Autor |
Wiadomość |
Nocturn
Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 607
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
|
Wszechświat Cienia |
|
Wszechświat Cienia
Serdecznie witam w moim pierwszym FFie Wszechświat Cienia. Opowiada on o Drużynie Matoran która jest ruchem oporu przeciw Teridaxowi. Czas akcji to moment po przybyciu Toa Nuva do Metru Nui. Miłego czytania Myślę że się spodoba. Aha i jeszcze jedno. Proszę o surowe opinie bo to mój pierwszy FF. Chcę wiedzieć w czym popełniam błędy. A więc:
Odcienk 1
| | Wszyscy byli szczęśliwi. Nic nie mogło przeszkodzić już Matoranom, Toa lub Turaga. Makuta już nie żył, przynajmniej tak się wydawało. Toa Nuva przybyli z misji na Karda Nui z której ledwo przeżyli, twierdząc że Makuta nie żyją. Nic już nie mogło zakłócić spokoju ani spowodować śmierci choćby jednego Matoranina. Lecz wszyscy byli w błędzie. Nikt nie zauważył zielonego dymu, wydostającego się ze szczeliny w pewnej nadmorskiej jaskini. Dobiegały stamtąd dziwne odgłosy którym towarzyszyły srebrne błyski światła. Turaga Dume rozkazał paru Le – Matoranom zaprowadzić Toa Nuva do Koloseum. Toa – nie wierząc że przeżyli – już nie myśleli o Teridaxie, nie myśleli także o Rakshi. Gdy Koloseum wypełniło się tysiącami Matoran, Toa Nuva wyszli na środek.
- Drodzy Matoranie! Radujmy się! Toa Nuva obudzili Mata Nui’ego! – rzekł Dume
Zewsząd można było usłyszeć okrzyki radości. Turaga ciągnął dalej.
- Gdyby nie oni, nie wiadomo czy mogli byśmy dziś tak oto ucztować! Toast za Toa!
Matoranie wybiegli z ławek powitać swoich wybawców. Każdy chciał uścisnąć im dłoń i podziękować. Hafu, stał i czekał aż fala Matoran różnych żywiołów, odejdzie. Podczas czekania usłyszał dziwne dźwięki, patrząc dookoła, niczego nie zauważył. A jednak. Gwiazdy na niebie szalały. Ułożyły się w wir a potem rozproszyły w pewien kształt. To była maska Cieni – Kraahan! Paru Matoran to zauważyło. Z ich tłumu wydobywało się zdziwienie. Wszyscy się bali. Nagle Makuta, nie wiadomo skąd ani jak, przemówił do nich.
- Witajcie Matoranie. Radujecie się że Mata Nui żyje? Naiwni jesteście. Tak żyje, jako dusza w Ignice znajdująca się już daleko od nas. Teraz JA jestem waszym władcą i to JA wprowadzę tu porządek. JA JESTEM WSZECHŚWIATEM!!!
Matoranie uciekali gdziekolwiek się dało. Na próżno. Makuta był wszystkim i wszędzie. Nigdzie nie można było się ukryć. Nigdzie nie można było ukryć swoich myśli. Nadmorska skała, położona nie daleko Ga Metru zaczęła się trząść. Spokojne morze zamieniło się w szalejący i niszczycielski żywioł. Wystarczyło pięć minut aby zlikwidować pół portu Matoran. Górna część skały eksplodowała. W jej wnętrzu znajdowały się dziwne kokony. Na dnie „skały” która okazała się być metalową kapsułą wyglądającą na skałę, leżało mnóstwo przedziwnych istot podobnych do węży. Nagle, jakby na nieznany znak, ruszyły do środka kokonów. Nie można już było zobaczyć tego co się tam działo. Hafu biegł szybko w kierunku kanałów transportowych. W Koloseum znajdowała się ich liczna liczba ale Hafu wiedział który jest mu teraz potrzebny. W pewnej chwili jak zamurowany zatrzymał się. Przecież sam nic nie zdziała. Potrzebuje kogoś. Nagle pomyślał o swoich przyjaciołach. O Maku, Tamaru, Kapurze, Onepu i innych Matoran. Czuł w głębi siebie, że nie może dojść do śmierci przyjaciół, nie zniesie tego. Zawrócił. Ciężko było się przepchać przez tłum szalejących Matoran. Wszyscy uciekali, krzyczeli. A miał to być taki cudowny dzień, który zamienił się w piekło. W takim tłumie szukanie kogokolwiek nie mogło przynieść celu. A jednak. Kapura nie uciekał, stał na skale i wpatrywał się w biegnący tłum. Nagle spostrzegł Hafu.
