Autor |
Wiadomość |
Mertis
Dawny Moderator
Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 1900
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: z Gliwic
|
|
[one shot] Słowo. Władza. Zemsta |
|
Mężczyzna w długim czarnym płaszczu kroczył kamiennym korytarzem. Większość wychylonych twarzy widząc go chowała się za słupami, ścianami, posągami. Postać w czarnym płaszczu kroczyła przed siebie nie przejmując się tymi spojrzeniami pełnymi strachu. Uśmiech satysfakcji zagościł na twarzy, kiedy tłum ludzi rozstępował się na jego widok. Ręka wysunęła się spod fałd płaszcza i pchnęła duże dębowe drzwi, które pomimo swej solidności poruszyły się nadzwyczaj cicho. Mężczyzna wszedł do środka. W pomieszczeniu stało kilka ubranych w takie same płaszcze postaci.
-Nivawk, czekaliśmy na ciebie. – Powiedziała syczącym, świdrującym umysł głosem istota rasy Makuta.
- Co my tu znowu mamy? Co Shadow? – Odpowiedział nowoprzybyły.
- Ten tutaj użytkownik, Night Hunter, spóźnia się z dofinansowaniem dla komisji bezpieczeństwa. – Odparł kolejny opłaszczowany. Kaptur zasłaniał jednak prawie całą jego twarz. Prawie, bo fragment żółtej maski przebijał się przez mrok kaptura.
- Masz coś na swoją obronę? – Zapytał Nivawk kucając do, wystarczająco już pobitego i przerażonego, użytkownika.
- Ja-ja. Ja zapłacę. Przysięgam. Obiecuję. Jutro. Tak. Jutro zapłacę. Przysięgam.- Odparł tamten patrząc się w oczy moderatora.
- Chyba nie rozumiesz swojej sytuacji NH. Ty nie masz zapłacić jutro tylko dzisiaj. I nie miałeś powiedzieć, kiedy zapłacisz tylko, dlaczego tego nie dokonałeś – Żaden mięsień nie drgnął, gdy kucający przemawiał.
- No, bo musiałem opłacić zrobienie no-nowego awatara. – Wypowiedział tamten. Niwavk wstał.
- Słyszeliście? Opłacić nowy awatar! – Powtórzył sarkastycznie, poczym z impetem uderzył tamtego pod brzuch.
- Zajmijcie się nim jak należy, a mi nie zawracajcie głowy. Mam coś pilnego do załatwienia. Rzekłszy to wyszedł. Jeszcze przez długi czas można było słyszeć na korytarzu krzyki spowodowane bólem.
Nuparu2 siedział w wygodnym krześle przeglądając raporty z ostatniego tygodnia.
- Czy były jakieś problemy Nivawku? Czy ktoś został obdarzony ostrzeżeniem? – Mówił powoli i wyraźnie, akcentując każde słowo.
- Nie było problemów – Odrzekł klęczący moderator. – Wszyscy bardzo surowo przestrzegają regulaminu. – Dodał, a w jego oku coś błysnęło.
- W takim razi. – Powiedział administrator sięgając po gęsie pióro. – nie pozostaje mi nic innego jak podpisanie tego raportu. – Niczym maszyna do pisania, wyrysował swym kwadratowym i dokładnym pismem swoje inicjały.
- Niech się dzieje wola nieba. Z nią się zawsze zgadzać trzeba. – Odparł Niwavk opuszczając pomieszczenie. Gdy tylko drzwi się za nim zamknęły Nuparu2. Odkładając raport na miejsce sięgnął po zezwolenie. Jedno z nielicznych. Dotyczyło one reaktywacji gazetki ‘Z życia forum’. Rozpocząć działalność miał niejaki użytkownik Rinet.
- W sumie, czemu nie? – Zapytał sam siebie administrator rysując ptaszka w kratce podpisanej ‘zezwolenie’.
Następnego dnia kilkanaście potężnie zbudowanych Skakdi wnosiło kartony do wyznaczonego pomieszczenia. W ciągu godziny dostało ono tabliczkę ‘Z życia forum – Redakcja’. Drzwi były uchylone. W środku stał młody chłopak wypakowujący pudła. Był w nich głównie papier. Ale także nieco przestarzały sprzęt do drukowania czy gilotyna do skalowania. Szmer towarzyszący kartkowaniu stert papieru niespodziewanie przerwało pukanie do drzwi. Stał za nimi Nuparu2.
-Według naszego prawa musisz znaleźć kogoś, kto będzie opiekunem klubu. Zostać nim może każdy z rangą Stały bywalec. Musimy mieć pewność, że akcja raz rozpoczęta dotrwa do końca. Takie zabezpieczenie. – Powiedział – Przyniosłem listę takowych aby ułatwić ci wybór. Obok każdego masz krótki komentarz, co do charakteru danej osoby i grup, którymi już przewodzi. A teraz wybacz, ale praca czeka. – Dokończył ze swym stoickim spokojem poczym odkładając clipboard na stole wyszedł zamykając drzwi. Rinet sięgnął po listę. Wczytywał się w każdą metryczkę. Miał nie lada dylemat czy poprosić o pomoc Coena czy Deathproof Grievousa. Obaj byli wolni i znali się na fachu. Dopiero po głębszej analizie kart postaci dostrzegł koślawy, niestaranny dopisek. Chwilę analizował to, niepodobne do poprzedniego, pismo. Napisane tam było „Żadnych grup, użytkowników ani działów pod opiekę, bo nierącze za siebie!”. Chłopak długo się zastanawiał i w końcu wyjął tabelę Coena. Skierował się w stronę części sypialnej. Aby znaleźć pokój tego użytkownika wystarczyło iść za muzyką. Rinet dyskretnie zapukał a gdy nie usłyszał odpowiedzi nacisnął klamkę. Drzwi puściły. Wszedł do środka. W pokoju siedział osobnik bawiący się, wyglądającym na drogi, aparatem.
