Autor |
Wiadomość |
Iruini
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1275
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tak
|
|
[Nie BIO] Ogniste niebo |
|
Pięć postaci spadało przez chmury, krążąc wokół metalowego obiektu. Pęd powietrza zagłuszał ich słowa.
- Możesz złamać zaklęcia?!
W powietrzu rozwijały się dalsze wizualizacje, rozsiewając dookoła feerię barw.
- Nie! Nie wiem! Są skomplikowane!
- Ile czasu do eksplozji?
- Została minuta czterdzieści, o ile zaklęcie podtrzymujące tyle wytrzyma.
- Ja nie dam rady złamać zabezpieczeń. Plaga, dałbyś radę przebić się przez osłony i wyjąć materiał rozszczepialny? – zapytała postać płonąca na niebiesko.
- Jest zabezpieczenie, kiedy osłony przestaną działać uruchomi się zapalnik – wtrąciła dziewczyna łamiąca zaklęcia.
Jedyna osoba pozbawiona jakiegokolwiek pancerza na chwilę zamilkła i zamyśliła się. Spojrzała znów na zaklęcia wiszące w powietrzu i potrząsnęła głową.
- Nie zdążyłbym zniszczyć zaklęć wystarczająco szybko.
- Alchemiczka, my nie damy rady złamać zaklęć, a Plaga nie zdąży ich skasować. Dasz radę postawić pochłaniacze energii?
- Została minuta i pięć sekund – poinformował Kieł.
- Mam tarcze pochłaniające promieniotwórczość, promieniowanie przenikliwe, dam radę zatrzymać jakieś dziewięćdziesiąt procent fali uderzeniowej, impuls elektromagnetyczny przejdzie w połowie, z energią cieplną najgorzej, zatrzymam może trzydzieści procent – wyrecytowała dziewczyna. – Hes, ale ja nie dam rady tego wszystkiego wchłonąć!
- Wrzucimy całą tę energię w krąg ochronny wokół miasta – odpowiedział człowiek w płonącym pancerzu.
Musiał tylko znaleźć połączenie do tego zaklęcia nieaktywnego od trzech lat.
- Czterdzieści pięć sekund.
Poczuł rozwijającą się nić energii, spojrzał w dół, krąg wokół Vraslavia zalśnił w jego umyśle. Rzucił więź Alchemiczce, która natychmiast zaczęła ją łączyć ze swoimi tarczami.
- Ja wchłonę ciepło i zamienię na czystą energię, dodasz ją do kręgu – powiedział Hes, otaczając bombę swoimi zaklęciami. – Szron, będę płonąć, ty trzymasz się Alchemiczki, chronisz przed gorącem. Kieł, ty i Plaga spada…
- Dam radę wydłużyć eksplozję o dwanaście sekund, udało mi się spowolnić procesy rozkładu w tej przestrzeni! – krzyknął Plaga.
- Świetnie, podłącz zaklęcie do Szrona i spadaj, Kieł, ty też.
Nie protestowali, na odchodnym rzucili tylko „Nie ważcie się umierać!” i odlecieli.
- Ile zostało?
- Czternaście sekund. Przy takich energiach nawet twoja regeneracja nie pomoże. Dasz radę wchłonąć tyle ciepła? – zapytał Szroniasty.
- Chyba powinienem dać radę.
- „Chyba”?! Czy ty…
Eksplozja przerwała mu wpół słowa. Hes poczuł uderzenie gorąca, kiedy ogień zaczął się w niego wlewać; jednocześnie uderzył w niego impuls elektromagnetyczny, ale nie wyrządził mu krzywdy.
Było coś pięknego w rozwijającym się w miejscu bomby inferno, blask i żar tysiąca słońc zamknięty w małej kuli, niczym ognisko bogów.
Po prawej czuł Alchemiczkę przesyłającą energię do kręgu ochronnego i Szroniastego wzmacniającego tarczę chłodu. I wtedy jego pancerz najpierw zaczął dymić, by chwilę potem wybuchnąć płomieniem, zamieniając go w żywą pochodnię. Nie czuł bólu; natura jego mocy dawała mu kontrolę nad ogniem, właściwie natura jego mocy była ogniem. Zaczął zamieniać ogień w czystą energię magiczną, przesyłając ją po więzi do Alchemiczki. To, czego nie udało mu się zamienić, znajdowało ujście na zewnątrz, gdzie rozpraszało się w powietrzu, ścierając się także z tarczą Szroniastego. Tamten władował w nią więcej mocy, aby dorównać ciepłu wydzielanemu przez Haesara.