- Fajna pora na spacer rzekomo spokojną uliczką – zakpił z sytuacji Kapura, Hafu nie była pora na żarty. Kapura złapał go i wciągnął na skałę.
- Pędzą jak Kikanalo którym powiedziano „Śniadanie!” – po raz kolejny, Kapura próbował rozweselić przyjaciela.
- Kapura, słuchaj, pamiętasz naszą Drużynę Kronikarza? – Ta-Matoranin pokiwał głową – reaktywuję Drużynę, pod inną nazwą „Drużyna Mata Nui”.
- Hafu...ja nie wiem gdzie jest reszta naszego byłego stowarzyszenia. Poczekaj – Kapura wstał i gwizdnął, zero reakcji. Znowu gwizdnął lecz mocniej. Tysiące wystraszonych oczu zwróciło się ku niemu – Erm...czy jest tu Onepu, Tamaru, Kopeke i Maku?
Trójka Matoran wybiegła z tłumu.
- Idziemy! – krzyknęła Maku.
- A reszta! Biegnijcie w stronę Onu-Metru! Schowajcie się w Archiwach.
I tak tysiące Matoran zawróciło i biegło w stronę Archiwum. Każdy marzył już tylko o jednym – aby przetrwać.
- Jak miło was widzieć! – krzyknął uradowany Hafu – Eee...gdzie jest Kopeke?
***
Kopeke siedząc samotne w Ko-Metru, wpatrywał się przez swój teleskop w gwiazdy. Badanie nieba przerwał mu niesamowity huk. To był Mroczny Łowca.
|
Odcinek 2
| | Duży cień wyłaniał się zza rogu. Kopeke szturchnął teleskop aby przybysz nie mógł ujrzeć poprzednich ustawień. Korytarzem kroczył ku niemu Dweller. Nie był w dobrym nastroju. Kopeke chwycił małą wyrzutnię Kanoka, załadował ją, lecz zanim strzelił, Mroczny Łowca wyrwał mu ją i odepchnął w kąt. Dweller zaśmiał się.
- Jak wiesz, albo i nie wiesz, Toa Nuva przybyli. Dlaczego nie jesteś w Koloseum, tylko przy jakimś starym teleskopie? – Matoranin przełknął ślinę – Pytam się?!
- No więc...szukałem pewnych zwoi.
- Ach tak... Pokaż je!!!
Kopeke wyciągnął z małej lodowej szafki zwój przedstawiający architekturę Ko-Metru.
- Kłamiesz! – Łowca rozejrzał się po pokoju. Zaciekawiła go sterta różnych pergaminów leżących na małym biurku Matoranina. Podszedł do nich tłucząc przy tym parę sprzętów. Dweller nie był nimi zainteresowany, bardziej go zainteresowała treść zwojów i wypisane na nim współrzędne. Łowca podszedł do teleskopu. Na niebie widniało tylko kilka zwykłych gwiazdek. Tak jak myślał Kopeke, zareagował Łowca, nie zwrócił uwagi na przypadkowe ustawienia. Matoranin ciężko dyszał i zastanawiał się nad tym co robić. Kopeke szybko podbiegł do okna. Łowca spostrzegł Matoranina, było już za późno by go złapać. Matoranin zrobił unik, zgarnął ręką wszystkie pergaminy i wyskoczył z okna. Przed skokiem wyjął z plecaka tajemnicze małe urządzenie.