- W czym mogę pomóc? – Zapytał nie odwracając wzroku.
- Słyszałem, że jesteś wybitnym fotografem... Chciałbym abyś został opiekunem reaktywowanej gazetki ‘Z życia forum’. Chce zacząć jak najszybciej, więc nie mogę czekać. – Wyjaśnił sprawę.
- W takim wypadku nie wypada mi chyba odmówić. Prawda? – Zapytał Coen uśmiechając się lekko. – Masz kompletną ekipę? –
- Od tego chyba musimy zacząć. – Odparł Rinet.
- No to letz goł. – Po tych słowach rezydent wstał i napisał coś na kartce. – Rozumiem, że masz maszynę drukarską. Bo trzeba zrobić kilka kopii ogłoszenia.
Apokalips, Lemonardo i Toa of Protodermis stali nad jednym z użytkowników.
- Płacisz 700 złotych, a przymkniemy oko na twoje przewinienie. Więc jak będzie? –
Zapytał jeden z moderatorów zarzucając kaptur na maskę.
- Dobrze, dobrze. Już płacę tylko nie dawajcie mi ostrzeżenia, bo to będzie już dla mnie banicja. – Powiedział wyjmując portfel. Chwilę w nim grzebał poczym wyjął plik banknotów przekazując je jednemu z stojących mężczyzn. Toa of Protodermis przeliczył je szybko i kiwnął głową. Trzej sprawcy się odsunęli.
- Nie pozostaje nam nic innego jak polecić się na przyszłość – Odparł Apokalips odchodząc. Walter Shade zmierzał w kierunku stojących moderatorów.
- Nivawk wzywa wszystkich w świątyni. – Odparł obracając się gwałtownie. Ruch ten spowodował efektowne zarzucenie się płaszcza. Kilku użytkowników słynących z podlizywania się zabiło brawa. Wzrok Walter Shade odebrał im humor. Komisja bezpieczeństwa ruszyła korytarzem. Ich każdy krok powodował, że najbliżej stojący wstrzymywali oddech. Gdy tylko przeszli można było usłyszeć oddechy ulgi. Lemonardo pchnął duże dębowe drzwi prowadzące do świątyni. W środku czekał Nivawk.
- Użytkownicy pozwalają sobie zbyt dużo. – Rzucił z miejsca. – Nuparu2 zezwolił na stworzenie gazetki. Na dobór złego jej opiekunem nie jest żaden z komisji bezpieczeństwa, a nasz stary ‘przyjaciel’. – W ostatnim słowie słychać było definitywnie pogardę.
- Raz już go uciszyliśmy. Myślisz, że nie uda się nam ponownie?! – Zapytał bardzo podenerwowany Apokalips.
- Wiadome jest, że będzie trzymał tego piśmiaka na dystans. Ale lepiej nie ryzykować. Pierwszy numer ukazuje się jutro. Nie udało mi się jednak wynegocjować z Nuparu2 cenzury, dlatego trzeba będzie mieć oko na to, co czytają użytkownicy. Nie chcemy tu kolejnego buntu. Ledwie z poprzedniego wyszliśmy cało. – Po tych słowach skierował wzrok na ścianę, do której przybita była matryca.
- Tak. Klan Jedności przysporzył nam sporo kłopotów, ale nic tak nie poprawia stosunków między władzą, a ludem jak śmierć przywódcy tych drugich. – Rzekł Walter Shade ukazując niebotycznie długi język.
- Coen jednak nie jest tak głupi jak Ares. Nie porwie się z motyką na słońce. On zaplanuje to inaczej. On podburzy użytkowników przeciwko nam, a my tego nie zauważymy. – Stwierdził Lemonardo.
- Nałóżmy kolejne ograniczenia na użytkowników. Cóż to za problem. Za błędy jednostki winien cierpieć ogół.- Odrzekł milczący dotąd Toa Protodermis. – Najlepiej coś, co spowoduje rozpacz, a jednocześnie pozwoli nam łatwiej kontrolować ogłupiałych ludzi.
- Tylko, co to może być? – Zapytał Nivawk podążając za pustymi oczodołami poplecznika. Wzrok padł na czuwającego w kojcu Grzejnika.- Genialne! Odbierzmy im zwierzęta! – na twarzy moderatora odbił się krzywy grymas, który mógłby uchodzić za uśmiech. - Jutro wydam dekret, a tymczasem spotkanie skończone. Możecie odejść.
Avar radośnie merdał ogonem pod stołem, kiedy grupa redakcyjna robiła ostatnie szlify do jutrzejszego wydania ‘Z życia forum’. Do pracy zgłosiło się kilkadziesiąt osób. Coen jednak pomógł Rinetowi wybrać odpowiednie osobistości. Grupa miała tak zwaną burzę mózgów. Każdy się przekrzykiwał i poprawiał coś na tablicy, przesuwał felieton, zdejmował zdjęcie, powiększał nagłówek. Po naprawdę długich spekulacjach nad kolorem, wielkością, kształtem czcionki rozpoczął się drugi etap pracy. Drukowanie. Maszyna wypluwała, co chwila kolejne kartki, które trzeba było posegregować, następnie złożyć w całość. Gdy słońce wzeszło redakcja odetchnęła z ulgą. Teraz wystarczyło rozdać nakład. Ktoś zapukał do drzwi. Avar gwałtownie szczeknął. A Taki Owaki poszedł otworzyć. W drzwiach stał Nuparu2.
- Przyszedłem przeczytać pierwszy numer. – Powiedział swym spokojnym wręcz arystokratycznym głosem. Felhi sięgnęła po pierwszą z brzegu kopię i podała ją administratorowi. Ten grzecznie podziękował i wyszedł, znów zostawiając ich sam na sam ze sobą.
