Autor |
Wiadomość |
Kapib
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Racibórz
|
|
Imperium |
|
Pierwsze co chciałbym powiedzieć, to to, że opowiadanie nie ma nic wspólnego z Bionicle... może poza tym, że fabuła opiera się na fabule komiksu który kiedyś robiłem. Bez zbędnego przeciągania, zapraszam do czytania opowiadanka mego autorstwa. Prosiłbym o komentarze, a najbardziej o konstruktywną krytykę, sratatata. Jak ktoś chce wersję z akapitami itd. to zapraszam na [link widoczny dla zalogowanych].
IMPERIUM
Rozdział 1
Powracające koszmary
Gahn gwałtownie obudził się. Leżał jeszcze przez chwilę rozmyślając nad swoim snem. Od kilku lat często miewał koszmary, jednak rzadko zdarzały się tak silne jak ten.
Śniły mu się czasy, kiedy na jego wyspie, zwanej wtedy wyspą Caelum, panował pokój. Śnił o zabawie ze swoim starszym bratem, Kazanem. Śniły mu się wielkie budynki. Śniła mu się metropolia, w której niegdyś mieszkał. Śniły mu się wystawy sklepowe pełne najróżniejszych rzeczy.
Potem przyśniła mu się wojna. Mimo że trwała zaledwie miesiąc, zniszczyła prawie doszczętnie całą wyspę. Kto ją rozpoczął? Znano ich tylko z wyglądu i mocy potężniejszej od wszystkiego co jest znane. Przez mieszkańców wyspy zostali nazwani Piekielnymi Cieniami. Nazwa pochodzi od ich wizerunku – zostali zapamiętani jako ciemne, niewyraźne (widziane jak przez mgłę) sylwetki zakapturzonych postaci. Wiadomo też, że jedną z wielu ich mocy był ogień. Potrafili spalić wszystko w ciągu kilku sekund, a gdy szli, zostawiali za sobą wielkie, ogniste języki.
Wojna zakończyła się jednak zwycięsko dla mieszkańców wyspy. Pewnego dnia wszystkie Cienie zniknęły zostawiając zniszczone miasta, spalone lasy i dziesiątki tysięcy ofiar.
Następny sen był o koszmarze w którym teraz wszyscy tkwili. O szóstce tyranów, którzy zmusili wszystkie żywe istoty do budowy ogromnego budynku w środku wyspy, a następnie ich w nim uwięzili.
Gahn zsunął się z łóżka, czy może raczej niewygodnej pryczy. Miał tego dość. Nie zamierzał być niewolnikiem ani chwili dłużej. Podszedł do łóżka swojego brata, który wciąż smacznie spał. Gahn nie dziwił się mu. W swojej celi nie mieli okien ani zegarów, ale po wielu latach spędzonych w niewoli czuł, że jest jeszcze bardzo wcześnie.
– Kazan... Kazan, obudź się! – krzyknął Gahn.
Kazan ledwie drgnął i mruknął coś pod nosem. Gahn zebrał tyle powietrza w płuca ile tylko mógł, po czym wykrzyknął:
– Kazan, obudź się do cholery jasnej jak do ciebie mówię!
Kazan zerwał się na równe nogi.
– Mówiłem ci, że nie musisz się tak drzeć – powiedział lekko poirytowany. – O co chodzi? Znowu miałeś koszmary?
– Tak... – odpowiedział Gahn.
– Przecież tyle razy tłumaczyłem ci, że koszmary to tylko wytwory wyobraźni. Nie bój się, nic nie wyskoczy ci spod łó...
– Posłuchaj mnie w końcu! – przerwał Kazanowi Gahn. – Tyle razy miałem koszmary, to prawda. Tyle że zawsze gdy ci o tym mówiłem, nie dopuszczałeś mnie do głosu i myślałeś że chodzi o jakieś zjawy. Teraz wreszcie mogę ci opowiedzieć, o co chodziło mi naprawdę. Śniła mi się nasza stara dobra Caelum, wojna i najazd imperialnych. Nie wytrzymam tego dłużej! Nie chcę żyć w niewoli! Musimy spróbować stąd uciec, albo...