***
Cały port zamienił się w unoszącą przez fale ruinę. Odłamki łodzi i mostu dryfowały po oceanie. W tajemniczej skale kokony zaczęły pęcznieć. Tajemnicza siła rozsadziła wszystko co znajdowało się w ów tajemniczej grocie. Zewsząd wychodziły najróżniejsze Rakshil. Mała grupka zabójczych maszyn zamieniła się w śmiercionośną hordę. Cała armia kroczyła lub leciała w stronę Koloseum z jednym celem – zniszczyć to co „przeszkadza” Teridaxowi. Pierwszy cel jaki wyznaczył Teridax. Podbić Koloseum.
***
Wszędzie biegały tłumy rozszalałych Matoran. Hafu nie wiedział co robić. Siedmiu Toa to niewielka obrona. Gdzie byli Toa Mahri? Metru Nui zaczęła ogarniać ciemność. Czarne i mroczne chmury mogły zwiastować tylko jedno – Rakshi. Nagle na najwyższym murze oddzielającym Koloseum od morza rozjarzyło się pewne światło. Głowy paru Matoran spojrzało na niego lecz nie było czasu żeby rozglądać się za światełkami. Onepu zauważył coś dziwnego.
- Hej! Czy wy nie widzicie zarysów ciała w tym światełku?
Z jednego światełka powstały dwa, za chwilę trzy,
- Co to jest?! – Matoranie nie spostrzegli że koło nich stał Tahu, Toa ognia.
Jedno ze „światełek” skoczyło z muru i leciało prosto w samą ziemię. W czasie spadania Tahu dostrzegł części pewnej znanej mu osoby. To był... Nie zdąrzył sobie przypomnieć. Huk upadającej postaci okazał się zbyt ogromny.
|
Odcinek 3
| | Maska Życia, o którą wojna była toczona przez lata, śmigała teraz po wszechświecie. Nie była sama. W jej środku znajdowała się dusza która przez tysiące lat, przez jednych była czczona, przez drugich znienawidzona. Pędząc przez wszechświat nie rozmyślała nad tym co ją otacza. Martwiła się o swoją krainę. Krainę która teraz spływała w kwasie Rakshi, krainę która zapadała się w ruinę. Mata Nui mimo że zamknięty w Ignice miał teraz tylko jeden cel. Odzyskać to co do niego należało. Ale przecież nic nie mógł zrobić jako dusza zamknięta w masce, znajdująca się daleko od Metru Nui. Ignika pędziła przez Wszechświat. Nagle zatrzymała się. Maska skręciła w kierunku dziwnej planety, bowiem większość jej powierzchni zajmowały pustynie. Mata Nui kierował Igniką w stronę nadmorskiego portu. Dziwna istota o niebieskiej barwie i złotej zbroi, obserwowała spadający obiekt. Nie wiedziała że „to” żyje. Maska zwolniła. Mimo małej prędkości Ignika runęła w piachu z wielkim hukiem. Istota podbiegła do maski i jej dotknęła. Ta poruszyła się otoczona błękitną poświatą. Spytała:
- Gdzie jestem? – postać „z tego świata” zdziwiła się na widok gadającego hełmu bowiem coś takiego nie było tu codzienne.
- Znajdujesz się na Bara Magna, kim jesteś?
- Nazywam się Mata Nui, ale to była podróż! A ty jak się nazywasz?
- Jestem Tarix. Nie masz się mnie co obawiać. Jestem istotą pokoju.
Ignika zaczęła się podnosić. Przy tym dziwnym zachowaniu, z maski zaczęły wypadać błękitne wstążki oplatające ją i opadające na ziemię. Z sekundy na sekundę wstęgi zaczęły formować zarysy ciała. Maska ze srebrnej stała się złota. Ukojne i miłe niebieskie spojrzenie spojrzało na Tarixa.
- Wreszcie mam ciało...jakie to miłe uczucie.