I kiedy większość wybuchu została wchłonięta, kiedy myśleli już, że się uda, tarcze cieplne i kinetyczne Alchemiczki poddały się. Fala uderzeniowa cisnęła nimi tak szybko, że chmury się za nimi zawijały. Haesar krzyknął, zwiększając przepustowość swoich tarczy, Szron maksymalnie podładował swoją, Alchemiczka wzmocniła więź z Haesarem, który wyglądał teraz jak słońce rozmiaru człowieka.
Skupił całą swoją moc na przemianie energii, nie dbając o to, że jego pancerz pękał, nieprzystosowany do takich obciążeń. Zaczął czuć ciepło, co zdecydowanie nie było dobrym znakiem. Kiedy nie byłeś w stanie wytrzymać swojej własnej mocy, było bardzo, bardzo źle. Ciepło powoli zaczęło zamieniać się w żar, a żar w nieznośne gorąco, jakby stał przy otwartym piecu. Bał się, że za chwilę jego własna moc go spopieli, że nie zostanie z niego więcej niż kupka osmalonych kości.
I wtedy eksplozja się skończyła. Odetchnąłby z ulgą, gdyby nie fakt, że ich amulety pozwalające na latanie się usmażyły, wystawione na takie natężenie energii.
No super, pomyślał, przerzucając sobie Alchemiczkę i Szroniastego na plecy, latanie jak Ludzka Pochodnia, próba trzecia.
-----------
To w sumie moje trzecie podejście do pisania, więc nie bić za mocno za język i stylistykę
Ostatnio zmieniony przez Iruini dnia Nie 2:29, 13 Gru 2015, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Sob 20:39, 12 Gru 2015 |
|
|
|
|
-Krzyk-
Administrator
Dołączył: 26 Sie 2009
Posty: 1400
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: ? Gdzie? Jak?
|
|
|
|
Czyta się bardzo fajnie, widać że nie jest to jakieś generyczne uniwersum fantasy/sci-fi. Ale jak na pierwszy dłuższy ujawniony fragment dzieje się nieco za dużo na raz, przez co trudno ogarnąć, kto jest kim i co robi.
|
|
Śro 14:09, 30 Gru 2015 |
|
|
Iruini
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1275
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tak
|
|
|
|
No wiem, jakbym kiedyś napisał i wydał książkę, to ten fragment byłby prologiem kolejnej części - czytelnik byłby zaznajomiony już ze światem i z postaciami. Mogę w sumie wypisać postacie, żeby było wiadomo co i jak:
Haesar (w skrócie Hes) - mag ognia, przywódca, największe doświadczenie z racji bycia inicjowanym kilka lat wcześniej od reszty. Inicjował resztę. Broń: miecz prosty. Jako jedyny stworzył sobie pełną zbroję, bo z powodu tych kilku lat przewagi jest zwyczajnie lepszy w magii.
Szron - mag lodu, drugi w hierarchii. Jako broń również wybrał miecz.
Plaga - mag rozkładu. Z racji wysoce niszczących właściwości swoich mocy, jako jedyny nie mógł stworzyć sobie żadnego pancerza, do tego standardowy zestaw zaklęć wzmacniających ciało działa najsłabiej; nazwał swój miecz Vanitas.
Kieł - jego sytuacja jest absolutnie wyjątkowa, gdyż każde z jego rodziców (mimo, że nie byli inicjowani) pochodziło z rodu wampirów (matka) lub wilkołaków (ojciec). Jako że te zdolności były uśpione, został inicjowany jako mag, co pozwala mu na wybranie różnych cech z obu postaci. Z racji swoich podwójnie nadnaturalnych zmysłów jest tropicielem, za broń służą mu pazury. Dobrze dogaduje się ze zwierzętami i takie tam.
Alchemiczka - imię wszystko mówi. Zamiany energii, kształtowanie materii a'la FMA, runy, znaki, kręgi ochronne. Nie stworzyła sobie broni, zamiast tego rysuje na ciele runy i symbole. Ma to swoje zalety i wady.
Generalnie każdy mag po inicjacji może zrobić dowolnie wszystko, ale praktycznie wszyscy ograniczają swoją moc do kilku konkretnych rzeczy (jak 'ogień', 'telekineza' czy 'burza'). Z wielu powodów, także bezpieczeństwa, wygody i wydajności.
Z tymi wilkołakami i wampirami w originie Kła nie jestem pewien, ale będzie to coś z mieszanym pochodzeniem. 'Alchemiczka' jako imię też mi nie bardzo pasuje.
|
|
Czw 3:16, 31 Gru 2015 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|