– Albo? – spytał Kazan po chwili ciszy.
– Albo spróbuję zrobić to całkowicie sam, a wtedy pewnym jest że zginę.
Kazan zdenerwował się. Nie raz był szantażowany przez Gahna, ale to było już przegięcie.
– Załóżmy, że pomogę ci w tym... przedsięwzięciu – powiedział Kazan. – Ale jak niby zamierzasz uciec? Wszędzie jest pełno straży.
W tym momencie Gahn podszedł do stolika i rozłożył mapę budynku w którym się znajdowali.
– Skąd to masz? – spytał Kazan. Na jego twarzy malowała się determinacja, ale i przerażenie.
– Kilku moich kumpli załatwiło strażnika w łazience tydzień temu. Miał to w kieszeni munduru – odpowiedział Gahn. – Bo widzisz... my od dawna planujemy ucieczkę, ale bez twojej pomocy tego nie zrobimy.
Kazan uśmiechnął się. A więc to tak, pomyślał. Planujecie ucieczkę od dawna i nic mi nie mówicie, a na koniec, widząc że nie dacie rady bez osoby starszej i z większym doświadczeniem, próbujecie mnie do tego wciągnąć?
– Dzięki tej mapie mamy poniekąd przewagę – powiedział Gahn. – Zaznaczone są tutaj miejsca pilnowane przez strażników, a te o najwyższym priorytecie są zakreślone na czerwono. My uciekniemy tym wyjściem – Gahn wskazał na wschodni tunel. – Dziwi mnie tylko to, że pilnuje go tylko jeden oddział, podczas gdy inne są oblegane przez co najmniej 6.
Kazan przyjrzał się mapie. Rzeczywiście, coś było nie tak.
– Wygląda mi to na pułapkę – powiedział. – Jeżeli mamy zamiar tędy uciekać, musimy mieć się na baczności.
– „Mamy zamiar”? – spytał Gahn. – Czy to oznacza, że chcesz do nas dołączyć?
– Szczerze mówiąc, też mam dosyć niewoli – uśmiechnął się Kazan. – Nie mam nic do stracenia. W końcu lepiej zginąć podczas ucieczki niż tkwić tu nie wiadomo ile.
Gahn ucieszył się.
– Z moimi kumplami spotykamy się podczas śniadania, na stołówce, przy stoliku nr 7. Wybraliśmy go, ponieważ kręci się tam najmniej strażników oraz w pobliżu nie ma podsłuchów. Tylko się nie spóźnij.
Kazan podszedł do łóżka i owinął się kocem.
– Jeśli mam nie zaspać na śniadanie, lepiej daj mi już spokój. Jestem naprawdę śpiący – mówiąc to, Kazan ziewnął po czym zasnął kamiennym snem.
***
Kazan skierował się w stronę stolika nr 7. Zauważył przy nim swojego brata, Gahna oraz trójkę jego przyjaciół. Kazan znał ich wszystkich. Dwóch z nich lepiej, jednak dziewczynę siedzącą naprzeciwko Gahna znał praktycznie tylko z imienia.
Mężczyzna umiejscowiony obok Gahna miał na imię Distis. Był wysokim, umięśnionym blondynem z krótko przystrzyżonymi włosami. Na jego twarzy znajdowało się wiele blizn, a ręce były całe poparzone w wyniku walk z Piekielnymi Cieniami podczas dawnej wojny.
Drugi z mężczyzn nazywał się Dardien. Był wysokim brunetem z lekką nadwagą. Jego czarna grzywka opadała na jedno oko, którego prawdę mówiąc Kazan nigdy nie widział.
Kobieta nazywała się Amaila. Była niską blondynką o bladej karnacji. Długie, jasne włosy opadały na ładną twarz o delikatnych rysach. Nie była zbyt zgrabna, więc nie miała wielu adoratorów. Na ogół nie mówiła zbyt wiele.