- Że co proszę?! – wystraszony Glatorian wpatrywał się w Mata Nuiego jak w szaleńca
- Chodź. To długa historia.
Ciąg dalszy opowiadania w FFie „Bara Magna – kraina pustyń”
***
Kopeke leciał z podmuchami wiatru. Klikał według pewnej kombinacji na pewnym dziwnym urządzeniu. Nagle usłyszał łomot kruszonego lodu, potem jakby wirnik silników jakiegoś pojazdu latającego. Kopeke założył urządzenie na plecy. Ku niemu zmierzał mały śmigacz śnieżny.
- A jednak wynalazki Turagi Matau są porządne.
Kopeke z trudem wskoczył na pojazd, złapał za kierownicę i wcisnął gaz. Mimo małych rozmiarów, pojazd przemierzał Ko Metru z niesamowitą prędkością. Dweller nie mógł mu już zagrażać. Przynajmniej nie w tej chwili.
Brnąc przez lodową pustynię, roztrzaskując lód i rozsypując śnieg pędził w kierunku Koloseum. Burząc zaspy śnieżne na swojej drodze czuł na swojej masce chłód wiatru i śniegu. Zatrzymał się. Jedyny otwarty korytarz wiodący do Koloseum był zasypany. Otaczający go krajobraz nie przypominał znanego mu obrazu pięknych, błyszczących w Słońcu budowli. Nie mógł teraz zawrócić. Zauważył rurę pocztową. Niestety ten jej fragment zamarzł. W pewnej chwili usłyszał skrzypnięcie śniegu. Spojrzał za siebie. Nikogo nie było. Przypomniał sobie że przecież w plecaku ma lodowy miecz. Zdjął plecak. Oprócz kompasu, lampki i paru zwoi, nic innego tam się nie znajdowało. Wyjął broń, przerzucił plecak przez ramię lecz...gdzie był jego pojazd? Odpowiedź sama przyszła. Za jego plecami pojawił się, i to był problem. Kto to był?
- Kim jesteś?!
- Jestem twoją śmiercią.
- Ach tak. Fajnie się dowiedzieć. Gdzie jest mój pojazd?
Nagle podeszła druga taka istota.
- Daleko stąd matoraninie. Nie zmuszaj nas do użycia siły. Pokaż nam to co masz w plecaku.
- Kim jesteście?
Dwie istoty zaczęły rozmawiać między sobą w dziwnym języku. Ta druga skinęła głową.
- Jesteśmy Łowcami Żywiołów.
- Że co proszę? – zaskoczony Kopeke wpatrywał się w przybyszów – Ja nie mam żywiołu.
- Zaraz to sprawdzimy.
Matoran poczuł już tylko uderzenie w tył głowy. Bezwładny upadł na ziemię. Łowcy zaciągnęli go do swojego obozu.
|
Odcinek 4
| | Setki a nawet tysiące Rakshi kroczyły ku Koloseum. Niszczyły wszystko co zobaczyły. Razem z sobą „niosły” mrok. Ogromna czarna chmura powiększała się, podążając w ich kierunku. Rakshi niszczyły paląc jakąkolwiek roślinność, roztapiały głazy, zabijały Rahi. Armia Makuty Teridaxa mogła zdziałać wszystko. Po Metru zostało już oblężone przez Rakshi. W Ga Metru większość Rakshi zginęła po wyjściu z jaskini. Obecnie po morzu wokół Ga Metru, pływają ciała niektórych z nich. Przeżyły jedynie najsilniejsze jednostki. Rakshi czterdziestu ośmiu mocy kroczyły ciężkimi krokami z misją opanowania miasta. Każdy kto stawiał opór był za to ukarany. Jedna dziesiąta po-matoran leżała już martwa na swojej ojczystej ziemi. Rakshi, jak gdyby nigdy nic, szły po martwych matoranach. Niektóre z nich tak daleko zaszły że mogły dostrzec już Koloseum.