- No to zaczynamy rozdawać. – Odparł Rinet biorąc swoją ‘działkę’. Cała redakcja wyszła na dwór. Nawet pies miał założony specjalny plecak. Każdy ruszył w innym kierunku. Pierwsi użytkownicy niechętnie zabierali czasopismo. O godzinie 13 nie było już żadnej kopii do rozdania.
- Pierwsze koty za płoty. – Odparł Mertis opierając się o ścianę. – Zszedł cały nakład.
Cała reszta przytaknęła. Wtem rozległ się trzask charakterystyczny dla testowania mikrofonu.
- UWAGA! UWAGA! Z DNIEM DZISIEJSZYM WCHODZI POPRAWKA DO REGULAMINU NAŁOŻONA PRZEZ LOŻĘ MODERATORSKĄ! ZABRANIA ONA PRZETRZYMYWANIA ZWIERZĄT, GDYŻ STANOWIĄ ONE ZAGROŻENIE DLA INNYCH UŻYTKOWNIKÓW, CZEGO DOŚWIADCZONO DZIŚ RANO. ZNALEZIONO UŻYTKOWNIKA POGRYZIONEGO PRAWDOPODOBNIE PRZEZ PSA. MIMO TO ROZKAZUJĘ PRZYPROWADZIĆ WSZYSTKIE ZWEIRZĘTA TO ŚWIĄTYNIA DO GODZINY 18. NIE SUBORDYNACJA GROZI BANICJĄ! –
Informacja ta wywołała spory szum. Wielu użytkowników było zdenerwowanych, kilku płakało. Nikt nie mógł pogodzić się z decyzją administracji a jednak obawiając się wygnania byli zmuszenie pożegnać swe pupile. W redakcji nikt się nie odzywał. Felhi szlochała głośno. Był przy niej jej brat Gaku usiłujący ją pocieszyć. Na daremno.
- Powiedzieli, że znaleźli użytkownika, którego coś pogryzło, prawda? – Spytał po chwili milczenia Rinet. – W takim razie przeprowadźmy dziennikarskie śledztwo. Nie możemy tego tak zostawić jako niezależna gazeta.
- Odpuść sobie. Z Lożą Moderatorską nie wygrasz. Mają zbyt duże wpływy. – Odparł Coen.
- Nie możecie tego tak zostawić – Wyparował Gaku.
- A kto nam zabroni? – Fotograf gwałtownie podniósł głos. – Moderatorzy stali się przekupnymi szmatami, jeżeli nie płacisz jesteś na ich czarnej liście, ściągają haracze, kłamią, oszukują, torturują, znęcają się. Mam wymieniać kolejne powody, dla których najlepiej ich zostawić w spokoju?
Nastąpiła grobowa cisza, Grobowa cisza występuje zawsze w najmniej pożądanym momencie i świdruje umysł gorzej niż głośny dźwięk. Cisza nie jest przeciwieństwem hałasu. Ona jest jego brakiem. Czymś, co powoduje dziurę w brzuchu i przedostaje się do głowy. Każda sekunda ciszy jest jak godzina. Nagły hałas jak odgłos odsuwanego krzesła potrafi wyzwolić z ciszy.
- Nie będę się w to mieszał. Wam też nie radzę. – Odpowiedział wychodząc z pokoju Coen. Reszta pozostała na miejscach.
-Musimy zacząć przygotowywać pismo na przyszły tydzień. Idę przeprowadzić z kimś wywiad. – Odparł Darth Destruktor również wstając i wychodząc. Taki Owaki szturchnął Mertisa i także wyszli zostawiając Felhi z bratem.
Nivawk spojrzał raz jeszcze na zegarek. Wybijała 16, a przed świątynią była już spora grupka ludzi. Nagle drzwi otwarły się. Do środka wkroczył Walter Shade. Jego długi język zrobił wzorek, przecinając lodowate powietrze. Przywódca moderatorów wyszedł przed budynek.
-Wprowadzajcie zwierzęta pojedynczo. Moderatorzy poinstruują was dalej. – Oznajmił rozpościerając ręce.
- TO JEST POZBAWIANIE NAS WOLNOŚCI! – Krzyknął ktoś z tłumu. Nivawk wyszukiwał winnego. Spojrzał na Apokalipsa i Lemonarda, którzy bez słowa wmieszali się w tłum. Shadow podszedł do przywódcy.
- Co zrobimy ze tymi zwierzętami? – Zapytał głosem do złudzenia przypominającym syk węża.
- Zabijemy. – Usłyszał w odpowiedzi od Nivawka, który patrzył jak moderatorzy wloką Alien Tahtoraka pod nogi przywódcy.
- Ośmieliłeś się złamać prawo twierdzy. Czeka Cię za to kara. – Odparł z wyższością, co trudne nie było, moderator.
- Naskocz mi! – Rzekł winny zapluwając na twarz rozmówcy. Przywódca Loży Moderatorskiej odwrócił się i machnął ręką. Ostre szpony należące do Shadowa przebiły tamtego na wylot. Można było usłyszeć tylko zgrzyt przebijanego pancerza.
-Jak już mówiłem. Moderatorzy was poinstruują. – Rzekł jeszcze Nivawk poczym zniknął w cieniu świątyni. Reszta dnia przebiegła w spokoju. Wszyscy świadkowie byli zbyt przerażeni, aby coś powiedzieć.
- Po raz kolejny odnieśliśmy zwycięstwo Nivawku Nuva – Odparł Toa of Protodermis wyłaniając się z cienia.