– Wreszcie jesteś! – wykrzyknął Gahn na widok Kazana. – Musieliśmy na ciebie czekać ponad godzinę.
– Przepraszam, ale gdybyś nie przejmował się zbytnio swoimi snami, pewnie nie zaspałbym – uśmiechnął się Kazan.
Gahn otworzył książkę, w której ukryta była mapa. Takie ukrycie było niezbędne, ponieważ wszędzie w pobliżu kręcili się strażnicy.
– Dobra – Gahn ściszył głos. – Myślałem trochę o wykradnięciu broni, ale nic z tego, bo magazyn jest bardziej chroniony niż droga ewakuacyjna. Na razie muszą nam starczyć dwa pistolety i nóż, które wykradliśmy strażnikom. Druga sprawa: co robimy po wydostaniu się z budynku? Biegniemy przed siebie? Uciekamy do opuszczonego miasta?
– Myślę że nie powinniśmy wybiegać tak daleko w przyszłość – powiedział Distis. – Pomyślimy o tym gdy już będziemy na zewnątrz.
– W takim razie musimy omówić kolejną sprawę, a mianowicie czas i miejsce zbiórki – Gahn umilkł na chwilę, ponieważ przeszedł obok nich strażnik. – Myślę, że najlepiej byłoby wyruszyć jutro po kolacji, a zebrać się przed toaletą na poziomie więziennym. Następna rzecz - przyjrzyjcie się uważnie mapie. Droga którą zamierzamy się wydostać jest podzielona na trzy pokoje, z czego tylko jeden jest strzeżony. Najwidoczniej to wejście służy za pomieszczenia w których przechowuje się jeszcze nie sprawdzone towary.
– Po czym to wnioskujesz? - spytał Distis.
– No cóż... jedno pomieszczenie jest słabo chronione, drugie jest oznaczone jako „chłodnia”, a trzecie jako „towary”. Nic prostszego. Wydaje mi się, że omówiliśmy już wszystko, co tylko mogliśmy, więc możemy chyba już skończyć planowanie.
Tymi słowami zakończyli naradę, zjedli śniadanie po czym poszli do swoich cel.
Czekam na pierwsze hejty. :*
Ostatnio zmieniony przez Kapib dnia Czw 16:38, 20 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Czw 16:37, 20 Wrz 2012 |
|
|
|
|
Abc
Dołączył: 08 Sie 2012
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
|
|
|
|
Hejty? Przecież to i tak jest lepsze od tych patetyczno-podniosłych bzdetów Lirkena. I szczerze mówiąc, ogólnie jest bardzo dobrze i jestem zawiedziony, że nie mam się z czego ponabijać. Jedyne, czego mi brakuje w opowiadaniu to jakieś wprowadzenie w świat przedstawiony i odrobinę dokładniejsze opisy bohaterów.
Jednym słowem (właściwie to dwoma):
|
|
Czw 21:11, 15 Lis 2012 |
|
|
DD
Dołączył: 23 Gru 2006
Posty: 3797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: się bierze dyfrakcja światła?
|
|
|
|
Nie jest źle, ale jak ten krótki tekst to jeden rozdział, to chyba ta "powieść" za długa nie będzie
|
|
Pią 10:36, 16 Lis 2012 |
|
|
Kapib
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Racibórz
|
|
|
|
| | Jedyne, czego mi brakuje w opowiadaniu to jakieś wprowadzenie w świat przedstawiony i odrobinę dokładniejsze opisy bohaterów. |
Wprowadzanie w świat będzie stopniowe. Celowo wyjaśniłem wszystkiego na samym początku.
| | Nie jest źle, ale jak ten krótki tekst to jeden rozdział, to chyba ta "powieść" za długa nie będzie |
Znajomy poradził mi, żebym nie rozpisywał się w pierwszym rozdziale. Krótki czas po opublikowaniu tekstu, sam zorientowałem się że to błąd.
Dodam jeszcze, że na razie nie mam zbytnio czasu pisać. Może coś naskrobię w ten weekend.
|
|
Pią 14:06, 16 Lis 2012 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|