Tym czasem Jaskinia Rakshi wypełniała się nowymi jednostkami. Jeden z kokonów był...inny. Pokryty srebrną powłoką, mimo otaczającego mroku, błyszczał oślepiającym światłem. Z jednego kokonu zrobiły się dwa a z nich natychmiastowo wyszły dwa nowe Rakshi. Nowe dzieła Teridaxa. Srebrne Rakshi stanęły nad jaskinią. Oba były srebrne i oba miały tą samą moc. Zabójcze bronie wszystkich żywiołów mające także moc tworzenia energetycznego protodermis stały i spoglądały na płonące Ga Metru. To nie była jedyna ich cecha.
- Dziwnie się czuję. A ty bracie? – przemówił jeden z nich. Tak, to była jedna z cech nowych Rakshi – umiejętność mowy językiem matoran.
- Heh, spójrz na nich. Topią się jak jakieś...nie wiem co. Co to za miejsce? Czemu ja istnieję? Kto mnie stworzył? Kim oni są? – dwa Rakshi nie znające celu swojego istnienia, cierpliwie czekały na jakiś znak.
***
Postać ta, leżała teraz na ziemi nieprzytomna. Tahu podszedł do niej.
- Oooo...Axonn nieźle runął. Tylko kto to mógł zrobić?
Dwa inne „światełka” też zeskoczyły. Jednym z nich była Johmak a drugim Trinuma.
- Ha ha haa!!! On nigdy nie nauczy się skakać.
Axonn podniósł się.
- Przy...przy...o ja cię...przybyliśmy pomóc – Axonn poszedł do punktu medycznego położyć się.
- Rakshi nadchodzą – powiedziała Johmak
- Skąd ta pewność? – spytał z niedowierzaniem Tahu
- Jak myślisz, co innego mogło zabić setki Po matoran?
- A co z Kopeką?! – krzyknął Hafu
- Z kim? – spytał się Trinuma
- Z Kopeką, to Ko matoranin.
- Zorientuję się, Johmak zwołaj resztę członków Zakonu, ja postaram się go znaleźć.
Trinuma dosiadł swojego Nova Jetraxa V10 i poszybował w kierunku Ko Metru. Johmak wyjęła elektroniczne, małe pudełeczko, wysyłała na nim głosowe informacje o miejscu w jakim mają się znaleźć inni członkowie (to coś przypomina komórkę rozkładaną na dwie części ). Coś z ogromną siłą uderzyło w mur.
- Szybko matoranie! – ryknęła Johmak – formować szeregi! Jazda! Umocnijcie mur! I ruszać się! – Johmak znowu wyjęła pudełeczko – szybko! Przylatujcie! Jedna minuta spóźnienia a znajdziecie tu stertę trupów!!!
Axonn wyszedł z Punktu zorientować się co się dzieje. Nigdy nie widział Johmak w takim stanie. Podszedł do pewnego matoranina.
- Wiesz gdzie jest skład broni? Trzeba będzie sprać paru Rakshi.
|
C.D.N.
Ostatnio zmieniony przez Nocturn dnia Wto 16:42, 20 Sty 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Pią 11:13, 02 Sty 2009 |
|
|
|
|
Ner`Zhul
Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Znikąd
|
|
|
|
Na pewno pierwszy? Bo jak na pierwszy jest bardzo dobrze, widać, że się na kimś wzorowałeś
Jako fachowiec w tej branży muszę ci powiedzieć, że tak bardzo nie mam się do czego przyczepić. Tylko ja bym zrobił tak: Nie wstawiałbym tych bezsensownych gadek Kapury i bym trochę przedłużył gadkę Teridaxa w długą i wyczerpującą mowę. To by bardzo do niego pasowało. Do tego moim zdaniem FF nie powinien zaczynać się od takiej akcji. Pierwszą część bym zakończył na tym fragmencie:
| | - Witajcie Matoranie. Radujecie się że Mata Nui żyje? Naiwni jesteście. Tak żyje, jako dusza w Ignice znajdująca się już daleko od nas. Teraz JA jestem waszym władcą i to JA wprowadzę tu porządek. JA JESTEM WSZECHŚWIATEM!!! |
A potem druga część by się zaczynała po tej mowie.