- Tak to zdarzenie jeszcze bardziej uświadomiło ich w naszej sile. – Rzekł bez entuzjazmu moderator. – Stali bywalcy się buntują. Usunęliśmy już Aresa, Toa Thoka, Lena, Populusa i dziś Tahtoraka. Pozostały już nic nieznaczące jednostki. Rzeczywiście tak jak księżyc ludzie znają mnie tylko z jednej jesiennej strony. – Dodał po momencie. – Chcesz coś jeszcze? Więc pozwól, że się oddalę. – Nie czekając na odpowiedź odszedł w tylko sobie znanym kierunku.
Następny dzień rozpoczął się od narady, niestety bez Coena.
- Nie możemy odpuścić moderatorom za wczorajszy występ. – Odparł Rinet.
- Co zamierzasz? – Zapytał Taki Owaki.
- Powiem na głos to, co wielu szepta. Wykrzyczę o tym, co robi Loża Moderatorska. – Powiedział redaktor uderzając otwartą dłonią w blat stołu. – Pomożecie mi w tym czy nie?
Nie musiał długo czekać na odpowiedź.
- Wykonamy wydanie specjalne w całości poświęcone Loży Moderatorskiej, zbierzemy dowody, zdjęcia, wywiady. Zniszczymy ich od środka – Odparła Felhi. – Każdy z nas będzie miał przy sobie aparat, długopis i notatnik, aby coś zanotować czy udokumentować.
Coen siedział na dachu i przez zoom w aparacie oglądał całą sytuację z góry. Uśmiechnął się tylko pod nosem robiąc szybko fotkę nadlatującemu ptaku.
Godzina 0. Mertis, Taki Owaki, Felhi, Darth Destruktor i Rinet spotkali się pod redakcją. Każdy z nich miał w rękach aparat. Zapewne na filmach w takim momencie w tle leciałoby Eye of the Tigger czy inny tego typu kawałek. Niestety nic takiego nie miało miejsca.
- Lets goł – Odparł Mertis ruszając w swoją stronę. Nie musiał długo szukać. Zaraz za zakrętem zobaczył Apokalipsa biorącego opłatę za bezpieczeństwo. Szybki ruch palców i kilka amatorskich fotografii znalazło się na karcie pamięci. TO także szybko uwinął się za swoją pracą robiąc wywiad z pewnym pobitym użytkownikiem. Godziny mijały, a zespół redakcyjny zbierał dowody obciążające Lożę. Do wczesnych godzin rannych wybierali najlepsze zdjęcia, ustalali jak powinny być poukładane artykuły. Następny dzień minął na drukowaniu specjalnego wydania ‘Z życia forum’. 1000 kopii ruszyło w świat z nastaniem godziny 6 rano. Schodziły szybciej niż bułeczki wyjęte z piekarnika.
Moderatorzy siedzieli przy owalnym stole wykonanym ze szkła i metalu. Przed każdym z nich leżała kopia dzisiejszego numeru dziennika ‘Z życia forum’, a na środku stołu foldery z danymi redakcji.
- Co robimy z tym fantem? – Zapytał w końcu Shadow.
- Proponuję wziąć ich na przesłuchanie. Nasze sposoby szybko wykażą, że oni kłamali w tej gazecie dla lepszej czytelności. – Odpowiedział mu Lemonardo.
Nivawk sięgnął po foldery i zaczął je przeglądać.
- Weźmiemy ich na przesłuchanie. Ale w trochę innej sprawie. Mam pewne podejrzenia. – Odparł sprawiając, że folder z Rinetem zapłonął błękitnym ogniem.
Mówi się, że godzina 4 rano jest najlepszą godziną na przesłuchania. Pięciu moderatorów o tejże godzinie wpadło do pięciu różnych sypialni. Po kilku minutach drobnej szamotaniny i wyjaśnieniu, o co chodzi Mertis, Taki Owaki, Felhi, Darth Destruktor i Rinet zostali zaprowadzeni do świątyni. Każdego posadzono w innym pokoju. Nie byli skuci. Nie było takiej potrzeby. Przed Rinetem stanął przywódca moderatorów.
- Rinet Neth. Coś mi to przypomina. Parę minut zabawy literkami i wychodzi Tenir Nether. Zabawne prawda? Jak ty się tam jeszcze nazywałeś? Karmazynowy Król, legobionicles, Derek? Jak jeszcze? – Zapytał Nivawk.
- A mówi się, że władza ogłupia. – Odparł tamten. – To tylko domysły. Nie masz dowodów.
- A czy muszę je mieć? Jestem tutaj władcą. Ludzie robią wszystko, co im powiem.
- Królestwo zbudowane na strachu i terrorze. Brawo Nivawk Nuva. Kto by się spodziewał takiego czynu po tobie?
Moderator zaśmiał się demonicznie. – A więc przyznajesz się do bycia spamerem? Niejakim, Tenirem który ponagrywał się z nas podając się za Nethera. Osobą posądzoną o multikonto, plagiat, spam i wiele, wiele innych tego typu przewinień?
- Jak byś zgadł. - Tenir uśmiechnął się cynicznie.
- Zatem wydaje na ciebie wyrok w imię Loży moderatorskiej. Będzie to śmierć przez spalenie w świętym ogniu.
Twarz byłego spamera wykrzywiła się w grymasie strachu.
-Zaraz za tobą na stos pójdą wszyscy członkowie redakcji osądzeni o prawienie herezji i ukrywanie banity. A teraz wybacz muszę dać ogłoszenie.
Tenir rzucił się na swego przeciwnika w przypływie gwałtownych emocji. Szybko jednak został przewrócony.
-Chciałeś coś jeszcze powiedzieć? – Zapytał moderator. – Nie wydaje mi się.
Wtem pojawili się Apokalips i Toa of Protodermis.
- Zabierzcie go do lochów aż do czasu wykonania wyroku. Ja idę ogłosić egzekucję. – Odparł Nivawk wychodząc. Dwaj poplecznicy wykonali zadanie wrzucając redaktora do wilgotnej klitki. Gdy chłopak wstał stwierdził, że woda sięga do połowy łydek. Wdrapał się, więc na małą półkę skalną i niczym w chorobie sierocej zaczął poruszać się do przodu i do tyłu.
