Raltona, jakiś kolos, który bez problemu mógł zgnieść każdego jednym ruchem dłoni, powiedział. - Mamy dwie informacje. Pierwsza jest taka, że wszyscy ci co poszli na wojnę z naszej organizacji, i przeżyli, właśnie wrócili. Nie przyszli wszyscy, ale większość. Druga wiadomość jest taka, że macie już za jutro następną misję, na bagnach. Prosi was o to oddział Toa Zieleni, waszego ulubionego Krava. - Powiedział to tak szybko, i to jednym tchem, że Take to lekko rozbawiło.
-Krav, ten głupek, ile razy to my już ratowaliśmy ten jego pysk?
-Nie wiem Taz, ale musimy mu pomóc, taka nasza rola.
Po chwili usłyszeli jeszcze jeden wybuch, zauważyli wielką falę, i pomyśleli, że to Matoranie zbombardowali jeszcze raz ten statek, i najwidoczniej strzelając, zniszczyli bomby, ale to był chyba ich koniec, tych którzy chcieli zniszczyć statek, byli zbyt blisko, na tyle blisko, że fala która powstała, ich porwała. Nie był to miły widok, ale oni chcieli dobrze. |
Ostatnio zmieniony przez Takanui dnia Pią 16:34, 05 Gru 2008, w całości zmieniany 8 razy
|
|
Pią 17:38, 18 Kwi 2008 |
|
|
|
|
DD
Dołączył: 23 Gru 2006
Posty: 3797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: się bierze dyfrakcja światła?
|
|
|
|
Wiesz...jak napisałem pierszy toa światła, to myślałem że to będzie się dziać 100000 lat przed Metru Nui
Po za tym, w kilku miejscach są błędy jezykowe, ale to nic.
Na zachęte dam 8/10
|
|
Sob 9:58, 19 Kwi 2008 |
|
|
Tahtorak
Dawny Moderator
Dołączył: 23 Sty 2007
Posty: 929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Dość brutalne. Przypomina mi to mój pierwsz FanFic ,w którym również nie brakowało przemocy. Na zachętę dam 8/10.
|
|
Nie 19:16, 20 Kwi 2008 |
|
|
Onepu
Dołączył: 02 Sty 2008
Posty: 192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
|
|
|
|
Zaczyna się mocną i brutalną akcją... To nie dla mnie... FF powinien się zaczynać spokojniej, ale przynajmniej FF nie przypomina Klanu. Historia w miarę ciekawa, ale przypomina MOL. Ogólnie nie jest źle, pisz a będzie coraz lepiej, 7+/10 lub 4+/6.
|
|
Nie 19:41, 20 Kwi 2008 |
|
|
SejfMan
Dołączył: 31 Mar 2007
Posty: 2499
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Chojnice
|
|
|
|
Eee... trochę to pogmatwane Czasami się nie da zrozumieć. A zresztą zbyt często powtarzasz te same slowa Makuta, Makuta, Makuta, Rames, Rames, Makuta, Rames... 6/10
|
|
Nie 20:31, 20 Kwi 2008 |
|
|
Kikorio
Dołączył: 18 Sie 2007
Posty: 441
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Do takiej epickiej historii nie pasuje słowo ''rozwaliła się'' Akcja pędzi jak Otylia Jędrzejczak. I strasznie dużo imion, które trudno spamiętać. Ja w ff'ach nie mam wprawy, więc dam ci siódemkę.
|
|
Pon 12:58, 21 Kwi 2008 |
|
|
Takanui
Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1803
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
No cóż, troszeczkę czasu minęło od czasu nadania pierwszej części FF'a, ale to z powodu długiej pracy.
No ale cóż, bez owijania w bawełnę, nowy odcinek.
Życzę miłej lektury.
P.S. Chciałbym stwierdzić jeszcze że moje FF mogą się pojawiać codziennie z nowym odcinkiem, lub co kilka, czasami nawet długich dni.
P.S.S Zapraszam mile do głosowania w ankiecie (i bez głupiego dodawania ,,Nie", bo jak myślę, osoby które to wciskają, nawet go nie czytają bo po prostu nie chcą, ale w naprzykrzaniu człowiekowi życia, pomagają).
P.S.S.S A nie mówiłem.
Ostatnio zmieniony przez Takanui dnia Śro 12:33, 30 Kwi 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Pon 20:19, 28 Kwi 2008 |
|
|
Takanui
Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1803
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Hej, czemu nikt nie ocenia. Inne FF'y z chęcią, ale jak jak biorę sie do pracy, to ikt nie ocenia.
TO NIE JEST OFF-TOPIC, SPÓJRZCIE NA DATĘ.
|
|
Śro 12:31, 30 Kwi 2008 |
|
|
Razall
Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 768
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z domu o.O
|
|
|
|
Dobra niech ci będzie...
Mało akcji(wg.mnie)
daje 7/10
|
|
Nie 19:24, 04 Maj 2008 |
|
|
Adamziomal
Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
|
|
|
Jak dla mnie narazie niezłe.....Po drugiej części daję 8.5/10 xd
|
|
Pon 17:09, 05 Maj 2008 |
|
|
Matoro
Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 672
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Ja też daję 8,5/10 , bo FF jest dosyc długi , a ortografia i interpunkcja są w porządku.
Trochę mało się dzieje , ale to dopiero drugi rozdział, więc wszystko(mam nadzieję) się
rozkręci. To by było na tyle. Pisz dalej, zobaczymy co tego wyjdzie.Jestem dobrej myśli.
|
|
Pon 19:04, 05 Maj 2008 |
|
|
Shelaka
Dołączył: 01 Maj 2008
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Dobry rytm zdarzeń wszystko ładnie łączy się w całość. Czego tu więcej chcieć?
Trochę za dużo dynamicznej akcji w pierwszej części.
9/10
|
|
Pią 8:20, 09 Maj 2008 |
|
|
Takanui
Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1803
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
No cóż, pamiętam że w jakimś temacie DD lub Ares napisał że większość FF:ów kończy się po drugiej części, ale mój nie.
Jest już 3 część, ale wyraźnie krótsza niż pozostałe dwie. O, i zapraszam do głosowania w ankiecie.
|
|
Sob 7:39, 10 Maj 2008 |
|
|
Razall
Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 768
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z domu o.O
|
|
|
|
Nielubie fan fic'ów więc nieocenie...albo ok zrobie to xD :4/10
|
|
Sob 12:41, 10 Maj 2008 |
|
|
Tahtorak
Dawny Moderator
Dołączył: 23 Sty 2007
Posty: 929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Imiona trochę banalne, ale ujdzie.
Dam 8/10. Pisz dalej, bo na prawdę fajne.
|
|
Nie 8:04, 11 Maj 2008 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|