Nie przestawaj, idzie ci naprawdę dobrze. Czekam na kolejne części. 7/10.
|
|
Pią 11:33, 02 Sty 2009 |
|
|
Nocturn
Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 607
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
|
|
|
2 odcinek! Krótki ponieważ chciałem przedstawić sytuację w trzech miejscach. Następny odcniek będzie dłuższy i będzie dotyczył jednego miescja. A przy okazji. Zdradzę wam że jedną z lokacji w moim FFie będzie Bara Magna Przecież wpływy Wszechświata Matoran mogą mięć wpływy na BMa? Wkońcu to FF xP.
Proszę o ocenki.
PS:Czy ktoś oprócz Nerha to przeczytał ?
|
|
Wto 21:02, 13 Sty 2009 |
|
|
Kodan
Moderator
Dołączył: 13 Maj 2008
Posty: 1099
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Ja!!! Ale jakoś nie chciało mi się komentować... Ale chyba zacznę czytać na bierząco, jak FF'y Żula i Akamai'ego... Bo jest naprawdę nieźle... Mógł byś tylko częściej dodawać nowe części... Zwłaszcza gdy zakończysz w takim momencie...
|
|
Wto 21:49, 13 Sty 2009 |
|
|
Akamai
Dołączył: 22 Paź 2008
Posty: 1529
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: mam wiedzieć?
|
|
|
|
No, przeczytałem i muszę powiedzieć, że jest nieźle.
Kilka błędów jest, jakieś interpunkcyjne i jeden ortograficzny zauważyłem: zdąRZył. Pisze się: zdąŻył :p I jeszcze taki błąd: "spojrzenie spojrzało".
I moim zdaniem słowo Mata Nui nie powinno się odmieniać. Reszta jest dobra, akcja nawet fajna. I opisy nie są złe. Na chwilę obecną: 8/10. Pisz dalej!
|
|
Czw 16:53, 15 Sty 2009 |
|
|
Matrix007
Dołączył: 16 Gru 2008
Posty: 192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
|
|
|
super FF. 10/10! to moja ocena
|
|
Czw 19:27, 15 Sty 2009 |
|
|
lewa3D
Dołączył: 14 Sty 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: z forum
|
|
|
|
Fajne 9.99999999/10
|
|
Czw 20:26, 15 Sty 2009 |
|
|
Nocturn
Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 607
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
|
|
|
4 odcinek. Zapraszam do czytania (i oceniania )!
|
|
Wto 16:50, 20 Sty 2009 |
|
|
Darth Kostex
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Ostrołęka
|
|
|
|
Łoo!! Super. Ciekawy serialik.. Będę go chyba czytał na bierząco, jest naprawdę dobry! 10/10!
|
|
Wto 17:52, 20 Sty 2009 |
|
|
Derry
Dawny Moderator
Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 1542
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Twój FF jest beznadziejny.
Jest tutaj od cholery błędów typu "Rakshi" itd. Z doświadczenia wiem, że jeśli masz ochotę napisac FF, powinieneś sprawdzać nazwy czy jakieś informacje szczególnie jeśli bazujesz na czymś w tym wypadku na świecie stworzonym przez Lego i musisz trzymac się pewnych reguł.
Teraz coś jesli chodzi o błędy logiczne. Co to ma znaczyć "setki a nawet tysiące"? Piszesz jako narrator i to? To tak jakbym napisał: widział kółeczko a nawet trójkącik. Zdecyduj się- jako narrator musisz podawać prawdziwe informacje i nie wolno ci ich zmienać w trakcie pisania. Kolejny błąd to powtórzenie. Kur..de myślałem że się wściekne! "Rakshi", "rakhsi", "rakhsi". W trzech zdaniach trzy razy nadużyłes tego słowa. Nie znasz jakiś synonimów? Nie masz wyobraźni, żeby wymyśleć jakieś słowo podobne np. "mechaniczna istota" lub "kraata w zbroi"? Czy to takie trudne? Ostatnia rzecz- struktura zdań. To wygląda mniej więcej tak:
"Zrobił to. Potem to. A na końcu to. i bum." Człowieku takie zabiegi trzeba w inny sposób przedstawić. Próbowałes napisac krótkie zdania, żeby w jakiś sposób stworzyć napięcie lub dynamikę tekstu a wyszło... beznadziejnie.