Ze wszystkich megafonów wydobył się komunikat:
UWAGA DNIA DZISIEJSZEGO LOŻA MODERATORSKA ZŁAPAŁA ZLOCZYŃCE, KTÓRY PRZEDARŁ SIĘ NA TEREN PFB. OSOBA TA PRZESZŁA NASZE NAJŚMIELSZE OCZEKIWANIA. CHODZI OCZYWIŚCIE O REDAKTORA GAZETKI ‘Z ŻYCIA FORUM’, ZWANEGO DAWNIEJ TENIREM. EGZEKUCJA ODBEDZIE SIĘ DZIŚ O12 NA PLACU POD STARĄ WIERZBĄ. CHĘTNYCH ZAPRASZAMY.
Rozpoczęły się szepty. Wielu było użytkowników było zdziwionych inni twierdzili, że wiedzieli to od razu tylko nikt nie dał im prawa głosu. Coen stał oparty o ścianę z aparatem zawieszonym na szyi.
- A mówiłem żebyście się w to nie mieszali? – Powiedział do siebie.
Wybijała godzina 11.30. Na placu zebrało się coraz więcej gapiów. Gigantyczny stos był już ustawiony. Wszyscy czekali na gwóźdź programu. Nagle i on się pojawił u wyjścia do parku, będąc w obstawie wszystkich moderatorów. Ludzie szeptali. Co poniektórzy byli zdolni wyrażać swe myśli głośniej aby inni ich usłyszeli.
- Czujecie? – Powiedział jeden – Pachnie zupełnie jak spamer.
- Masz rację – stwierdził drugi – Ten odór jest nie do wytrzymania.
- Czułem go od razu jak tylko go zobaczyłem – Wtórował następny.
Tenir został podprowadzony pod stos i przyczepiony do specjalnie wyprofilowanego krzyża.
Tymczasem w celi. Mertis i Taki Owaki pracowali nad czymś intensywnie przy zamku.
- Proszę wychodzić pojedynczo gdyż nie chcemy przegapić takiego widowiska. – Odparł TO popychając lekko drzwi, które bezszelestnie się otworzyły.
- To jak robimy? – Zapytała Felhi.
- Wbijamy, ratujemy, rozwalamy, uciekamy. Proste, co nie? – Odpowiedział Mertis.
Cała czwórka szła przez korytarz. Wtem doszli do dużych drewnianych drzwi.
- To chyba wyjście. – Stwierdził Darth Destruktor. Pchnęli drzwi, które z łatwością ustąpiły. Wyszli na pusty wręcz korytarz. Szybko skierowali się w stronę placu z wierzbą.
- Pytanie za stówę! Kto umie latać? – Zapytał w końcu Mertis. Wszyscy zatrzymali się.
- Ja mam deskę. Mogę ją przywołać w każdej chwili. – Odparł dziennikarz terenowy.
- Zrobimy tak! – Mertis zaczął mówić o swym genialnym planie.
- Ludzie. Panowie i Panie. Ten oto człowiek dopuścił się powrotu na forum poprzedzonego nagminnym zachowaniem. Takich ludzi czeka tylko jeden wyrok. Śmierć. Patrzcie i podziwiajcie jak płonie jego ciało. – Rzekłszy to Nivawk podłożył ogień pod stos. Płomień szybko rozszedł się w stronę ciała, kiedy to lód całkowicie zamarzł. Od strony wejścia zmierzała Felhi w swej lodowej formie. Moderatorzy przyszykowali broń. Przywódca Loży usłyszał trzask. Spojrzał w kierunku krzyża gdzie, na wpół przytomny, Tenir zostawał zdejmowany przez Darth Destruktora i Mertisa. Apokalips, Lemon, Toa of Protodermis i Shadow ruszyli na przeciwników.
- Zabierz go stąd jak najdalej – Powiedział Mertis do Darta poczym sam zeskoczył. Gdy uderzył o ziemię, wiatr wokół jego stóp zawirował. Nowopowstały huragan otoczył zielonego użytkownika, który wyskoczył z niego z swą gigantyczną bronią w ręku. Trzy ostrza rodem z gier zręcznościowych połączone łańcuchami w rękach doświadczonego wojownika były morderczą bronią. Tak samo jak lodowe ostrza Felhi czy znaki na ciele Takiego Owakiego. Rozpoczęła się bitwa, w której wszyscy szybko zatracili z oczu Nivawka. Ten ruszył w pościg za uciekającym Darth Destruktorem z Tenirem przewieszonym przez deskę. Apokalips zrobił zamach swym tasakiem, który pięknie został zablokowany przez dwa ostrze Mertisa. Chwilę się siłowali. Ten drugi jednak kopnął moderatora w podbrzusze zmuszając go do oddalenia się. Automatycznie matoran ruszył do ataku. Pomimo o wiele większej od siebie broni władał nią wspaniale. Niczym tancerz w domu latających sztyletów. Kolejne ataki następowały po sobie szybko i celnie. Apokalips musiał wykazać się nie lada refleksem, aby nadążać z ich odparowywaniem. Nie trzeba było długo czekać by szanse się odwróciły moderator przeciął rękę oponenta powodując wytrącenie go z równowagi. Jedne z ostrzy wypadło z ręki, co automatycznie spowodowało wyrwanie pozostałych. Apokalips już miał zadać ostateczny cios, kiedy gigantyczna gałąź odrzuciła go w tył. Taki Owaki walczył na kilka frontów. Walczył to za dużo powiedziane. Po prostu stał na środku placu boju ze złożonymi rękami mówiąc jakieś niezrozumiałe słowa w wymarłym języku kontrolujące gigantyczne rośliny naokoło niego. Mertis skinął tylko głową na podziękowanie i zaraz uskoczył w celu zdobycia wytrąconej broni. Taki Owaki starał się jak najbardziej uprzykrzyć życie Toa of Protodermis. Gigantyczne macki nieznanej rośliny atakowały bez ustanku. Moderator nie nadążał z ich ucinaniem gdyż na miejscu jednej zaraz pojawiała się następna. W końcu udało mu się dotrzeć do źródła mocy. Nie zdążył nawet go tknąć, gdy gigantyczna ściana z cierni odgrodziła go od przeciwnika. Po chwili pojawiły się następna i następna. Nie zdążył uciec. Był w gigantycznej klatce bez wyjścia podatny na kaprysy przeciwnika. Lemonardo szarżował na jedyną dziewczynę w redakcji. Jakież było jego zdziwienie, kiedy kolejne hektolitry lemoniady zamarzały w locie. Dziewczyna nie poddawała się tak łatwo. Zderzyli się ze sobą. Felhi z lodowymi sztyletami w rękach i władca lemoniady z mieczem. Mówi się, że jak ktoś chce poczuć adrenalinę powinien zaatakować lwicę. Lwy z natury są leniwe i ospałe. Z samicami tego gatunku jest inaczej. Młody moderator nie doceniał przeciwnika. Jednak w momencie, kiedy połowa jego ciała utknęła w lodzie było za późno na jakąkolwiek reakcję. Dziewczyna szybko ruszyła na Apokalipsa i wraz z Mertisem i TO pokonali ostatniego moderatora. Matoran blokował przeciwnika swymi ostrzami, Taki Owaki przytrzymał jego kończyny swymi, nie swymi roślinnymi mackami, a Felhi zamieniła go w bryłę lodu. Shadowa nigdzie nie było widać toteż użytkownicy ruszyli za Darth Destruktorem. Nagle stanął przed nimi Walter Shade w całej swej okazałości. Nie był zachwycony. Mert popchnął towarzyszy dalej, a sam stanął naprzeciw nowego wroga.
Uciekinier zdążył skryć się wraz z nieprzytomnym Tenirem na dachu jednej z wież. W tym momencie tuż za nimi na dach wleciał Nivawk. Ruszył w kierunku dwuch użytkowników. Kula błękitnego ognia zapłonęła w jego ręce.
- No cóż. Nie udało mi się go zabić na oczach użytkowników, zabiję go bez świadków. – Rzekł moderator robiąc zamach. Nagle dostrzegł małą uśmiechniętą buźkę pod nogami. Ta zaśmiała się i wybuchła otaczając go gigantyczną chmurą dymu. Darth tymczasem zerwał się i biorąc na plecy Tenira próbował uciec. Gdy jednak dobiegł do drzwi te, jak to zwykle bywa w takich momentach, były zamknięte od środka. Odwrócił się w stronę przywódcy Loży Moderatorów, gdy ten wyszedł z dymu. Majestatyczna sylwetka i aktualny wyraz twarzy nie wywoływały bynajmniej uśmiechu. Dwie kolejne kule ognia zapłonęły w jego rękach. Już miał je wyrzucić. Wtem drzwi się otworzyły. Wypadła stamtąd Felhi i zadyszany Taki Owaki.
- Taki biegi to nie dla mnie – Wydyszał poczym padł na twarz. Dziewczyna szybko zorientowała się, o co chodzi i zamroziła ręce moderatora. Efekt nie trwał jednak długo gdyż dłonie po raz kolejny wytworzyły żywe płomienie topiąc lód. Rozpoczęła się walka. Felhi, Taki Owaki i Darth Destruktor, który w tym czasie zdołał bezpiecznie położyć Tenira na swej desce.
-Tak was mało? – Zapytał sarkastycznie Nivawk. – No cóż zabiję wszystkich za jednym zamachem. Jakaż to przychylność losu. Dwie, ba cztery pieczenie na jednym ogniu.
Ostatnie słowo spowodowało niepokój w redakcji. Moderator zaczął kumulować ciepło z otoczenia. Mała kulka w jego rękach wciąż rosła.
- Wiecie jak działa miotacz ognia? – Zapytał w końcu. – Polega na wytryskiwaniu łatwopalnej cieczy przed siebie równocześnie ją podpalając.
W tym momencie z jego ust wyleciała czarniawa maź. Szybko zapłonęła ona żywym ogniem. Gigantyczna płomienna kula leciała w kierunku użytkowników z niebywałą szybkością. Każda normalna osoba w tym momencie modliłby się do wszystkich znanych i nieznanych sobie Bogów. Niestety, a może stety nie byli oni normalni. Felhi włożyła gigantyczną część swej siły, aby postawić lodowy blok służący za tarczę. Gdy skwiercząca para się ulotniła dziewczyna wycieńczona upadłą na ziemię.. To było dla niej za dużo. Nagle gigantyczny konar odrzucił Nivawka daleko w tył. Całe zamieszanie wykorzystał Taki Owaki wpadając po raz kolejny w swój dziwny trans. Kilka niczym nie skrępowanych konarów wyrastających z podłogi miotało się w te i we w te. Moderator wstał z gruzu będącego pozostałością ściany, na której się zatrzymał. Jego czerwone od gniewu ślepia i falujący płaszcz nie zdradzały niczego dobrego. Wokół nóg pojawiły się obręcze ognia.
- Jesteście pierwszymi, którym pokaże swe prawdziwe obliczę. – Wycedził, poczym zajął się ogniem. Darth Destruktor i Taki Owaki patrzyli uważnie jak jego ciało nabiera na mięśni, z tyłu wyrasta płonący ogon, a maska zmienia wyraz. Stał przed nimi gigantyczny ognisty demon. Wokół rąk powstawały coraz większe okręgi ognia.