Wszystkie te n00by, które tutaj komentują "10/10" czy "Łoo!" po prostu nie znają się na pisaniu a w mojej ocenia- kogoś kto napisał FF 75 stornny i który przeczytała tylko nieliczna (patrz inteligentna) grupa forum, wie kiedy można stosować dane zabiegi stylistyczne.
Ja ci daje 2/10. Napisałes już trochę i powinieneś się uczyć, a jest dno.
Pozdrawiam i pamiętajcie, że mam zawsze racje. x|
|
|
Wto 19:38, 20 Sty 2009 |
|
|
Kodan
Moderator
Dołączył: 13 Maj 2008
Posty: 1099
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
| | Twój FF jest beznadziejny.
Jest tutaj od cholery błędów typu "Rakshi" itd. Z doświadczenia wiem, że jeśli masz ochotę napisac FF, powinieneś sprawdzać nazwy czy jakieś informacje szczególnie jeśli bazujesz na czymś w tym wypadku na świecie stworzonym przez Lego i musisz trzymac się pewnych reguł.
Teraz coś jesli chodzi o błędy logiczne. Co to ma znaczyć "setki a nawet tysiące"? Piszesz jako narrator i to? To tak jakbym napisał: widział kółeczko a nawet trójkącik. Zdecyduj się- jako narrator musisz podawać prawdziwe informacje i nie wolno ci ich zmienać w trakcie pisania. Kolejny błąd to powtórzenie. Kur..de myślałem że się wściekne! "Rakshi", "rakhsi", "rakhsi". W trzech zdaniach trzy razy nadużyłes tego słowa. Nie znasz jakiś synonimów? Nie masz wyobraźni, żeby wymyśleć jakieś słowo podobne np. "mechaniczna istota" lub "kraata w zbroi"? Czy to takie trudne? Ostatnia rzecz- struktura zdań. To wygląda mniej więcej tak:
"Zrobił to. Potem to. A na końcu to. i bum." Człowieku takie zabiegi trzeba w inny sposób przedstawić. Próbowałes napisac krótkie zdania, żeby w jakiś sposób stworzyć napięcie lub dynamikę tekstu a wyszło... beznadziejnie.
Wszystkie te n00by, które tutaj komentują "10/10" czy "Łoo!" po prostu nie znają się na pisaniu a w mojej ocenia- kogoś kto napisał FF 75 stornny i który przeczytała tylko nieliczna (patrz inteligentna) grupa forum, wie kiedy można stosować dane zabiegi stylistyczne.
Ja ci daje 2/10. Napisałes już trochę i powinieneś się uczyć, a jest dno.
Pozdrawiam i pamiętajcie, że mam zawsze racje. x| |
Najpierw mówisz, że jestem nOObem, a później, że jestem inteligentny...xD
A co do FFa, to faktycznie, ta część jest gorsza... ale ja oceniam zupełnie inaczej... więc w moich oczach nowy fragment jest nie wiele więcej niż przeciętny...
|
|
Wto 20:43, 20 Sty 2009 |
|
|
Darth Kostex
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Ostrołęka
|
|
|
|
Co do n00ba - mi chodzi o wątek, nie o błędy typu 'rakshi'. No te błędy stylistyczne wprawdzie są spore, ale poprzednie części są naprawdę dobre! Ja oceniam wątek, nie brak 'h' w Rahkshi.
|
|
Śro 8:54, 21 Sty 2009 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|