- JUŻ ZDECHLIŚCIE! – Wykrzyczał Nivawk wyrzucając gigantyczną falę ognia w stronę użytkowników. Roślinne konary spłonęły pod naporem żaru. Lód topił się zbyt szybko. Wszyscy myśleli, że to już koniec. I zapewne tak by było. Gigantyczna łuna światła opadła. Ujrzeli wtedy Coena zasłaniającego ciałem pomocników.
- Mówiłem żebyście się nie mieszali – Rzekł poczym upadł na kolano.
- TO NIEMOŻLIWE! NIKT NIE MA PRAWA TEGO PRZEŻYĆ. – Denerwował się moderator. Darth destruktor rzucił w jego kierunku dwa oślepiające pociski, które bardzo dobrze się spisały. Unieszkodliwionego przeciwnika pojmały roślinne macki. Jednakże, gdy ten odzyskał wzrok szybkim ruchem je spalił. Wylądował miękko na nogach. Ruszył w kierunku Tenira. Którakolwiek z gałęzi zbliżyła się na odległość 3 metrów od niego płonęła. Darth Destruktor rzucił się na niego. Fala gorąca spowodowała gwałtowny odrzut i trwałe poparzenia na ciele. Bąble zaczęły nabierać płyn surowiczy. Wstał jednak. Taki Owaki mówił coraz szybciej i mniej zrozumiale niż normalnie. Nivawk był coraz bliżej, kiedy poczuł mocne szarpnięcie. Fotograf trzymało wystarczająco mocno, aby ten nie mógł się ruszyć.
- JAK?! – Zapytał Nivawk.
- Drugi raz nie dam, aby moja redakcja się rozpadła. Taki Owaki! Teraz!
Gigantyczna maczuga wykonana z drewna uderzyła z impetem w moderatora wbijając go, wraz Coenem kilka pięter w dół. W tym samym momencie na dach wszedł Nuparu2, a za nim zakrwawiony Mertis i kilkadziesiąt innych użytkowników.
- Shadow uciekł – Odparł zielony matoran.
Nuparu podszedł do dziury w ziemi.
- No, no. Ładnie go urządziliście. – Zwrócił się do redakcji. – A więc Tenir naprawdę powrócił?
Jasna poświata wokół maski zdradzała jego obecność. Gwałtowny błysk i w miejscu rdzawoczerwonego matoranina stał biały Toa w Avokhi. [xP]
– Widzę, że dokonałem dobrego wyboru dając wam pod opiekę gazetkę. Od moderatorów wyciągnę konsekwencje, kiedy tylko się obudzą. A tymczasem prosiłbym, aby wszyscy się rozeszli gdyż trzeba tu posprzątać.
Po tych słowach Nivawk się poruszył. Spod niego wyłonił się osmolony, poparzony i poraniony Coen.
- Może jednak nie miałem racji mówiąc abyście się nie mieszali. – Odparł grzebiąc w gruzach w poszukiwaniu aparatu. Gdy go odnalazł poszedł w kierunku szpitalnego skrzydła. Wewnątrz leżeli już prawie wszyscy moderatorzy i redakcja. Nuparu widząc wchodzącego uśmiechnął się.
- Dalej chcesz robić za opiekuna gazetki? – Zapytał.
- A czemu by nie. – Odparł Coen.
Następne wydanie ‘Z życia forum’ rozeszło się w trybie natychmiastowym. Każdy chciał przeczytać, co wydarzyło się na dachu. Redakcja rozsiadła się wygodnie. Avar zaszczekał, kiedy do pokoju wszedł Nuparu2.
- Nivawk wciąż śpi. Nie udało nam się odnaleźć Shadowa. – Powiedział administrator. – Chciałem wam jeszcze raz pogratulować. Niestety nie udało się nam odzyskać wszystkich zwierząt ani odszukać zbanowanych. Myślę jednak, że w niedługim czasie wszystko powinno wrócić do normy. No cóż wracam do roboty. Mam jej teraz aż dużo. – Poczym wyszedł.
Shadow stał na gołej skale opatulony w swój czarny płaszcz z zarzuconym na głowę kapturem. Patrzył na zamieszanie w świątyni. Symbiot pięknie zagoił większą część ran zadanych przez Mertisa. Odwrócił się i zrzucając kaptur odrzekł.
- Dziś musimy się wycofać ma armio. Wiedzcie jednak, że nadejdzie dzień, w którym rozniesiemy każdą cegłę tej Utopijnej Twierdzy.
Wszystkie istoty opatulone w mrok i strach zaczęły wiwatować i klaskać. Były moderator zaśmiał się diabolicznie.
Koniec.
P.s. Podziękowania dla Shadowa za okładkę, dla Tenira za korektę i Apokalipsowi za wysłuchanie mego pomysłu. A także wszystkim, którzy natchnęli mnie do tego dzieła. Życzę przyjemnego czytania.
Mateusz „Mertis” Siwiński.
Ostatnio zmieniony przez Mertis dnia Wto 18:17, 24 Cze 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Pon 13:49, 23 Cze 2008 |
|
|
|
|
Nukor
Dołączył: 17 Maj 2008
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Order Of Mata Nui
|
|
|
|
Nizełe...Ale PFB nie życze takiego losu.Fabuła ok,i wszystko vuala xD.10/10.
|
|
Pon 14:25, 23 Cze 2008 |
|
|
Draptyrio
Dołączył: 05 Lis 2006
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Nakaz
|
|
|
|
Całego nie czytałem tylko tak urywkowo ale moderatorzy mi trochę przypominają toa z Dark Mirror...
Opowiadanko godne pochwały więc +10/10
|
|
Pon 14:37, 23 Cze 2008 |
|
|
DD
Dołączył: 23 Gru 2006
Posty: 3797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: się bierze dyfrakcja światła?
|
|
|
|
Rebelion!
Przez prawie cały czas czytania szukałem 2 literem "D" obok siebie i znalazłem.xp
Naprawdę fajnie...tylko czemu n2 nie reaguje na modów. Jest z nimi w zmowie?
10/10
|
|
Pon 14:51, 23 Cze 2008 |
|
|
ARES PRIME
Dołączył: 06 Maj 2006
Posty: 2291
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zabytek zwany Sandomierzem
|
|
|
|
Niezłe opowiadanko , nie powiem , przyjemnie się czyta. KJ się buntował ale przegrał.. szkoda.
Nielicząc zlewającego się textu , to i tak kawał dobrej roboty. Tylko trochę nie pasuje mi wątek z Tenirem.
|
|
Pon 15:53, 23 Cze 2008 |
|
|
Gaku
Dawny Administrator
Dołączył: 23 Sty 2007
Posty: 4135
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
|
|
|
Łooo, człowieku przeszedłeś samego siebie.
Od kiedy to KJ z Aresem na czele zorganizowali ten pierwszy bunt przeciwko modom? Już wiesz kto to był .
Trzeba przyznać że fajnie się czytało to opowiadanie. Heh, masz do tego dryg, kawał dobrej roboty i... 10/10.
Ciekawe czy będzie kontynuacja .
Ostatnio zmieniony przez Gaku dnia Pon 16:10, 23 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Pon 16:10, 23 Cze 2008 |
|
|
Dermis
Dołączył: 07 Lut 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
|
|
|
|
| |
Naprawdę fajnie...tylko czemu n2 nie reaguje na modów. Jest z nimi w zmowie?
|
Raczej nie. Oni to ukrywają przed N2
A co do opowiadania, 10/10
|
|
Pon 16:43, 23 Cze 2008 |
|
|
Marlon123
Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Wierzbowa
|
|
|
|
Ja będę papugom o Gugku 745
Trzeba przyznać że fajnie się czytało to opowiadanie. Heh, masz do tego dryg, kawał dobrej roboty djam 10../10
Mój sekret to kod taki | | kolfon |
Ostatnio zmieniony przez Marlon123 dnia Pon 16:45, 23 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Pon 16:44, 23 Cze 2008 |
|
|
NH
Dołączył: 26 Paź 2006
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z podziemi Drinca Nui
|
|
|
|
Bardzo fajne opowiadanie, ale żeby nie było to 9/10 xP Tylko dlaczego ja jestem zawsze torturowany? xD
|
|
Pon 16:49, 23 Cze 2008 |
|
|
Takanui
Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1803
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Heh, opowiadanie niesamowicie dobre! - 10/10.
Ale to że Nuparu 2 nie wiedział co się dzieje to troszeczkę mnie zdziwiło.
|
|
Pon 17:15, 23 Cze 2008 |
|
|
Mertis
Dawny Moderator
Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 1900
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: z Gliwic
|
|
|
|
| | Ciekawe czy będzie kontynuacja . |
Nazwa One Shot [Pojedyńczy/ Jedyny strzał] Wszystko tłumaczy xP.
|
|
Pon 20:26, 23 Cze 2008 |
|
|
Lokisyn
Administrator
Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 2203
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Standardowa, oczywista i mało znacząca ocena: 10/10 (błędy (brak jakiejś litery bądź coś takiego) nie mają wpływu na ocenę)
Wspaniałe, świetne postacie i ich charaktery, dialogi, opisy i oczywiście fabuła. Czuć tą sytuację forum, postacie są żywe a nie drewniane/drętwe.
Czytasz w moich myślach? Ta postać to dokładnie Taki Owaki. Fajnie (nie lubię używać tego słowa ale dziś nie umiem zastąpić go jakimś innym) ze się pojawił.
|
|
Pon 21:42, 23 Cze 2008 |
|
|
Toa Protodermis
Redaktor
Dołączył: 19 Paź 2007
Posty: 2090
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Nie gadaj że pisałeś to w zmowie z Tenirem Nie ładnie. Fajne opowiadanie, ale stanowczo za dużo błędów językowych i stanowczo za mało mnie
BTW. Tenir powinien być tutaj tym złym, a nie my, no ale author powers rulez
Ostatnio zmieniony przez Toa Protodermis dnia Pon 22:39, 23 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Pon 22:38, 23 Cze 2008 |
|
|
Mertis
Dawny Moderator
Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 1900
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: z Gliwic
|
|
|
|
Tenir tylko poprawiał te większe błędy stylistyczne i jakieś niedociągnięcia. Wszystko napisałem sam ;]. A co do tego kto jest zuy naszło mnie to na jednym posiedzieni w wC. Co by było gdyby modertorzy byli skorumpowani a Tenir stworzył wolną od cenzury gazetę, a dokładniej reaktywował dawne ' Z życia forum'. Reszte jakoś tak sama z siebie wypłyneła. Staralem się nie naciągać wielu wątków. No ale chyba nie wyszło. Do tego zamieszczone kilka aluzji odnośnie aktualnej sytuacji na forum. [Jak choćby kłótnie o Chimoru kit] Starałem się pisać jak mój mistrz pióra Terry Pratchett xP. Choć lata świetlne dzielą moje wypociny do jego dzieł.
|
|
Wto 6:48, 24 Cze 2008 |
|
|
Musztardowy Jihad
Dołączył: 26 Gru 2005
Posty: 347
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Yoda Nui (Augustów)
|
|
|
|
| | | | Ciekawe czy będzie kontynuacja . |
Nazwa One Shot [Pojedyńczy/ Jedyny strzał] Wszystko tłumaczy xP. |
Czyli że nie będzie kontynuacji. A tak by the way to jest nawet super. Daje 9/10.
|
|
Wto 15:38, 24 Cze 2008 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|